Rozmiar: 27837 bajtów

******************************************************************

 

 

 

 

 

SERWIS AGENCJI INFORMACYJNEJ SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ

 

 

 

 

 

LISTOPAD 1988

 

 

 

******************************************************************

 

 

 

WROCŁAW

 

 

 

 

******************************************************************

 

CZASOPISMA WYDAWANE PRZEZ AISW, PRZY KORZYSTANIU Z NINIEJSZEGO

SERWISU, NIE SĄ ZOBOWIĄZANE DO PODAWANIA ŹRÓDŁA INFORMACJI.

PRZEDRUKI W INNYCH CZASOPISMACH - DOZWOLONE Z PODANIEM ŹRÓDŁA.

 

 

******************************************************************

 

 

INFORMACJE Z KRAJU I ZE ŚWIATA

 

1.11.88 r.

W więzieniu nadal przebywa Zdzisław Zubko skazany za "podjęcie próby szpiegostwa na rzecz USA i nielegalne posiadanie broni". Z. Zubko został skazany na początku 1985 r. Przyczyną aresztowania było napisanie listu do ambasady amerykańskiej, w którym Zubko krytykował zachodnie polskojęzyczne rozgłośnie radiowe za ich umiarkowaną linię programową (list wysłał zwykłą pocztą). W odpowiedzi na list zjawili się u niego funkcjonariusze SB, którzy przedstawili się jako wysłannicy ambasady amerykańskiej. Fałszywi dyplomaci zeznali potem przed sądem, że Z. Zubko wyraził zgodę na współpracę z wywiadem amerykańskim. To stało się wystarczającą podstawą do wydania wyroku skazującego. Podczas rewizji w domu Zdzisława Zubko znaleziono niezarejestrowaną rakietnicę - sąd zakwalifikował to jako nielegalne posiadane broni.

 

O godz. 14.3O w Wałbrzychu SB zatrzymała, wychodzącego z cmentarza, Lecha Czyżewskiego - członka Komitetu Organizacyjnego NSZZ "Solidarność" KWK "Wałbrzych". Przewieziono go do Komendy Milicji. Funkcjonariusze SB

zagrozili Czyżewskiemu, że jeżeli nie zaprzestanie działalności represje spotkają również jego rodzinę.

 

Agencja TASS potwierdziła informacje podane wcześniej przez AFP, mówiące o nowych radzieckich dostawach broni dla promoskiewskiego reżimu w Kabulu. Sowieci dostarczyli reżimowej armii w Afganistanie m.in. rakiety

ziemia-ziemia. Komentując to wydarzenie TASS oświadcza, że władza radziecka wyposaży rząd Nadżibullaha w każdy nowoczesny sprzęt konieczny do odparcia nasilających się ataków mudżahedinów. ZSRR twierdzi, że dostawy broni sowieckiej do Afganistanu są odpowiedzią na amerykańskie dostawy wojskowe (via Pakistan) dla partyzantki afgańskiej.

__________________________________________________________________

 

2.11.88 r.

Do Polski przybyła z oficjalną wizytą premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Na wieczór przewidziano rozmowy pomiędzy panią Thatcher a premierem PRL M. Rakowskim. Wcześniej premier WB uda się na godzinne spotkanie z Prymasem Polski Józefem kard. Glempem. Warto przypomnieć, że w ubiegłym miesiącu brytyjski tygodnik "Time" opublikował wywiad z M. Rakowskim, w którym nowomianowany premier PRL poinformował o otrzymaniu od kard. Glempa zapewnienia o gotowości władz kościelnych do wspierania inicjatyw władz PRL. Jak już informowaliśmy, strona kościelna nie skomentowała tej wypowiedzi Rakowskiego. Na dzisiejszy dzień przewidziano w programie M. Thatcher spotkanie również z "niezależnymi intelektualistami".

 

Premier Wielkiej Brytanii zatrzyma się w Ambasadzie Brytyjskiej, a nie w rezydencji rządowej PRL, goszczącej zazwyczaj polityków składających oficjalne wizyty w Polsce.

 

Grupy Oporu "Solidarni" rozwiesiły w centrum Warszawy transparent "Margaret, uważaj na czerwonego pająka" (ów czerwony pająk na transparencie miał czarne okulary). Po trzech kwadransach transparent został zdjęty przez brygadę antyterrorystyczną.

 

Na wiecu w Stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa autorytatywnie stwierdził, że wyklucza możliwość podjęcia strajku protestacyjnego, który w jego przekonaniu wpłynąłby na pogorszenie sytuacji... We wcześniejszych wypowiedziach Wałęsa oskarżał M. Rakowskiego o prowokację polityczną i groził podjęciem akcji protestacyjnych. Dyrektor stoczni, w obecności 8 tys. uczestników wiecu, oświadczył, iż dysponuje dokumentami dowodzącymi brak uzasadnień ekonomicznych dla decyzji zamknięcia stoczni.

 

W Brukseli spotkają się jutro (po raz pierwszy!) przedstawiciele EWG i ZSRR. Przedmiotem rozmów ma być możliwość zawarcia umowy gospodarczej między ZSRR a Europejską Wspólnotą Gospodarczą.

__________________________________________________________________

 

3.11.88 r.

Premier WB M. Thatcher, na spotkaniu z przedstawicielami opozycji (m.in. A. Stelmachowski i S. Bratkowski), wyraziła przekonanie, że mimo obecnego impasu dojdą do skutku rozmowy "okrągłego stołu".

 

Gen. Czesław Kiszczak ponowił propozycję odbycia możliwie szybko spotkania z L. Wałęsą w celu omówienia kwestii dotyczących nadal planowanego spotkania "przy okrągłym stole".

 

Lech Wałęsa stwierdził, że obecnie nie obserwuje stosownego klimatu dla rozmów "okrągłego stołu" i ponownie zaapelował do władz PRL o stworzenie odpowiedniej atmosfery, mogącej umożliwić podjęcie negocjacji "Solidarności" z delegacją rządową. Wałęsa postuluje odwołanie decyzji o likwidacji Stoczni Gdańskiej i zaprzestanie represjonowania robotników, którzy brali udział w strajkach sierpniowych. Z wypowiedzi Wałęsy wynika, że obecnie jest skłonny przyjąć zaproszenie szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka.

 

W Wielkiej Brytanii poinformowano, że podczas rozmów M. Thatcher z władzami PRL omawiano przede wszystkim sprawy gospodarcze. Rakowski zaapelował do M. Thatcher o pomoc dla władz PRL w sprawie zadłużenia - premier Wielkiej Brytanii nie ustosunkowała się do prośby premiera PRL.

 

Pani Thatcher złożyła wieniec na grobie ks. Jerzego Popiełuszki. W okolicach kościoła św. Stanisława Kostki zebrał się wielotysięczny tłum, który zgotował pani premier owację. M. Thatcher odbyła krótką rozmowę z rodzicami zamordowanego kapłana.

 

Wiece protestacyjne w sprawie zamknięcia Stoczni Gdańskiej i represji wobec górników strajkujących w sierpniu odbyły się we wrocławskim "Chemitexie" (20 min.) i V zajezdni MPK (4O minut).

 

Grupy Oporu "Solidarni" rozwiesiły w centrum Warszawy transparent: "Nie ma reformy bez wolności; nie ma wolności bez Solidarności". Z transparentu wysypało się kilka tysięcy ulotek.

 

Spotkanie prezydenta Francji Francois Mitteranda z przywódcami RFN poświęcone jest ustaleniu wspólnej polityki wobec państw Europy Wschodniej.

 

Rzecznik radzieckiego MSZ Gierasimow oświadczył, że informacje zachodnich środków przekazu mówiące o planowanym przez władze ZSRR zwolnieniu wszystkich więźniów politycznych (opierano się na rewelacjach kanclerza RFN H. Kohla) były oparte na domysłach.

__________________________________________________________________

 

4.11.88 r.

Agencja France Presse informuje, w ostatnim dniu wizyty w Polsce premiera Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, że władze PRL nie uzyskały żadnych istotnych ustępstw gospodarczych czy politycznych. Premier WB oświadczyła, że postęp we współpracy obu państw może mieć miejsce dopiero po wprowadzeniu w Polsce swobód demokratycznych. M. Thatcher w publicznej wypowiedzi wyraziła poparcie dla NSZZ "Solidarność". W Gdańsku doszło do spotkania pomiędzy premierem Wielkiej Brytanii a Lechem Wałesą i jego współpracownikami. Pani Thatcher w towarzystwie Wałęsy udała się pod pomnik pomordowanych stoczniowców, gdzie złożyła kwiaty. Zgromadzony tłum entuzjastycznie powitał brytyjskiego gościa. Wznoszono również okrzyki na cześć "Solidarności".

 

Władze PRL odstąpiły od decyzji zamknięcia Stoczni Gdańskiej od 1 grudnia br. Jak informuje dyrektor Stoczni, jej likwidacja będzie następowała stopniowo w ciągu dwóch lat.

 

Moskwa zapowiedziała "czasowe" wstrzymanie ewakuacji wojsk okupujących Afganistan. Prezydent Reagan wyraził "rozczarowanie" z powodu decyzji radzieckiej.

 

Wśród Estończyków, Litwinów i Łotyszy rośnie zaniepokojenie planowanymi zmianami w konstytucji ZSRR. Projektowane na Kremlu modyfikacje konstytucji mają ujmować w normy prawne pełną zależność od Moskwy krajów wcielonych do ZSRR.

 

__________________________________________________________________

 

5.11.88 r.

Lech Wałęsa wydał oświadczenie, w którym wyraził zgodę na spotkanie z gen. Czesławem Kiszczakiem. Warunkiem spotkania Wałęsy z szefem MSW jest cofnięcie decyzji władz PRL likwidacji Stoczni Gdańskiej i zaniechanie represji wobec osób, które uczestniczyły w tegorocznych strajkach. Wałęsa pragnie, żeby spotkanie z Kiszczakiem było poświęcone omówieniu całokształtu spraw związanych z planowanym przez KKW i władze PRL "okrągłym stołem", a nie tylko kwestiom proceduralnym.

 

Rupert Scholz minister obrony RFN oświadczył, że oczekuje od ZSRR oznak świadczących o gotowości tego państwa do wycofania się z polityki dominacji w Europie. Zachodnioniemiecki minister zauważa, że ZSRR pod rządami Gorbaczowa nadal prowadzi politykę zmierzającą do uczynienia z Moskwy centrum decydującego o losach Starego Kontynentu. Opinie Scholza, który towarzyszył H. Kohlowi w ubiegłomiesięcznej podróży do ZSRR, pozostają, jak się wydaje, w pewnej sprzeczności z poglądami kanclerza RFN wyrażającego ostatnio optymizm w każdej kwestii dotyczącej "ojczyzny pierestrojki".

 

Nowy radziecki ambasador w Afganistanie, Jurij Woroncow, oświadczył, że amerykańska i pakistańska pomoc dla powstańców afgańskich torpeduje porozumienie genewskie.

__________________________________________________________________

 

6.11.88 r.

Żądając odwołania decyzji o zamknięciu Stoczni Gdańskiej, Wałęsa zagroził władzom PRL... gotowością strajkową.

 

W liście pasterskim, odczytanym dzisiaj w kościołach i nawiązującym do zbliżającej się 70 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, biskupi polscy stwierdzają, m.in. że w powojennej historii Polski "Solidarność" jest pierwszym niezależnym związkiem zawodowym i określają jego powstanie jako jedno ze "zwycięstw, których nam nikt nie odbierze". Dalej biskupi stwierdzają m.in.: "Dziś Ojczyzna stawia przed nami nowe wymagania. Trzeba nam ciągle modlić się i pracować na rzecz jedności i tolerancji. W naszym narodzie przeżyliśmy wiele podziałów i rozdarć. Najpierw dzielili nas zaborcy. Potem dzieliliśmy się sami. Początkowo na zwolenników różnych orientacji politycznych, później na partyjnych i bezpartyjnych, tych lepszych i tych gorszych. Tak nie może być; Bracia i Siostry! Dlatego w tym dniu szczególnie módlmy się słowami Ojca Świętego: "Ziemio polska! Ziemio ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej Eucharystii". Przepraszajmy za brak zgody. Chciejmy być bardziej pokorni i służebni wobec Ojczyzny. Żadna grupa, żadna partia nie ma prawa utożsamiać Ojczyzny z własnymi interesami. Historia 7O-lecia przestrzega nas przed tym".

 

Gazeta rządowa ZSRR "Izwiestia" cytuje wypowiedź funkcjonariusza ministerstwa kultury Federacyjnej Republiki Rosyjskiej Ananiewa, który stwierdza, że oficerowie polscy, których zwłoki znaleziono w Katyniu, zostali zabici przez wojska niemieckie w 1943 r. Ananiew powołuje się na rzeczoznawców sowieckich, którzy ustalili, że oficerowie zostali zastrzeleni przy użyciu broni niemieckiej. Rewelacje sowieckich "rzeczoznawców" są najprawdopodobniej świadomym przekłamaniem. Wiadomo bowiem, iż istotnie ofiary katyńskie zostały zamordowane przy użyciu amunicji niemieckiej. Amunicja ta była przed rokiem 1939 sprzedawana do Polski, krajów bałtyckich oraz ZSRR i była używana przez armię sowiecką jeszcze w latach czterdziestych. Ważne nie kto broń czy amunicję wyprodukował, lecz kto ich użył.

"Izwiestia" ponadto informują o planowanym wzniesieniu w Katyniu pomnika zamordowanych tam polskich oficerów. Jak widać, wcale nie oznacza to uznania sowieckiej winy w tej zbrodni.

 

Przywódcy powstańców afgańskich oświadczyli, że jeśli ZSRR wstrzyma wycofywanie wojsk z Afganistanu, mudżahedini nasilą swoje ataki na armię okupanta.

__________________________________________________________________

 

7.11.88 r.

Ordynariusz gdański bp Tadeusz Gocłowski przekazał Papieżowi swoją opinię na temat sytuacji powstałej w Trójmieście w wyniku decyzji władz PRL o likwidacji Stoczni Gadańskiej. Jan Paweł II przemawiając do pielgrzymów z Polski ponownie podkreślił swoje poparcie dla "Solidarności" oraz wyraził zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Polsce.

 

Ekonomiści zaproszeni na posiedzenie KKW przedstawili analizy, z których wynika niezbicie, że decyzja władz PRL zapowiadająca zamknięcie Stoczni Gdańskiej nie jest uzasadniona z gospodarczego punktu widzenia.

 

We Wrocławiu o godz. 16 rozpoczął się na ul. Świdnickiej happening Pomarańczowej Alternatywy "Obchody 71 rocznicy Rewolucji Październikowej". Wystawiona została szopka rewolucyjna z udziałem portretów klasyków rewolucji (Marks, Engels, Lenin) w czapeczkach krasnoludków. Do publicznej degustacji rozdawano czerwone wino. W około trzytysięcznym tłumie widać było transparenty, m.in.: "Kto dużo pije czerwonego wina od dziecka, temu bliska jest myśl radziecka". Pod pomnikiem Fredry odbyła się giełda transparentów. Z Rynku pochód ruszył ulicami Starego Miasta do hali targowej przy pl. Nankiera ("Pałac Zimowy", który został zdobyty). ZOMO zagrodziło drogę pochodowi w pobliżu Urzędu Wojewódzkiego i tam też happening zakończył się. Kilkanaście rozchodzących się osób zostało zatrzymanych przez ZOMO na pl. Dzierżyńskiego. Dwudziestoletni Andrzej Kielar został ciężko pobity w samochodzie milicyjnym. Po zwolnieniu z aresztu leżał w szpitalu przez 2 tygodnie - został zeń wypisany na skutek nacisków Służby Bezpieczeństwa na ordynatora.

 

W stolicy Gruzji Tbilisi odbył się wiec protestacyjny, podczas którego zebrani wystąpili z żądaniami pełnej autonomii ich kraju oraz ograniczenia służby wojskowej do terytorium Gruzji.

 

W Erewaniu, w tym samym czasie, kiedy odbywała się defilada dla uczczenia rocznicy Rewolucji Październikowej, demonstrowało kilkaset osób domagających się pełnego wyjaśnienia okoliczności niedawnych pogromów Ormian w Sumgajcie.

 

Po demonstracji zorganizowanej w Budapeszcie przez Niezależną Federację Młodych Demokratów, zatrzymano 19 osób, z których 3 osoby - według doniesień niezależnych - zostały pobite.

__________________________________________________________________

 

8.11.88 r.

W Gdańsku strajkuje Stocznia Remontowa i Stocznia "Wisła". Lech Wałęsa, któremu udało się powstrzymanie akcji protestacyjnej w Stoczni Gdańskiej, wezwał do przerwania strajków. Podczas konferencji prasowej Wałęsa oświadczył, że obawiając się negatywnego wpływu akcji protestacyjnych na rozmowy "okrągłego stołu", postanowił nie ogłaszać gotowości strajkowej w związku z decyzją władz PRL zamknięcia Stoczni Gdańskiej. Wypowiadając się przeciwko strajkom, Wałęsa zagroził, że jeżeli nastąpi wzmożenie protestów w zakładach, ustąpi z piastowanego stanowiska.

 

Jerzy Urban stwierdził, że decyzja o zamknięciu Stoczni Gdańskiej jest ostateczna i że cieszy go umiarkowana postawa Wałęsy.

 

Według Johna Whiteheada, Sekretarza Stanu USA, Polska i Jugosławia zmierzają w kierunku większej politycznej i gospodarczej niezależności od ZSRR.

 

W obu państwach niemieckich i Austrii obchodzono 50 rocznicę "kryształowej nocy".

(W nocy z 9 na 1O listopada 1938 r. w III Rzeszy dokonano z inspiracji władz pogromu Żydów - zabito kilkadziesiąt osób, zraniono kilkaset, zniszczono 7.5OO sklepów, 25O synagog i wiele domów. Szkody w wysokości 100 mln. marek musieli pokryć sami Żydzi. Noc "kryształowa" od porozbijanych szyb wystawowych w sklepach)

__________________________________________________________________

 

9.11.88 r.

Austriackie ministerstwo spraw zagranicznych wyraziło zgodę na otwarcie w Wiedniu Biura Informacyjnego Afgańskiego Ruchu Oporu. Wykluczono jedynie dyplomatyczny status pracowników tej placówki (od roku istnieje bowiem w Wiedniu "oficjalna" ambasada afgańska).

 

Rzecznik radzieckiego MSZ Gierasimow zapowiedział zwolnienie w ciągu trzech lat wszystkich jedenastu (!) więźniów politycznych w ZSRR. (zob. też informację w tej sprawie z 3.11.88). Jakie to powody każą sowieckim władzom wstrzymać się aż trzy lata z uwolnieniem więzionych - Gierasimow nie powiedział. Nikt też o to nie pytał.

 

Helmut Kohl przemawiając w Luksemburgu wezwał EWG do otwarcia się na kraje Europy nie należące do tej organizacji (wymienił tu Czechosłowację, Polskę, NRD i Ukrainę). Wyraził też opinię, że głównym zagrożeniem dla pokoju są obecnie konflikty Północ-Południe, a nie Wschód-Zachód. (W październiku Kohl odbył wizytę w ZSRR)

 

Do Paryża przybył Stefan Bratkowski, prezes rozwiązanego przez władze PRL Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

 

Jugosłowiański dziennik "Wiestnik" podaje, że studenci domagają się oficjalnego śledztwa w sprawie kampanii zastraszania i szantaży, prowadzonej wobec nich przez służbę bezpieczeństwa.

__________________________________________________________________

 

10.11.88 r.

Bank Światowy ma udzielić pierwszej pożyczki PRL - 17 mln. dol. dla spółdzielni "Hortex". Pożyczka ta ma stanowić wyraz poparcia dla reform podjętych przez władze PRL. Według doniesień - Departament Stanu (amerykański rząd) naciskał, aby ta pożyczka została udzielona. Amerykanie twierdzą, że chcą w ten sposób pomóc sektorowi prywatnemu w polskim rolnictwie...

 

W Poznaniu, po kilkugodzinnym pościgu z udziałem 5 samochodów SB, o godz. 15 został zatrzymany działacz SW Maciej Frankiewicz. Podczas zatrzymywania ścigający go samochód przejechał mu po nogach. Został zatrzymany w areszcie, zwolniony i natychmiast ponownie zatrzymany. Podczas umieszczania go w areszcie został pobity, zrzucony ze schodów. Dwukrotnie został później pobity w celi. Wykręcano mu ręce, kopano, siadano na nim. Lekarz pogotowia stwierdził uszkodzenie czaszki, wywichnięcie barku i inne obrażenia.

 

Lech Wałęsa na spotkaniu z dziennikarzami w Gdańsku powiedział, że jeśli do wiosny nie zostaną podjęte działania w celu poprawienia sytuacji Stoczni Gdańskiej, rozgoryczenie robotników spowoduje, że ich gniew skieruje się nie tylko przeciw władzom, ale i przeciw "Solidarności". Jednocześnie dodał, iż eksperci Związku przedstawią propozycje mające zapewnić Stoczni rentowność.

 

Wydział Społeczno-Administracyjny Urzędu m.st. Warszawy odmówił zarejestrowania NZS.

 

Sekretarz Generalny NATO Manfred Verner stwierdził na konferencji prasowej w Rzymie, że Sojusz Atlantycki nie powinien polegać na dobrych intencjach" Moskwy i nadal powinien tworzyć niezawodny system obronny.

 

Eksperci sowieckiego ministerstwa zdrowia wykluczyli katastrofę w Czarnobylu jako przyczynę tajemniczej choroby atakującej ostatnio dzieci w ZSRR (jasnowłose i jasnookie). Choroba atakuje układ nerwowy i powoduje wypadanie włosów. Jako przyczynę podaje się "kwaśne deszcze" zawierające tal i aluminium z przemysłowych zanieczyszczeń w Polsce lub Rumunii. Dotychczas chorobie tej uległo 110 dzieci.

 

1 grudnia - według informacji sowieckiego ambasadora w Pekinie, Olega Trojanowskiego - rozpocznie się wizyta w ZSRR chińskiego ministra spraw zagranicznych Kian Ki Szena. Podczas wizyty podjęte mają być przygotowania do pierwszego od 30 lat sowiecko-chińskiego spotkania na szczycie, do którego prawdopodobnie dojdzie w pierwszej połowie przyszłego roku.

 

Wielka Brytania i Iran postanowiły wznowić pełne stosunki dyplomatyczne, bardzo ochłodzone od czerwca 1987 r. (po przyłapaniu na kradzieży w supersamie w Manchesterze dyplomaty irańskiego i po pobiciu przez "strażników rewolucji" dyplomaty brytyjskiego w Teheranie). Wymiana ambasadorów nastąpić ma w ciągu najbliższego półrocza.

 

Rząd węgierski omawiał możliwość wprowadzenia do roku 199O systemu wielopartyjnego na Węgrzech.

 

W przeddzień Międzynarodowego Sympozjum Historycznego "Czechosłowacja 88" w Pradze zostało prewencyjnie aresztowanych około 13 czechosłowackich opozycjonistów, m.in. były minister spraw zagr. (do 1968 r.) Jiri Hajek, rzecznicy Karty 77: Stanislav Devaty i Milos Hajek, dziennikarze: Jiri Dinzbir i Jan Stern, działacz katolicki Vaclav Penz i pastor Milos Reicht. Sympozjum ma być poświęcone rozważaniom: "Czechosłowacja a wydarzenia w Europie w latach 1918-1988".

 

Do Kabulu przybyły nowe dostawy sowieckich pocisków SS-1 i "SKUD-B" (o zasięgu 300 km).

__________________________________________________________________

 

11.11.88 r.

Niezależne obchody 70 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości miały uroczysty przebieg w wielu miastach kraju, m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie, Opolu, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Wałbrzychu, Tarnowie. W wielu miejscowościach manifestanci byli atakowani przez milicję.

 

Manifestacja we Wrocławiu (na apel SW i PPS) rozpoczęła się o godz. 15.15 przy ul. Świdnickiej. Żądano wolnych, demokratycznych wyborów w Polsce. Po przemówieniach kilku działaczy PPS kilka tysięcy osób ruszyło pochodem w kierunku tablicy "Solidarności" (wmurowanej w 1981 r. w mur zajezdni MPK przy ul. Grabiszyńskiej). W czasie marszu - ok. 7 km - tłum demonstrantów rósł, osiągając 10-15 tys. osób. Pod tablicą do zebranych przemawiał (nota bene przez tubę SW) Władysław Frasyniuk. Milicja w zasadzie nie przeszkadzała w demonstracji, przesuwając swe siły wraz z pochodem. Kamienie posypały się, gdy w pewnym momencie milicja zanadto zbliżyła się do idących.

 

Uroczystości w Katowicach rozpoczęły się uroczystą mszą św. w Katedrze Chrystusa Króla. Wzięło w niej udział ok. 5 tys. osób, w tym delegacje wszystkich miast regionu, organizacji opozycyjnych i Solidarności. Wśród licznych sztandarów i transparentów był również transparent z napisem: "Naszym celem niepodległość. Solidarność Walcząca". W trakcie nabożeństwa katedra została otoczona kordonem milicji. Po mszy odbył się wiec przed katedrą. Przemawiali m.in. Kazimierz Świtoń i Adam Słomka. Pochód, który ruszył w stronę centrum miasta, został po ok. 1OO m zatrzymany i zaatakowany przez milicję w cywilu. Bici pałkami i kijami ludzie cofnęli się pod katedrę, gdzie zorganizowano nowy wiec. Przemawiał m.in. Alojzy Pietrzyk z MKS Jastrzębie, skandowano hasła i śpiewano pieśni patriotyczne. Parokrotnie odparto ataki trzystuosobowych bojówek milicyjnych. Ok. godz. 22 dowódca akcji milicyjnej zapewnił uczestników manifestacji, że nie będą atakowani przez milicję. Kiedy jednak ludzie ruszyli, zostali po kilkuset metrach napadnięci. Samochody milicyjne z dużą szybkością wjeżdżały w tłum, esbecy i milicjanci bili ludzi. Około 500 osób schroniło się w katedrze, gdzie część przystąpiła do protestacyjnej głodówki. W wyniku akcji milicyjnej rannych zostało ok. 100 osób.

Była to pierwsza od 31 sierpnia 1982 r. tak liczna demonstracja w Katowicach.

 

W Bielsku-Białej obchody odzyskania Niepodległości rozpoczęły się o godz. 14 uroczystością poświęcenia odrestaurowanego pomnika poległych legionistów na cmentarzu przy ul. Grunwaldzkiej. Zebrało się ok. 500 osób. Widoczne były transparenty NSZZ "Solidarności" Podbeskidzia oraz domagające się cofnięcia decyzji o likwidacji Stoczni Gdańskiej. Po uroczystości tłum, skandując okrzyki, ruszył pochodem w kierunku kościoła w Aleksandrowicach (2 km), gdzie miała zostać odprawiona uroczysta msza. Demonstranci nie byli niepokojeni przez milicję. Pod kościołem w Aleksandrowie odbył się wiec z udziałem tysiąca osób. Do zebranych przemawiał Jan Frączek, rzecznik NSZZ "Solidarność" Regionu Podbeskidzia. Podczas wiecu kolportowano "Podziemny Informator Katowicki" (PIK) - pismo SW. Uroczystości zakończono mszą św.

 

W Warszawie po mszy w kościele Św. Krzyża uformował się wielotysięczny pochód, który w milczeniu pomaszerował w kierunku Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie został złożony wieniec z biało-czerwonych kwiatów. Przemówienie przed Grobem wygłosił Wojciech Ziembiński. Po rozejściu się większości manifestantów, kilkusetosobową grupę młodzieży zaatakowała milicja.

 

27.10. i 11.11. br przed Sądem Najwyższym w Warszawie był rozpatrywany protest prof. Romana Nowickiego (Politechnika Wrocławska) kwestionujący prawdziwość wyników wyborów do rad narodowych oraz protest Teresy Kujawińskiej w związku ze sfałszowaniem protokołu jednej z komisji obwodowych Wrocław-Krzyki. R. Nowicki opiera się na wynikach podanych w prasie oficjalnej oraz na kopiach ponad 30 sfałszowanych protokołów komisji wyborczych. Do protokołów tych dopisano od 200 do 1000 głosów. Zaskarżeni złożyli przed sądem oświadczenia, w których stwierdzają, że dokonali poprawek, ponieważ "znaleziono głosy leżące z boku". Sąd uznał wyjaśnienia za wiarygodne i oddalił wniosek prof. Nowickiego.

Protest T. Kujawińskiej (kwestionowała protokół komisji, której była członkiem i stanowczo stwierdziła, że dokumenty do chwili przekazania ich wyższej instancji nie zawierały żadnych poprawek) sąd uznał za uzasadniony. Przewodniczący składu sędziowskiego Z. Marmaj nakazał powtórne liczenie głosów oraz wszczęcie postępowania karnego przeciwko fałszerzom.

 

W Pradze milicja wkroczyła na salę hotelu "Paryskiego" w chwili otwarcia przez Vaclava Havela obrad Międzynarodowego Sympozjum Historycznego "Czechosłowacja 88". Havel (który uchronił się przed łapanką 10.11) został wyprowadzony siłą. Szesnastu zagranicznym uczestnikom sympozjum wręczono niepodpisany tekst w czterech językach, stwierdzający, że zgromadzenie jest nielegalne i uczestnictwo w nim może być poczytane za przejaw wrogości wobec Czechosłowacji. Goście sympozjum zapowiedzieli kontynuowanie jego obrad w Wiedniu.

 

W Afganistanie armia reżimowa od trzech dni prowadzi ataki rakietowe (sowieckie rakiety ziemia-ziemia) na pozycje partyzanckie. W rejonie Kabulu - według zachodnich dyplomatów - wystrzelono ok. 15 takich rakiet.

 

Po spotkaniu z sekretarzem generalnym ONZ, szef siedmiopartyjnego sojuszu afgańskiego Burhanudin Rabbani podał, że w Islamabadzie (Pakistan) dojdzie do bezpośrednich kontaktów pomiędzy afgańskimi powstańcami a Związkiem Radzieckim w sprawie sowieckich jeńców wojennych.

__________________________________________________________________

 

12.11.88 r.

W wydanym w Warszawie oświadczeniu Episkopat Polski stwierdza m.in.:

"Rysująca się szansa rychłego podjęcia rozmów przy 'okrągłym stole' między przedstawicielami strony społecznej i władz państwowych w ostatnich tygodniach napotyka na trudności. Kampania propagandowa przeciwko pluralizmowi społecznemu, zwłaszcza pluralizmowi związków zawodowych, jakiej byliśmy świadkami, nie stworzyła sprzyjającego klimatu do tych rozmów. Podobnie oceniać należy niewykonanie porozumienia w sprawie zaniechania represji wobec uczestników tegorocznych strajków, zwłaszcza na Śląsku, w sprawie przywrócenia ich do pracy. Podważa to wiarygodność władz państwowych, a także autorytet ludzi Kościoła, wobec których poręczono nie- stosowanie represji osobistych i pracowniczych.

Nie jest rzeczą Kościoła wkraczanie w sferę spraw czysto gospodarczych. Natomiast dziedzina ta nie może być wolna od ocen moralnych. Z tego punktu widzenia trzeba także spojrzeć na decyzję rządu o zamknięciu Stoczni Gdańskiej. Stanowi ona akt polityczny nie sprzyjający idei porozumienia. Godzi się tu odwołać do konstytucji Soboru Watykańskiego II 'Gaudium et Spes', gdzie m.in. czytamy, że uwzględniając zadania właścicieli, najemców, dyrektorów, robotników, a równocześnie nie naruszając jedności w kierowaniu całością, należy popierać odpowiednio obmyślonymi sposobami czynny udział wszystkich w pieczy nad przedsiębiorstwem, ponieważ zaś często nie w samym przedsiębiorstwie, lecz ponad nim, w instytucjach wyższego rzędu, rozstrzyga się o sprawach gospodarczych i społecznych, od których zależy przyszły los pracowników i ich dzieci, trzeba, żeby już przy ich ustalaniu mieli oni głos albo sami, albo przez swobodnie obranych przedstawicieli. Decyzja rządu nie uwzględniła takiego sposobu postępowania.

Stocznia jest zakładem, w którym od lat walczono o podmiotowość robotników, o podmiotowość społeczeństwa, o solidarność działania w obliczu narastającego kryzysu. Decyzja rządu jest przykładem nieuznawania tej podmiotowości. Doprowadziła ona także do wstrzymania rozmów przy 'okrągłym stole' i do zablokowania rysującego się porozumienia Polaków w obliczu różnych zagrożeń.

Kościół wzywa władze państwowe, by reformy ekonomiczne realizowały równolegle z reformami politycznymi, aby w ten sposób zachęcić świat pracy do udziału w ich realizacji".

 

W budynku należącym do kościoła katedralnego w Katowicach 85 osób kontynuuje głodówkę. Protestujący domagają się uwolnienia aresztowanych podczas wczorajszych manifestacji na Górnym Śląsku zorganizowanych z okazji rocznicy odzyskania niepodległości. Uczestnicy głodówki żądają również ukarania milicjantów, którzy dotkliwie pobili wielu demonstrantów, a także przywrócenia do pracy wszystkich zwolnionych za udział w sierpniowo-wrześniowych strajkach.

 

W wypowiedzi dla "Le Figaro" Lech Wałęsa powiedział, że niepokoi się tym, że ludzie mogą wyjść na ulicę. Oznajmił także, iż pragnie uniknąć konfliktu i chce rozsądnego rozwiązania problemów, czego nie da się osiągnąć bez pluralizmu. Władze PRL muszą, zdaniem Wałęsy, wybrać pomiędzy ewolucją a rewolucją. W wywiadzie dla Associated Press Wałęsa informuje, że dziś i jutro będzie zastanawiał się nad ponowną propozycją gen. Kiszczaka odbycia kolejnego spotkania.

 

Przywódca polityczny mudżahedinów prof. B. Rabbani oświadczył podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych, że jeśli armia sowiecka okupująca Afganistan będzie nasilać akcje wojskowe, siły partyzanckie zablokują jedyną drogę lądową umożliwiającą ewakuację wojsk sowieckich i rozpoczną ofensywę.

 

AFP informuje, że w Rumunii trwa likwidacja wsi. W październiku, w myśl zaleceń Nicolae Ceausescu, zrównano z ziemią zabudowania w dwóch wsiach położonych na terenach zamieszkałych przez mniejszości narodowe węgierską i niemiecką.

 

Z Bułgarii wydalono dwoje członków niezależnego stowarzyszenia działającego na rzecz obrony praw człowieka. Banici: Jekatierina Markowa (nauczycielka) i Kristof Fortowski (lekarz), przybyli dzisiaj do Wiednia.

 

Wizyta Aleksandra Dubczeka (prekursora "pieriestrojki" - jak określają go zachodni entuzjaści każdej "normalizacji" na Wschodzie) jest, zdaniem wielu agencji prasowych, dowodem na to, że zmiany w bloku sowieckim są tym razem niewątpliwe i szczere. Jak dotąd praski odnowiciel nie wyraził swojej opinii na temat represji, jakie spotkały w Czechosłowacji organizatorów międzynarodowego sympozjum historycznego.

 

W Jugosławii podrożała o 25% benzyna oraz wszelkie produkty petrochemiczne. Inflacja w tym kraju podniosła się do 236% w skali rocznej.

 

Swoje wrażenia i doświadczenia po pobycie w ZSRR przekaże prezydentowi Reaganowi Helmut Kohl, który przybywa z wizytą do Stanów Zjednoczonych.

__________________________________________________________________

 

13.11.88 r.

W wielu miastach trwają uroczystości związane z 7O rocznicą odzyskania niepodległości.

We wrocławskiej katedrze uroczystą mszę św. odprawił bp Józef Pazdur. Uczestniczyło ok. 4 tys. osób. Homilia oraz apel poległych dotyczyły ofiar terroru lat czterdziestych i pięćdziesiątych spoczywających na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Po mszy odbyła się przed katedrą krótka demonstracja. Śpiewano m.in. "Pierwszą Brygadę", "Boże coś Polskę", Hymn. Skandowano "Zwyciężymy", "Solidarność".

 

Liczba głodujących w pomieszczeniach katedry katowickiej zmniejszyła się do 45 osób. Wydawane są codzienne komunikaty. Na apel biorącego udział w proteście Kazimierza Świtonia część kobiet przerwała głodówkę.

 

Do Estonii, Litwy i Łotwy przybyli z Moskwy specjalni wysłannicy KC KPZR, aby wpłynąć na zahamowanie ruchu rewindykacji społecznych i narodowych w tych republikach. Z wypowiedzi kremlowskich kurierów wynika, że są oni głęboko przekonani, że do zmian w konstytucji ZSRR dojdzie niezależnie od oficjalnego czy nieoficjalnego sprzeciwu republik nadbałtyckich.

 

W centrum Kijowa odbyła się za zezwoleniem władz sowieckich demonstracja ekologiczna. Uczestniczyło w niej około 5 tys. osób, w tym przedstawiciele wielu nieoficjalnych ugrupowań ekologicznych, społecznych i politycznych. Protestowano m.in. przeciwko nieproporcjonalnie dużej w stosunku do innych republik ilości elektrowni atomowych zlokalizowanych na Ukrainie. Kiedy mówcy coraz częściej wskazywali na nierozdzielność zagadnień ekologicznych i swobód politycznych, milicja rozproszyła demonstrację.

__________________________________________________________________

 

14.11.88 r.

Komisja Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" ogłosiła apel alarmujący Kościół, instancje sejmowe i społeczeństwo o nasilaniu się w ostatnim czasie brutalności milicji. Apel stwierdza, że spośród 373 osób zatrzymanych od 16 sierpnia do 7 listopada br. 49 zostało dotkliwie pobitych. Nasilenie milicyjnej brutalności jest szczególnie widoczne w stosunku do młodzieży. Spośród 149 zatrzymanych studentów, pobito 18, a wśród 40 uczniów - pobito 14 (co trzeciego!). Dalej KIiP stwierdza:

„Obchody Odrodzenia Polski, 11 listopada, pociągnęły dalsze ofiary pobić. W Katowicach, po skończonym nabożeństwie na ludzi wychodzących z kościoła szarżowały oddziały ZOMO. Celowo wjeżdżano rozpędzonymi samochodami. W wyniku działań milicji obrażenia odniosły 63 osoby. W Poznaniu po zakończeniu demonstracji pobito 9 osób".

W zakończeniu apelu: "Ostrzegamy ! Czy dopiero ofiary śmiertelne, jak ś.p. Grzegorz Przemyk czy Marcin Antonowicz, są w stanie zaalarmować władze i społeczeństwo o istniejącym niebezpieczeństwie? Apelujemy do Episkopatu Polski, komisji sejmowej, wymiaru sprawiedliwości, do członków Rady Konsultacyjnej, do rzecznika praw obywatelskich, do całego społeczeństwa - o wywarcie presji celem powstrzymania fali brutalności. Być może od was zależy życie kolejnego osiemnasto- czy dwudziestolatka". Apel został podpisany przez przewodniczącego KIiP, Zbigniewa Romaszewskiego.

 

Dziennikarze francuscy, w odróżnieniu od większości innych, również akredytowanych w Warszawie korespondentów zachodnich, mają więcej szczęścia w zbieraniu materiałów na temat sytuacji w Polsce. Jeden z dziennikarzy AFP swój obszerny komentarz zatytułował "Umiarkowanie Lecha Wałęsy nie cieszy się jednomyślnością w łonie ‘Solidarności’". Nie ma chyba wątpliwości, że zarówno francuski dziennikarz, a zwłaszcza tłumacze jego tekstu z polskiej sekcji RFI, nieprzypadkowo użyli terminu "jednomyślność".

 

Trwająca, w budynku należącym do Katedry Chrystusa Króla w Katowicach, głodówka protestacyjna spotyka się wieloma wyrazami poparcia. Licznie przybywają delegacje i indywidualne osoby z okolicznych miast przekazując ciepłą odzież, śpiwory i koce. Wyrazy solidarności z protestującymi dotarły również z różnych rejonów kraju.

 

W komunikacie węgierskiej niezależnej Partii Małorolnych Chłopów przypomniano, że partia nigdy nie została rozwiązana.

 

Kierownictwo (206 osób) litewskiego Frontu Ludowego "Sajudis" zaapelowało do Rady Najwyższej (odpowiednik parlamentu) Republiki Litewskiej o przyjęcie projektu nowej konstytucji republikańskiej, opracowanego przez Lit. Akademię Nauk, postulującego - w oparciu o teoretyczne zasady konstytucji ZSRR - znaczne zwiększenie zakresu suwerenności. Decyzje centralnego kierownictwa w Moskwie obowiązywałyby na Litwie dopiero po ich zatwierdzeniu przez lokalne władze litewskie. Pod petycją domagającą się wprowadzenia nowej konstytucji litewskiej podpisało się ok. 1,5 mln osób, czyli ponad połowa Litwinów.

 

W posłaniu do Anatola Dinsberga, rezydującego w Waszyngtonie konsula niepodległej Łotwy, amerykański Sekretarz Stanu George Shultz złożył hołd narodowi Łotwy z okazji 70 rocznicy uzyskania niepodległości.

 

Ponad 120 tys. Gruzinów wzięło udział w demonstracji wyrażającej dezaprobatę dla planowanych na Kremlu zmian w konstytucji ZSRR. Manifestujący Gruzini wznosili hasła niepodległościowe. Korespondent "Le Figaro" przebywający w Tbilisi w tym czasie twierdzi, że takiej demonstracji patriotycznej nie było w Gruzji od czasu zajęcia (przed 67 laty) tego kraju przez Armię Czerwoną.

 

Borys Kuraszwil - specjalista w dziedzinie prawa - oświadczył, że planowane zmiany w konstytucji ZSRR doprowadzą do nadmiernego skupienia władzy w ręku jednego człowieka. Kuraszwil twierdzi, że władza wykonawcza, w postaci przewidywanej przez projektodawców modyfikacji konstytucji ZSRR, może mieć miejsce w państwach posiadających system wielopartyjny.

 

W Moskwie debatują na temat praw człowieka radzieccy i amerykańscy parlamentarzyści. Wadim Zagładin poinformował obradujących o tym, że liberalna polityka obecnej ekipy władz sowieckich umożliwiła emigrację 66 tys. obywateli ZSRR.

 

W Genewie zakończyła się kolejna runda sowiecko-amerykańskich negocjacji rozbrojeniowych. Amerykanie twierdzą, że poczyniono istotny postęp w przygotowaniach do redukcji o połowę ilości pocisków nuklearnych dalekiego zasięgu. Sowieci oczekują większego postępu w rokowaniach od stycznia, po objęciu funkcji prezydenta przez George’a Busha.

__________________________________________________________________

 

15.11.88 r.

Alfred Miodowicz na łamach "Trybuny Ludu" zaproponował Lechowi Wałęsie wspólną telewizyjną debatę. Wałęsa przyjął propozycję z zadowoleniem.

W centrum Wrocławia grupa osób zbierała podpisy pod petycją domagającą się zerwania przez PRL kontaktów handlowych z Rumunią na znak solidarności z ludnością tego kraju. Po 45 minutach milicja odebrała petycję wraz z listą nazwisk.

 

W Warszawie przed ambasadą rumuńską zatrzymano dwóch wrocławskich działaczy "Solidarności Polsko-Czechosłowackiej" (Jarosława Brodę i Mirosława Jasińskiego) rozwieszających transparenty z okazji Dnia Akcji na rzecz Rumunii. W demonstracji zapowiedzieli udział m.in. przedstawiciele warszawskiej opozycji, ale woleli oni odwołać demonstrację przez RWE, z powodu "dużej koncentracji sił milicyjnych pod ambasadą"... Zatrzymanych zwolniono po 48 godzinach.

 

W Katowicach przed Uniwersytetem Śląskim odbył się wiec protestacyjny w sprawie milicyjnej akcji z 11.11.1988, zorganizowany przez Niezależne zrzeszenie Studentów. Z poparciem żądań pełnego wyjaśnienia przebiegu wydarzeń oraz ukarania winnych wystąpił obecny na wiecu przedstawiciel Rady Uczelnianej ZSP. W podobnym duchu zostało sformułowane stanowisko egzekutywy POP Wydziału Nauk Społecznych UŚl.

 

W Warszawie milicja zatrzymała na kilka godzin Bujaka, Janasa, Lityńskiego i Kuronia. Trzej pierwsi jechali na wiec protestacyjny w Ursusie (w sprawie zamknięcia Stoczni Gdańskiej), zaś Kuroń miał spotkanie ze studentami.

 

W Budapeszcie milicja rozproszyła z użyciem siły (kilka osób pobitych) demonstrację przed ambasadą rumuńską przeciwko nieludzkim praktykom władz tego kraju.

 

Minister spraw zagranicznych Węgier J. Horth, przemawiając na forum dorocznych obrad NATO w Hamburgu, zaproponował podjęcie wspólnych akcji przeciwko państwom europejskim, które łamią prawa człowieka. Zaapelował też o powołanie nowego systemu nadzoru i kontroli międzynarodowej w tej dziedzinie. Horth jest pierwszym tej rangi przedstawicielem państw Układu Warszawskiego na obradach Sojuszu Atlantyckiego.

 

Narodowa Rada Palestyńska wydała na posiedzeniu w Algierze proklamację powstania niepodległego państwa palestyńskiego. Granice Palestyny mają być ustalone na międzynarodowej konferencji pokojowej w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie, a rząd tymczasowy ma być powołany w terminie jeszcze nie ustalonym. Jego obowiązki pełni narazie Organizacja Wyzwolenia Palestyny pod przywództwem Josira Arafata.

 

Drugi dzień trwa w Górnym Karabachu zapowiedziany na tydzień strajk Ormian domagających się zniesienia obowiązującej w regionie od 21 września godziny policyjnej. Jeśli żądanie nie zostanie spełnione, akcja będzie powtórzona od 1 grudnia. Uczestnicy protestu biorą udział w budowaniu domów dla ormiańskich uchodźców z Azerbejdżanu.

 

Paruir Ajrikian, 39-letni Ormianin wydalony w lipcu br. z ZSRR, na konferencji prasowej w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu mówił m.in. o projekcie zorganizowania na terenie Armenii referendum w sprawie samostanowienia tego kraju. Jednocześnie wyraził pragnienie, by przyszła wolna Armenia przystąpiła kiedyś do Wspólnoty Europejskiej.

 

Ramowe porozumienie, zawarte w Genewie przez Republikę Południowej Afryki, Angolę i Kubę przewiduje całkowite wycofanie wojsk kubańskich z Angoli w ciągu 27 miesięcy. 2/3 z nich ma być ewakuowane już w pierwszym roku. Porozumienie musi być jeszcze zatwierdzone przez rządy RPA, Angoli i Kuby.

 

Rozpoczęły się wstępne rozmowy pomiędzy EWG i RWPG na temat dziedzin ewentualnej przyszłej współpracy między tymi organizmami.

 

Stany Zjednoczone postawiły na wiedeńskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie stanowcze veto w sprawie propozycji obrad Konferencji w Pradze. Szef delegacji amerykańskiej Zimmerman oświadczył, że władze Czechosłowacji wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy pogwałciły swe zobowiązania w dziedzinie poszanowania praw człowieka.

 

Władze Wietnamu odrzuciły chiński plan wycofania oddziałów wietnamskich z Kambodży, nie godząc się przede wszystkim na proponowany kalendarz tej operacji.

 

Przeciwko działaniom władz czechosłowackich, uniemożliwiających odbycie w Pradze sympozjum historycznego "Czechosłowacja 88" zaprotestowały rządy Austrii, Holandii, Szwajcarii, Włoch.

__________________________________________________________________

 

16.11.88 r.

O godz. 21.30 zakończyła się głodówka protestacyjna w Katowicach. Protestujący uzyskali zapewnienie, że wszyscy wyrzuceni, za udział w sierpniowych strajkach, zostaną przywróceni do pracy. Ordynariusz diecezji, katowicki bp Damian Zimoń zobowiązał się doprowadzić do końca sprawę ukarania winnych brutalnej akcji milicyjnej przeprowadzonej 11 listopada w Katowicach.

 

Trwają represje wobec osób, które wzięły udział w strajkach wyrażających protest przeciwko decyzji władz PRL zamknięcia Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Remontowej w Gdańsku (która zakończyła strajk m.in. na skutek interwencji Wałęsy) 150 osobom potrącono z wynagrodzenia równowartość zapłaty za kilkanaście godzin pracy oraz udzielono nagany - co jest równoznaczne z utratą pro- wizji i premii. Za udział w proteście zwolniono Józefa Pracza, Piotra Huberta i Edwarda Borharda.

 

Rada Najwyższa Estońskiej SRR podjęła uchwałę stwierdzającą, że przepisy ustalane przez władze centralne w Moskwie będą obowiązywały w Estonii dopiero po ich akceptacji przez Radę Najwyższą Estonii,

 

22 państwa (w większości muzułmańskie, m.in. Bangladesz, Indonezja, Indie, Madagaskar, Turcja) uznały proklamowane w nocy z 14 na 15 listopada państwo palestyńskie. USA i ZSRR zareagowały z rezerwą. Wiele państw wyraziło zadowolenie, nie deklarując jednak uznania nowego państwa (m.in. Austria, Chiny, Egipt, Grecja, Pakistan).

 

Amerykańska zgoda na udział w moskiewskiej Konferencji Praw Człowieka została obwarowana warunkami, w tym m.in. zwolnieniem wszystkich więźniów politycznych. Władze ZSRR od dwóch lat przedkładają na KBWE propozycję zorganizowania takiej konferencji.

__________________________________________________________________

 

17.11.88 r.

Polska Agencja Prasowa opublikowała własne streszczenie Oświadczenia Episkopatu Polski z 12.11.1988, wypaczające jego treść. Pominięto całkowicie zawartą w oświadczeniu krytykę władz w kwestii represji postrajkowych i decyzji zamknięcia Stoczni Gdańskiej

 

W Moskwie stwierdzono, że uchwała podjęta 16.11 przez RN w Estonii jest sprzeczna z sowiecką konstytucją.

 

Pod siedzibą Rady Najwyższej Litewskiej SRR zebrały się wielotysięczne tłumy protestujące przeciwko planowanym na Kremlu zmianom w konstytucji ZSRR, które prawnie usankcjonują absolutną zależność krajów wcielonych do ZSRR od władz centralnych w Moskwie. "Litewska" Rada Najwyższa rozpoczęła obrady na temat poprawek do radzieckiej konstytucji.

__________________________________________________________________

 

18.11.88 r.

 

Alfonsas Swarinskas, litewski ksiądz katolicki, wieloletni więzień łagrów sowieckich zdecydowanie potępił próby zorganizowania pohelsińskiej Konferencji Praw Człowieka w Moskwie. Duchowny stwierdził, że sam fakt rozważania takiej propozycji przez międzynarodową opinię publiczną wywołał ogromne rozgoryczenie w łagrach i więzieniach w ZSRR.

 

Lech Wałęsa spotkał się w Warszawie z gen. Czesławem Kiszczakiem.

 

Debata telewizyjna z udziałem Lecha Wałęsy i Alfreda Miodowicza ma się odbyć 3O listopada br. Przygotowanie spotkania z szefem OPZZ Wałesa powierzył Januszowi Onyszkiewiczowi, Adamowi Michnikowi i Jackowi Kuroniowi.

 

W Grudziądzu SB zatrzymała ponad 20 uczestników zebrania członków Konfederacji Polski Niepodległej. Podczas spotkania planowano wyłonienie regionalnej reprezentacji KPN.

 

Rada Najwyższa Litewskiej SRR nie zatwierdziła propozycji proklamowania szerokiej autonomii Litwy. Spowodowało to spontaniczne protesty ludności. Koncesjonowany Litewski Ruch na rzecz przebudowy wezwał do 10-minutowej akcji strajkowej oskarżając Radę Najwyższą republiki o zdradę. Na Litwie od wczoraj język litewski jest urzędowym językiem republiki. Przywrócono również oficjalnie litewską flagę narodową.

 

W Erewaniu odbyły się masowe demonstracje wyrażające poparcie dla Ormian żyjących w Górnym Karabachu (wcielonym do Republiki Azerbejdżańskiej). Manifestanci protestowali przeciwko milicyjnym represjom skierowanym przeciwko mniejszości ormiańskiej w republice azerbejdżańskiej.

 

W Tbilisi odbywa się spotkanie mające na celu utworzenie Gruzińskiego Frontu Narodowego. W obradach uczestniczą przedstawiciele organizacji oficjalnych oraz część działaczy opozycyjnych. Radio Moskwa, podobnie jak w przypadku bliźniaczych inicjatyw w innych rejonach ZSRR, poinformowało, że gruziński front ma na celu umocnienie polityki reform i demokratyzacji.

 

Do Moskwy, w związku z uchwałą niedawno podjętą przez Radę Najwyższą Estońskiej SRR, wezwani zostali przedstawiciele władz republiki.

 

Rzecznik Departamentu Stanu Redman oświadczył, że narody łotewski, litewski i estoński pozbawiono ponad 40 lat temu możliwości korzystania z podstawowych praw człowieka. Redman przypomniał, że Stany Zjednoczone nie uznają aneksji krajów bałtyckich przez ZSRR i stwierdził, że narody te mają pełne prawo domagania się zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

 

Premier WB Margaret Thatcher oświadczyła, że rząd brytyjski wyrazi zgodę na zorganizowanie w Moskwie pohelsińskiej konferencji przeglądowej poświęconej prawom człowieka, jeżeli Związek Radziecki dokona zasadniczych zmian w systemie sprawowania władzy. Pani premier powiedziała, że ZSRR ma do pokonania długą drogę zanim zacznie wywiązywać się ze zobowiązań podjętych w Helsinkach. Zwolnienie więźniów politycznych jest krokiem niewystarczającym, ponieważ w Związku Radzieckim prawa człowieka łamane są w oparciu o obowiązujące nadal przepisy prawne.

 

M. Gorbaczow ponownie odwiedza Indie.

 

Pani Benazir Bhutto, przewodnicząca pakistańskiej Partii Ludowej, rozpoczęła, po niedawnym sukcesie swojej partii w wyborach, do rozmów w sprawie utworzenia rządu koalicyjnego.

__________________________________________________________________

 

19.11.88 r.

Lech Wałęsa spotkał się w Warszawie z gen. Czesławem Kiszczakiem. Wałęsa stwierdził, że dwie kolejne rozmowy z przedstawicielami władz PRL przyniosły jedynie minimalny postęp.

 

Komisje Ustawodawcze Rady Najwyższej ZSRR oświadczyły, że decyzje Rady Najwyższej Republiki Estońskiej sprzeczne są z normami przewidzianymi w konstytucji ZSRR. Gorbaczow powiedział, że nie może pogodzić się z wszystkimi żądaniami Estończyków, ponieważ niektóre z nich są niekonstruktywne. W przekonaniu Gorbaczowa sytuacja w Estonii szybko powróci do normy.

 

Gorbaczow stwierdził, że polityka USA i Pakistanu może zmusić Związek Radziecki do zerwania porozumienia genewskiego określającego termin wycofania wojsk radzieckich z Afganistanu.

__________________________________________________________________

 

20.11.88 r.

W Gdańsku, po mszy w kościele św. Brygidy, odbyła się demonstracja, w której wzięło udział kilkaset osób. Manifestanci, skandując hasła wyrażające sprzeciw wobec polityki władz PRL, doszli w pobliże gmachu KW PZPR.

 

W Jastrzębiu odbył się demonstracyjny pochód ok. tysiąca osób z transparentami wszystkich kopalń strajkujących w sierpniu. Wznoszono okrzyki popierające "Solidarność". Demonstracja zakończyła się przed siedzibą MKR "Solidarność" przemówieniami Alojzego Pietrzyka i Tadeusza Jedynaka. Milicja nie interweniowała.

 

W wywiadzie dla agencji Reutera Lech Wałęsa powiedział, że nie widzi możliwości odbycia rozmów "przy okrągłym stole". Jesteśmy gotowi, stwierdził Wałęsa, do kompromisu, ale nie w sprawie zasadniczej, którą jest pluralizm.

 

Władze republiki białoruskiej nie wyrażają zgody na utworzenie tam Frontu Ludowego (podobnego do tych, które akceptuje władza radziecka w republikach nadbałtyckich i w Gruzji). Władze w Mińsku zostały skrytykowane w moskiewskim piśmie "Ogoniok" za stłumienie przez siły bezpieczeństwa wiecu dla uczczenia ofiar stalinizmu.

 

Przywódca serbskiej partii komunistycznej przemawiając podczas demonstracji w Belgradzie zapowiedział zwycięstwo Serbii w zmaganiach z Kosowem. Demonstracja miała na celu wyrażenie protestu przeciwko dyskryminowaniu ludności serbskiej i czarnogórskiej przez Albańczyków, którzy stanowią zdecydowaną większość ludności Kosowa.

__________________________________________________________________

 

21.11.88 r.

W Raciborzu miała się odbyć rozprawa przed kolegium przeciwko Januszowi Małkowi i Edwardowi Jarkowi za rozdawanie ulotek przed "Rafako". Ponieważ na rozprawę (jawną) członkowie kolegium nie zgodzili się wpuścić publiczności, obaj obwinieni zbojkotowali rozprawę.

 

W Wilnie trwają manifestacje przeciwko decyzji Rady Najwyższej Litewskiej SRR odrzucające projekt ustawy, który przewidywał uchwalenie szerokiej autonomii Litwy.

 

Prasa ukraińskiej SRR poinformowała, że w jednej z elektrowni atomowych na Ukrainie doszło 10.11.br. do pożaru. Pożar szybko ugaszono, do wycieków podobno nie doszło.

 

W procesie toczącym się przed Sądem Najwyższym w Moskwie zapadł wyrok w sprawie trzech Azerbejdżan, którzy zostali oskarżeni o dokonanie siedmiu morderstw podczas antyormiańskich pogromów w Sumgajcie. Podając wiadomość o zakończeniu procesu radio Moskwa poinformowało o tym, że wydano wyrok skazujący na karę śmierci jednego z obwinionych - nie podając jego nazwiska. Przypuszczalnie chodzi o Ahmeda Ahmedowa, dla którego prokurator zażądał wcześniej najwyższego wymiaru kary.

 

Ministrowie Krajów Wspólnoty Europejskiej dostrzegają pozytywne aspekty proklamowania państwa palestyńskiego i stwierdzają w wydanym komunikacie, że wydarzenie to może przyczynić się do zapanowania pokoju na Bliskim Wschodzie.

 

Władze Izraela rozpatrzą możliwość wprowadzenia sankcji przeciwko Egiptowi, który uznał proklamowanie przez Jassera Arafata państwa palestyńskiego. Izrael uważa postępowanie Egiptu w tej sprawie za łamanie układu zawartego w 1979 r., w którym zawarta jest deklaracja osiągnięcia ostatecznych rozwiązań na Bliskim Wschodzie w drodze negocjacji. Nie wdając się w spory interpretatorów umów międzynarodowych, przypomnieć warto, że proklamacja Arafata nie zawiera deklaracji wyrzeczenia się terroryzmu (uprawianego przez ugrupowania OWP w wielu krajach świata) oraz uznania prawa Izraela do posiadania własnego państwa.

__________________________________________________________________

 

22.11.88 r.

 

Komisja Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" informuje o nasileniu represji wobec działaczy niezależnych. W listopadzie odnotowano już 128 przypadków zatrzymań "prewencyjnych" (w październiku 130). Kolegia wykroczeń coraz częściej orzekają kary pieniężne. Mają też miejsce konfiskaty samochodów. Uczestnicy strajków są przenoszeni na gorzej płatne stanowiska, wzywani na "rozmowy ostrzegawcze", powoływani do wojska.

 

Michał Downarowicz (35 lat, radny Miejskiej Rady Narodowej w Poznaniu, bezpartyjny) wniósł skargę do sądu dotyczącą brutalnego pobicia go przez Milicję Obywatelską. Funkcjonariusze miejscowego Urzędu Spraw Wewnętrznych przez ponad godzinę znęcali się nad Downarowiczem, który następnie ze złamaną szczęką i nosem trafił do szpitala. Downarowicza zatrzymano 11.11. br., kiedy próbował przeszkodzić milicjantom w biciu pałkami 15-letniej dziewczyny. Został wciągnięty do milicyjnej nysy i tam był bity i kopany do utraty przytomności.

 

Doradcy Lecha Wałęsy oświadczyli, że odpowiednim miejscem na spotkanie telewizyjne Wałęsa-Miodowicz powinna być Stocznia Gdańska.

 

Z okazji mającego się rozpocząć za kilka dni w Warszawie spotkania parlamentarzystów Europy, USA i Kanady, Jacek Czaputowicz kierujący ruchem "Czas Przyszły" oświadczył, że jego ugrupowanie (działające w ramach WiP) zaznaczy swoją obecność głosząc podczas trwania konferencji hasła na rzecz przezwyciężenia pojałtańskiego podziału Europy.

 

Azerbejdżanie atakują Ormian mieszkających na terenach należących obecnie do Azerbejdżanu. Wobec zagrożenia Ormianie masowo uciekają do Armenii. Mimo ogłoszenia godziny milicyjnej nadal mają miejsce wypadki mordowania ludności ormiańskiej. Postawa władz sowieckich potwierdza wcześniejsze hipotezy mówiące o tym, że zaognienie konfliktów pomiędzy Azerbejdżanami a Ormianami zostało sprowokowane w znacznej części przez Moskwę. Wielu komentatorów wydarzeń w tych republikach przypomina, że władza radziecka w przeszłości często posługiwała się podsycaniem konfliktów narodowościowych w celu utrzymania lub zdobycia władzy na danym terytorium.

 

W ostatnich dniach w Wilnie przebywała delegacja Ormiańskiego Komitetu Górnokarabachskiego.

 

Podczas ostatnich rozruchów w Azerbejdżanie zginęło trzech żołnierzy, 126 osób odniosło poważne obrażenia.

 

Izrael wyraził ubolewanie z powodu przychylnych akcentów zawartych w oświadczeniu EWG wydanym w związku z proklamowaniem państwa palestyńskiego przez OWP.

 

Związek Radziecki uznał państwo palestyńskie.

 

Sąd Najwyższy ZSRR unieważnił wyrok skazujący syna Trockiego na obóz pracy (syn Trockiego został uwięziony w 1935 r., zmarł w obozie w dwa lata później).

 

Rząd RPA zaakceptował terminarz ewakuacji interwencyjnych wojsk kubańskich z Angoli. Porozumienie w tej kwestii zawarto w Genewie.

__________________________________________________________________

 

23.11.88 r.

Nowym premierem Węgier został Miklos Nemeth - ur. w 1948 r., pochodzenia chłopskiego, z wykształcenia ekonomista, członek partii od 1956 r., od 1981 r. instruktor KC, od 1987 kierownik wydziału ekonomicznego KC. Członek Biura Politycznego KC od maja 1988 r.

 

Władze NRD zakazały rozpowszechniania na swoim terytorium sowieckiego miesięcznika "Sputnik" (w jęz. niemieckim).

 

Od początku roku do końca października 21.347 osób otrzymało od władz NRD zgodę na emigrację z kraju. Do końca roku liczba ta wzrośnie przypuszczalnie do 30 tys. Jest to najwyższy poziom emigracji od 1984 r., kiedy to opuściło NRD na stałe 40 tys. obywateli. Według informacji zachodnich, podania o wyjazd na stałe złożyło ok. 500 tys. osób.

Od stycznia do października zanotowano również 8 tys. ucieczek z NRD, w tym 500 z narażeniem życia.

 

Po serii wystąpień albańskich w jugosłowiańskim okręgu autonomicznym Kosowo, władze okręgu wprowadziły zakaz zgromadzeń publicznych. Wzbronione zostały również wizyty w stolicy okręgu, Pristinie. W ubiegłym tygodniu przez 5 dni albańska ludność Kosowa organizowała demonstracje, domagając się powrotu do władzy dwóch Albańczyków, którzy podali się do dymisji pod naciskiem władz centralnych Serbii.

 

Prezydent Republiki Południowej Afryki, Botha zamienił karę śmierci 13 skazanym, wśród których jest 6 murzynów (5 mężczyzn i kobieta), na długoletnie więzienie (18-25 lat). Murzyni ci byli skazani za morderstwa popełnione 4 lata temu, w czasie demonstracji przeciwko apartheidowi. W ich obronę bardzo byli zaangażowani obrońcy praw człowieka z wielu krajów.

 

Francois Mitterand, prezydent Francji, potwierdził wolę zacieśnienia więzów z ZSRR i krajami Europy Wsch. i wyraził poparcie "dla reformatorskich wysiłków Gorbaczowa. Wypowiedź została złożona na dwa dni przed wizytą Mitteranda w ZSRR.

 

W stolicy Armenii, Erewaniu demonstrowały setki tysięcy osób, żądając przyłączenia Górnego Karabachu do Armenii oraz podania informacji o przebiegu zajść w Azerbejdżanie 22.11. Rzecznik ormiańskiej agencji prasowej oświadczył, że nie ma nic do powiedzenia, ponieważ Azerbejdżan nie chce przekazywać żadnych informacji jego republice.

 

Baku - stolica Azerbejdżanu - jest kontrolowane przez czołgi i pojazdy opancerzone. Wprowadzono godzinę policyjną.

 

W centrum Madrytu, przed budynkiem Gwardii Cywilnej wybuchła stukilogramowa bomba ukryta w samochodzie. Zginął mężczyzna i dwuletni chłopczyk, 40 osób zostało rannych.

 

Władze wojskowe Tajlandii (Syjamu) i Stanów Zjednoczonych kwestionują zapewnienia władz laotańskich, iż wszystkie wojska wietnamskie opuściły teren tego kraju. Rzecznik Pentagonu stwierdził, że nic nie wskazuje na to, że Wietnam wycofał z Laosu pozostałe 20 tys. żołnierzy.

__________________________________________________________________

 

24.11.88 r.

Lech Wałęsa oświadczył, że jest wątpliwe, aby Alfred Miodowicz, szef OPZZ, odważył się odbyć z nim debatę telewizyjną.

Miodowicz odrzucił propozycję Wałęsy, by spotkanie odbyło się w Stoczni Gdańskiej, w obecności równych liczebnie delegacji obu stron oraz, by całość rozmów była filmowana przez ekipę Andrzeja Wajdy.

 

Do Austrii przybył z trzydniową wizytą premier PRL Mieczysław Rakowski. W wywiadzie dla telewizji austriackiej Rakowski powiedział m.in.: "W obecnej sytuacji ekonomicznej sądzę, że powinniśmy mieć pluralizm polityczny, ale pluralizm związkowy tak, jak rozumieją go Wałęsa i jego koledzy, to niemożliwe".

 

W centrum Londynu odbył się protestacyjny przemarsz studentów protestujących przeciwko rządowemu projektowi zamiany stypendiów na pożyczkę bankową, spłacaną po studiach. Trasa przemarszu, uzgodniona wcześniej z policją, została zmieniona przez kierujących pochodem. Demonstranci dostali się w bezpośrednie pobliże obradującego właśnie Parlamentu. Wszelkie demonstracje są w tym miejscu zakazane i policja użyła siły do rozproszenia studentów. Akcja przywódców demonstracji została przez posła opozycyjnego określona jako lewacka prowokacja.

 

W Paryżu przed ambasadą sowiecką odbyła się pierwsza z zaplanowanych demonstracja Francuzów pochodzenia ormiańskiego, zainicjowana przez członków grupy "100", powstałej w lutym br., po krwawych zajściach w Sumgajcie, gdzie śmierć poniosło - według danych oficjalnych - 32 Ormian.

__________________________________________________________________

 

25.11.88 r.

Jacek Czaputowicz (współzałożyciel WiP) poinformował, że w związku ze zorganizowaniem w Polsce konferencji międzyparlamentarnej Zachodu i Wschodu, działacze opozycyjni wystosowali list skierowany do ambasadorów Wolnego Świata w PRL i Parlamentu Europejskiego. List zawiera protest przeciwko udziałowi w tym zgromadzeniu polityków reprezentujących kraje demokratyczne. W prze- konaniu sygnatariuszy tego dokumentu postępowanie takie stanowi uznanie komunistycznych "parlamentów" za równoprawnego partnera demokratycznie wybranych parlamentów. Oznacza to faktyczne wzmocnienie niedemokratycznych systemów politycznych.

 

Na wrocławskim Rynku, przy "Drzewie przyjaźni polsko-czechosłowackiej" (obok pomnika Fredry) odbyła się niewielka manifestacja zorganizowana przez "Solidarność Polsko-Czechosłowacką" pod hasłem "Stalinizm w Czechosłowacji nie przejdzie". Przemawiali działacze SPCz - Mirosław Jasiński i Józef Pinior oraz - w imieniu Kornela Morawieckiego - Wojciech Myślecki. W trakcie manifestacji milicja nie interweniowała, dopiero po upływie godziny został zatrzymany przez Piotra Schillera, funkcjonariusza MO, uczestnik manifestacji Paweł Świtalski. Kolegium w trybie przyspieszonym wymierzyło mu łączną karę w wysokości 41.500 grzywny za rozpowszechnianie nielegalnych wydawnictw (art. 51a KK).

Wkrótce po tej manifestacji miała miejsce przy ul. Świdnickiej demonstracja Międzyszkolnego Komitetu Oporu, wspieranego przez Ruch "Wolność i Pokój". Kilkaset osób domagało się demokratycznych wyborów do samorządów szkolnych, zmiany Kodeksu Uczniowskiego, ograniczenia ilości godzin lekcyjnych z przysposobienia wojskowego i propedeutyki nauk społecznych. Po kilku przemówieniach ruszył pochód w kierunku Kuratorium. Na pl. Dzierżyńskiego młodzi manifestanci zostali rozpędzeni przez milicję. Zatrzymanych zostało ok. 20 osób, spośród których cztery (zatrzymane przez funkcjonariusza MO Henryka Kaletę) stanęły przed kolegium w trybie przyspieszonym i zostały skazane:

Grzegorz Gromada - 36.500 ,

Krzysztof Łoziński - 16.500 ,

Tomasz Kruszewski - 41.500 ,

Artur Dworakowski - 41.500 .

 

Ormiańska agencja prasowa podaje wyrywkowe informacje na temat antyormiańskich wystąpień. W miejscowości Kalinino (północna część Armenii) Azerbejdżanin strzelił w tłum Ormian, raniąc ciężko dwóch, po czym został ukamienowany na śmierć. Tego samego dnia doszło do ataków na ormiańskie wsie w obwodzie Nachiczewańskim (terytorium położone między Turcją a Armeńską SRR, wykrojone z Armenii i włączone do Azerbejdżanu na zasadzie republiki autonomicznej). Kobiety i dzieci zostały ewakuowane z tych wsi helikopterami.

 

Do Moskwy przybył z oficjalną wizytą prezydent Francji Francois Mitterand. Tego samego dnia jeden z największych banków Francji podpisał układ w sprawie udzielenia ZSRR pożyczki w wysokości 12 miliardów franków (2 mld $).

 

Irańska agencja prasowa IRNA podała, że na zakończenie wizyty wiceministra spraw zagr. PRL, Jana Majowskiego w Teheranie zawarto porozumienie o powołaniu polsko-irańskiej komisji ds. rozwoju dwustronnej współpracy. PRL ma pomóc Iranowi w powojennej odbudowie gospodarki, oferując m.in. usługi polskich specjalistów odbudowy elektrowni i cukrowni. Iran ma wysyłać do Polski m.in. ropę naftową.

__________________________________________________________________

 

26.11.88 r.

Przewodniczący OPZZ Alfred Miodowicz oświadczył podczas III Zgromadzenia tej organizacji, odbywającego się w Łodzi, że "ludziom pracy wystarczy micha, dach nad głową i zdrowie". Wypowiedź Miodowicza (także członka KC PZPR) zaskoczyła część obecnych na obradach "związkowców" - nas nie.

 

Na Litwie, Łotwie i w Estonii dziesiątki tysięcy osób uczestniczyło w demonstracjach przeciwko zmianom w konstytucji ZSRR. Rzecznik "Sajudisu" poinformował, że w demonstracji w Wilnie uczestniczyło 30 tys. osób. W drugim wiecu zorganizowanym przez Litewską Ligę na rzecz Wolności wzięło udział kilkanaście tysięcy osób.

 

Egipt i Jordania podjęły starania o przeniesienie debaty ONZ na temat Palestyny do Genewy. Obrady na ten temat miały się odbyć w Stanach Zjednoczonych, jednakże władze amerykańskie odmówiły wydania wizy Arafatowi w związku z prowadzoną przez OWP działalnością terrorystyczną.

__________________________________________________________________

 

27.11.88 r.

97 dziennikarzy i techników, towarzyszących prezydentowi Francji w jego podróży do ZSRR, zaprotestowało w specjalnym oświadczeniu przeciwko uniemożliwieniu im przez władze sowieckie zbierania i przekazywania informacji z kosmodromu "Bajkonur", skąd w obecności Mitteranda wystartował statek kosmiczny z sowiecko-francuską załogą na pokładzie.

 

Władze radzieckie zapowiedziały ponowne rozpatrzenie decyzji, która zapowiadała wycofanie wojsk sowieckich z Afganistanu.

 

W Paryżu odbyła się czwarta z codziennych demonstracji Francuzów ormiańskiego pochodzenia przed ambasadą sowiecką. Jeden z demonstrantów głoduje od 24.11.

 

Trwa napięcie na Zakaukaziu. W demonstracji w Baku wzięło udział ok. 100 tys. Azerbejdżan. Na pl. Lenina w Baku, mimo godziny milicyjnej, pozostawało w nocy ok. 5 tys. demonstrantów.

 

W Islamabadzie (Pakistan) doszło do pierwszego roboczego spotkania dyplomatów sowieckich z przedstawicielami afgańskich mudżahedinów w sprawie ok. 300 żołnierzy sowieckich wziętych do niewoli afgańskiej.

 

Według zachodnich obserwatorów, sowiecki ambasador w Kabulu zabiega o jak najszybsze zawarcie rozejmu między wojskami sowieckimi a powstańcami afgańskimi i zapoczątkowanie pokojowego uregulowania konfliktu afgańskiego w drodze utworzenia rządu koalicyjnego lub zwołania zgromadzenia wodzów plemiennych przed początkiem ostatniej fazy wycofywania wojsk sowieckich, która ma się zakończyć - zgodnie z porozumieniem genewskim - 15 lutego 1989 r.

 

Przemawiając do uczestników warszawskiej konferencji międzyparlamentarnej Wojciech Jaruzelski użalał się na nieuzasadnione oskarżenia ze strony Zachodu o gwałcenie praw człowieka w państwach Europy Wsch., które, jego zdaniem, dokonały tak znaczących postępów w dziedzinie praw człowieka, że czas najwyższy zrezygnować z krytyk w tej dziedzinie.

__________________________________________________________________

 

28.11.88 r.

Polska Agencja Prasowa z dużym zadęciem zaatakowała Lecha Wałęsę za słowa, które rzekomo wypowiedział 27.11. podczas spotkania po mszy w kościele św. Brygidy w Gdańsku. Jeszcze tego samego dnia rzecznik PAP został zmuszony, wobec dziennikarzy nagrywających wypowiedź Wałęsy, do stwierdzenia, że dziennikarz tej agencji "mógł się przesłyszeć".

 

Przedstawiciel Estońskiego Frontu Ludowego powiedział, że Estończycy nie będą respektować decyzji sprzecznych z uchwałą Rady Najwyższej Estonii z 16.11., gdyż uchwała ta wyraża wolę narodu i nie może być przekreślona.

 

W wielu miejscach Armenii trwają starcia między ludnością azebejdżańską a ormiańską. Brak szczegółów na temat przebiegu wydarzeń.

__________________________________________________________________

 

29.11.88 r.

We Wrocławiu skazani przez kolegium zostali 4 zatrzymani uczestnicy manifestacji "Solidarność Wrocławia z Solidarnością gdańską" (27.11): Radosław Gawlik - 50+50 tys. zł, Maciej Furmaniak – 20+20 tys. zł, Robert Maurer - 30+20 tys. zł, Jacek Janik - 40+30 tys. zł. Uniemożliwiono im skorzystanie z obrony adwokackiej.

 

Przed Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie wystawiono pikietę studentów bojkotujących zajęcia studium wojskowego. Na transparencie widniał napis: "Bojkot trwa już 58 dni".

 

2 osoby zostały pobite przez milicję, a 60 zatrzymanych podczas rozbijania warszawskiego happeningu w rocznicę referendum. Uczestnicy happeningu trzymali transparenty "Chcemy chałki zamiast pałki" i "Naszym hasłem bułka z masłem".

 

Zastępca sekretarza Episkopatu Polski bp Jerzy Dąbrowski udał się do Moskwy, gdzie omówi z zainteresowanymi funkcjonariuszami najwyższych władz sowieckich oraz przedstawicielami wydziału zagranicznego Cerkwi Prawosławnej, sprawy duszpasterskie.

 

Główny ideolog KC KPZR, Wadim Miedwiediew oświadczył, że nie zgodził się na wydanie w ZSRR dzieł Aleksandra Sołżenicyna, które, jak powiedział, zawierają treści wrogie Związkowi Radzieckiemu i wypaczają jego historię. Miedwiediew zauważył przy tym, że... "nie znany jest nawet stosunek Sołżenicyna do pierestrojki".

 

Rzecznik ormiańskiej agencji prasowej podał, że władze ormiańskie prowadzą celową akcję deportacji Ormian z Azerbejdżanu. Według tego źródła dotychczas opuściło Azerbejdżan ok. 50 tys. Ormian. Przewiduje się, że w najbliższym czasie liczba ta wzrośnie do 200 tys.

 

Charge d'affaires ambasady brytyjskiej w Pradze został wezwany do ministerstwa spraw zagranicznych Czechosłowacji, gdzie na jego ręce złożono protest w sprawie... "brutalnego zaatakowania demonstracji studenckiej w Londynie 24 listopada", co określono jako "łamanie umów helsińskich".

 

Mohammed Gul zbiegł z Kabulu do Indii, posługując się sfałszowanymi dokumentami. Uciekinier jest kuzynem szefa reżimu afgańskiego Nadżibullaha, do chwili ucieczki był jednym z kierowników służby bezpieczeństwa (w randze generała) w Kabulu. Mohamed Gul zapowiedział w Delhi swój powrót do Afganistanu, gdzie chce brać czynny udział w walce z okupacją sowiecką. Podczas konferencji prasowej kuzyn Nadżibullaha przedstawił także swój pogląd na rozwój sytuacji w Afganistanie. Stwierdził m.in., że pomyślne rozwiązanie konfliktu możliwe jest tylko przez utworzenie w Kabulu rządu, który nie będzie prowadził polityki wrogiej wobec ZSRR. Mohammed Gul - uciekinier czy wysłannik?

 

M. Gorbaczow, w przemówieniu wygłoszonym na forum Rady Najwyższej ZSRR, stwierdził, że krytycy projektowanych przez niego zmian w konstytucji ZSRR niewłaściwie je interpretują. Agencja TASS, która rozpowszechniła streszczenie wystąpienia przed rozpoczęciem obrad RN, opracowała nowy tekst, gdyż Gorbaczow w ostatniej chwili usunął ze swojego referatu fragmenty zawierające ostrą krytykę emancypacyjnych tendencji w republikach nadbałtyckich.

Rada Najwyższa ma się rozwiązać i w swoje miejsce powołać nowy radziecki "parlament". Gorbaczow ma, obok funkcji sekretarza generalnego partii, sprawować również najwyższą funkcję państwową. To wszystko - zdaniem radzieckiego władcy - nie prowadzi do nadmiernego skupienia władzy w jednym ręku - wręcz przeciwnie, powinno doprowadzić do ograniczenia centralnego systemu sprawowania władzy w ZSRR...

 

Trwa strajk części pracowników komunikacji w Paryżu, zorganizowany przez komunistyczną centralę związkową CGT.

__________________________________________________________________

 

30.11.88 r.

Odbyła się debata telewizyjna Wałęsa-Miodowicz. Konfrontacja przedstawiciela władz PRL (członek KC PZPR) i jednocześnie przewodniczącego, jedynych legalnie działających w naszym kraju związków zawodowych, z Lechem Wałęsą wykazała niezbicie, że władze nie są w stanie przedstawić w otwartej dyskusji propozycji, która mogłaby konkurować nawet z umiarkowanym programem społecznym. Wałęsa potrafił poruszyć w swych wypowiedziach zarówno uniwersalne kwestie dotyczące praw człowieka, jak i wykazać, że stosowanie tych praw jest jedyną szansą ratowania Polski. Miodowicz natomiast zaprezentował się jako wyznawca tezy, że rzeczywiście "pełna micha i dach nad głową" Polakom w zupełności wystarczą. W istocie była to "gra do jednej bramki" - jak to określił jeden z komentatorów tego wydarzenia. Miodowicz ograniczył się do powtórzenia doskonale znanych zaklęć władzy, Wałęsa w tej rozmowie jako jedyny dysponował argumentami i dobrze swoją przewagę wykorzystał.

Zgromadzeni przed budynkiem telewizji ludzie wiwatowali na cześć Lecha Wałęsy, wychodzącego po debacie z Miodowiczem. Wiele osób oczekiwało na Wałęsę pod siedzibą Episkopatu. Tam również został owacyjnie powitany.

 

4 grudnia dojdzie do pierwszego spotkania na wysokim szczeblu pomiędzy przedstawicielami mudżahedinów a delegacją ZSRR. Rozmowy, które odbędą się w Arabii Saudyjskiej, mają być poświęcone wycofaniu wojsk sowieckich z Afganistanu. Przypomnieć warto, że przywódcy partyzantki afgańskiej konsekwentnie odmawiali spotkań ze stroną radziecką w innych kwestiach. W swoich oświadczeniach stwierdzali z całą stanowczością, że z przedstawicielami ZSRR mogą rozmawiać tylko na temat sposobu opuszczenia Afganistanu przez sowieckie wojska.

 

W Rumunii zapowiedziano racjonowanie ciepłej wody i ogrzewania.

 

Dyktator Rumunii, Ceausescu oświadczył, że bez względu na naciski opinii międzynarodowej, jego plan "przebudowy wsi rumuńskiej" będzie kontynuowany.

 

Znany włoski pisarz Alberto Moravia oświadczył w wywiadzie dla czasopisma "Unita", że jeżeli zostanie wybrany na następną sesję do Parlamentu Europejskiego, uczyni wszystko, by kraje Europy Wschodniej były reprezentowane na tym forum. Nieco wcześniej gen. Jaruzelski, podczas konferencji międzyparlamentarnej w Warszawie, wystąpił z podobnym postulatem.

__________________________________________________________________

__________________________________________________________________

 

 

INFORMACJE * KOMUNIKATY * OŚWIADCZENIA * WYWIADY * POLEMIKI *

 

_______________________________

 

 

 

APEL O UDZIAŁ W WIECU - MANIFESTACJI

 

Wzywamy do udziału w wiecu-manifestacji na rzecz legalizacji "Solidarności", demokracji politycznej, sprawiedliwości społecznej i niepodległości. Wiec rozpocznie się w dniu 13 grudnia 1988 r. o godz. 15.15 na ul. Świdnickiej we Wrocławiu.

 

                                                Solidarność Walcząca

 

                                           Polska Partia Socjalistyczna

 

Wrocław, listopad 1988 r.

__________________________________

 

NZS Wrocław popiera wezwanie do manifestacji i wzywa studentów Wrocławia do zgromadzenia się o godz. 15.OO na pl. Uniwersyteckim, celem wspólnego przemarszu na wiec.

 

Niezależne Zrzeszenie Studentów

Wrocław

__________________________________________________________________

 

TELEGRAM

 

Wrocław, 11 listopada 1988 r.

Polska

 

                               Prezydent Elekt USA

                               George Bush

 

Szanowny Panie Prezydencie,

Stany Zjednoczone wywierają przemożny wpływ na tok wydarzeń decydujących o losach świata, narodów i pojedynczych ludzi. Ze szczególną satysfakcją przesyłamy Panu gratulacje z okazji wyboru Pana na stanowisko Prezydenta USA. Gratulacje te - co chcę z całą mocą podkreślić - są nie tylko okazjonalną kurtuazją. Wiążemy w Polsce (gdzie jest Pan równie znany jak w swoim kraju) z Pańską prezydenturą ogromne nadzieje. Ufamy, że podczas Pańskiego urzędowania w Białym Domu, prawo narodów do samostanowienia i prawo każdego człowieka do wolności, potwierdzone m.in. w Konstytucji USA, będą nadal podstawową zasadą, na której opierać się będzie polityka międzynarodowa USA.

Z najlepszymi życzeniami dla Pana i narodu, który powierzył Panu najwyższe stanowisko w swoim państwie

 

Przewodniczący Organizacji Solidarność Walcząca

Kornel Morawiecki

__________________________________________________________________

 

TELEGRAM

 

Wrocław, 11 listopada 1988 r.

Polska

 

                               Pan Michael Dukakis

Szanowny Panie,

W wielu wypowiedziach podczas Pańskiej kampanii wyborczej poruszał Pan sprawy dotyczące naszego kraju. Polacy, z uwagą obserwujący przebieg kampanii wyborczej w USA, z satysfakcją odnotowywali zainteresowanie polityków amerykańskich problemami, z jakimi borykają się narody zdominowane przez imperializmy komunistyczne. Na Stany Zjednoczone, potwierdzające przez swoich reprezentantów prawo do wolności każdego narodu i każdego człowieka, z nadzieją patrzą miliony Polaków, Ukraińców, Litwinów, Estończyków i wiele innych narodów, których suwerenność została zdeptana lub ograniczona. Jesteśmy przekonani, że Pańska działalność polityczna będzie w dalszym ciągu przyczyniała się do

piętnowania i utrudniania postępowania reżimów łamiących podstawowe prawa narodów i ludzi.

Z wyrazami szacunku

 

Przewodniczący Organizacji Solidarność Walcząca

Kornel Morawiecki

__________________________________________________________________

 

OŚWIADCZENIE SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ
I POLSKIEJ PARTII SOCJALISTYCZNEJ

do załóg Gdańskiej Stoczni Remontowej, Stoczni "Wisła"
i innych zakładów, które podjęły akcje protestacyjne

 

Decyzja władz PRL o zamknięciu Stoczni Gdańskiej, zakładu, w którym narodził się NSZZ "Solidarność", stanowi prowokację polityczną. Jest wyzwaniem dla wszystkich pracujących, dla NSZZ "Solidarność".

Uważamy, że rozwiązanie Stoczni jest decyzją polityczną, a nie ekonomiczną i jedyną odpowiedzią na to powinny być akcje strajkowe i protestacyjne, przy jednoczesnym przejmowaniu kierowania zakładem przez załogę.

Wyrażamy swój szacunek i uznanie dla Waszej odwagi i gotowości obrony ideałów pracowniczej solidarności. Jest ona wzorem dla naszych organizacji.

 

Za Solidarność Walczącą:                              Za CKW PPS:

/-/ Kornel Morawiecki                           /-/ Czesław Borowczyk,

                                                 /-/ Grzegorz Ilka

 

Wrocław, 10.11.1988 r.

__________________________________________________________________

 

WYBIJMY SIĘ NA NORMALNOŚĆ...

 

Wywiad Kornela Morawieckiego dla "Głosu Solidarności" (nr 10, zamknięty 21.10.1988 r.), pisma wydawanego przez Radio Solidarność i Solidarność Walczącą w regionie Mazowsze

 

"Głos Solidarności": Komunistyczne państwo w Europie; opozycyjny polityk przez ponad 6 lat ukrywa się przed poszukującą go tajną policją. Ujęty i wydalony poza granice kraju, po kilku miesiącach nielegalnie, bez rozgłosu przedostaje się do ojczyzny. Mógłby to być scenariusz filmu sensacyjnego.

 

Kornel Morawiecki: Może mógłby. Ale nie pod nagłówkiem "opozycyjny polityk". Jestem dzieckiem Polski i Solidarności, przeciwnikiem komunizmu. Jak umiem, staram się przyspieszyć jego upadek. Dlatego wróciłem. Tak naprawdę, co w tym sensacyjnego?

 

"GS": Jakie efekty dla organizacji, którą Pan kieruje i - szerzej - dla prowadzonej w kraju walki z komunizmem przyniósł Pański pobyt w krajach Zachodu?

 

K.M.: Spotkałem się z Emigracją, z angielskimi i amerykańskimi politykami. Tłumaczyłem, że Polacy nigdy nie zrezygnują z wolności, że w żywotnym interesie zachodnich demokracji leży popieranie naszego narodu i innych narodów zniewolonych, a nie pożyczki i układanie się z dyktatorami. Opowiadałem o Solidarności Walczącej, o naszych ideałach i celach, o naszej konspiracji. Prosiłem o pomoc i współpracę. Trudno już teraz określać efekty. Zwłaszcza mnie. Sądzę, że mimo mego niedorastania do roli globtrotera przysporzyłem trochę sympatii i zaangażowania na rzecz Polski i organizacji.

 

"GS": Czy przymusowy kilkumiesięczny dystans wobec realnego socjalizmu wpłynął na weryfikację niektórych założeń programu SW, tyczących ewolucji komunizmu jako systemu?

 

K.M.: Program SW dość dobrze, jak dotąd, przewiduje kierunki ewolucji komunizmu. Na życie normalnych społeczeństw patrzyłem z zazdrością. Pocieszam się, że skoro nas, Polaków, nie załamał tak patologiczny system, dobrze to świadczy o naszych możliwościach. Wybijmy się tylko na normalność.

 

"GS": Czy zainteresowanie, a wręcz entuzjazm, jakie na Zachodzie budzi "pieriestrojka" i jej twórca, nie powoduje osłabienia państw demokratycznych i nie zmniejsza poparcia dla ruchów demokratycznych i niepodległościowych w krajach Europy wschodniej?

 

K.M.: Już spowodowało. Ludziom na Zachodzie żyje się dostatnio i beztrosko. Zagrożenie sowieckie jawi się im jako coś strasznego i absurdalnego zarazem. Stąd łapczywe chwytanie się najdrobniejszych oznak odwilży na Wschodzie. A Sowieci, jak mi mówiono, wynajmują w Stanach za grube pieniądze speców od "public relations", od propagandy. Ta sztucznie podsycana przychylność zachodniej opinii dla Gorbaczowa, za którą idą miliardy dolarów na podtrzymanie sowieckiej machiny, poczyniła już wielkie spustoszenie. Jednakże w Waszyngtonie rozmawiałem też z politykami, którzy paradoksalnie określili się jako "polityczne podziemie". To właśnie oni wylansowali i wydźwignęli Reagana, lecz teraz odeszli, bo nie mogą znieść jak Prezydent ogłupia cały amerykański naród

bratając się z I sekretarzem zbrodniczego reżimu. Są jeszcze zdrowi Amerykanie.

 

"GS": Spotkania Lecha Wałęsy z gen. Kiszczakiem i zapowiedzi kompromisu z opozycją solidarnościową wskazują na przechodzenie systemu w fazę wymuszanych reform, z perspektywą dopuszczenia do udziału we władzy tzw. umiarkowanych lub konstruktywnych działaczy z kierownictwa "Solidarności".

 

K.M.: System od 1956 r. jest w stanie wymuszanych reform i ustępstw. Nawet atakując wprost, jak 13 grudnia '81, władza nie potrafi odebrać społeczeństwu swobód zdobytych podczas kolejnych przełomów i nieustającej presji. Obecnie nie chodzi o dopuszczenie do udziału we władzy konstruktywnych solidarnościowców - to nic nie da. Chodzi o strukturalne zmiany systemu.

 

"GS": Stefan Kisielewski porównał kiedyś powojenną Polskę do zepsutego samochodu, w którym po Październiku '56 naprawiono klakson. Trąbić możemy do woli, nawet bardzo głośno, ale samochód nadal stoi. Podstawowym problemem jest to, że - używając porównania Kisiela - samochód musi ruszyć, zanim odejdą komuniści.

 

K.M.: Pozwolę sobie na inną analogię. We współczesnym świecie naprawdę ruszyć może tylko taki naród, takie społeczeństwo, które stanie na dwóch nogach. Czyli wprowadzi wolny rynek i demokrację. Bez tego pozostaje pełzanie. Te dwie nogi oznaczają koniec komunizmu. Ja po prostu nie widzę możliwości, żeby w Polsce coś istotnie ruszyło, zanim odejdą komuniści.

 

"GS": Bardzo często spotykany jest pogląd, mówiący o tym, że NSZZ "Solidarność" powinien zostać uwolniony od nadmiaru obowiązków politycznych przez poszerzenie ram pluralizmu organizacji społecznych, stowarzyszeń. Zalegalizowany NSZZ "Solidarność" miałby działać na podstawie ustawy związkowej z 1982 r.

 

K.M.: Od nadmiaru obowiązków i uprawnień powinien zostać uwolniony PZPR. A "Solidarność" powinna działać na mocy niezbywalnych praw swych członków do zrzeszania się, do obrony pracowniczych interesów.

 

"GS": Formuła działania Solidarności Walczącej jest bliższa kadrowej, konspiracyjnej partii politycznej, niż tradycyjnemu (nawet nielegalnemu) ruchowi związkowemu. Czy rozwój wydarzeń nie może spowodować zakwestionowania tej formuły i np. prób wyjścia na polityczną powierzchnię i włączenia się do politycznej rozgrywki z komunistami? Zagrożenie wiążące się z trwaniem organizacji politycznej w warunkach konspiracji były wielokrotnie wskazywane.

 

K.M.: Prowadzimy polityczną rozgrywkę z komunistami - w podziemiu. Gramy m.in. o to, by żadna działalność polityczna nie była ścigana. Płacimy cenę konspiracji, ale nie mamy na to rady. Gdy będzie możliwa legalna, zorganizowana działalność antykomunistyczna, to nie będzie komunizmu.

 

"GS": Jakie tematy poruszyłby Pan przy osławionym "okrągłym stole", jeśli znalazłby się Pan wśród zaproszonych osób?

 

K.M.: Ani mnie tam nie chcą, ani ja się zupełnie w tym towarzystwie nie widzę. Całą tę imprezę uważam za kolejny wybieg władzy, za próbę rozmycia własnej odpowiedzialności, bez gwarancji praw i swobód obywatelskich. Moim związkowym kolegom podpowiadam, żeby upominali się jak najgłośniej o demokrację, o wolny rynek i wolne wybory.

__________________________________________________________________

 

 

POLSKA - NADZIEJE I ZAGROŻENIA

Druga część rozmowy zachodniej dziennikarki z Jerzym Lubiczem
(publicystą politycznym, członkiem kierownictwa SW)

 

P.: Zgodnie z umową z maja ponownie spotykam się z Panem, aby pomówić o Solidarności Walczącej, jej ocenach, zamierzeniach i działaniach. Przypomnę tylko, że nasza poprzednia rozmowa, prowadzona tuż po zakończeniu strajków w Polsce i po banicji Kornela Morawieckiego - przewodniczącego SW - skończyła się na zarysowaniu przez Pana szerokiego, aczkolwiek ogólnego, tła moralnych i politycznych przesłanek dotyczących myśli programowej Pańskiej organizacji. Ze względu na Pański zły humor nie udało mi się wtedy uzyskać praktycznie żadnych konkretów dotyczących spraw bieżących w Pańskim kraju i organizacji. Mam nadzieję, że tym razem dowiem się czegoś konkretnego.

 

J.L.: Przesadza Pani z tym złym humorem. Po prostu nie wierzyłem, że Pani umieści ten wywiad w swoim czasopiśmie i tak też się stało.

 

P.: To prawda, że wywiad z Panem jakby nie zmieścił się w linii programowej mojego macierzystego pisma, ale przekazałam go przyjaciołom SW za granicą i m.in. był emitowany w RWE. Wiem również, że ma być opublikowany w czasopismach polskojęzycznych w USA i Kanadzie.

 

J.L.: Wywiad w RWE słyszałem i było to dla mnie miłym zaskoczeniem. Aczkolwiek moje wypowiedzi były jakby adresowane do czytelników (słuchaczy) zachodnich. Ale może i lepiej, że udostępniono go słuchaczom krajowym. Im zresztą mam więcej do powiedzenia i dla nich mam więcej serca.

 

P.: Sytuacja w Polsce, w stosunku do maja, uległa dość istotnym zmianom. Zakończyła się druga już w tym roku fala strajków, doszło do spotkania między Lechem Wałęsą a ministrem Kiszczkiem, Kornel Morawiecki wrócił potajemnie do kraju i, o ile wiem, przejął ponownie kierowanie działalnością Solidarności Walczącej, rysuje się perspektywa porozumienia między władzą komunistyczną PRL a społeczeństwem. Przypomnę z obowiązku, że poprzednio wykluczył Pan jakąkolwiek możliwość bezkonfliktowego rozwoju sytuacji w Polsce.

 

J.L.: Nie wykluczyłem, ale powiedziałem, że nie wierzę w możliwość bezkonfliktowego rozwiązania problemów wewnątrz bloku komunistycznego. W tym uznałem, że władza komunistyczna nie jest zdolna do jakiejkolwiek partnerskiej umowy. To tyle dla uściślenia mojej wypowiedzi. Nim przedstawię sytuację, tak jak ją widzę, uważam za niezbędne zarysowanie głównych czynników ją kształtujących.

Pierwszym, najistotniejszym jest kwestia równowagi geostrategicznej w Europie. Równowaga ta, ukształtowana po drugiej wojnie światowej, opiera się na dwubiegunowym układzie Stany Zjednoczone - Związek Radziecki. Tylko te państwa dysponują infrastrukturą polityczną i militarną o wymiarze strategicznym. Europa Zachodnia, mimo swego potencjału gospodarczego i cywilizacyjnego, nie jest w stanie (na razie) odgrywać tu roli samodzielnej, a państwa Europy Środkowo-Wschodniej są ściśle podporządkowane strategicznym zamierzeniom ZSRR i nie odgrywają żadnej samodzielnej roli. Ten układ zapewnił Europie 43 lata pokoju, państwom europejskim na zachód od Łaby dał czas na na bezprecedensowy rozwój gospodarczy i możność w miarę bezpiecznego konsumowania osiągnięć w sferze bogactwa indywidualnego i wolności obywatelskich. Dlatego po stronie zachodniej układ jest, mimo licznych sarkań, ceniony i nikt nie zamierza go naruszać. Inaczej to wygląda po naszej stronie. Polska, jak inne poprzednio niepodległe kraje, została wchłonięta do bloku komunistycznego, narzucono jej obcy i nienawistny system polityczny, jej naturalne kierunki rozwoju zostały zahamowane na rzecz obłędnego rozwoju przemysłu ciężkiego, co zaowocowało zniszczeniem środowiska naturalnego i obecną zapaścią gospodarczą. Nic też dziwnego, że w przeciwieństwie do Zachodu, państwa i narody zniewolone w bloku komunistycznym są żywotnie zainteresowane zmianami obecnego układu w Europie.

Drugim czynnikiem, mającym istotny wpływ na przebieg procesów zachodzących w Polsce, jest rozpad totalitarnych struktur komunistycznych w sferze ideologii i ekonomii. W ideologię już nikt tu nie wierzy (komunistów należy obecnie szukać na Zachodzie), struktury gospodarcze, wymieszane na trwałe z politycznymi, nie mają żadnych szans na przekroczenie bariery rozwoju ekstensywnego i wobec tego obecny kryzys jest nie tyle chwilowym zahamowaniem rozwoju, co naturalnym i nieuchronnym skutkiem dotychczasowego sposobu gospodarowania. Władze ZSRR zdają sobie z tego sprawę i podjęły próby reform. Reformy te, szeroko znano jako "pierestrojka" i "głasnost", mają na celu usprawnienie gospodarki, zyskanie na czasie poprzez odprężenie w stosunkach międzynarodowych, uzyskanie od Zachodu pomocy na przezbrojenie się i odzyskanie zdolności aktywnej gry na teatrze polityki zachodniej poprzez manipulowanie opinią społeczeństw Zachodu. To wszystko ma służyć utrzymaniu imperium i odzyskaniu sił do nowej polityki ofensywnej. Jak na razie idzie im to dobrze, w czym niemały ma udział zachodnia prasa wychwalająca Gorbaczowa.

Obydwa powyższe czynniki są jakby poza zasięgiem aktywnego oddziaływania opozycji polskiej, aczkolwiek muszą one być wnikliwie analizowane i bacznie obserwowane. Trzecim czynnikiem jest cały zespół zjawisk zachodzących w Polsce w dużej mierze niezależnie od zamysłów sztabów strategicznych, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie. A więc odradzanie się rozbitej przez komunistów skomplikowanej i wręcz nieuchwytnej sieci powiązań społecznych, utrzymanie ciągłości cywilizacyjnej i kulturowej, niewygasły szacunek dla własnej historii i narastająca świadomość własnych aspiracji. To wszystko zachodzi w korzystnie rysującej się perspektywie ogólnych przemian w świecie cywilizowanym, dążących do masowej i globalnej wymiany informacji, idei i wiedzy, słabnięcia wszelkiej maści autorytaryzmów i totalitaryzmów, rosnącego szacunku dla osoby ludzkiej i wzajemnej solidarności między ludźmi i narodami.

 

P.: Znowu Pan wjechał na swój ulubiony pułap uniwersalnych, globalnych ujęć i opisów. Nie sądzę, aby to było aż tak konieczne do ustalenia, co tu i teraz dzieje się w Polsce. Sama już się w tym nie wyznaję, jak te Pańskie czynniki mają się do tak w końcu konkretnej sprawy jak kwestia rozmów Wałęsy z władzami. Zresztą taka analiza jest dobra dla zawodowych polityków, a nie dla przeciętnego słuchacza czy też czytelnika.

 

J.L.: Ja za pośrednictwem Pani zwracam się do tych, którzy chcą wiedzieć, co naprawdę się dzieje. Nie uznaję pozy przyjmowanej przez polityków, a już w szczególności przez doradców z bożej łaski, którzy miast szczerze powiedzieć zainteresowanym, co tu jest grane, wykręcają się jakimiś zastępczymi hasłami typu "pakt antykryzysowy" lub równie idiotyczny "front proreformatorski". W Polsce wbrew interesom ZSRR i Zachodu toczy się uporczywa walka o prawo naszego społeczeństwa do normalnego życia.

 

P.: A co to może przeszkadzać Zachodowi? O ile wiem, to główne poparcie dla was idzie z Zachodu i ze strony związków zawodowych i organizacji zajmujących się prawami człowieka - angażują się w to i politycy, i osoby prywatne, o pomocy humanitarnej nie wspomnę, by to nie wyglądało, że jestem praczką przynoszącą rachunek do spalonego domu.

 

J.L.: To wszystko prawda, społeczeństwa Zachodu są głęboko przywiązane do ideałów demokracji i wolności, solidaryzują się z ludźmi i narodami walczącymi o te prawa, ale w polityce (jak na razie) liczą się interesy. A tu jest sprzeczność między Polakami walczącymi o suwerenność państwową i prawo do samodzielnego ustalenia porządku w swoim kraju a choćby państwami Europy Zachodniej, które nie mają żadnego interesu w zmianie obecnego, a wyżej już przeze mnie opisanego, układu geostrategicznego.

 

P.: Wróćmy jednak do sytuacji Polsce. Co tu się więc dzieje, nawet przy uwzględnieniu tych trzech Pańskich czynników? Proszę jednak o w miarę konkretną odpowiedź.

 

J.L.: Od wprowadzenia w grudniu 1981 r. stanu wojennego w Polsce władza komunistyczna ma w zasadzie stale inicjatywę w swoich rękach, przy czym inicjatywa ta skupia się na pacyfikowaniu zorganizowanej opozycji oraz mniej lub bardziej masowych przejawów niezadowolenia (np. strajków). Prym w tym wiedzie konsorcjum sił policyjnych wprawnie dowodzone przez gen. Kiszczaka. Na szczęście policją można wiele zniszczyć, ale nic się nie da zbudować. Stąd wszystkie osiągnięcia i zwycięstwa nad bezbronnym społeczeństwem polskim, odniesione przez gen. Kiszczaka, pozostają sztuką samą dla siebie, gdyż infrastruktura polityczno-gospodarcza jest niezdolna do wykorzystania tych sukcesów i spokojnie marnuje wszystko (na własną zresztą zgubę). Przypominają trochę ciurów obozowych, którzy miast utrwalać sukcesy wojsk pierwszorzutowych, rozbijają zdobyte magazyny, upijają się i prowadzą bijatyki o łupy. Stąd mizerne skutki wszelkich poczynań reformujących gospodarkę i pogłębianie się jej rozkładu. Ta sytuacja oraz fakt wchodzenia w wiek produkcyjny nowych roczników, nie obciążonych widmem porażki "Solidarności", utrzymanie się zorganizowanej opozycji oraz rozwój stopnia zorganizowania niezależnych struktur społecznych - przy słabnięciu dotychczasowych organizmów, utworzonych i kontrolowanych przez władzę komunistyczną - stworzyły nową sytuację, grożącą nowym wybuchem społecznym na dużą skalę. Nie muszę chyba Pani mówić, że takim rozwojem sytuacji nie jest zainteresowany ani

Gorbaczow, ani Jaruzelski, ani Departament Stanu USA, ani rządy zachodnie w Europie, ani przywódcy i doradcy związani z umiarkowano-reformatorską linią w NSZZ "Solidarność" z Lechem Wałęsą na czele. Tegoroczne dwie fale strajkowe spowodowały tylko przyśpieszenie rysowanego już od pewnego czasu planu gruntowniejszego ustabilizowania sytuacji w PRL. Elementami składowymi tego planu miały być:

a) kredyty zachodnie, uzyskane poprzez i z poparciem MFW i Banku Światowego,

b) jakaś formuła rozszerzenia pola działania dla umiarkowanych sił w opozycji politycznej i związkowej, tak aby mogły dużo gadać, a mało robić,

c) pewne pociągnięcia liberalizujące gospodarkę ale nie naruszające istoty centralnego jej kontrolowania.

Ten plan był tak nieudolnie i tak niechętnie realizowany w praktyce, że dopiero kopniak strajkowy nieco otrzeźwił Jaruzelskiego, a w szczególności aparat partyjno-gospodarczy. Warto tu zaznaczyć, że zarówno pierwszą jak i drugą falę strajków władze w zasadzie potrafiły opanować i pozostawienie do wygaszenia przez Wałęsę trzech historycznych centrów strajkowych (Gdańsk, Szczecin, Jastrzębie) nie może być przypadkiem.

 

P.: Czyżby sugerował Pan, że władze celowo zacieśniły strajki do tych trzech ośrodków i tam już pozwoliły je kontynuować?

 

J.L.: Tak. Powiem dalej: strajki nie były bezpośrednią przyczyną podjęcia rozmów z Wałęsą. One były pretekstem. W końcu jak na razie to władza ma inicjatywę i na razie ona wyznacza miejsce i termin ważkich zdarzeń. Równocześnie władza ta ma pełną świadomość, że potrwa to już niedługo, a nadchodząca fala drugiego powojennego wyżu demograficznego może wszystko przewrócić do góry nogami. Już obecnie młodzi robotnicy, będący motorem ostatnich strajków, byli o dwie długości radykalniejsi od przywódców "Solidarności" z okresu legalnego i od swoich starszych kolegów. Oni nie mają niczego do stracenia.

 

P.: Czy dobrze rozumiem, że w Pana opinii rozmowy proponowane przez władze są elementem planu politycznego przygotowanego nie wskutek strajków, ale jakby niezależnie.

 

J.L.: Nie całkiem niezależnie. Strajki są elementem wyznaczającym próg (wyższy) ustępstw władzy w stosunku do społeczeństwa, aby uzyskać jakiś minimalny poziom stabilizacji, potrzebny tym razem do jakichś istotniejszych reform. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że strajki w opinii protagonistów tej gry spełniły już swoją rolę i z ulgą przyjęto ich zakończenie. Inaczej Lech Wałęsa nie zdecydowałby się na ich wygaszanie.

 

P.: No właśnie, wielu komentatorów poważnie zachodziło w głowę, jakie to przyczyny skłoniły Wałęsę do tak ryzykownego kroku, przed uzyskaniem jakichkolwiek rezultatów w rozmowach.

 

J.L.: Lech Wałęsa ma teoretycznie dosyć silne atuty, a więc jest jeszcze wiarygodny dla społeczeństwa polskiego, ma silne poparcie Departamentu Stanu. Również Kościół Katolicki w Polsce, jeżeli ma już zaufać komuś z cywilnej opozycji - to Wałęsie. Równocześnie władze znają jego umiarkowaną i otwartą na dialog linię polityczną oraz chęć znalezienia jakiegoś poważniejszego miejsca w życiu publicznym (oficjalnym) niż przysłowiowy prywatny obywatel. Najbliżsi doradcy, a w szczególności prof. Geremek, gwarantują, że argumenty władzy będą życzliwie i wnikliwie brane pod uwagę.

 

P.: To bardzo ciekawe, co Pan mówi, ale to się znowu nie zgadza z Pańską opinią o niemożności zawarcia porozumienia z komunistami.

 

J.L.: Z komunistami można zawrzeć porozumienie, tyle że oni nie dotrzymują niczego, co im nie będzie wygodne. Komuniści są najczęściej konsekwentnymi pragmatykami i potrafią w miarę realnie ocenić sytuację.Jeżeli siłą lub terrorem nie da się czegoś załatwić, to mogą zawrzeć nawet pięknie brzmiące porozumienie, ale zawsze traktują to jako środek prowadzący do im znanego celu. Tu też tak będzie.

 

P.: A jaki interes w tych rozmowach ma władza?

 

J.L.: Władze PRL jako część składowa ogólnego kierownictwa bloku komunistycznego nie mogą swoimi poczynaniami w żaden sposób przeszkadzać globalnej polityce ZSRR. A tu jakby powoli zagrażała taka sytuacja. Poważna destabilizacja w PRL i wynikająca z tego konieczność ostrych represji poważnie zaszkodziłaby polityce odprężenia, na czym akurat nie zależy na razie Gorbaczowowi. Stąd zdecydowano rozegrać wariant porozumienia przed godziną dwunastą, a nie po niej. Na pewno w Moskwie zarysowano jakiś maksymalny kontur ustępstw oraz ograniczono zakres dopuszczalnych środków represji na wypadek dalszych niepokojów. Resztę pozostawiono Jaruzelskiemu. Zresztą towarzysze radzieccy wspierają go walnie, ogłaszając takie herezje jak to, że "Solidarność" obecnie może

odegrać konstruktywną rolę itp.

 

P.: Jak Pan widzi rolę Kościoła w tym tak skomplikowanym układzie?

 

J.L.: Kościół w Polsce stanowi obecnie ważką siłę nie tylko moralną, ale również organizacyjną i polityczną. Towarzyszy temu silna pozycja materialna i zdolność sensownego jej pożytkowania. Wszystkie starcia między władzą a społeczeństwem osłabiały obydwie strony, natomiast wzmacniały pozycję Kościoła. Obecnie bez jego udziału nie da się nic w Polsce załatwić w sposób kompromisowy. Kościół z samej swej istoty i wielowiekowego doświadczenia zna do głębi mechanizmy społeczne, zna człowieka, wie jak prowadzić grę dyplomatyczną, ma cierpliwość i umie gromadzić oraz wykorzystywać informacje. Jest również zdyscyplinowaną organizacją o hierarchicznym układzie i ustalenia dokonane z Kościołem są wiarygodne. Nic też dziwnego, że władza w zasadzie chce rozmawiać i ewentualnie dogadać się z Kościołem. Ale to nie jest takie proste, bo polskiego Kościoła władza już nie wykiwa. Poza tym nasz Kościół ma szersze widzenie i pole manewru niż namiestnicza ekipa zwana rządem PRL, z komunizmem ma swoje porachunki, nie chce zerwać więzi ze społeczeństwem polskim, wzrokiem sięga na wschód celem rozpoczęcia odbudowy chrześcijaństwa na terenie ZSRR. To wszystko sprawia, że rząd PRL z Jaruzelskim na czele nie jest poważnym partnerem do ugody z Kościołem polskim. Jeżeli już, to prawdopodobnie zarys ugody musi być ustalony z Moskwą, dopiero potem można rozmawiać z namiestnictwem i to na niższym szczeblu. Nim to nastąpi, władze PRL muszą w ten czy inny sposób przygotować grunt pod porozumienie przez rozwiązanie z Wałęsą problemu "Solidarności". Obecnie możemy obserwować tę fazę.

 

P.: Wszystko, co Pan mówi, dzieje się jakby na poziomie tajnych zamysłów gabinetowo-sztabowych. A gdzie tu jest społeczeństwo polskie, gdzie tak wychwalana opozycja polska, gdzie choćby radykałowie z SW?

 

J.L.: Przecież wyraźnie już to powiedziałem, że obecna sytuacja jest wynikiem skomplikowanego procesu, zachodzącego w różnych płaszczyznach i na przebieg tego procesu miało silny wpływ i społeczeństwo polskie, i opozycja, w tym SW. Akurat nasza organizacja w swoim programie, jak na razie, w miarę trafnie przewidziała przebieg procesu w Polsce. W programie bieżącym napisaliśmy, że pierwsza faza wychodzenia z komunizmu będzie polegać na pozorowanych próbach reform odgórnych, zakończonych niepowodzeniem, falą protestów i upadkiem ekipy gen. Jaruzelskiego. Następna ekipa będzie skłonna do reform rzeczywistych i do uznania faktu

istnienia "Solidarności". Jesteśmy tego blisko, i aczkolwiek Jaruzelski być może pozostanie, to i tak musi uznać realia zachodzącego procesu.

 

P.: Co zamierza robić obecnie SW?

 

J.L.: Nasze stanowisko wyraził w krótkim wystąpieniu w Radiu Solidarności Walczącej przebywający już w Polsce przewodniczący Kornel Morawiecki. Cieszymy się, że w końcu władze po latach opluwania przewodniczącego "Solidarności" musiały uznać go za partnera. Sami nie ubiegamy się o miejsce przy stole dialogu, ale życzymy maksymalnych sukcesów Lechowi Wałęsie. Jeżeli jest tak jak mówiłem, to Wałęsa może sporo wytargować i prawdopodobnie komuniści nie zdążą już tego odkręcić, aczkolwiek na pewno na to liczą (słynne leninowskie "pół kroku do tyłu, aby zrobić dwa kroki do przodu). Jeżeli władze są za słabe, aby realnie skorzystać z dobrodziejstw taktycznego porozumienia, to za jakiś czas radykałowie i w zakładach pracy, i w opozycji pokażą tej władzy, że lekceważenie naszych aspiracji jest dla niej śmiertelnie groźne.

 

P.: Czy to oznacza groźbę jakichś gwałtownych walk?

 

J.L.: To oznacza tyle, co powiedziałem. Nie przesądzam form, ale na pewno nie będą to statyczne strajki z postulatami. To będzie gra sił i to nie malowanych.

 

P.: To już chyba lepiej, aby zaszedł jakiś kompromis.

 

J.L.: Oczywiście, ale kompromis oszukańczy, do którego dąży władza, niczego nie rozwiąże. Najwyżej odwlecze w czasie i zwiększy gwałtowność starć z komunistami.

 

P.: No, ale jak rozróżnić kompromis rzeczywisty od oszukańczego?

 

J.L.: Tym niech się martwią doświadczone w końcu w polityce strony, jak Kościół polski, Departament Stanu, Wałęsa wraz z doradcami. Podjęli decyzję rozegrania tej partii samodzielnie, tzn. bez nacisku broni strajkowej i bez szerszej konsultacji z opozycją polską, więc na nich spoczywa odpowiedzialność za wyniki gry. Jeżeli przegrają, to w następnej rundzie będzie bijatyka.

 

P.: Jak nakreśliłby Pan ramy i możliwości obecnego porozumienia?

 

J.L.: Na dziś nie widzę szans na zgodę władz na reaktywację "Solidarności". Raczej będą oferować jakieś formy zastępcze. Najchętniej widzieliby chrześcijańskie związki zawodowe pod kuratelą Kościoła i dopuściliby tu chyba również jakąś formułę stronnictwa czy też partii chrześcijańsko-demokratycznej. Ale wątpię, czy Kościół się na to zgodzi. Pozostaje więc jakaś okrojona "Solidarność" na szczeblu zakładu, z tym, że tu Wałęsa, nawet jak zawrze jakieś porozumienie, to i tak my będziemy błyskawicznie odtwarzać związkowe struktury ponadzakładowe. "Solidarność" i tak powróci do działalności, bez względu na to, co zostanie ustalone.

 

P.: Jak SW oceniłaby przyznanie Polsce większej pomocy ekonomicznej z Zachodu? Jakieś nieśmiałe głosy już się odzywają na ten temat.

 

J.L.: Rządy państw zachodnich dysponujące pieniędzmi swoich podatników odpowiadają przed nimi za ich wydatkowanie. Jeżeli chcą wrzucić do czarnej dziury pod nazwą "rząd PRL" jeszcze trochę dolarów, to ich sprawa. Społeczeństwo polskie nie ma na to wpływu i nie powinno się czuć za to odpowiedzialne. Ja podzielam całkowicie stanowisko Andrzeja Gwiazdy: jak chcą niech dają, ja tego nie będę spłacał.

 

P.: A jakie w tej sprawie jest stanowisko SW?

 

J.L.: Póki nie będzie reaktywowana "Solidarność" oraz nie dojdzie do możliwości legalnego działania różnych towarzystw i organizacji gospodarczych, fundacji, spółek i przedsiębiorstw prywatnych działających na równych prawach z gospodarką państwową, słowem - póki nie wejdziemy w fazę współudziału społeczeństwa we władzy i gospodarowaniu, to nie należy nic dawać. Opozycja polska nie może i nie ma prawa gwarantować tych długów, póki nie można skontrolować, na co idą nowe kredyty. Jeżeli plan pomocy gospodarczej dla Polski zostanie wkomponowany w konieczne przemiany, o których już tyle powiedzieliśmy, to ta pomoc zostanie przyjęta z wdzięcznością i z poręczeniem za nią przez opozycję. Zresztą taki plan wkomponowany w rozgrywkę polityczną, może być poważnym atutem dla Wałęsy i sił porozumienia.

 

P.: Będziemy już chyba kończyć tę część ogólną. Powiedział Pan tyle różnych, często przedziwnych rzeczy, że do dalszej dyskusji muszę sprawy na nowo przemyśleć. Odczuwam jednak cały czas, że Pan jest jakby przewrotny. Naprzód wykluczył Pan możliwość jakiegokolwiek porozumienia, a potem zarysował Pan jakąś zupełnie niesłychaną panoramę, czy też tło takiego porozumienia.

 

J.L.: Co do przewrotności, to nie będę tego komentować. Natomiast po raz któryś z rzędu powtarzam: porozumienie z komunistami można zawrzeć, ale należy z góry założyć, że oni mają swoje cele. Jedyną sensowną drogą do porozumienia z nimi jest albo zdecydowana przewaga w sile, albo traktowanie porozumienia jako drogi realizacji swoich celów, nie oglądając się na rzeczywistą formułę na papierze. Po prostu trzeba stosować zasadę Piłsudskiego: Brać, co dają, nie kwitować, żądać więcej. Ja bym tu dodał jeszcze: i robić swoje.

P.: Dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Znowu wypada chyba się umówić na pogadanie o SW, gdyż na razie niewiele Pan na ten temat powiedział.

 

J.L.: Widzę, że kroi się jakiś serial. Ponieważ Pani nie ujawniła swego nazwiska, to istnieje szansa, że następnym razem zapyta Pani o SW przewodniczącego Kornela Morawieckiego, ja jestem już chyba nie do strawienia dla Pani i ewentualnych słuchaczy.

 

P.: Nie boicie się takiego spotkania zagranicznej dziennikarki z waszym ponownie ukrywającym się szefem?

 

J.L.: Jeżeli udało mu się wrócić potajemnie do Polski, to pewnie uda się jakoś zorganizować to spotkanie.

 

P.: A więc do zobaczenia.

 

5-6 września 1988 r.

__________________________________________________________________

 

ROMAN ZWIERCAN - ur. 28 sierpnia 1962 r., działacz Solidarności Walczącej oddział Trójmiasto. Dwukrotnie zwalniany z pracy za niezależną działalność związkową i polityczną.

28 lutego 1985 r., na wiadomość, że za zorganizowanie 15-minutowego strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej został usunięty z pracy, podjął wraz z kolegą spektakularną głodówkę na terenie stoczni - w miejscu, z którego nie można było ich usunąć, tzn. na kominie elektrociepłowni. Po trzech godzinach dyrektor wszedł na komin i tam anulował usunięcie z pracy obu protestujących. Na dole jednak zostali oni zabrani przez SB i - wobec groźby strajku w stoczni - skierowani na badania do szpitala psychiatrycznego, skąd zwolniono ich po trzech tygodniach, w wyniku głodówki protestacyjnej. Do pracy ich jednak nie przyjęto, a w tydzień później "nieznani sprawcy" pobili Zwiercana przed komisariatem milicji, w wyniku czego otrzymał na 3 miesiące zwolnienie lekarskie.

Roman Zwiercan był inicjatorem i członkiem Grupy SW w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Do swojego aresztowania był kierownikiem działu poligrafii SW-Trójmiasto, a wcześniej - najbliższym współpracownikiem Andrzeja Kołodzieja. Był również łącznikiem pomiędzy SW a innymi strukturami podziemnymi. Od października 1985 r. był ścigany listem gończym - kontynuował działalność ukrywając się. Aresztowany został 27 marca 1987 r. w wyniku prowokacji ze strony SB (pożyczono mu przez podstawioną osobę kradziony samochód i zawiadomiono milicję drogową). W sierpniu 1988 r. rozpoczął się jego proces. 12 października uchylono wobec niego areszt, sprawa toczy się dalej.

ROMAN ZWIERCAN, UZNAJĄC NIELEGALNOŚĆ WSZELKICH INSTYTUCJI KOMUNISTYCZNYCH W POLSCE - A WIĘC I SĄDU, ZDECYDOWAŁ NIE UCZESTNICZYĆ DOBROWOLNIE W ROZPRAWACH.

__________________________________________________________________

 

MAMY PRAWO I OBOWIĄZEK MÓWIĆ O "SOLIDARNOŚCI"

(Z Romanem Zwiercanem rozmawia przedstawiciel Agencji Informacyjnej Solidarności Walczącej)

 

AISW: W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy obserwujemy pewne ożywienie polityczne w naszym kraju. Czy mógłbyś skomentować te wydarzenia, które uważasz za najważniejsze?

 

R.Z.: Skupię się tylko na tych problemach, które mając jednocześnie kluczowe znaczenie dla sytuacji w Polsce, widoczne były dla mnie z więziennej perspektywy. Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiły istotne zmiany w szeroko rozumianej opozycji. Pogłębiły się, a może tylko stały się bardziej widoczne, rozbieżności poglądów i postaw między najważniejszymi ugrupowaniami. Teraz rozumiem, że wcześniejsze spory dotyczyły nie tylko drogi do celu, ale również tego, do czego "mogą" zmierzać Polacy po doświadczeniach 13 grudnia 1981 r.

 

AISW: Inicjatywa "okrągłego stołu" wzbudziła, najdelikatniej mówiąc, wiele kontrowersji. Jakie jest twoje zdanie w tej sprawie?

 

R.Z.: Na spotkanie Wałęsy z Kiszczakiem zareagowałem jak wielu Polaków. Wydaje mi się, że nie jest to właściwy partner do rozmów. Jeżeli uważa się Wałęsę za postać symboliczną w "Solidarności", to dla mnie negocjowanie właśnie z Kiszczakiem miało również wymowę symboliczną.

Większe znaczenie ma natomiast wygaszenie przez Wałęsę strajków sierpniowych. Spowodowało to, że utraciliśmy najpoważniejszy atut do podjęcia rozmów z władzami PRL z pozycji związkowych. Wszystko wskazuje na to, że już sama propozycja rozmów została w kręgach działaczy skupionych w (i wokół) KKW uznana za sukces sam w sobie. "Zaistnienie polityczne" było dla tych działaczy istotniejsze niż cokolwiek innego.

 

AISW: Jak oceniasz rolę mediatorów kościelnych w ostatnich wydarzeniach?

 

R.Z.: Wystarczy tutaj powiedzieć, że polityka prowadzona przez osoby występujące z upoważnienia warszawskiej Kurii jest konsekwentna do tego stopnia, że kolejne inicjatywy podejmowane są niezależnie od wyników poprzednich "mediacji".

 

AISW: Jak tłumaczysz pewną bierność SW wobec inicjatywy "okrągłego stołu"?

 

R.Z.: Przyczyn jest wiele i wymienię może tylko zasadnicze. Kierownictwo SW uważa, że negocjacje z władzami PRL z pozycji, jakie uzyskał Wałęsa i KKW, nie przyniosą żadnych pozytywnych rezultatów (nawet doraźnie). Działacze, którzy przyjęli propozycję rozmów wzięli na siebie odpowiedzialność za ich rezultaty. SW nie chce tej odpowiedzialności z nimi dzielić (ale nie zamierza również korzystać z ewentualnych sukcesów dialogu z komunistami) dlatego wyraźnie dystansuje się od inicjatywy "okrągłego stołu".

Nasza Organizacja nie podjęła również żadnych kroków, mających na celu utrudnienie obecnych poczynań KKW i Wałęsy, ale zapowiedziała równocześnie, że nie pogodzi się z ewentualnymi próbami zrezygnowania w imieniu NSZZ "Solidarność" z należnych Związkowi praw "w imię wyższych racji politycznych". Trzeba przypomnieć, że niemal wszyscy członkowie SW należą do Związku. Solidarność Walcząca kontynuuje działania radykalnego nurtu istniejącego w Związku od momentu jej powstania i będzie zabierać głos w sytuacjach, kiedy zaistnieje konieczność przeciwstawienia się rozwiązaniom grożącym zniszczeniem dorobku i pozycji "Solidarności".

 

AISW: Miesiąc temu wyszedłeś z więzienia. Należałeś do tej grupy aresztowanych, o których ludzie wpływowi w NSZZ "Solidarność" wspominali z niechęcią lub wcale.

 

R.Z.: Władze PRL dość skutecznie wykorzystują niechęć KKW m.in. do naszej Organizacji. W przypadku Kornela Morawieckiego i Andrzeja Kołodzieja uzyskały właściwie aprobatę KKW dla faktu osadzenia ich w więzieniu oraz przynajmniej częściowe potwierdzenie spreparowanych zarzutów (pamiętne oświadczenie KKW po aresztowaniu Morawieckiego). Dlaczego ja miałbym być potraktowany lepiej?

W momencie, kiedy rozpoczynano spotkania z Kiszczakiem, w więzieniach przebywali ludzie zamknięci tam za niezależną działalność polityczną - Pinior, Borowczyk, Hodysz, Zubko i in. - ale temat więźniów politycznych został przez "stronę niezależną" uznany za kłopotliwy, jakby wstydliwy i poruszono go jedynie na marginesie. Przez długi czas podobnie traktowana była sprawa represji postrajkowych.

 

AISW: Podczas wizyty w Gdańsku premiera Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher znalazłeś się w gronie gości, którzy wzięli udział w spotkaniu z nią.

 

R.Z.: Znalazłem się na liście uczestników tego spotkania wydelegowany przez załogę Stoczni im. Komuny Paryskiej, w której kiedyś pracowałem. Mimo pewnych zastrzeżeń ze strony niektórych członków Międzyzakładowego Komitetu Organizacyjnego i Wałęsy, moje nazwisko nie zostało skreślone. Myślałem, że spotkanie z Panią Thatcher będzie bardziej otwarte i spontaniczne oraz że umożliwi przynajmniej niektórym z uczestników zabranie głosu. Byliśmy zresztą dobrze przygotowani do spotkania - m.in. korespondentom zagranicznym rozdawaliśmy przetłumaczony na angielski program Solidarności Walczącej. Samo spotkanie miało jednak charakter symboliczny i mogę powiedzieć tylko to, że widziałem brytyjskiego premiera z niezbyt dużej odległości. Było to dla mnie, oczywiście, mimo wszystko duże przeżycie, ponieważ wielu Polaków (ja również) wiąże duże nadzieje z wkładem Pani Thatcher w zracjonalizowanie polityki Zachodu wobec ZSRR.

 

AISW: Dziękujemy ci bardzo za rozmowę i życzymy powodzenia w dalszej działalności.

 

17 listopada 1988 r.

__________________________________________________________________

 

LIST OTWARTY

 

Roman Zwiercan Gdańsk 12.5.1988 r.

przeb. Areszt Śledczy

Gdańsk, ul. Kurkowa 12

                               I Sekretarz KC PZPR

                               gen. Wojciech Jaruzelski

 

Panie Generale!

12 kwietnia br. Kornel Morawiecki - przewodniczący organizacji, której jestem członkiem - wystosował do Pana list otwarty. Zapoznałem się z nim i uznałem, że jego treść jest na tyle uniwersalna, iż powinni się pod nim podpisać wszyscy więźniowie polityczni przebywający obecnie w więzieniach.

Strajkujący do 10 maja br. robotnicy w Stoczni Gdańskiej opublikowali listę 19 osób, których uwolnienia domagali się w jednym z postulatów. Moje nazwisko jest na niej wymienione. Uważam jednak, że jest ona niepełna. Wiem jeszcze o co najmniej czterech osobach, które przebywają w więzieniach z innych powodów niż oficjalnie przedstawiono im w zarzucie, a także powinni znaleźć się na niej. Łączy nas jedno - wszyscy jesteśmy przeciwnikami istniejącego w tym kraju status quo i to jest faktyczna przyczyna naszego uwięzienia. Trudności z komunikowaniem się nie pozwalają nam wystąpić do Pana wspólnie i dlatego piszę w swoim tylko imieniu, mając jednak przeświadczenie, że jeśli byłoby to możliwe, podpisaliby się przynajmniej pod głównym przesłaniem tego listu. Proszę to więc wziąć pod rozwagę.

Zwracam się do Pana jako do dyktatora, zwierzchnika armii oraz przywódcy narzuconego Polsce siłą przed 44 laty tworu politycznego nazywanego, o ironio, Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą.

Przez lata waszych rządów doprowadziliście do ruiny gospodarczej i intelektualnej kraj, którego potencjał i zasoby naturalne predysponowały do roli jednego z bardziej liczących się państw europejskich. Rabunkowa gospodarka i podporządkowanie ekonomii politycznym dogmatom wykazały, że nie o dobro i rozwój kraju wam chodzi, lecz tylko o zaspokojenie żądzy władzy. Likwidujecie wszelkie przejawy sprzeciwu i nie liczycie się ze zdaniem innych, co jest niezgodne nawet z leninowską tezą, że "masy o wszystkim powinny wiedzieć, o wszystkim wydawać sąd, na wszystko wywierać wpływ", a także, że "potrzebna jest kontrola bezpartyjnych nad komunistami". Paradoksem jest, że swoją tyranię usprawiedliwiacie "dobrem ludu". Ludu, którego przedstawicieli mordowaliście w kazamatach osławionego Urzędu Bezpieczeństwa, na ulicach Poznania, Gdańska, Gdyni, na placach Lubina, w kopalni "Wujek" i w wielu jeszcze innych miejscach. Wasze ręce są splamione krwią tysięcy Polaków i nie zmieni tego fakt, że niejednokrotnie przyznawaliście się do błędów, deklarując jednocześnie chęć porozumienia narodowego, zwłaszcza, że na pustych słowach wszystko się kończyło.

W swoim programie stwierdzacie: "Łączy nas troska o rozwój ekonomiczny kraju, etykę pracy i sprawiedliwość społeczną, poszerzenie demokracji, walkę o pokój, bezpieczeństwo, suwerenność i silną pozycję Polski na arenie międzynarodowej, poszanowanie godności człowieka, tolerancja, troska o zdrowie moralne i fizyczne narodu". Same frazesy! Czyż jednocześnie wasza Służba Bezpieczeństwa nie prześladuje, ściga i zamyka do więzień ludzi tylko za to, że ośmielili się mieć własne zdanie i wypowiedzieć je głośno!

Na X Zjeździe waszej partii cynicznie przyznajecie: "Przywództwo partii to zasada zasad naszego ustroju". Nie jest to niczym innym jak uzurpowaniem sobie prawa do reprezentowania do reprezentowania całego narodu. Z kim więc chcecie porozumienia i na jakich zasadach opartego?

Grudzień 1981 r. najdobitniej wykazał, że nie respektujecie żadnych porozumień społecznych, a jeśli już, to tylko ze względów koniunkturalnych i tylko tak długo, dopóki nie dysponujecie odpowiednią siłą fizyczną, by po raz kolejny stłumić wszelkie przejawy inicjatywy i obrócić wniwecz nadzieje narodu na odzyskanie podmiotowości.

Nie jest moim zamiarem przytoczenie wszystkich waszych zbrodni, tym zajmie się, mam nadzieję, trybunał międzynarodowy w nowej Norymberdze", lecz chcę jedynie przybliżyć Panu powody, dla których ja i tysiące ludzi przeciwstawiają się wam w wielu formach, w ramach różnych organizacji.

Jak już wspomniałem, jestem członkiem Solidarności Walczącej, która za jeden z celów postawiła pozbawienie was władzy na rzecz rządów demokratycznych. Nie ukrywam tego. Równolegle uczestniczyłem też w pracach innych konspiracyjnych - z konieczności - organizacji, z NSZZ "Solidarność" na czele. Działalność moją doceniła wasza Służba Bezpieczeństwa wystawiając list gończy, co wymusiło moje zejście do "podziemia". Przez półtora roku udawało mi się uniknąć uwięzienia, a nie znaczy to, że zmalała moja aktywność. Przeciwnie, następstwem działalności opozycyjnej w warunkach nielegalności jest nagminne łamanie ustalonych przez was praw.

Powiększał się więc rejestr moich "przestępstw", co owocowało kolejnymi listami gończymi. Zarzucano mi w nich druk niezależnych wydawnictw, ich kolportaż, a także ogólnie: "działanie mające na celu wywołanie niepokoju publicznego". Wreszcie, 25 marca 1987 r., w wyniku przygotowanej prowokacji, aresztowaliście mnie. Wiem dlaczego i za co. Wy też wiecie. Nie na darmo szukano mnie tyle czasu. Przedstawiono mi jednak inne, spreparowane zarzuty. Wiem, że podobna praktyka została zastosowana wobec innych osób. Nie wiem tylko, czy jest to samowolne działanie SB, czy odgórna decyzja.

Zdaję sobie sprawę, że dzielą nas poglądy i kondycja społeczna. Pan jest na szczycie władzy, ja w więzieniu. Jestem też tylko jednym z wielu, zwykłym Polakiem (proszę nie mylić z przyznawaniem przez was obywatelstwa - uwłacza mi to, gdyż nie czuję się waszym obywatelem) - odrzucam jednak możliwość kompromisu z reprezentowanym przez Pana reżimem. Jest to w waszym rozumieniu zbrodnia. Mimo wszystko ufam, że nieobce jest Panu pojęcie żołnierskiego honoru i dlatego w imieniu własnym i innych osób, znajdujących się w podobnej sytuacji, apeluję: miejcie choć tyle uczciwości i odwagi, żeby sądzić swych jawnych przeciwników politycznych za to, za co faktycznie ich więzicie. Nie szukajcie pretekstów i nie fabrykujcie fałszywych dowodów przestępstw.

 

Roman Zwiercan

 

P.S. Obawiając się, czy list ten dotrze do Pana poprzez władze więzienne i sądowe, nadaję mu charakter listu otwartego.

__________________________________________________________________

 

WSZYSTKO DLA POLSKI

(Stanowisko Solidarności Walczącej - Oddział Poznań)

 

Rozgoryczenie robotników Wybrzeża, rozgoryczenie górników i nas samych jest zrozumiałe. Gra polityczna władzy, z powodu kunktatorstwa i braku zdecydowania ze strony opozycji skupionej wokół Lecha Wałęsy, przynosi niestety kolejne sukcesy komunistom. Tymczasem każdy sukces władzy, osiągany kosztem społeczeństwa, to kolejny krok prowadzący do ostatecznego upadku Polski. Arogancja rządu Rakowskiego, nieliczącego się z nastrojami społecznymi, ponowna brutalizacja zachowań tzw. aparatu bezpieczeństwa, arbitralne rozwiązywanie zakładów pracy, bez wprowadzenia reguł wolnego rynku do gospodarki - wszystko to potęguje widoczną wyraźnie radykalizację nastrojów społecznych i w efekcie każe poszukiwać nowych metod działania i aktywizacji politycznej.

Solidarność Walcząca zawsze wyrażała przekonanie, że najkrótszą drogą prowadzącą do wolnych związków zawodowych może okazać się droga bezpośredniej walki o wolność naszej Ojczyzny, jej pełną niezależność i suwerenność. Dzisiaj jesteśmy świadkami sporej dezorientacji środowisk robotniczych i dewaluacji tradycyjnych dla opozycji zachowań politycznych, spowodowanej dążeniem Solidarności do rozmów z komunistami za wszelką cenę. W tej sytuacji Solidarność Walcząca uznaje za najważniejsze:

1) W skali ogólnokrajowej - zjednoczenie na równych warunkach wszystkich sił opozycyjnych w działaniu. Solidarność zjednoczona z organizacjami niepodległościowymi i partiami politycznymi - nie dla formalności jednak, ale rzeczywistej współpracy dla dobra Polski - zyska na sile i na pragmatyce przyszłego działania.

2) w skali regionalnej i zakładowej SW proponuje krytyczny przegląd istniejących struktur, dotychczasowych form i sposobów działania przez wszystkie organizacje aktywne na danym terenie. Solidarność Walcząca uważa za rzecz niezwykle istotną, aby przedyskutowano na podstawie lokalnych doświadczeń kwestię skuteczności działania w ostatnim okresie czy ostatnich latach.

Solidarność Walcząca jest zdania, że działalność w regionach i zakładach winna być podporządkowana nie starym przyzwyczajeniom i sentymentom, lecz ogólnospołecznemu i narodowemu dobru. Dlatego też uważamy, że wszyscy ci, którym leży na sercu dobro Ojczyzny, winni skupiać się wokół tych grup czy organizacji związkowych lub politycznych (czy wręcz pojedynczych ludzi), które w ostatnim okresie wykazały największą aktywność, wykazały się trzeźwością sądów politycznych, i których działalność tworzy rzeczywiste fakty społeczne w danym regionie, środowisku czy zakładzie. Zostawmy retorów opozycyjnych samym sobie. Należy porzucić podziały polityczne, zawiesić spory wewnętrzne, odłożyć na później osobiste ambicje polityczne, tym bardziej, że współdziałanie nie musi wcale zacierać różnic w opcjach politycznych. Jeżeli natomiast do wspomnianego zjednoczenia wysiłków nie dojdzie, jeżeli ambicje prywatne lub przekonanie o słuszności tylko własnej drogi będą niweczyć wysiłki innych, wówczas - i nie jest to sprzeczne z powyższymi propozycjami - jest otwarta dla wszystkich ludzi z inicjatywą i wolą walki Solidarność Walcząca.

Twórzcie komórki Solidarności Walczącej wszędzie tam, gdzie my sami jeszcze nie dotarliśmy. Solidarność Walcząca nie jest organizacją wielkich programów politycznych, nie prowadzi walki przy pomocy słów, nie zdobywa się w niej nazwiska. Jest natomiast organizacją charakteru. W SW liczą się tylko konkretne działania. Ich celem jest wolna, niepodległa Polska. SW wyrosła bowiem z radykalnych nurtów Solidarności, których wyrazem było ogłoszone na I Zjeździe Związku w 1981 r. "Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej".

Tylko postępowanie pragmatyczne, tworzenie w zjednoczeniu sił faktów politycznych dziś, teraz i tutaj, może uratować Polskę przed klęską kolejnego spontanicznego, nieprzygotowanego wystąpienia społecznego. Wszyscy musimy być przygotowani do przyszłej nieuchronnej próby sił, musimy być przygotowani także na najgorsze, albowiem władze przygotowują nie tylko ograniczone reformy, ale także nową wersję stanu wyjątkowego. Tworzenie w epoce "jawności" i "przebudowy" komórek i struktur konspiracyjnych nie jest więc, niestety, anachronizmem - jest koniecznością. Należy je tworzyć z myślą o nie tak już odległym wyzwaniu przyszłości. Naszym hasłem winno być: Wszystko dla Polski - nic dla komunizmu.

 

Za Solidarność Walczącą

Oddział Poznań

 

/-/ Stefan Bobrowski

__________________________________________________________________

 

OŚWIADCZENIE

 

MIĘDZYZAKŁADOWEGO ROBOTNICZEGO KOMITETU "SOLIDARNOŚCI"

 

Rozwój wydarzeń od 13.12.1981 r. do dnia dzisiejszego świadczy dobitnie o tym, że NSZZ "Solidarność" w Regionie Mazowsze rozpadł się na rozproszone i nieskoordynowane inicjatywy. Statutowe władze Regionu oraz RKW nie tylko nie potrafiły zatrzymać tego procesu, ale wręcz wyparły się "Solidarności" oświadczeniem z 13 grudnia 1987 r. Wobec braku pracy związkowej w Regionie, Międzyzakładowy Robotniczy Komitet "Solidarności", działający tajnie od 24 kwietnia 1982 r., powołał dnia 28.1O.1988 r. jawną reprezentację w celu odbudowy Związku w zakładach pracy. MRK"S" działa zgodnie ze statutem z roku 1980. Za reprezentanta "Solidarności" w Regionie Mazowsze uważamy Zbigniewa Romaszewskiego, członka KKW, szefa Komisji Interwencji i praworządności NSZZ "Solidarność". Informując o tym Przewodniczącego Związku i KKW, zwracamy się do nich o realne wsparcie i współpracę.

 

(Dalej w tekście oświadczenia podano nazwiska reprezentantów poszczególnych zakładów pracy wchodzących w skład MRK"S" oraz adres kontaktowy MRK"S": Krzysztof Wolf, Warszawa, ul. Żeromskiego 9/66)

__________________________________________________________________

 

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA DZIAŁA

 

Komunistyczna władza słabnie. Jej ostateczny upadek jest bliski. Przy rosnącym wciąż niezadowoleniu społeczeństwa i ruinie gospodarki zaostrza się walka o władzę wśród elity reżimu. Sprzyja to naszej walce o wolność i solidarność.

Ostatnia fala strajków zapoczątkowana przez górników Jastrzębia została niestety wygaszona przy współudziale niektórych działaczy opozycyjnych i związkowych. W zamian za to uzyskano mgliste i niewiążące obietnice strony rządzącej. Nastąpił czas na realizację tych obietnic. "Solidarność Walcząca" odrzuca wszelkie porozumienia z komunistami. Kornel Morawiecki, przywódca SW powrócił przez "zieloną granicę" do kraju właśnie teraz, by wziąć udział w prawdziwej walce, a nie zasiadać do okrągłego stołu ze zdrajcami. Nasilamy naszą działalność. Aktywność społeczeństwa w walce z komunizmem zmusi władze do większej ustępliwości.

Solidarność Walcząca od dawna przewiduje, że walka o wolność będzie przebiegać w trzech zasadniczych etapach, które ujęte są w haśle: SOLIDARNOŚĆ - SAMORZĄDNOŚĆ - NIEPODLEGŁOŚĆ.

Dziś zarysowuje się możliwość realizacji pierwszego celu - utworzenia wolnego masowego związku zawodowego. Powstanie takiego związku powitamy z radością. Solidarność Walcząca działa i pozostanie w konspiracji, również po wywalczeniu wolnego związku zawodowego. Następnym etapem będzie walka o to, abyśmy stali się gospodarzami we własnym kraju, co w praktyce oznacza wolne wybory do Sejmu i samorządów lokalnych, wprowadzenie swobód politycznych i gospodarczych.

Działalność jawna przynosi sukcesy propagandowe i daje niewątpliwą satysfakcję. Jednakże w warunkach państwa komunistycznego jawna działalność opozycyjna grozi całej organizacji rozbiciem przez akcję policyjną, czego przykładem jest klęską PSL w 1947 r. i wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. Jawność zmusza również do rezygnacji z tych metod walki, które są najskuteczniejsze. Cele Solidarności Walczącej są większe niż ustanowienie wolnej reprezentacji pracowniczej. Dlatego pozostaniemy w ukryciu. SW zawsze popierała wszelkie niezależne ruchy i organizacje, w szczególności udzielała poparcia podziemnej "Solidarności". Członkowie Solidarności Walczącej to ideowi ludzie czynu, skłonni do angażowania się na rzecz ogółu. Oba te czynniki spowodują, że wielu z nas będzie pragnęło włączyć się w działalność odradzających się wolnych związków zawodowych. Z ogólnej reguły: nie ujawniać swej przynależności organizacyjnej wynika, członek SW może angażować się w działalność innych organizacji jedynie jako osoba prywatna.

Uważamy również, że dla zachowania bezpieczeństwa i sprawności działania Solidarności Walczącej nie mogą się włączać w jawną działalność ci członkowie, którzy w naszej organizacji wyraźnie określone, w szczególności kierownicy grup zakładowych i akademickich, kierownicy grup działania, członkowie rad oddziałów, okręgu.

SW walczy. Zwycięstwo jest coraz bliższe.

 

Z Solidarność Walczącą

Okręg Katowice - Kraków - Bielsko-Biała - Częstochowa

 

/-/ Norbert Liszka, /-/ Krzysztof Tarnopolski

 

październik 1988 r.

__________________________________________________________________

 

DWA SPOTKANIA

 

Przyjaciele poprosili mnie, abym reprezentował organizację SW na spotkaniach opozycji w dn. 11.10 i 13.10.1988 r., więc tam byłem. (...) Spotkanie wtorkowe (11.10) grup i organizacji o ukierunkowaniu polityczno-niepodległościowym miało na celu wypracowanie stanowiska na spotkanie czwartkowe z delegacją i na zaproszenie KKW. Metodą consensusu udało się ustalić, że:

- nie ma zgody na poparcie okrągłego stołu i zebrani nie wezmą w tym udziału,

- nie ma zgody na udzielenie Lechowi Wałęsie i KKW w ich krokach porozumiewawczych z władzą,

- jest zgoda na poparcie NSZZ "Solidarność" w jej walce o legalne istnienie i działanie.

W kwestii porozumienia opozycji politycznej uznano, że warto zbadać, czy już i opozycja, i czas dojrzały do tego. Powołanie Komisji Przygotowawczej nie oznacza powstania takiego porozumienia ani nawet gwarancji jego powstania. Przesądzanie (jak czyni to KPN) nie rokuje najlepiej dla tej inicjatywy.

Spotkanie czwartkowe w pierwszej części miało charakter informacyjny, tzn. delegacja KKW została dokładnie przepytana ze stanu

przygotowań do okrągłego stołu. Z ciekawszych informacji to:

- dyskusja o "Solidarności" rozpocznie się z poziomu ustawy z 8.10.1982 r., co nie stanowi silnej pozycji przetargowej,

- dyskusja zaczyna się od razu przy tzw. małych stolikach problemowych, przy czym materiały z tych stolików wpłyną na stół główny, gdzie delegacja "Solidarności" nie przystąpi do dyskusji bez załatwienia problemu NSZZ "Solidarność",

- delegacja do dużego i małych stolików będzie wywodzić się z osobistej nominacji Lecha Wałęsy,

- delegacja "Solidarności" podjęła decyzję o jednostronnym uczynieniu z rokowań sprawy jawnej dla społeczeństwa i członków "Solidarności" (w przeciwieństwie do poprzednich to stanowisko nosi znamiona ducha "Solidarności" i jest godne pochwały).

Ja w imieniu SW przedstawiłem następujące stanowisko:

- SW nie weźmie udziału w debatach okrągłego stołu ze względów zasadniczych,

- SW ocenia skrajnie sceptycznie możliwości przysłużenia się "Solidarności" poprzez okrągły stół,

- SW uważa, że kierownictwo "Solidarności" zgrupowane wokół Lecha Wałęsy podjęło ryzykowną decyzję na własny rachunek i bierze za to pełną odpowiedzialność,

- SW życzy osobiście Lechowi Wałęsie sukcesów (w które nie wierzy) w debatach przy okrągłym stole.

Komunikat końcowy ze spotkania powstał bez mojego udziału i nie do końca odzwierciedla stanowisko SW. Natomiast sam fakt obecności na tym spotkaniu osoby reprezentującej SW jest aktem solidarności z kierownictwem "Solidarności" w momencie dlań trudnym oraz jednoznacznym dowodem, że mimo wielu różnic między SW a kierownictwem "Solidarności", w chwilach i sytuacjach poważnych jesteśmy po tej samej stronie. SW nie opuści "Solidarności" w potrzebie i to jest może najważniejsze w tych spotkaniach.

 

Wojciech Myślecki

__________________________________________________________________

 

Andrzej Kołodziej

 

WSPÓŁRZĄDZIĆ CZY KONSPIROWAĆ

 

"...Od zaciskania pasa - do czego przywykliśmy aż zanadto przez lata komunistycznego bałaganu i niesprawiedliwości - lepsze jest zaciskanie pięści..."

 

Z artykułem redakcyjnym w "Kulturze" (patrz "Obserwatorium" nr 6) traktującym o sytuacji w Polsce w czasie fali strajków wietniowo-majowych w pełni się zgadzam, a jako człowiek od lat blisko obserwujący, bądź bezpośrednio uczestniczący w mechanizmach gier politycznych w Polsce, chciałbym podzielić się uwagami na ten temat.

Od końca 1983 roku różne ośrodki mające wpływ na sprawę polską - Episkopat oraz kręgi w USA kształtujące politykę na tym odcinku - poważnie rozważały jakąś formułę wyjścia z sytuacji wynikłej po stopniowym odwoływaniu stanu wojennego. Kościół cofnął bezpośrednie poparcie dla "Solidarności" jako organizacji, badając jednocześnie możliwości zachowania i podtrzymania tego, co było z punktu widzenia Kościoła najważniejsze. Mianowicie: przesunięcie dość zlaicyzowanej inteligencji w kierunku Kościoła, przechwycenie rozbudowanej aktywności społecznej i skierowanie jej na inicjatywy związane z szeroko pojętą ziemską działalnością Kościoła; wzmocnienie bazy materialnej i rozbudowanie kręgów ekspertów związanych z Kościołem lub pracujących dla niego; przygotowanie ewentualnych kadr do inicjatyw społeczno-gospodarczych jak fundacje, towarzystwa edukacyjne itp.

Sferę polityczno-społeczną związaną z "Solidarnością" zaczęto przekształcać w zespół symboli i wartości ukierunkowanych na świadomość kulturowo-narodową i społeczną w rozumieniu nauki Kościoła, czyli niezbyt precyzyjną w sferze faktów i czynności. W tym celu rozszerzono formuły pracy duszpasterskiej (duszpasterstwa ludzi pracy, akademickie, oazy itp.). To wszystko miało na celu odciągnięcie najbardziej aktywnych grup w "Solidarności" od nurtu "lewicowego" (korowskiego), a w szczególności od nurtów radykalnych (np. "Solidarność Walcząca").

Szczególnie istotna była sprawa kontroli nad poczynaniami przewodniczącego "Solidarności" Lecha Wałęsy. Konsekwencją przyjęcia powyższych założeń była polityka kreowania Lecha Wałęsy na postać o wymiarze przekraczającym poziom pracy bieżąco-organizacyjnej przy równoczesnym niedopuszczaniu do możliwości utworzenia bez niego wiarygodnej grupy kierowniczej "Solidarności".

W polityce USA Polska jest widziana jako część bloku sowieckiego i dlatego w stosunku do niej nie ma jakiejś odrębnej polityki. Nie oznacza to jednak, że sytuacja w Polsce nie jest obserwowana w USA i że politykom amerykańskim jest obojętne, co się w Polsce dzieje. Na realne interesy w Polsce w tej strefie (a więc utrzymanie równowagi w Europie) nakładają się takie sprawy, jak problem praw człowieka, zaangażowanie kapitału amerykańskiego (zachodniego), ewentualnie reakcje czołowych przedstawicieli Polonii i polskiej emigracji politycznej. Do połowy 1983 roku w polityce USA w stosunku do Polski dominowały czynniki polityczne

tzn. chęć osłabienia pozycji ZSRR poprzez otwarte poparcie antyreżimowych działań w Polsce i propagandowe wykorzystanie represji przeciw "Solidarności" i opozycji do osłabienia ortodoksyjności komunizmu w świecie. Trzymano wysoko sztandar praw człowieka i utrzymano tzw. sankcje (które polegały na braku przywilejów). Po wizycie Papieża w Polsce nastąpiło rozdwojenie. Grupa dyplomatyczna z Departamentu Stanu (której interesy reprezentuje min. Jan Nowak) zaczęła sondować możliwość zmiany polityki w stosunku do Polski z myślą o stabilizacji sytuacji politycznej, ekonomicznej i społecznej w PRL poprzez takie czy inne uznanie ekipy Jaruzelskiego za w miarę cywilizowany rząd (wycofanie sankcji, nawiązanie normalnych stosunków dyplomatycznych, gospodarczych i kulturalnych). W tym celu zorganizowano intrygę z udziałem sekretarza ambasady oraz doradców "Solidarności" reprezentowanych przez Bronisława Geremka w celu skłonienia Wałęsy do podjęcia działań na rzecz zniesienia sankcji. Jednak inne ośrodki polityki amerykańskiej storpedowały ten plan i sprawa przycichła. Niewątpliwie dowództwo wojskowe w Waszyngtonie, Departament Skarbu i Biały Dom miały lepsze rozeznanie w sytuacji i nie zamierzały dawać prezentu Moskwie. Sprawa jednak zaistniała i było tylko kwestią czasu, kiedy się zaktualizuje. Ten stan chwiejnej równowagi między dwiema koncepcjami stosunku polityki USA do PRL został przedłużony decyzją zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki - wydaną przez resort generała Kiszczaka (koniec 1984 - do początku 1986).

W tym czasie zaszły pewne zauważalne zmiany w układzie światowym, polegające z jednej strony na zdecydowanym wyprzedzeniu przez Zachód bloku komunistycznego w sferze technologicznej, a z drugiej strony na zwiększonym zainteresowaniu USA bliżej nieokreśloną formułą odprężeniową. Sprzyjało tym tendencjom zapoczątkowane przez nowego sekretarza KPZS Gorbaczowa procesu reform (tzw. pieriestrojki) oraz naturalna tendencja ekipy Reagana do jakiegoś spektakularnego zakończenia ośmioletniej kadencji prezydenckiej wielkim politycznym aktem na rzecz pokoju. W tym samym czasie władze PRL postanowiły aresztować zlokalizowanego i obserwowanego już od jesieni 1985 (ok. 8 miesięcy) Zbigniewa Bujaka, by w ten sposób nie dopuścić do zjazdu działającej w konspiracji "Solidarności". Wówczas kręgi kościelne (sekretarz Episkopatu biskup Dąbrowski i ks. Orszulik) wspólnie z doradcami "Solidarności" rozpoczęli kuluarową grę mającą na celu doprowadzenie do rozwiązania podziemnych struktur "Solidarności" w zamian za uwolnienie Bujaka (rozmowy w tej sprawie prowadzili m.in. Jacek Kuroń z Kiszczakiem i Geremek z Rakowskim w sierpniu 1986; pisałem o tym w sierpniowym numerze "Solidarności Walczącej - oddział Trójmiasto" z 1986 r). Do realizacji tej koncepcji przystąpiono już we wrześniu 1986 roku, uwalniając Bujaka i jego kolegów, którzy utworzyli jawną reprezentację związku (TRS) w celu pomniejszenia rangi podziemnego kierownictwa "Solidarności" (TKK). Dla rządu PRL otworzyło to możliwość znacznej poprawy stosunków z Kościołem, Watykanem i innymi podmiotami sceny politycznej.

Pociągnięcia te miały na celu wzmocnienie tzw. "frontu porozumienia i rozsądku" i podniesienie pozycji rządu PRL w świecie poprzez nic nie znaczące gesty, jak rozszerzenie bazy aparatu władzy polegające na wciąganiu ludzi z autorytetem do fasadowych tworów typu rady konsultacyjnej. Prowadzono równocześnie szeroko zakrojoną akcję represyjną (zatrzymania, wysokie grzywny, konfiskaty sprzętu i mienia prywatnego) i fachową grę policyjną, skłócając działaczy i środowiska opozycyjne, osłabiając tym samym znaczenie opozycji i jej zdolność wpływania na bieg rzeczy. Jako fundament "frontu porozumienia i rozsądku", wystąpił po stronie opozycji swoisty sojusz grupy przewodniczącego Wałęsy i środowiska post-korowskiego (J. Kuroń i B. Geremek) silnie wspierany przez chrześcijańskie autorytety opiniotwórcze.

Powoli do różnych znanych już argumentów na rzecz porozumienia zaczęły dochodzić kalkulacje związane z "pieriestrojką" i ewentualną poprawą sytuacji politycznej w PRL wskutek reformatorskich poczynań Gorbaczowa. Na to nałożył się stały nacisk Departamentu Stanu USA popierającego "front porozumienia" i stanowisko Kościoła, który jak ognia bał się szybkiego i niekontrolowanego oddolnego wpływania na społeczno-polityczne przemiany w PRL.

Kościół spisał na straty "Solidarność" i Wałęsę, co zaowocowało przechwyceniem inicjatywy wewnątrz kierownictwa "Solidarności" przez grupę tzw. "lewicy warszawskiej" (Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Tadeusz Mazowiecki), dążącej do pojednania z władzami za wszelką cenę i która nie bacząc na skutki dokonała swoistego zamachu stanu. Wpierw wymusiła powołanie TRS, a następnie KKW, który gwarantował możliwość dowolnego manipulowania pod kątem swojego profilu politycznego. Ta żelazna konsekwencja monopolizowania reprezentacji zarówno "Solidarności", jak i całej polskiej opozycji demokratycznej spowodowała osłabienie szeregowych struktur wykonawczych "Solidarności" i utratę wpływu działaczy szczebla regionalnego na decyzje wąskiej grupy reprezentantów "Solidarności". W najgorszej sytuacji znalazły się zdecydowane i radykalne grupy opozycyjne, atakowane jawnie i po cichu, i odcinane od dostępu do zagranicznych korespondentów i rozgłośni (informacje przekazywane przez różne źródła opozycyjne warszawskiemu korespondentowi BBC muszą mieć akceptację Jacka Kuronia, by zostały nadane; podobnie rzecz ma się z sekcją polską Głosu Ameryki, nad którą podobną pieczę sprawuje Jan Nowak, a która wymaga od swoich korespondentów przekazywania korespondencji opartych na wypowiedziach zgodnych z linią polityczną reprezentowaną przez Geremka i Episkopat polski).

Opozycja niepodporządkowana rzecznikom "frontu porozumienia" odcięta została również od źródeł finansowych, lecz nie zniechęciło jej to do podjęcia walki o utrzymanie organizacyjnej spójności i politycznej tożsamości.

"Represje" ze strony kierownictwa i doradców "Solidarności" dotyczyły nie tylko grup spoza "Solidarności", ale również struktur regionalnych, które nie chciały podporządkować się KKW, np. Dolny Śląsk, Górny Śląsk i inne.

Niestety siły radykalne, ze względu na duży stopień zróżnicowania, nie potrafiły na tyle się skonsolidować, aby przeciwstawić się linii dążącej do porozumienia za wszelką cenę. Tymczasem na scenę polityczną zaczęły wkraczać roczniki, dla których "Solidarność" była już symbolem, a spory polityczne w łonie jej kierownictwa były im obce. Narastanie problemów ekonomicznych i wyraźny brak perspektyw życiowych sprzyjał radykalizacji postaw wśród młodzieży. Dlatego też władze PRL od kwietnia 1987 roku podjęły intensywne działania policyjne i polityczne w celu osłabienia radykalnych grup opozycyjnych (na przykład 23 kwietnia 1987 wejście SB do około 5OO mieszkań ludzi podejrzanych o działalność w strukturach "Solidarności Walczącej" lub powtórzenie takiej samej akcji w sierpniu tego samego roku).

Aresztowanie przywódców "Solidarności Walczącej", zwiększenie sił policyjnych rozpracowujących tajne struktury, selektywne zezwolenia na zagraniczne wojaże znaczących działaczy skrzydła niepodległościowego (Moczulski, Szeremietiew, Ziembiński) miały na celu eliminację konkurencji politycznej przeszkadzającej "pojednaniu narodowemu" (Moczulski po otrzymaniu paszportu przyjął linię polityczną reprezentowaną przez Kuronia i Geremka).

W tym samym czasie doszło do skandalu z rozdysponowaniem miliona dolarów przeznaczonych na działalność "Solidarności" i innych grup opozycyjnych. Milion przeszedł pośrednio w ręce rządu komunistycznego (państwowa służba zdrowia), co było osobistą zasługą Bronisława Geremka, który wymusił na Wałęsie napisanie listu do Kongresu Stanów Zjednoczonych, informującego ofiarodawców "o niewłaściwym adresacie" na przyjmowanie pieniędzy płynących z Ameryki.

Drugi milion w marcu 1988 roku został rozdysponowany przez KKW między struktury ślepo jej podległe. Na przykład dopiero w lipcu 1988 roku Komisja Interwencyjna reprezentowana przez Zbigniewa Romaszewskiego otrzymała pieniądze na pokrycie rekompenstat wynikłych z powodu represjonopwania strajkujących przez władze PRL. RKS Dolny Śląsk nie otrzymał nic, "Solidarność Walcząca nie otrzymała nic, itd., itd.

Już wcześniej owo dążenie do ugody z władzami PRL spowodowało, że obecne kierownictwo "Solidarności" znalazło się pod obstrzałem krytyki nie tylko "Solidarności Walczącej", ale i innych struktur niezależnych, jak również samych działaczy "Solidarności" takich jak Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, Andrzej Słowik. Utworzyli oni Grupę Roboczą, która zażądała od Wałęsy zwołania Komisji Krajowej w oparciu o mandaty z okresu legalnego działania "Solidarności". Wałęsa, uzależniony od grupy kierowanej przez Geremka, grał na zwłokę, powoływał jakieś komisje mediacyjne, unikając jednoznacznego wypowiedzenia się w tej kwestii.

Na takim to niezbyt ciekawym tle zaskoczyła polską opozycję fala spontanicznych strajków, które wybuchły na przełomie kwietnia i maja 1988 roku. Warto wiedzieć, że od czasów podwyżki cen w lutym 1988 roku akcje protestacyjne trwały w zasadzie w sposób ciągły, ale nie miały szerszego zasięgu. Władze od początku starały się ukierunkować niezadowolenie poprzez pewne ustępstwa ekonomiczne i poprzez działania swoich związków zawodowych, które starały się stanąć na czele akcji protestacyjnej, "rozmywać je, robić zamęt, aby w ostateczności nie dopuścić do przekształcenia się postulatów ekonomicznych w polityczne. Pierwszą porażką tej taktyki był strajk w Hucie im. Lenina. Tam na czele strajku stanęli ludzie zdecydowani (np. Szewczuwaniec) i nie zamierzali oddać własnej inicjatywy (propozycje neozwiązkowców odrzucili natychmiast). Stocznię Gdańską ruszyli również ludzie młodzi i zdecydowani.

Strajki odsłoniły nie tylko słabość organizacyjną "Solidarności", ale również uwikłanie się kierownictwa "Solidarności" niezbyt jasną grę polityczną z komunistycznym rządem PRL. Doradcy "Solidarności" wystąpili w roli mediatorów, by stamtąd nawiązać kontakt telefoniczny z generałem Kiszczakiem. Brak reakcji KKW na wybuchające strajki niewątpliwie odczytać należy jako całkowite podporządkowanie się wspólnej polityce Episkopatu i rządu PRL.

Koncepcja polityczna ustalona przez ks. Orszulika i gen. Kiszczaka zmierzała do utworzenia nowego, wiarygodnego rządu PRL. W skład owego rządu wejść mieliby tzw. "liberałowie" z PZPR oraz przedstawiciele ze środowisk niezależnych, jak Geremek, Stelmachowski czy Bugaj. Gdyby kwietniowo-majowe strajki osiągnęły większą skalę, służyłyby za czynnik uwiarygodniający tę koncepcję, gdyż wedle niej powinna być zrealizowana jako element wywalczony przez społeczeństwo. Warto w tym momencie zaznaczyć próby usunięcia "Solidarności Walczącej z areny politycznej w Polsce poprzez nakłonienie jej przywódców do wyjazdu za granicę. Szantaż w stosunku do Morawieckiego, którego dopuścił się prof. Stelmachowski i ks. Orszulik, z pewnością nie nosił znamion etyki chrześcijańskiej.

Dziś, znając fakty, otwarcie mogę powiedzieć, że stan mojego zdrowia (nie tak groźny) został świadomie wykorzystany jako element presji na Morawieckiego.

Strajki kwietniowo-majowe (poza Bydgoszczą) zorganizowali ludzie młodzi, którzy widząc bezskuteczność poczynań przywódców "Solidarności" postanowili przejąć w swoje ręce inicjatywę walki o prawo do normalnego życia. Zastanawianie się dzisiaj, czyje interesy reprezentują przywódcy i doradcy "Solidarności", jest sprawą drugorzędną, ponieważ trudna sytuacja ekonomiczna społeczeństwa polskiego zmusza nas do zdecydowanej reakcji (np. masowych strajków). Dlatego głównym zadaniem autentycznie niezależnych środowisk opozycyjnych w Polsce winno być przygotowanie i organizowanie pomocy dla strajków, które wybuchną bez względu na to, czy "Solidarność" lub PZPR sobie tego życzą czy nie.

Naszym obowiązkiem jest przekazanie naszych doświadczeń ludziom młodym. Tym, którzy w niedalekiej przyszłości staną na czele strajków, aby walczyć o te ideały.

 

Andrzej KOŁODZIEJ

 

Tekst Andrzeja, który ukazał się w "Kulturze" z września 1988 r., jest w Polsce jeszcze nie znany. Prosimy nasze pisma o jego przedrukowywanie. Sądzimy, że będzie to najlepsza forma odpowiedzi na niemerytoryczną napaść "Tygodnika Mazowsze", którą cytujemy niżej.

AISW

__________________________________________________________________

 

Przytaczamy tekst zamieszczony w 268 numerze "Tygodnika Mazowsze":

 

MNIEJ I BARDZIEJ PRYNCYPIALNIE

 

Jak różne odłamy polskiej opozycji zareagowały na rysującą się szansę porozumienia z władzą?

Grupa Robocza Komisji Krajowej NSZZ "S" - tradycyjnie krytyczna, by nie powiedzieć wroga wobec poczynań KKW i Lecha Wałęsy - tym razem zdobyła się na ciepłe słowa: "Zdajemy sobie sprawę, jak ciężkiego zadania się podjęliście. (...) Z całego serca życzymy powodzenia". W liście do przewodniczącego "S" i przyszłych negocjatorów Grupa poinformowała też, że dla wzmocnienia pozycji Związku przy okrągłym stole rozpoczęła akcję zbierania podpisów pod petycjami do władz i wezwała do wznawiania jawnych KZ-ów.

Również oświadczenie Kornela Morawieckiego, przywódcy "Solidarności Walczącej" (który, jak wieść głosi, powrócił do Polski przez zieloną granicę i zszedł ponownie do podziemia), zawiera ostrożne co prawda, ale jednak poparcie dla idei rozmów okrągłego stołu i pozbawione jest tak charakterystycznej dla SW buńczucznej stylistyki. Mniej więcej w tym samym czasie inny jej lider, Andrzej Kołodziej popełnił w paryskiej "Kulturze" nr 9 tekst, w którym za szwarccharaktery robią m.in. Wałęsa z Episkopatem i Kuroń z Geremkiem, ale można przyjąć, że są to jego prywatne poglądy. Artykuł pełen kłamstw, insynuacji, oskarżeń o manipulację i zdradę ideałów "S", a także chęć wyniszczenia radykalno-niepodległościowej opozycji, napisany został z pozycji moralizatorskich. Trochę to dziwi w wykonaniu człowieka, który do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego. Ale powiedzmy, że to tylko kwestia dobrego smaku.

Od dawna już "Kultura" w niemal każdym numerze publikuje artykuły krytyczne wobec Wałęsy, doradców, "solidarnościowego establishmentu", władz regionu Mazowsze. Podsumowaniem tych krytyk jest tekst redakcyjny z nr 1O, nadesłany nam jeszcze przed publikacją i przedrukowany w całości m.in. w PWA nr 31. Najbardziej zasłużona instytucja polskiej emigracji określa to, co się stało 31 sierpnia br., jako "symboliczne zwycięstwo 'S', realne zwycięstwo władzy". Zarzuca Lechowi Wałęsie zakończenie strajków bez uzyskania jakichkolwiek gwarancji, nawet bezpieczeństwa: "Zaufanie do Wałęsy i jego doradców może ulec zupełnemu zniszczeniu, jeśli okaże się że władza wystrychnęła ich na dudków".

Dalej razy zbiera inteligencja. Okazuje znacznie mniejszą skłonność do poświęceń na rzecz "Solidarności" niż robotnicy, "czego wymownym świadectwem była słabość poparcia dla strajkujących, zwłaszcza zaś nieobecność jakichkolwiek doradców poza Stocznią gdańską. Górnicy w szczególności pozostawieni zostali własnemu losowi".

"Bardzo liczne, nazbyt liczne są te zakłady, które grzecznie pracowały i wtedy, i teraz. Dotyczy to w pierwszym rzędzie Warszawy, gdzie 'S' została żywa chyba tylko w jednym - na grobie ks. Popiełuszki. Pomijając nieudane próby w Hucie i Ursusie robotnicy warszawscy nie wzięli udziału w strajku, chociaż jest ich tylu, a ich ciężar jest tak wielki, że mogli przyczynić się w stopniu rozstrzygającym do uwieńczenia go realnym sukcesem. Prowadzona od lat polityka zastępowania związku zawodowego 'S' przez ducha, ideę, ruch, czy jak to tam jeszcze nazywano, nie minęła bez skutków - region Mazowsze po prostu przestał istnieć. Zostali tylko generałowie bez wojska. (...) Wchodzimy w okres rozmów z władzą, w toku których warszawskie środowisko inteligenckie będzie odgrywać szczególnie ważną rolę".

Wreszcie redakcja "Kultury" jako niebezpieczne pomysły określa nadzieje na załatwienie czegoś konkretnego (byłoby to ubijanie "drobnych, koteryjnych interesów z przedstawicielami władzy"), przyjęcie jako podstawy legalizacji "S" ustawy z 1982 r., a zwłaszcza godzenie się na przyznanie Związkowi prawa do istnienia tylko w poszczególnych zakładach, bez organizacji ogólnopolskiej. "Taka legalizacja, gdyby do niej doszło, byłaby po prostu kapitulacją".

Jak każde stanowisko pryncypialne i fundamentalne, i to urzeka prostotą, nęci perspektywą zwycięstwa, które było tuż, tuż. Uderza optymizm w ocenie nastrojów społecznych, a zwłaszcza możliwości sterowania nimi przez działaczy "S". Chciałoby się go podzielać, mówię to bez ironii. Tytułem sprostowania: strajki nie wybuchły nie tylko w Warszawie, próby wywołania protestów w Ursusie organizowali i wiosną, i latem członkowie RKW Mazowsze, jeden z nich (Jan Lityński) był doradcą śląskiego strajku.

Przy tym wszystkim redakcja "Kultury" uznaje, że Lechowi Wałęsie i delegacji "S" należy na czas rozmów okrągłego stołu udzielić poparcia, "by mogli występować wobec władz z możliwie mocnych pozycji. Rozliczać się ich będzie potem, na podstawie tego, co osiągnęli. Ale udzielenie poparcia nie powinno być okazywaniem ślepego zaufania". I tu następują postulaty wobec przedstawicieli 'S', pod którymi podpisuję się obiema rękami: określenie z góry czasu trwania rozmów, występowanie wobec władzy jednoznacznie jako strona konfliktu ("rozmowy winny być negocjacjami, a nie nową odmianą Rady Konsultacyjnej"), informowanie na bieżąco o przebiegu rozmów, nie zgadzanie się na pozorną legalizację "S", która zostałaby opłacona utratą już posiadanych pozycji.

Większość przedstawicieli różnych odłamów opozycji (KPN, PPS, zespół środowisk AK, Liberalno-Demokratyczna Partia "Niepodległość", Ruch Młodej Polski, grupa "Przeglądu Politycznego", "Solidarność Walcząca", WSN-"Wyzwolenie", Duszpasterstwo Ludzi Pracy "Wola") odniosła się przychylnie do zbliżających się negocjacji. Ich spotkanie z delegacja KKW 13 zakończyło się jednak przyjęciem bezbarwnego wspólnego komunikatu: "W związku ze zbliżającymi się obradami okrągłego stołu, zebrani przedstawili swoje stanowisko, wyrażając pełne poparcie dla odbudowy legalnej działalności NSZZ 'S' i przywrócenia pluralizmu związkowego". Taki jego kształt spowodowany był dążeniem, aby podpisali go wszyscy zebrani. Z dyskusji jasno wynikało, że przedstawiciele "S Walczącej" i Polskiej Partii Niepodległościowej nie podpiszą się pod niczym, co mogłoby być odczytane jako udzielenie mandatu Wałęsie. W końcu zresztą działacz PPN opuścił salę oświadczając, że go tam nie było.

Jego stanowisko staje się w pełni zrozumiałe, gdy przeczyta się ulotkę tej partii kolportowaną podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Są tam słowa: "Wałęsa zdradził interesy robotnicze" i wezwanie, by załogi przygotowywały się do strajku powszechnego. Prawdziwy radykalizm czy brak realizmu i wyczucia społecznych nastrojów?

Raczej to drugie, bo co to dziś znaczy być radykałem - wobec determinacji górników, hutników ze Stalowej Woli, portowców i stoczniowców? A oni, mimo wszystkich zastrzeżeń, uczynili wszak swym reprezentantem przy okrągłym stole Lecha Wałęsę i choćby oceniać rolę "S" najbardziej krytycznie, to jednak stara solidarnościowa gwardia i nowi działacze zaistnieli w sierpniowych strajkach. Funkcje wspomagające pełnił również WiP, NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani "Solidarności Walczącej", ani PPN w sierpniu po prostu nie było.

Jan Klincz

__________________________________________________________________

 

BRAK DANYCH (część 1)

 

(Tekst przesłany do "Tygodnika Mazowsze")

Pół roku temu "Tygodnik Mazowsze" w artykule "Panorama Wrocławia" odsądzał nas od czci i wiary. Później, m.in. w PWA, Zbyszek Bujak serwował swoje urocze wypowiedzi o SW. Latem SB nasiliła produkcję fałszywek. Te przykłady złej woli i niechęci są poza moimi zainteresowaniami. Inaczej sprawa wygląda z artykułem Jana Klincza (TM 268, 26 X 1988) "Mniej i bardziej pryncypialnie". Nie podejrzewam, aby tej klasy recenzent książek i prasy podziemnej oraz ostrożny komentator wydarzeń kierował się złą wolą. Sądzę, że tylko z Braku Danych powtarza pokątne wieści, chociaż niektóre stwierdzenia podważają mój optymizm.

Miejsca mało, więc przechodzę do prostowania potknięć J. Klincza. Pomijam w tej części fragmenty tyczące Andrzeja Kołodzieja. Oddzielną replikę, pod tym samym tytułem, nadeślę za tydzień.

1. Kornel Morawiecki rzeczywiście wrócił do Polski przez zieloną granicę i zszedł do podziemia. Nie musi więc J. Klincz powtarzać za "Trybuną Ludu" słów "jak wieść głosi". Wiadomość o powrocie Przewodniczącego Solidarności Walczącej podały w sierpniu 1988 polskojęzyczne rozgłośnie (jeśli Klincz nam nie wierzy).

2. Kornel Morawiecki nie poparł idei rozmów okrągłego stołu. Próbował tylko - w najbardziej delikatny sposób - zwrócić uwagę, że jeśli już się rozmawia, to nie wolno przegadać "Solidarności" przy żadnym stole. Nie jest to myśl specjalnie bojowa. Znajduje się w "Zasadach Ideowych i Programie SW". Takie samo stanowisko zajęła 60-tka w czasie narady w kościele św. Brygidy - TM zamieścił dokładne sprawozdanie z tej dyskusji. Nie pierwszy raz negocjatorzy "Solidarności" zapomnieli o wnioskach z dyskusji, w których brali udział. Wystarczy, że znajdą się na przedpokojach władzy i już czują się odpowiedzialni za komunistyczną rację stanu, składając na jej ołtarzu racje "Solidarności". Nic dziwnego, że zazwyczaj łagodny Kornel rozeźlił się, gdy się dowiedział, że doradcy przeszli na pozycje ustawy o związkach zawodowych z 1982 r., czyli niesprawdzalnym pluralizmem próbują zastąpić znaną myśl Lecha Wałęsy: "Związek jest! Statut ma! Nie ma o czym gadać!". W tej sytuacji Morawiecki jasno powiedział, że "okrągły stół" nie ma sensu.

3. O tym jak KPN wypaczył uzgodnione stanowisko przedstawicieli ugrupowań niepodległościowych pisano już w "Solidarności Walczącej" i piśmie LDP"N" "Orientacja na prawo". Nie było żadnego poparcia dla okrągłego stołu. Dziwnie rozumuje Jan Klincz, sądząc, że SW mogła udzielić poparcia idei okrągłego stołu i odmówić udzielenia mandatu Wałęsie (a niby komu miałaby udzielić? Kiszczakowi?).

W wielu sprawach udzielaliśmy (i pewno udzielimy) poparcia Wałęsie, lecz akurat w tej sprawie nie udzielamy poparcia nikomu, bo uważamy, że sprawa jest fałszywa, niepotrzebna i osłabia Związek. Tysiąc razy łatwiej przyszłoby nam udzielić poparcia Wałęsie niż chociażby jednej nodze okrągłego stołu.

4. Cytuję fragment wypowiedzi o ostatnich, sierpniowych strajkach: "Funkcje wspomagające pełnił również WiP, NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani "Solidarności Walczącej", ani PPN w sierpniu po prostu nie było". Jednym słowem radykalni w gębie, a w robocie nie widać. O PPN niech wypowiedzą się np. robotnicy Stoczni Remontowej z Gdańska. Ja z niechęcią ujawniam nasze tajemnice.

Redaktor Klincz mógł się spostrzec, że Solidarność Walcząca jest organizacją konspiracyjną, programowo daleką od wykonywania (przez siebie) jawnych funkcji. W efekcie jesteśmy mniej nagłaśniani przez polskojęzyczne rozgłośnie i korespondentów zagranicznych. Zyskują nasi jawni partnerzy i nie upieramy się, aby obchodzili salony opozycji i opowiadali, że SW wykonała lwią część prac technicznych i organizacyjnych. Nie żądam tego, lecz mam prośbę do Henryka Wujca z RKW Mazowsze, aby prywatnie - unikając podsłuchu - powiedział, albo jeszcze lepiej - napisał, Klinczowi, kto Mu pożyczył 400 tysięcy dla strajkujących w Jastrzębiu jako pomoc od RKW Mazowsze i kto te pieniądze zawiózł? Kto wydrukował ulotki z wezwaniem do strajku? Podziękowanie w TM mile widziane. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że wśród tych, którzy próbowali zorganizować strajki w Regionie Mazowsze byli członkowie SW.

Na Górnym Śląsku w strajkujących kopalniach dwa razy na dobę pojawiała się "Gazeta Strajkowa" i tylko przymusowa sytuacja zmusza mnie, co może jest błędem, do ujawnienia, że całość prac była wykonywana przez Solidarność Walczącą.

W Szczecinie członkowie SW byli wśród strajkujących, redagowali, drukowali i rozpowszechniali ulotki. Osoba publicznie znana ze swej przynależności do Solidarności Walczącej pojechała do Szczecina. Została zaproszona przez część Komitetu Strajkowego na teren Portu, ale po naradzie całego Komitetu zaproszenie zostało demokratycznie cofnięte.

O Poznaniu Redaktor Klincz może się dowiedzieć z ulotek, bo tam nie ukrywaliśmy, kto je drukuje.

O Trójmieście napiszę, gdy przyjdzie na to czas. Natomiast nic dobrego nie mogę powiedzieć o Wrocławiu, gdzie do strajków nie doszło i zakończyło się na wyczekiwaniu i ulotkach.

A Lubin (Zagłębie Miedziowe)? A cóż Lubin? Skończyło się - może kiedyś to zaowocuje - ujawnieniem się grupy SW wobec struktur "Solidarności", lecz uprzedzenia wielkich okazały się mocniejsze niż próba porozumienia. Powtórzył się wrocławski syndrom z maja 1988 r.

Solidarność Walcząca pełniła i pełni rolę wspomagającą w stosunku do "Solidarności" i tam, gdzie robotnicy strajkują, oferujemy swoją pomoc. Również w maju w Nowej Hucie poligrafię obsługiwała grupa SW.

Kolego Klincz, to nie my jesteśmy od hasełek i bałamucenia Zachodu gadaniną paru mądrych facetów, którzy osłaniają w ten sposób brak struktur.

Na koniec, tytułem pożegnania, pozwolę sobie jeszcze raz zacytować, w związku ze zbliżającymi się obradami okrągłego stołu, moje ulubione hasło: Związek jest! Statut ma! Nie ma o czym gadać!

 

13 XI 1988 r.                  Andrzej Lesowski

__________________________________________________________________

 

KWESTIA DOBREGO SMAKU

 

O tym, że kumulujące się i nieuzewnętrzniane emocje prowadzą do ostrych psychoz - wiadomo od dawna. Współczesna cywilizacja wymyśliła na to dość uniwersalne lekarstwo w postaci sportu. Tam agresja znajduje swoje ujście. Gdzieniegdzie na Zachodzie co bogatsze firmy urządzają dla swych pracowników specjalne sale wyposażone w worki treningowe i rękawice bokserskie, a czasem po prostu pały. Siedzący przy taśmie obrugany przez szefa człowiek, czy mający pretensje do całego świata urzędnik, wychodzi na 15 minut, wyżywa się na sali, leje zastępczego wroga (worek) i uspokojony wraca do pracy.

U nas, niestety, worków treningowych brak i dlatego niektórzy załatwiają to inaczej: na zastępczego wroga wyszukują w swoim otoczeniu nielubianego gościa i... leją na oślep. Ponieważ wiedzą, że niezbyt dobrze to o nich świadczy, próbują przypisać napadniętemu najgorsze bezeceństwa, mające uzasadnić własną agresję.

Wojownicy ludów pierwotnych przed walką obrzucali przeciwnika najgorszymi wyzwiskami, aby do boju ruszyć z pełnym przekonaniem. Niestety taką właśnie taktykę "walki politycznej" stosuje od pewnego już czasu wobec Solidarności Walczącej "Tygodnik Mazowsze", organ Solidarności warszawskiej. Nie chcąc brać udziału w konstruowaniu politycznego magla, nie reagowaliśmy na kolejne zaczepki (zob. choćby "Panoramę Wrocławia" w tym piśmie przed kilkoma miesiącami). Tym razem jednak "Tygodnik" dostarczył materiału na miarę mistrza Lobmana. Nie wiadomo zresztą, czy za pseudonimem "Jan Klincz" nie kryje się istotnie ów facecjonista "Trybuny Ludu" (Zob. "Trybuna Ludu" z 22-23 X - Jerzy Lobman: "Kryształowy ekstremista" oraz TL z 25 X - Jerzy Lobman: "Bojownik na wyrost". Zbieżność dat publikacji TM (26 X) i TL oraz daleko posunięta zgodność obu gazet w ocenie Solidarności Walczącej są uderzające). Mowa o tekście pt. "Mniej i bardziej pryncypialnie" (TM nr 268 z 26 X 1988 r.).

Oczywiście do śmiechu jest już to, że można oceniać KKW, Wałęsę i jego doradców oraz inicjatywę "okrągłego stołu" z pozycji właśnie pryncypiów. To zabawne - prawda? - w dzisiejszych czasach przejmować się zasadami, wiernością idei.

Zacytujmy tu fragment wypracowania Tygodnika Mazowsze":

(...) oświadczenie Kornela Morawieckiego, przywódcy 'Solidarności Walczącej' (który, jak wieść głosi, powrócił do Polski przez zieloną granicę i zszedł ponownie do podziemia) zawiera ostrożne co prawda, ale jednak poparcie dla idei rozmów okrągłego stołu i pozbawione jest tak charakterystycznej dla SW buńczucznej stylistyki.

No właśnie: jesteś głupi, ale masz cukierka... Na serio zaś: to, co dziennikarz TM wyczytał z oświadczenia Morawieckiego, jest tylko tym, co chciał wyczytać. Nie ma bowiem w oświadczeniu poparcia dla idei rozmów okrągłego stołu. Jest uznanie, że skoro wybrano tę dość dziwną drogę uzyskania czegoś od komunistów to trudno - oby coś się dało uzyskać.

Dalej jednak "Tygodnik Mazowsze" zapisuje jedną z najbardziej haniebnych kart historii polskiej opozycji (niechętnie babrzę się w tym błocku sprokurowanym w Warszawie, ale nie można tego pozostawić bez komentarza). Krytykując niesłuszny, jego zdaniem artykuł, Andrzeja Kołodzieja, zamieszczony w paryskiej "Kulturze" TM pisze:

Trochę to dziwi w wykonaniu człowieka, który do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego. Ale powiedzmy, że to tylko kwestia dobrego smaku.

Tak to dzięki "Tygodnikowi Mazowsze" wreszcie wiemy, co to jest dobry smak. Przypomnijmy, że w pierwszych dniach stanu wojennego i przez kilkanaście dalszych miesięcy Andrzej Kołodziej był więziony, i to nawet nie w Polsce. Przebywał w czeskim więzieniu, gdzie bez jego wiedzy był filmowany. Zmontowany materiał został później wykorzystany, również bez wiedzy czy zgody zainteresowanego, przez polską telewizję. Autor z Mazowsza nie ma pretensji do Wałęsy za jego "zeznania w TV" w sławnym programie "Pieniądze", zrobionym, jak się zdaje podobną techniką. Bo Wałęsa jest cacy (nie jest "pryncypialny"), a Kołodziej - be.

Nie wdając się w pozostałe wywody, gdzie dostaje się również paryskiej "Kulturze", która także śmie być złego zdania o tendencjach dominujących w KKW i regionie Mazowsze, przejdźmy do ostatniego akapitu, gdzie znów jest o nas, jacy to brzydcy jesteśmy. Wylicza się tu zasługi poszczególnych organizacji w pomocy dla strajkujących w sierpniu. Ostatnie zdania tekstu brzmią:

Funkcje wspomagające pełnił również WiP, NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani 'Solidarności Walczącej', ani PPN w sierpniu po prostu nie było".

Wszystkie wymienione organizacje są grupami działającymi jawnie, SW działa zaś w konspiracji. Nie twierdzimy, że mieliśmy największy udział w organizowaniu strajków, ale swój wkład wnieśliśmy, tyle że w SW obowiązuje zakaz ujawniania członkostwa. Działaliśmy poprzez naszych członków w zakładach i uczelniach, przy pisaniu, druku i kolportażu ulotek, przy przekazywaniu informacji i pieniędzy. Błędem było, że o każdym posunięciu nie zawiadamialiśmy TM. Na przyszłość o każdym działaniu poinformujemy przede wszystkim "Tygodnik Mazowsze" - z rozbiciem na roboczodniówki.

Jak to mamy w zwyczaju, buńczucznie oświadczamy, że znudziła nam się rola ulubionego worka treningowego redakcji "Tygodnika Mazowsze". Prosimy uprzejmie o szukanie ucieczki od własnych stresów, złego humoru nieczystego sumienia czy kompleksów w uprawianiu sportu. Proponujemy skoki do wody. Na głowę.

 

Andrzej Żurawski (AISW)

__________________________________________________________________

 

WYPOWIEDŹ ANDRZEJA GWIAZDY DLA PISMA "CDN"

 

W 1981 r., na wczaso-kursie języka angielskiego, żona dygnitarza PZPR w swobodnej rozmowie powiedziała: "nasi przeciwnicy".

- "A kto jest waszym przeciwnikiem?" - zapytano. "Jak to kto? No przecież Rakowski" - odparła żona dygnitarza.

"Ich" przeciwnikiem w 1981 r. było nie społeczeństwo, nie "amerykański imperializm", nie "Solidarność". "Ich" przeciwnikiem była sitwa Rakowskiego.

Dlaczego ta historyjka przypomniała mi się dzisiaj? Ano dlatego, że przeczytałem sobie TM-kę, nr 268. Jest to numer optymistyczny - pisany w przededniu okrągłych rozmów. Chodzi przecież o zawarcie swoistego "paktu o nieagresji", na mocy którego strona rządowa zrezygnowałaby z agresji propagandowej i policyjnej, a strona społeczna zrezygnowałaby z publicznych demonstracji i innych form protestu...". Jesteśmy wszak w przededniu "porozumienia w sprawie reformy ustroju". Przewiduje się, że za cenę legalizacji "Solidarność" przyjmie współodpowiedzialność za stan

gospodarki. W sprawach gospodarczych rozważa się, czy reformę robić radykalnie, szybko, bez oglądania się na interesy pracowników, czy też jakoś zabezpieczyć interesy przynajmniej najbiedniejszych kręgów społeczeństwa. Przecież jesteśmy w przededniu zawarcia "nowej umowy społecznej, nowych paktów z władzą".

I byłoby wszystko fajnie, gdyby nie Andrzej Kołodziej (w 1980 r. v-ce przewodniczący MKS i przew. Komitetu Strajkowego Stoczni Gdyńskiej) i Jerzy Giedroyc - redaktor paryskiej "Kultury".

A. Kołodziej opisał niektóre zakulisowe poczynania KKW, a J. Giedroyc nie tylko to opublikował, lecz jeszcze krytycznie ocenił "solidarnościowy establishment" i bezwarunkowe zerwanie strajków w 88 r. A więc TM-ka atakuje. Kołodzieja, atakuje według starych, sprawdzonych metod: bez zbędnej polemiki. "Kulturę" - bez epitetów, obszerniej.

A mnie nie daje spokoju pytanie - co odpowiedziałaby żona opozycyjnego dygn... (- stop. Wróć to tempo. U nas tak się nie mówi). Ciekawi mnie niezmiernie, co odpowiedziałaby żona jakiegoś opozycyjnego Autoryteta, gdyby ją zapytać znienacka: Kto jest Waszym przeciwnikiem?

 

Andrzej Gwiazda

__________________________________________________________________

 

LIST DO REDAKCJI "TYGODNIKA MAZOWSZE"

 

Szanowny Panie Redaktorze,

"Tygodnik Mazowsze" nie jest "moją gazetą" i nie zamierzam polemizować z linią polityczną Pańskiego pisma.

W Polsce jest bardzo wielu ludzi, którzy uważają, że:

1 - nie należy drażnić czerwonego domaganiem się niepodległości,

2 - nie należy wpędzać go w ślepy zaułek żądaniami płacowymi,

3 - należy popierać Lecha Wałęsę.

Bardzo dobrze, że "Tygodnik Mazowsze" prezentuje ich poglądy. Mam wiele uznania dla zespołu redakcyjnego, który ten raczej bezbarwny i pozbawiony przyszłości program polityczny przedstawia fachowo i kulturalnie. Dlatego niemile zaskoczył mnie chamski atak na Andrzeja Kołodzieja w 268 nr TM z dn. 26 X 88 w artykule Jana Klincza pt. "Mniej i bardziej pryncypialnie".

Autor, polemizując z artykułem w 9 nr paryskiej "Kultury," zarzuca A. Kołodziejowi kłamstwa i insynuacje. Zarzut ten jest nieprawdziwy. Andrzej Kołodziej ujawnił fakty polityczne, które zainteresowanym wygodniej było trzymać w tajemnicy przed społeczeństwem. Rozumiem, że jest to przykre i denerwuje Redakcję, która łagodnie usypia opinię publiczną, ale pan J. Klincz stracił umiar i posunął się za daleko.

Zarzucił A. Kołodziejowi, że "do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego".

Chciałam Panu przypomnieć, że Lech Wałęsa również do tej pory "nie zająknął się ani słowem w sprawie swej haniebnej rozmowy z bratem na temat milionów dolarów majątku i królewskiej przyszłości rodu Wałęsów w początkach stanu wojennego".

Osobiście sądzę, że obie audycje w TV, tak Andrzeja Kołodzieja, jak i Lecha Wałęsy, miały dokładnie tyle samo wspólnego z rzeczywistością. Okoliczności były również zbliżone. W czasie nadawania tych audycji Lech Wałęsa przebywał w ośrodku URM - w Arłamowie, a Andrzej Kołodziej w więzieniu w Pradze w Czechosłowacji. Obaj byli bezbronni, a Andrzej dopiero w lipcu 1983 r., po wyjściu z więzienia dowiedział się, że był "bohaterem" audycji TV, ponieważ od października 198O do lipca 1983 miał zaledwie jedno widzenie z rodziną.

Tylko reakcja prasy podziemnej była odmienna. Wszyscy oburzali się na szkalowanie Lecha Wałęsy. W obronie Andrzeja Kołodzieja nie wystąpił nikt. Dobrze, że przynajmniej dzisiaj mam okazję to uczynić. Jeśli jest Pan innego zdania, proszę zasięgnąć opinii ekspertów od montowania nagrań głosu. Swoją drogą wszystko się to jakoś smutnie skończyło. Jak w "Folwarku zwierząt". Wszystkie zwierzęta są solidarne, ale niektóre są solidarniejsze.

 

Pozostaję z szacunkiem

/-/ Joanna Duda-Gwiazda

__________________________________________________________________

 

KOMUNIKAT

 

W dniu 15 października 1988 odbyło się zebranie założycielskie, które postanowiło powołać Związek Zawodowy Literatów Polskich "Solidarność" we Wrocławiu. W zebraniu tym wzięli udział członkowie byłego ZLP, rozwiązanego w 1983 r. decyzją władz administracyjnych.

Zebrani postanowili nawiązać do nazwy ZZLP, utraconej przez organizację literatów w roku 1949 na Zjeździe w Szczecinie.

Celem Związku jest umożliwienie pisarzom, którzy do tej pory zmuszeni byli występować indywidualnie, podjęcie działalności zbiorowej na rzecz kultury polskiej, włączenie się w nurt społecznych przemian i obrona interesów zawodowych członków.

Niżej podpisani domagają się jak najszybszej relegalizacji NSZZ "Solidarność" i udzielają poparcia Lechowi Wałęsie w rozmowach okrągłego stołu.

Członkowie Komitetu Założycielskiego:

 

/-/ Marianna Bocian, Wrocław, ul. Ścinawska 6 m. 17,

/-/ Leszek Budrewicz, Wrocław, ul. Bobrza 38 m. 25,

/-/ Roman Drahan, Lutynia, ul. Kościuszki 64,

/-/ Andrzej Dzierżanowski, Wrocław, ul. Gersona 17 m. 8,

/-/ Andrzej Falkiewicz, Wrocław, ul. Popowicka 108 m. 3,

/-/ Bogusław Kierc, Wrocław, ul. Borowska 88 m. 30,

/-/ Krystyna Miłobędzka, Wrocław, ul. Popowicka 100 m.3,

/-/ Napoleon Mitraszewski, Wrocław, ul. Komandorska 51 m. 7,

/-/ Stanisław Pasternak, Wrocław, ul. Jelenia 28 m. 9,

/-/ Ewa Szumańska, Wrocław, Podwale 51 m.7,

/-/ Maria Ślipek, Wrocław, ul. Kamienna 11 m. 2,

/-/ Henryk Wolniak, Wrocław, ul. Energetyczna 10a m. 14.

__________________________________________________________________

 

OŚWIADCZENIE

 

Komitet Założycielski Związku Zawodowego Literatów Polskich "Solidarność" we Wrocławiu z oburzeniem protestuje przeciwko decyzji zamknięcia Stoczni Gdańskiej. Decyzja ma charakter polityczny i obliczona jest na wywołanie niekontrolowanych protestów społeczeństwa. W istocie działa więc przeciw ekonomicznej reformie, do której - zgodnie z deklaracją Rządu - miała się przyczynić. Dlatego domagamy się jak najszybszego cofnięcia tej niefortunnej i bulwersującej decyzji.

 

Za Komitet Założycielski - rzecznicy:

       /-/ Marianna Bocian,         /-/ Andrzej Falkiewicz

Wrocław, 3 listopada 1988 r.

__________________________________________________________________

 

OŚWIADCZENIE

Tymczasowej Komisji Założycielskiej NSZZ "Solidarność"
przy kopalni "Lenin" w Mysłowicach - Wesołej

 

Informujemy, że w dniu 28.1O.1988 r. o godz. 14 na rynku w Katowicach odbyła się pokojowa manifestacja górników zwolnionych z pracy za udział w sierpniowych strajkach.

Podajemy niżej niektóre szczegóły z owego śląskiego wydarzenia. Manifestację rozpoczęto skandowaniem haseł, domagających się przywrócenia do pracy. Tłum manifestujących zaczął się powiększać. Zostaliśmy otoczeni przez kordon uzbrojonej milicji, usiłującej rozpędzić zgromadzonych. Przy próbie aresztowania jednego z naszych kolegów, były pracownik KWK "Lenin", Jan Pluta, który nie chciał oddać milicjantom swego kolegi, został dotkliwie pobity pałką w głowę. Ponieważ dość mocno krwawił, trzeba było opatrzyć głowę bandażem. W milicyjnym żelaznym pierścieniu śpiewaliśmy "Ojczyzno ma". Do solidarnościowego śpiewu dołączali postronni przechodnie. Tłum powiększał się. Ludzie przedzierali się do nas przez milicyjne kordony. Wzmacniani solidarnościową prawdą naszych transparentów, wołaliśmy o sprawiedliwość i poszanowanie godności człowieka pracy. Kolega Alojzy Pietrzyk, delegat do "okrągłego stołu", odczytał oświadczenie w sprawie obecnej sytuacji wyrzuconych z pracy za sierpniowy strajk. Następnie usiłowaliśmy przejść z transparentami pod gmach Wspólnoty Węgla przy ul. Powstańców Śląskich. Po negocjacjach Alojzego Pietrzyka i Tadeusza Jedynaka z kapitanem milicji, uzyskaliśmy zgodę na pokojowy przemarsz. Po drodze dołączyli liczni solidaryzujący się z nami. W pobliżu Wspólnoty Węgla znów stanęły nam na przeszkodzie te same milicyjne kordony. Wkroczyliśmy wtedy w inną ulicę, by zmienionym kierunkiem dojść pod Wspólnotę Węglową, jednak i tu milicyjne mundury wyszły nam naprzeciw z pałkami. Nastąpiły negocjacje kapitana milicji z dyrekcją Wspólnoty o to, czy Wspólnota Węgla przyjmie delegacje górników w sprawie przywrócenia do pracy. Decyzja Wspólnoty była odmowna. Można powiedzieć, że ta decyzja była zupełnie zgodna z duchem i literą - na Górnym Śląsku zawsze wiernopoddańczej - leninowskiej Wspólnoty Węgla. Wyznaczono nam 15 minut na rozejście się. Część uczestników manifestacji udała się na krótką modlitwę do Katedry Chrystusa Króla. Łącznie w dniu 28 października 1988 r. zatrzymano zaraz na początku manifestacji czterech naszych kolegów oraz pobito Jana Plutę. Ale wspaniałym owocem tych ofiar jest umocnienie naszej wiary w sens pokojowej walki o zwycięstwo dobra nad złem. Od tego celu, do którego zdecydowanie zmierzamy, nikt i nic nie jest w stanie nas powstrzymać!

Informujemy również, że jastrzębskie porozumienia nadal nie są realizowane. W kraju nad Wisłą porozumienia te stały się kolejnym nieporozumieniem. Górników, wyrzuconych po sierpniowych strajkach, nadal nie przywraca się do pracy i represjonuje, wypowiadając mieszkania i podnosząc stawki miesięcznego czynszu o 400%! Dzieje się tak w przypadku Leona Tomiaka oraz Małgorzaty i Józefa Drzyzgów. W chrześcijańskiej Polsce narzucona władza nie stosuje ani sprawiedliwości, ani miłosierdzia. Mogliśmy się o tym przekonać także w 70 rocznicę odzyskania niepodległości, kiedy to po kościelno-patriotycznej uroczystości z tej okazji, odbytej w katowickiej Katedrze, milicja dokonała brutalnej napaści na wiernych wychodzących z kościoła. Po zakończeniu Mszy Św., celebrowanej przez Księdza Biskupa Ordynariusza dr Damiana Zimonia, milicja, wspierana przez funkcjonariuszy w cywilu, napadła na ludzi. Bito i kopano na oślep, a milicyjne samochody wjeżdżały bezpośrednio w tłum, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla życia. Wiele osób aresztowano. Nie uszanowano świętego miejsca. Cała ta dramatyczna akcja rozgrywała się tuż pod Katedrą, matką śląskich kościołów, gdzie milicja, nosząca imię "obywatelskiej", biła niewinnych ludzi. Są pobici, są ranni i aresztowani.

W związku z tym krwawym bezprawiem, w salce Katedry rozpoczęła się głodówka 8O osób na znak protestu przeciwko ignorowaniu prawa w cywilizowanej Polsce, przywłaszczonej sobie przez komunistycznych ciemiężycieli narodu. Głodujący domagają się ukarania winnych milicjantów, podania do publicznej wiadomości prawdziwego przebiegu zdarzeń, a także przywrócenia do pracy zwolnionych górników.

Bracia Górnicy - bądźmy solidarni ! Poprzyjmy naszą zdecydowaną postawą wszystkich represjonowanych!

Wołamy do całej opinii publicznej, do górników, do wszystkich robotników, do rolników, do twórców kultury, nauki i sztuki. Wołamy do społeczności światowej: SOLIDARYZUJCIE SIĘ Z NAMI! PROTESTUJCIE PRZECIWKO BEZPRAWIU WŁADCÓW POLSKI!

Do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej - Pani naszej Piekarskiej, uciekamy się z prośbą. Do Chrystusa Króla udajemy się o pomoc i ratunek.

Chrystusie Królu, prosimy Cię, niech Twoje zwycięża prawo! Niech Twoje prawo króluje, niech Twoje prawo panuje w naszej umęczonej Śląskiej Ziemi! Niech panowanie Twoje trwa w Polsce i w świecie na wieki!

 

TKZ NSZZ "Solidarność"

Kopalni "Lenin" w Wesołej-Mysłowicach

__________________________________________________________________

 

11 listopada o godz. 15 na cmentarzu Św. Rodziny we Wrocławiu odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod pomnik obrońców Lwowa z r. 1918, znanych jako Orlęta Lwowskie. Inicjatywa prof. Andrzeja Wiszniewskiego z Politechniki Wrocławskiej została podjęta przez JM Rektora i Senat tej uczelni. Istotę tej wzruszającej uroczystości ujął prof. Andrzej Wiszniewski w swoim wystąpieniu:

 

TAM GDZIE STOI MÓJ DOM, TAM MA BYĆ POLSKA

 

Czy spoglądasz na nas ze swego posterunku czternastoletni Jurku Bitschman, Ty, który poległeś w ataku na Wzgórze Łyczakowskie?

Czy patrzycie na nas Wy, dzieci lwowskiej ulicy, z Kleparowa i Bogdanówki, z Zamarstynowa i Pohulanki, poległe w walkach o każdy dom Waszego miasta?

Kiedy wówczas, 70 lat temu, nadszedł ten wyśniony dzień, gdy na ratuszu lwowskim miała załopotać biało-czerwona flaga, a miast tego obudziliście się pod nową okupacją. Wy nie zawahaliście się ani przez moment. Nie czekaliście, by wolność dał Wam w podarunku upadający zaborca. Nie obchodziły Was uczone polityczne deliberacje mądrych panów z Warszawy, ani nawet spory Waszych własnych przywódców. Nie oglądaliście się na przykład tych starszych i mądrzejszych. Lwowskie wyrostki - Wy najlepiej zrozumieliście, że są takie chwile, gdy na szalę Historii trzeba rzucić własne życie, nawet jeśli nie skończyło się jeszcze 18 lat. Wasz patriotyzm wychowany na powstańczych legendach miał prościuteńką formułę: TAM GDZIE STOI MÓJ DOM, TAM MA BYĆ POLSKA. I za to zawsze byliście gotowi zapłacić najwyższą cenę. I zapłaciliście. Dowiedliście całemu światu, że to nie polityczne intrygi przy zielonym stoliku, nie słowa - choćby największe, ale zacięta determinacja i wyrastające z niej przyczyny wykuwają przyszłość Narodu.

Czy Was także nazywano "rozwydrzonymi wyrostkami"? Nie wiem. Ale wiem, że Historia obeszła się z Wami okrutnie. Najpierw wyniesiono Was na najwyższe ołtarze narodowego panteonu jako symbol bohaterstwa, ale też niekiedy jako symbol ślepego nacjonalizmu. A później, gdy 49 lat temu nastąpił czwarty rozbiór Polski, skazano Was na nieistnienie. Dzieje Waszego męstwa pokryły białe cenzorskie plamy. Wasi bliscy musieli opuścić to miasto, które wyście wywalczyli swą krwią, a w dowodach osobistych w rubryce "miejsce urodzenia" wpisano im "Związek Radziecki". Odebrano Wam nawet to, co od prawieków przysługuje wszystkim umarłym: ciszę cmentarnej ziemi. Wasze krzyże nagrobne zniszczono, a po mogiłach suną ze zgrzytem koła wielkich ciężarówek. Waszego cmentarza już prawie nie ma. I tylko jeden z Was, ten bezimienny, który spoczywa na warszawskim Placu Zwycięstwa pod marmurową płytą Grobu Nieznanego Żołnierza, tylko on jeden zdołał ocalić swą mogiłę.

A dziś urna z Waszymi prochami spoczęła na małym cmentarzu w mieście, którego pewnie nikt z Was nie znał. W mieście, które dziwnym zrządzeniem losu stało się rodzinnym dla wielu z Waszych bliskich. To dobrze, że po latach i Wy tu dotarliście. Dobrze nie tylko dlatego, że jest teraz miejsce, gdzie można Wam złożyć wiązankę kwiatów, czy zapalić znicz. Dobrze dlatego, że bardzo Was dzisiaj potrzebujemy. Przecież Wasza walka jaszcze się nie skończyła. Popatrzcie, przecież Historia się powtarza: dziś znowu, jak przed 70 laty, imperia chylą się ku upadkowi, a nowe pokolenia polskich wyrostków stają na wezwanie Tej, Co Nie Zginęła. A Wasi rodacy - też przecież tak bardzo się nie zmienili. Przecież to o nich, o mieszkańcach Lwowa pisał w przededniu walk jeden z Waszych dowódców:

Ogół ludności robił wrażenie znękanego, biednego społeczeństwa, zawiedzionego w swoich nadziejach. Wykazywano wiele sentymentu dla Legionów, ale jeśli rozważałem możliwość współdziałania ludności w pracach organizacyjnych, dochodziłem do wniosku, że na sympatię można liczyć, ale na realną pomoc - mało.

Czyż podobnych słów nie można by dziś powiedzieć o mieszkańcach Wrocławia? I to właśnie Wy, swym powstańczym zrywem zmieniliście ten obraz. Kapitan Kamiński, dowódca oddziałów w szkole Konarskiego tak o Was pisał:

Tam nie było deliberacji politycznych ani uczonego rozumowania. Zapał ogarnął spontanicznie młodzież i dzieci. Nie przeczuwałem, że chłopcy ci staną się czymś tak wielkim w historii Lwowa.

Stańcie się czymś wielkim także w historii Wrocławia. Bądźcie symbolem męstwa, które nie karmi się własną sławą i drwi z niebezpieczeństw. Bądźcie patronami tych wrocławskich wyrostków, którzy pod znakami Solidarności dopominają się o te same sprawy, które dla Was były najcenniejsze: o Wolność, Całość i Niepodległość. Wy, którzy pełnicie wieczną wartę przed Najwyższym Majestatem, którzy teraz już wszystko rozumiecie, weźcie w swą modlitewną opiekę sprawę wolności Polski, ale także i wolności Ukrainy.

I niech nikt i nic nie zakłóci spokoju tej Waszej wrocławskiej Kwatery.

Niech Wam ta dolnośląska ziemia będzie gościnną.

 

Andrzej Wiszniewski

__________________________________________________________________

 

REZOLUCJA PARTYJNA

 

19 października 1988 r. KD PZPR Wrocław-Śródmieście uchwalił rezolucję, w której m.in. wyrażono przekonanie "że przedstawiciele PZPR zasiadający przy 'okrągłym stole' nie ustaną w wysiłkach na rzecz takiej koncepcji reformy, które zapewnią pełną realizację humanistycznych idei socjalizmu, a Polskę uczyni silną, gospodarną i nowoczesną.

Podstawowe zasady, których spełnienie jest niezbędne w tym celu to:

1. Utrzymanie przewodniej, kierowniczej roli partii. (...)

2. zapewnienie przewagi sektora uspołecznionego gospodarki w warunkach równouprawnionego uczestnictwa w grze ekonomicznej również pozostałych sektorów. (...)

3. Zachowanie jedności ruchu związkowego. Rozbicie ruchu związkowego doprowadziło Polskę w 1981 r. na skraj wojny domowej (...)

4. Zachowanie i umacnianie sojuszu z ZSRR i krajami wspólnoty socjalistycznej. Dla lewicy społecznej w Polsce jest to nie tylko sprawa strategiczna, ale i podstawowy cel polityczny.

(...)

Obrady 'okrągłego stołu' winny się toczyć w atmosferze powagi i spokoju. Tym większe nasze zaniepokojenie budzą próby zakłócenia procesu porozumienia podejmowane przez siły destrukcyjne, pragnące zniweczyć dzieło reform i pogrążyć kraj w chaosie. Szczególne oburzenie wyrażamy wobec wciągania w te próby młodzieży, czynnie wykorzystującego jej niedoświadczenia i słuszne przecież niezadowolenie. Dla animatorów tych prób wywodzących się z kręgów skrajnej antysocjalistycznej opozycji, gotowej dla realizacji swych koncepcji do sprzedania suwerenności, godności i bezpieczeństwa Polski, nie ma miejsca przy 'okrągłym stole'".

 

(Styl i interpunkcja - oryginalne!).

 

Tekst rezolucji dostarczyli pracownicy wrocławskiego MPK.

__________________________________________________________________

 

11 listopada 1988 we wrocławskiej galerii "Na Ostrowie", w podziemiach kościoła św. Marcina, ks. Mirosław Drzewiecki dokonał otwarcia wystawy "Zmarli zobowiązują żyjących", poświęconej ofiarom zbrodni "stalinowskich", (1945-1952), spoczywającym na wrocławskim cmentarzu osobowickim (pola 81a i 12O). Od rodzin i przyjaciół osób pomordowanych zebrano i wystawiono dokumenty, zdjęcia, listy i grypsy z więzień, różańce z chleba i inne pamiątki. Przedstawiono również ukazujące się w prasie oficjalnej artykuły dotyczące kwestii kwatery akowskiej na Osobowicach. Wystawa zdecydowanie zadaje kłam oficjalnym twierdzeniom władz, że większość pochowanych tam ludzi to Niemcy lub ofiary wypadków.

Wystawa jest czynna do 11 grudnia, codziennie z wyjątkiem sobót w godz. 14-17 (w niedziele od 12 do 15).

 

Trwa walka dyrekcji Zakładów Budownictwa Kolejowego we Wrocławiu z przewodniczącym "Solidarności" w tym zakładzie, znanym działaczem NSZZ "Solidarność" z okresu jawnej działalności, Tadeuszem Rogoszem. 2 września 1987 r. zwolniono go, po 29 latach nieprzerwanej pracy w ZBK. T. Rogosz, mający na utrzymaniu żonę i pięcioro dzieci, pozostaje bez środków do życia. Zakład wytoczył przeciwko niemu kilka rozpraw cywilnych o różne odszkodowania i rozliczenia.

Trwa sprawa złożona przez Rogosza w Sądzie Pracy, który systematycznie odrzuca jego argumentację, że został usunięty z pracy z przyczyn politycznych, a nie w wyniku atestacji.

 

3.10. 1988 r. przed Kolegium ds. Wykroczeń przy Prezydencie miasta Katowice odbyła się rozprawa przeciwko Piotrowi Polmańskiemu, oskarżonemu o to, że w dniu 3.05. br. trzymając przed Katedrą Chrystusa Króla transparent o treści "Komitet Założycielski NSZZ 'Solidarność' KWK Andaluzja Piekary Śl." - zmierzał swoim zachowaniem do wywołania niepokojów publicznych, czym wypełnił znamiona czynu zabronionego art. 52a K. W. (...) Pomimo wykazania przez świadków obrony, że świadek Gozliński z RUSW zeznawał fałszywie, Kolegium nie znalazło podstaw do odroczenia sprawy i powołało kolejnego świadka. (...) Kolegium wymierzyło Piotrowi Polmańskiemu karę grzywny w wys. 50 tys. zł. i obciążyło kosztami postępowania w wys. 1,5 tys zł. ("Głos Śląsko-Dąbrowski", nr 12, październik 1988).

 

10.10. br. ok. godz. 23.45 na głównym skrzyżowaniu ulic w Brzezinach Śl. został zatrzymany, a następnie pobity i odstawiony w kajdankach na pobliski komisariat MO, członek Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" KWK "Andaluzja", pan Krzysztof Matuszczak. (...) Po wyjaśnieniu incydentu (...) został wypuszczony na wolność.

Inną formą represji postrajkowych jest powoływanie górników do czynnej służby wojskowej. Do dnia 1O. 1O. br. powołania do wojska otrzymało 7 górników z KWK "Andaluzja", w tym 3 z byłego Komitetu Strajkowego. (...) Wszyscy oni, powołując się na zapewnienia gen. Kiszczaka w rozmowie z L. Wałęsą, odesłali swoje karty powołania (...) z prośbą o ich anulowanie, powiadamiając o tym czynniki kościelne. WKU (...) odrzuciło ich prośby i przysłało im z powrotem karty powołania do wojska ("Glos Śląsko-Dąbrowski", nr 12, październik 1988)

 

W dniach 29-3O września 1988 r odbyło się w WZT Telkom-Teletra w Poznaniu Ogólnopolskie spotkanie przedstawicieli rad pracowniczych przedsiębiorstw państwowych. Zebrani przedstawiciele utworzyli na podstawie Art. 35 Ustawy o samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego z 25 września 1981 r. Krajowe Forum Samorządu Załogi, będące platformą wymiany doświadczeń pomiędzy radami pracowniczymi z całej Polski. Krajowe Forum Samorządu Załogi upełnomocniło do udziału w obradach "okrągłego stołu" Marka Krankowskiego z "Polamu"(Gdańsk), Andrzeja Piszela z "Elwro" (Wroclaw) i Andrzeja Wieczorka z "Unitry"(Warszawa).

 

ZEBRANIE KOMISJI ZAKŁADOWEJ NSZZ "SOLIDARNOŚĆ
PRZY POLITECHNICE WROCŁAWSKIEJ W DNIU 7 XI 1988 R.

 

Zebranie otworzył Tomasz Wójcik. W zebraniu tym wzięli udział przedstawiciele organizacji oddziałowych: I-2, I-3, I-4, I-5, I-7, I-8, I-9, I-11, I-15, I-16, I-18, I-27, I-28, I-29, O.O., B.G., ZANiD, OBP, Administracja, C.D., Z.G.

T. Wójcik przypomniał zebranym, że Walne Zebranie Delegatów, które odbyło się w dniu 30 IX 88 r. narzuciło na Komisję Zakładową obowiązek doprowadzenia do wyborów władz związkowych w Politechnice Wrocławskiej. W tym celu należy uregulować przynależność związkową. Omówił projekt deklaracji, który umożliwia przyjmowanie nowych członków, jak również odnowienie przynależności przez tych, którzy z różnych powodów utracili kontakt ze związkiem.

Następnie A. Olszewski zrelacjonował przebieg spotkania Prezydium KZ NSZZ "Solidarność" Politechniki Wrocławskiej z JM Rektorem. Rektor potwierdził zgodę Senatu oraz władz uczelni na działania mające na celu wypracowanie prawnej obecności NSZZ "Solidarność" na Politechnice Wrocławskiej i wyraził swoje poparcie dla działań zmierzających do relegalizacji NSZZ "Solidarność".

W dalszej części zebrania omówiono sprawy techniczne związane z przeprowadzeniem wyborów:

1.Podane zostaną do publicznej wiadomości nazwiska osób - członków Komisji Zakładowej (tylko tych, którzy wyrażą na to zgodę), u których można będzie podpisywać indywidualne deklaracje.

2.Dyrektorzy jednostek organizacyjnych zostaną powiadomieni, kto jest przedstawicielem NSZZ "Solidarność" w danej jednostce.

3.Deklaracje członkowskie pozostają ujawnione.

4.Członek KZ w danej jednostce organizacyjnej jest odpowiedzialny za przebieg zebrania wyborczego.

5.Zebrania należy przeprowadzić wg ordynacji wyborczej, która zostanie dostarczona wraz z deklaracjami.

6.Ustalono następujący terminarz wyborów:

a) należy w ciągu 14 dni - od momentu otrzymania deklaracji - przeprowadzić zebranie informacyjne w poszczególnych jednostkach organizacyjnych oraz zebrać deklaracje.

b) w ciągu następnych 2 tygodni należy przeprowadzić zebranie wyborcze.

Na tym zebranie zakończono.

__________________________________________________________________

 

Wrocławski Ruch Alternatywnego Myślenia zorganizował w dniu 9 listopada w klubie "Sezam" spotkanie dyskusyjne z liderami PPS we Wrocławiu, z Józefem Piniorem na czele. W mityngu uczestniczyli też członkowie PPS z "Hutmenu" i "Polaru". Było to już drugie (po styczniowym) spotkanie tego rodzaju. Tym razem salka klubu z trudem pomieściła wszystkich uczestników, głównie młodzież studencką.

 

Powstają nowe pisma niezależne. Od września br. ukazuje się w Oleśnicy "BOSS" - "Biuletyn Oleśnickich Sympatyków 'Solidarności'", mający wielu czytelników. Również mieszkańcy Namysłowa są odbiorcami pierwszego numeru "Obserwatora Namysłowskiego". /r/

__________________________________________________________________

 

Z ZAKŁADÓW

 

ELWRO

Zawiązał się 8-osobowy Komitet Organizacyjny NSZZ "Solidarność". "Celem Komitetu Organizacyjnego jest udzielenie poparcia dla idei porozumienia narodowego przedstawicielom świata pracy podejmującym rozmowy przy okrągłym stole dla zalegalizowania Związku Zawodowego 'Solidarność'" - czytamy w jego oświadczeniu. Poparcia Komitetowi Organizacyjnemu udzieliła w swej uchwale Rada Pracownicza Przedsiębiorstwa, wyrażając jednocześnie nadzieję, że zarówno Komitet Organizacyjny, jak też administracja zakładu i organizacje społeczno-polityczne w zakładzie dołożą starań dla zaistnienia współpracy. Potem, 2 listopada dowiedzieliśmy się z radiowęzła, że dyr. Musielak uznał uchwałę za sprzeczną z obowiązującym w PRL prawem i odmówił jej realizacji. Tym samym został zrobiony kolejny krok na "nie", wcześniej bowiem takie stanowisko zajął dyrektor i prokurator wobec Komitetu Organizacyjnego. Zarówno dyrektor, jak i prokurator nie biorą pod uwagę, że sprzeczna z obowiązującym prawem międzynarodowym jest ustawa zakazująca działalności NSZZ "Solidarność". ("Solidarność" Elwro)

 

IKSAIP

Komitet Organizacyjny NSZZ "Solidarność" powstał także w Instytucie Komputerowych Systemów Automatyki i Pomiarów we Wrocławiu, również został poparty przez Radę Pracowniczą, a uznany za nielegalny przez dyrekcję.

 

CHEMITEX

W dniu 7 listopada odbyło się comiesięczne spotkanie dyrekcji zakładu z kadrą kierowniczą. Zwykle w takich spotkaniach uczestniczą tylko kierownicy najważniejszych oddziałów. Tym razem spędzona została cała kadra, tzn. kierownicy, zastępcy, a nawet specjaliści. Po omówieniu wyników z ostatnich 10 miesięcy, dyrektor przeszedł do sprawy dalszej (problematycznej) egzystencji zakładu. Zakład posiada, poza nową wytwórnią plastrów, bardzo stary i wyeksploatowany park maszynowy. Omawiana była też sprawa dużych przekroczeń norm zużycia surowców oraz kar za zanieczyszczanie środowiska. Wezwanie do dyskusji nie zostało podchwycone. Wszystkim wiadomo, że brak pieniędzy na inwestycje, remonty, modernizację i przelewanie z pustego w próżne niczego tu nie zmieni. (H)

 

ROKITA (Brzeg Dolny)

7.09. odbyło się w zakładzie spotkanie przedstawiciela KW we Wrocławiu z kadrą inżynieryjno-techniczną zakładu na temat sytuacji w kraju. Miało ono, w oczywisty sposób na celu poznanie nastrojów panujących wśród załogi w związku z ostatnią falą strajków. Zabierający głos przedstawiciele nadzoru ostrzegali przed nieliczeniem się władzy z żądaniami strajkujących, co może grozić następnym "ostrym zakrętem", potępiali prasowe kłamstwa i przeinaczenia na temat strajków, domagali się pluralizmu związkowego. Zwrócono też uwagę, że aby poznać nastroje załogi, należało zrobić spotkanie z załogą, a nie z kadrą kierowniczą zakładów.

("Echo Terenu" nr 5, październik 1988)

 

HUTMEN

W październiku przeprowadzono w zakładzie niezależną mini-sondę na temat zmiany rządu. Oto niektóre wypowiedzi:

Lekceważące machnięcie ręką: - Przemalowano tylko budę. Groził robotnikom palcem, a teraz będzie wygrażał pięścią.

- A kogo można było z tej mafii wybrać? Stosując swój stary system wybrali "mniejsze zło".

- Wiele pozytywnych rzeczy słyszałem o Rakowskim. Kiedyś był to człowiek, który pisał odważnie w "Polityce". Uda mu się ruszyć z miejsca pod jednym warunkiem: że wyprowadzi PZPR z zakładów produkcyjnych. Mam jednak duże wątpliwości!

Emeryt: - Panie, na komunistów jedyna rada - azotox, tylko azotox.

 

(Głos Hutmenu – październik)

__________________________________________________________________

 

INFORMACJE MOSKIEWSKIEGO NIEZALEŻNEGO
TYGODNIKA "EXPRESS-KRONIKA"

 

Tallin (Estonia). 18 października odbył się wiec przed studium wojskowym Instytutu Technologicznego. Żądano demilitaryzacji procesu nauczania i zaprzestania powoływania studentów do wojska. Zebrani domagali się również publicznych przeprosin ze strony generał-majora, który w sierpniu, wizytując szkolenie wojskowe studentów w mieście Tapa, wykrzykiwał wobec zebranych obelgi pod adresem Estończyków.

 

Kijów (Ukraina). Od 10 października studenci niektórych wydziałów Uniwersytetu Kijowskiego bojkotują zajęcia studium wojskowego. Przed studium wystawiono pikiety. W kijowskich akademikach kolportowane są ulotki z żądaniami uczestników bojkotu:

"1. Uczynić ze szkolenia wojskowego zajęcia dobrowolne.

2. Ponownie przyznać studentom odroczenie służby w siłach zbrojnych.

3. Nie powoływać jako oficerów tych absolwentów uniwersytetu, którzy odbyli już służbę wojskową".

 

Kowno (Litwa). 9 października przy dźwiękach dzwonów wciągnięto litewską flagę narodową na wieżę Muzeum Historycznego. Na uroczystości zebrało się ponad 5O tys. osób. Minutą ciszy uczczono pamięć poległych za wolność Litwy.

 

Leningrad (Rosja). 9 października w Ogrodzie Michajłowskim odbyło się, za zezwoleniem władz, spotkanie poświęcone tematyce związków zawodowych. W spotkaniu wzięli udział członkowie "Klubu demokratyzacji związków zawodowych", Związku Demokratycznego i Związku Socjal-Demokratycznego. Leonid Gusiew mówił o 12-godzinnym strajku ostrzegawczym, przeprowadzonym przez kilku kotłowych w rejonie wyborgskim. Organizatorzy spotkania poinformowali o utworzeniu funduszu strajkowego. Mówiono także o bezczynności oficjalnych związków zawodowych w kwestii obrony interesów pracujących i o powstawaniu nowych związków zawodowych. Podjęto decyzję o wyrażeniu moralnego poparcia "Solidarności".

 

Kiszyniów (Mołdawia). Lekarz Anatal Beszliu od początku października zbierał w parku podpisy pod żądaniem wprowadzenia języka mołdawskiego jako państwowego w republice mołdawskiej oraz alfabetu łacińskiego w miejsce cyrylicy. 7 października oskarżono go o złośliwe nieposłuszeństwo wobec władz i skazano na grzywnę 10 rubli.

 

Ryga (Łotwa). W jednej z rezolucji przyjętej na kongresie łotewskiego "Frontu Ludowego" zawarte jest żądanie usunięcia imienia byłego I sekretarza KC KP Łotwy, Arvida Pelsze jako patrona ryskiej politechniki. Tablica pamiątkowa z jego imieniem została 11 października usunięta przez studentów i utopiona w Dźwinie.

 

Krasnojarsk (Rosja). Wieczorem 11 października grupa ludzi określających się jako "afgańcy" (tak zazwyczaj w ZSRR nazywają weteranów wojny w Afganistanie) pobiła członków Związku Demokratycznego Jewgenija Gonczarowa i Jurija Matwiejewa oraz członka grupy "Memoriał" Włodzimierza Birgera.

 

Mińsk (Białoruś). 14 października z tablicy upamiętniającej nadanie politechnice im. Żdanowa order czerwonego sztandaru nieznani sprawcy odrąbali nazwiska Żdanowa i Breżniewa.

 

Krym (osiedle Iwanowka). 11 października. Już 24 dni trwa głodówka Aleksandra Hołodniaka, ostatniego z 5 głodujących w proteście przeciw bezpodstawnym odmowom zameldowania, zatrudnienia i innym naruszeniom praw krymskich Tatarów.

 

Walentyna Gromowa pisze o swoim synu, więźniu politycznym, Leonidzie Gromowie, który podczas pobytu w specjalnym szpitalu w Kazaniu zachorował psychicznie: "Gdy tylko Lonia znalazł się w tym szpitalu, gdzie zaczęto mu podawać końskie dawki lekarstw, od razu poczuł się źle. Całe życie był słabego zdrowia i jego organizm nie wytrzymał takiego obciążenia". Ponadto Gromow zachorował w szpitalu na wrzód żołądka.

Leonid Gromow (ur. w 1963 r.) został aresztowany 22 lutego 1985 r. w Uljanowsku (gdzie pracował jako ślusarz) za spalenie dokumentacji technicznej uzbrojonych samochodów, przeznaczonych do wysyłki do Afganistanu i Nikaragui.

 

Na 7 oddziale szpitala psychiatrycznego w Czernichowie już 8 lat przebywa ukraiński więzień polityczny Iwan Stioba (ur. w 1926 r.), skazany w latach sześćdziesiątych na przymusowe leczenie psychiatryczne za zamiar wyjazdu do swoich krewnych w Australii. 11 lipca 198O r. przeniesiono Stiobę ze szpitala psychiatrycznego w Dniepropietrowsku do Czernichowa.

 

17 października przybył do Tallina zwolniony z łagru więzień polityczny Enn Tarto. W Tartu witała go orkiestra uniwersytetu, zaś w samym Tallinie zaniesiono go na rękach pod pomnik Tammsaare, gdzie odbyła się duża manifestacja.

 

******************************************************************

 

Wszystkim odbiorcom niniejszego serwisu serdeczne życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego 1989 r. składa Zespół redakcyjny


Rozmiar: 27837 bajtów