Składam tu podziękowania wszystkim tym, którzy przez tamte lata mnie znosili i tolerowali. Mam, bowiem trudny charakter, wzbudzający wiele negatywnych odczuć. Tak jest i ja to wiem. Nie udało mi się tego zmienić wtedy, nie uda i dziś. Pozostaje mi Was ślicznie przeprosić. Zatem: przepraszam i dziękuję.


Podziękowania

Dziękuję moim córkom: Ineczce i Anetce za czas pełen wyrzeczeń i strachu. Wiem, że jako ojciec nie spełniłem danych obietnic. Narażałem swoją rodzinę na wiele niebezpieczeństw. W tamtym czasie było to bardzo niebezpieczne. Wiem, czym to się mogło skończyć.

Na usprawiedliwienie powiem, że swoją postawą i determinacją przyczyniłem się do powstania wolnej i demokra-tycznej Polski. Dzięki niezłomnej postawie mojej i ludzi, z którymi miałem przyjemność pracować w podziemnych strukturach, żyjecie w wolnym kraju.


Dziękuję mojej żonie Teresie Jurewicz-Krusińskiej za wręcz niezwykłą cierpliwość i tolerancję. Dziękuję za niezłomną i pełną nieograniczonej dobroci i zrozumienia postawę. Bez niej to wszystko nie byłoby możliwe. Dziękuję za niezmordowane od 1984 do 1989 roku przygotowywanie scenariuszy audycji, za "radiowy głos", za nakłanianie swoich sióstr Joli i Halinki do użyczania głosu, a także cioci Julci za udostępnianie swojego mieszkania do emisji audycji. Za urok osobisty. Za moje bezpieczeństwo.


Dziękuję mojemu serdecznemu przyjacielowi Krzysztofowi Witczakowi, który w budowie nowych miejsc do nadawania pobił wszystkich i wszystko. Jako fachowiec projektował i budował niezniszczalne maszty antenowe na wielu budynkach we Wrocławiu. Jako krótkofalowiec służył radą, a w sytuacjach "nadprzyrodzonych trudności" potrafił w sobie tylko znany i przebiegły sposób zasięgnąć porady od innych krótkofalowców. A wierzcie mi: nie było to ani łatwe ani bezpieczne. W tamtym bowiem czasie środowisko krótkofalowców było spenetrowane przez SB.


Dziękuję Robertowi Kazubowskiemu oraz Eugeniuszowi Dedeszko-Wiercińskiemu za pełne oddania i poświęcenia uczestnictwo w sesjach emisyjnych i umiejętne łączenie i bezpieczne kontakty ze strukturami NZS-u. Jego pogoda ducha, inteligentne poczucie humoru dawały w chwilach zwątpienia i rezygnacji otuchę i podnosiły na duchu. Praca z nim to dzika przyjemność, a jego roztropność, przezorność i troska o bezpieczeństwo radia nie miały sobie równych.

To na Twoją prośbę i z Twoją pomocą emitowaliśmy niektóre audycje radia NZS-u. Przyznaj, że żadna Twoja prośba skierowana do nas nie została niezauważona. Dziękuję Ci za kontakty. Umiejętne, pełne wyczucia budowanie porozumienia z radiem NZS-u. Dziękuję Ci za angażowanie w budowanie porozumienia "ponad podziałami" oraz kontakty z RKS-em, nakłanianie studentów do pracy w radiu.


Dziękuję Jurkowi Przystawie za cenne uwagi i zaangażowanie w budowę wizerunku radia. Dziękuję Ci za przychylność. Dziękuję Ci za użyczanie głosu do naszych audycji. Dziękuję Ci za zorganizowanie spotkania z ówczesnym dyrektorem teatru współczesnego Kazimierzem Braunem.


Dziękuję Kazimierzowi Braunowi za określenie charakteru radia i formy audycji. To Pan tchnął duszę w moje radio i nadał ostateczny kształt "ramówce". Zawsze uważałem, że tylko artysta to potrafi. Dla mnie, człowieka ze wszech miar "technicznego", jest rzeczą wręcz niepojętą, jak można tego dokonać. Ślicznie dziękuję. Dziękuję także za adaptację "Dżumy", a wiem, ile i jaką cenę zapłacił Pan za jej wystawienie. Ale było warto. Do dziś pamiętam tamte chwile. Bardzo Panu dziękuję.


Dziękuję operatorom sprzętu (nadajników): Michałowi, Adamowi, Robertowi, Ziemkowi (ich nazwiska zatarł czas), Tadeuszowi Bodziochowi, Tomkowi Wawrzyniakowi, Urszuli Ślęzak-Lewandowskiej, Zosi Szczeblewskiej, Witkowi Szczeblewskiemu i jego mamie, Ryszardowi Kobojczykowi i jego mamie, Januszowi Lewandowaskiemu, Januszowi Lubkiewiczowi i jego żonie, ludziom z ul. Pereca i ul. Żelaznej (tutaj czas też zrobił swoje), "Dziadkowi" z al. Pracy, Jasiowi Paluchowi z "Unitra Dolam", Michałowi Maleszce, Markowi Majewskiemu, Wojtkowi Stando i wszystkim, którzy epizodycznie uczestniczyli w pracy tego radia.


Dziękuję bardzo Piotrowi Medoniowi za pierwszy nadajnik, śp. Janowi Pawłowskiemu za całe "pokłady" nadajników i unikalne podzespoły do naprawy i konserwacji bieżącej sprzętu. Dziękuję Wojtkowi Bartoszkowi za dwa nadajniki i uczestnictwo w dostarczonych przez niego audycjach. To samo dotyczy Wieśka Cupały.


Dziękuję mojej kochanej łączniczce śp. Marcie Świderek "Krakowiance" za bezpieczne kontakty z Kornelem i Haneczką.


Dziękuję Haneczce – Hannie Łukowskiej-Karniej za to, że bez względu na sytuację zawsze mnie wspierała. Zawsze stała i do dziś stoi po mojej stronie. Nigdy się na niej nie zawiodłem. Mimo przeciwności losu i trudnych do oceny sytuacji. Ja to wiedziałem wtedy i wiem dziś.


Mojemu serdecznemu przyjacielowi Kornelowi dziękuję za to, że miałem i mam zaszczyt być jego uczniem i podwładnym. Uważam się do dziś za jego przyjaciela. Zazdrościłem jego dzieciom, że miały takiego ojca. Wielokrotnie mówiłem i mówię to dziś – ja też takiego ojca bym chciał.


Jan Krusiński "Stańczyk"


Uwaga!

Zamieszczone na tej stronie audycje mogą być wykorzystane przez osoby trzecie do osobnych opracowań pod warunkiem umieszczenia adnotacji o następującej treści: "Materiały udostępnione przez Radio Solidarności Walczącej pod kierownictwem Jana Krusińskiego (Stańczyka)". Materiał opracował: Jan Krusiński ("Stańczyk") jakukitrust@wp.pl oraz Romuald Lazarowicz, który ten materiał umieścił na stronie internetowej.




Rozmiar: 27837 bajtów