Rozmiar: 27837 bajtów

Jadwiga Chmielowska

Pytań zbyt wiele

Według przygotowywanej noweli ustawy o IPN, "status pokrzywdzonego" ma zniknąć. Argument jest jeden: IPN nie chce dokonywać oceny, czy ktoś był, czy nie był pokrzywdzony. Okazuje się bowiem, że obecnie status pokrzywdzonego dostały też osoby, które najpierw były współpracownikami aparatu bezpieczeństwa, a następnie były inwigilowane przez innych agentów. Lech Wałęsa - okazuje się - nie był wyjątkiem. Pozostaje jedynie pytanie, czy takie zaświadczenia wydawano po przypadku poszkodowanego "Bolka".

Według proponowanej wersji ustawy, wgląd w swoje akta będą miały też osoby pracujące dla aparatu bezpieczeństwa i będą mogły oglądać raporty innych funkcjonariuszy i agentów. Mordercy ks. Popiełuszki - Piotrowski i inni też byli inwigilowani przez aparat bezpieczeństwa, zanim zasiedli na ławie oskarżonych. Czy teraz mają wiedzieć, kto i jak im zaszkodził? Trybunał Konstytucyjny zrównał w prawach oprawców i ich ofiary! Równy dostęp. SB-cy nie dostaną jedynie akt przez siebie wytworzonych.

Prawie zawsze agent był kontrolowany przez innego agenta. Oni o sobie przecież nie wiedzieli. SB musiała weryfikować dostarczane meldunki. Teraz zaś każdy agent pokaże nam swoją teczkę: jak to był inwigilowany. To nie będą materiały przez niego wytworzone. Zniesienie statusu "POKRZYWDZONEGO", czyli takiej osoby, która nigdy nie współpracowała z żadnym organem bezpieczeństwa państwa, ma na celu mataczenie. Pokazanie społeczeństwu, że faktycznie nie wiadomo, kto kim był. Jest to bardzo niebezpieczne dla kolejnych pokoleń Polaków. Już teraz widać, że dzieci tych, co donosili, mają się dobrze, a dzieci uczciwych ludzi nawet pomimo wykształcenia są na bezrobociu. Zastanawiające jest bowiem to, że bez względu na wiek, płeć, wykształcenie, zawód, tuszę i kolor oczu, ludzie, którzy działali w "Solidarności" i nie zhańbili się współpracą z bezpieką, mają problemy do dziś. Nie ma na nich "haka" i są ideowi, czyli niebezpieczni. Najbardziej przerażające jest to, co usłyszałam z ust jednej z osób pracujących w komisji: agentura i oficerowie działali legalnie i nie mogą ponosić konsekwencji. Zbrodnią komunistyczną jest, jeśli kogoś prześladowano, w sposób szczególny znęcano się itp. Tak więc wyjaśnia się dlaczego ci, co rzeczywiście walczyli o Niepodległość Polski, do dziś mają problemy ONI ŁAMALI PRAWO!!

Z przerażeniem wysłuchałam słów rzecznika prasowego Kurii Metropolitarnej w Krakowie. Stwierdził on bowiem, że ks. T. Zaleski "czuje się pokrzywdzony" i nie może być sędzią w sprawach osób i spraw, które go dotyczą. Tak wiec nie istnieje żadna prawda obiektywna! Ktoś może "czuć się pokrzywdzony". Niebezpieczne jest również to, że jeśli zniknie "status pokrzywdzonego", to nastąpi pełna relatywizacja ocen.

Pozostaje jeszcze kwestia tzw. zbioru zastrzeżonego. Są tam teczki, do których nikt nie ma dostępu. Zbiór ten powinien być zweryfikowany, czy rzeczywiście jego ujawnienie grozi bezpieczeństwu państwa, czy chroni wysoko postawionych agentów, których teczki i tak są w Moskwie! Były też przypadki, że agenta polskiego (wśród Polonii) przewertowało KGB i polskie służby zdjęły ze swojej ewidencji. Teczka trafiła do rezydenta KGB w Warszawie. Pracując nad ustawą trzeba wiedzieć również, że jeśli jakiś agent został zdjęty z ewidencji przez wydział np. III, to musiano podać jakiś powód. Zdarzało się czasami, że takim argumentem na zdjęcie z ewidencji i przekazanie do archiwum była nieprzydatność, a nawet "działanie na szkodę SB". Taki agent był następnie przejmowany przez Wydział I czy II.

Jako organa aparatu bezpieczeństwa uznać trzeba koniecznie Biura Paszportowe MSW ze wszystkimi podległymi mu strukturami oraz Szkołę SB w Legionowie.

Biura Paszportowe prowadziły rekrutację agentury. Za obietnicę otrzymania paszportu na wyjazd na studia czy stypendium wielu zgodziło się podpisać współpracę. Kariera naukowa, chęć awansu, habilitacja. Iluż emigrantów jest teraz szantażowanych przez służby rosyjskie. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że dokumenty organów bezpieczeństwa były mikrofilmowane w trzech kopiach. Jedna zostawała na miejscu, a dwie wysyłano do MSW w Warszawie, która z kolei jedną kopię wysyłała do Moskwy. Z czym weszliśmy do NATO i UE?

IPN chce jedynie wydawać zaświadczenia o posiadanych zasobach. O wydanie takiego zaświadczenia mógłby się zwrócić każdy. Z tym, że jest dużo osób, które współpracowały z SB, a następnie działały w opozycji, by znów potem podjąć współpracę. Kto się w tym zorientuje? Dla zwykłego człowieka przekaz powinien być prosty: "Był albo nie był agentem czy funkcjonariuszem".

Andrzej Gwiazda uważa, że zarówno działania IPN, jak i ustawy lustracyjnej, powinny otwierać drogę dla wychowania patriotycznego i ukształtowania szlachetnych cech charakteru a także eksponować bohaterów walki o niepodległość oraz swobody obywatelskie i światopoglądowe i w równym stopniu prezentować osoby, które dopuściły się zdrady i donosicielstwa.

Mam, niestety, takie wrażenie, że ustawa, nad którą pracuję, przyjmie kształt pozwalający może na odsunięcie od stanowisk wielu agentów, ale nie pozwoli na rozliczenie się z przeszłością. Minęło już 17 lat! Najmłodsi agenci są po czterdziestce, a większość w wieku emerytalnym. Ich dzieci są "ustawione", a teraz będą mogły nawet pokazywać teczki ojców-agentów, chwaląc się, jak byli szykanowani i inwigilowani przez innych agentów.

Jakież będzie przesłanie dla następnych pokoleń: warto czy nie warto być patriotą, a choćby tylko uczciwym człowiekiem?


Jadwiga Chmielowska