Rozmiar: 27837 bajtów

Wspomnienie o Feniksie

Robotnicze Wydawnictwo "Feniks"powstawało po wrocłwskich wydarzeniach 31 Sierpnia '82. Uznaliśmy wówczas z Jurkiem ADAMCZYKIEM, że działania musimy zradykalizować i odpowiedzieć skuteczniej: a więc drukarnie, akcje ulotkowe i ich ochrona i jeszcze parę "szalonych pomysłów" . Dołączył do nas Tosiek CYDZIK (mój sąsiad z klatki – niestety, już nieżyjący), następnie WIESIU LEŚNIAŃSKI, wtedy student Politechniki Wr., syn dozorczyni SM "Metalowiec", gdzie byłem Przewodniczącym Komisji Zakładowej, kontakt ze mną znalazł przez swoją mamę. Z "Metalowca" był również Stasiu ŁUSZCZ, kierownik jednej z administracji. Ze strony Jurka: Mieciu PERLAK – murarz z WPBO, teraz znany przedsiębiorca budowlany. Kierowca Domaru Zbyszek DUDEK zaopatrzył trochę miejscowości Dolnego Śląska w bibułę, książki i ulotki. W połowie 1984 doszedł Marian CIEŚLIKOWSKI z Dolpimy. Współpracował z nami także Janusz SŁODZIŃSKI, mój młody kolega z warsztatu (zaraz po technikum) z "Metalowca", miał za zadanie organizować grupy młodych do zadym, akcji ulotkowych i ich ochrony, awaryjnie również drukował (obecnie w Kanadzie), podobnie jak Jasiu BELUCH z Politechniki Wr. (teraz Boston).

Zaczęliśmy od produkcji okolicznościowych ulotek i akcji rozrzucania. Pierwsza, w PDT, to było przypomnienie 17 września 1939 r. Następna akcja była w grudniu, w której już nie brałem udziału, ale nasi "ochroniarze" mieli już gaz paraliżujący, nigdy go zresztą nie użyli.

Konstruowałem wtedy maszynę drukującą "Warchoł", która w 1984 otrzymała kałamarz i zespól wałków rozprowadzających farbę, napęd nożny (do przodu) i samozamykacz drzwiowy (do tyłu). Tak powstał "Warchoł 2". Organizowaliśmy czcionki (nie chcieliśmy sitodruku itp.), kaszty, oporządzenie do składów, papier, farby. Wymagało to trochę czasu (nie mogliśmy wydrukować jednej strony, bo ciągle brakowało jakichś liter i znaków. Przyspieszenie nastąpiło po Wigilii '82:

Kolacja Wigilijna – przyszedł Tosiek, złożył życzenia, rozglądnął się. – Czy mogę z kimś przyjść? – Jasne – (pomyślałem, że poszedł po żonę). Wrócił z człowiekiem, którego nie znałem, a ten przedstawił się: – KORNEL MORAWIECKI!

Przysięgę złożyłem przed Kornelem jeszcze w styczniu 1983, w obecności Tośka. Tak powstało Robotnicze Wydawnictwo "Feniks", robotnicze, bo sam byłem robotnikiem i nastawialiśmy się na to środowisko.

Wszystko odbywało się u mnie, na ul. Rogowskiej 172/18, ale symbolicznie przyjęliśmy adres Wrocław, ul.Kazimierza Michalczyka, z tel. 31-08-82 (nazwisko zastrzelonego tego dnia podczas manifestacji we Wrocławiu). Pracowaliśmy społecznie, zyski przeznaczaliśmy na farbę, papier, kawę, herbatę, jakieś kanapki, pomoc dla ofiar oporu społecznego, m.in. żonie Michalczyka i jej dwójce dzieci, dla rodziny pani Krystyny Frasyniuk (pierwsza żona Władysława – późniejszego koalicjanta komuchów), pani zatrzymanej z ulotkami na opłacenie kolegium, mieliśmy także rezerwę na wypadek wpadki. Ta rezerwa przydała się w kwietniu 1987 (o tym potem).

Nie sposób pominąć współpracy z nami Stasia RYCZKA, zdolnego grafika z Wołowa. Mam nadzieję, że nie obrazi się, kiedy przykleję mu etykietkę "symbolisty historycznego", był ważnym elementem RW "Feniks", nie będąc jednocześnie zaprzysiężonym członkiem, po prostu chciał uczestniczyć w zabijaniu bestii (znam jego modernistycznego "Świętego Jerzego i Bestię").

Jak wspomniałem, początek RW. "FENIKS" to przede wszystkim ulotki. Drukowaliśmy też pocztówki (zob.: kartka 1, kartka 2, kartka 3. Dopiero 1983 (sierpień? może wrzesień?) wydaliśmy kiepsko"LIST KUŚMIERKA DO RAKOWSKIEGO".


Dorobek roku 1984:
"WROCŁAWSKI 31 SIERPIEŃ '82", album fotograficzny z krótkimi komentarzami i relacjami świadków
"WROCŁAWSKI 1-3 MAJ '83", album fotograficzny już z udziałem naszych zdjęć
"ANTYRAKOWSKI" (zob.: okładka, przykładowe strony). Leszek Nowak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza poprawiał półprawdy aparatczyka reżimowego (podobno nawet dziennikarza) z jego spotkania ze Stoczniowcami w Gdańsku)
"IV ROZBIÓR POLSKI" (zob.: okładka, przykładowe strony): dwuczęściowa pozycja a) Marcin Gruszecki zajął się chronologią zdarzeń w stosunkach polsko-niemiecko-sowieckich 1933-1941. b) Tadeusz Skałuba omawiał to szczegółowo.


W roku 1985:
"MODLITWA PRZECIW ROZPACZY" (zob.: okładka, przykładowe strony) Bogusława Kierca. Autor to reżyser, poeta i eseista, aktor. Wrocławianin z wyboru, związany Teatrem Współczesnym i PWST Wrocław. Postać dla nas wyjątkowa – Jurek Adamczyk złapał z nim kontakt i Grupa miała dwa wspaniałe wieczory autorskie. Na jego książkach pisaliśmy: "Wydajemy bez zgody autora". Jedynym, co robiliśmy bez jego zgody, był właśnie ten napis.
"KALENDARZ FENIKSA" (zob.: okładka, przykładowe strony). Całość historyczną opracował Wiesiek Leśniański, pokazując tu całe bogactwo historii Polski. W części praktycznej ujęliśmy prawie wszystkie imiona występujące w Polsce, to wszystko wydane w książce z użyciem kolorów – było to dla nas spore osiągnięcie (z dodrukiem).
"ŁAGODNY, MIŁY" (zob.: okładka, przykładowe strony) . Drugi tomik poezji i krótkiej prozy Bogusława Kierca.
"Przewodniczący" był to tytuł roboczy mojego opracowania (w maszynopisie), takie dzień po dniu, godzina po godzinie stanu wojennego z wszystkich dostępnych źródeł, były tylko dwa egz. Oryginał i kopia, którą podarowaliśmy kościołowi na Alei Pracy, oryginał straciłem podczas rewizji.


W 1987 r.:
"PROCESY PRZED NAJWYŻSZYM SĄDEM WOJSKOWYM" Mieczysława Szerera (zob.: okładka, przykładowe strony) były najobszerniejszą pozycją w naszym dorobku i... ostatnią.

Zatrzymany zostałem w końcowej fazie tej edycji, 20 lub 21 IV 1987, razem z "Warchołem 2", który miał jeszcze założony skład z okładką.

Po rewizji ograbiono mnie z wszystkiego, co wiązało się z RW "Feniks". 29 lub 30 kwietnia TV Wrocław wyemitowała relację z zatrzymania mnie, zapowiedziany przez red. Ziembicką: "Całe społeczeństwo szykuje się do obchodów święta 1 Maja... ale są tacy, którzy judzą". Czy można mieć pretensje do dziennikarki? Oczywiście, że nie – wolność słowa przede wszystkim.

Tadeusz Piątek

Wrocław 21 IV 2007

PS. Istnieją rozbieżności co do daty pierwszego spotkania z Kornelem, mógł to być równie dobrze rok 1983. Ja jednak obstaję przy dacie z tekstu.