Rozmiar: 27837 bajtów

MARZYCIELE

 

Rok 2007 był dla nas, ludzi Solidarności Walczącej, rokiem ważnym – odnowił naszą podziemną spuściznę, uaktualnił nasze idee. 25-lecie założenia organizacji, które obchodziliśmy w czerwcu w Warszawie i we Wrocławiu, pozwoliło, po raz pierwszy od 1989 roku przedstawić dokonania „SW” szerszej opinii publicznej. Stało się to możliwe dzięki zaangażowaniu takich instytucji państwa, jak Instytut Pamięci Narodowej, Prezydent, Marszałek Sejmu i Senatu, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Telewizja Polska, Poczta Polska, Samorządy Wrocławia i Wałbrzycha – przy finansowym i medialnym wsparciu wielu życzliwych nam osób i struktur. Za tę pomoc, za ofiarną pracę grupy współpracowników organizujących obchody w imieniu całej Solidarności Walczącej – dziękuję.

Ogólnopolskie polityczne przyspieszenie, związane z jesiennymi wyborami, wciągnęło nas w wir kampanii. Na propozycję kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości zgodziłem się startować do senatu RP. Niestety, bez powodzenia. W okręgu wrocławskim, gdzie kandydowałem, przewaga Platformy Obywatelskiej nad PiS była miażdżąca (51 do 27%). Przeszli trzej kandydaci PO, w tym nasz kolega z SW – Władek Sidorowicz. Oczywiście, mogę mieć i mam pretensje do siebie za braki i słabości akcji wyborczej, ale w tamtym politycznym i regionalnym układzie sił byłem bez szans. Nie sądzę też, żeby mój niezależny start, bez znaczka PiS, dał lepszy wynik. To był plebiscyt bardziej partii niż nazwisk. Prawie 140 tys. oddanych na mnie głosów zawdzięczam wysiłkom  współpracowników, którzy nie szczędzili czasu i zdrowia, bym przeszedł. Przepraszam, że ich, tak jak i tych wszystkich, którzy na mnie głosowali – zawiodłem. Obiecuję poprawę.

Na powyborczym wieczorze PiS podziękowałem kolegom i partii za udzielone mi poparcie , powiedziałem: „Wolę przegrać z lepszymi niż wygrać z gorszymi”.

Nie miejsce tu, bym wchodził w analizę przyczyn porażki PiS i sukcesu PO. Oby obie te partie służyły  Polsce. Ale ostatnie dwa lata przepychanki i wyborcza rywalizacja, w której marginalnie uczestniczyłem, potwierdziły potrzebę artykulacji nowych idei i pomysłów nawiązujących do niedocenionego dziedzictwa Solidarności, zbieżnych z duchem Solidarności Walczącej.

Naszym bieżącym organizacyjnym wkładem, idącym w tym kierunku, jest zawiązanie Stowarzyszenia Solidarności Walczącej. Jego cele i zadania, wyznaczone w Statucie, same w sobie cenne, chcielibyśmy otworzyć na możliwości przyszłej społeczno-politycznej działalności zogniskowanej wokół dewizy: „Wolni i Solidarni”, dewizy Solidarności Walczącej z tamtych lat.

Członków, dawnych i obecnych sympatyków naszej organizacji, kontynuatorów naszych programowych idei, a także kreatorów nowych pomysłów i rozwiązań próbujących poprawić dzisiejszy świat  zapraszam do  Stowarzyszenia. Pierwszy ogólnopolski zjazd planujemy na czerwiec br.

Sam obiecuję przedstawić w najbliższych miesiącach własną wizję aktualnej sytuacji duchowej, społecznej i politycznej – „Kierunek Wolni i Solidarni”.

 

Z Życzeniami Lepszego 2008 Roku

 

Wrocław, 6 stycznia 2008 roku.

Kornel Morawiecki