******************************************************************
SERWIS AGENCJI INFORMACYJNEJ SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ
LISTOPAD 1988
******************************************************************
WROCŁAW
******************************************************************
CZASOPISMA WYDAWANE PRZEZ AISW, PRZY KORZYSTANIU Z NINIEJSZEGO
SERWISU, NIE SĄ ZOBOWIĄZANE DO PODAWANIA ŹRÓDŁA INFORMACJI.
PRZEDRUKI W INNYCH CZASOPISMACH - DOZWOLONE Z PODANIEM ŹRÓDŁA.
******************************************************************
INFORMACJE
Z KRAJU I ZE ŚWIATA
1.11.88 r.
W więzieniu
nadal przebywa Zdzisław Zubko skazany za
"podjęcie próby szpiegostwa na rzecz USA i nielegalne posiadanie
broni". Z. Zubko został skazany na początku 1985
r. Przyczyną aresztowania było napisanie listu do ambasady amerykańskiej, w którym
Zubko krytykował zachodnie polskojęzyczne rozgłośnie radiowe
za ich umiarkowaną linię programową (list wysłał zwykłą pocztą). W odpowiedzi na
list zjawili się u niego funkcjonariusze SB, którzy przedstawili się jako
wysłannicy ambasady amerykańskiej. Fałszywi dyplomaci zeznali potem przed
sądem, że Z. Zubko wyraził zgodę na współpracę z
wywiadem amerykańskim. To stało się wystarczającą podstawą do wydania wyroku skazującego.
Podczas rewizji w domu Zdzisława Zubko znaleziono niezarejestrowaną rakietnicę - sąd zakwalifikował to jako nielegalne
posiadane broni.
O godz. 14.3O w Wałbrzychu SB zatrzymała, wychodzącego z cmentarza, Lecha Czyżewskiego - członka Komitetu Organizacyjnego NSZZ "Solidarność" KWK "Wałbrzych". Przewieziono go do Komendy Milicji. Funkcjonariusze SB
zagrozili Czyżewskiemu, że jeżeli nie
zaprzestanie działalności represje spotkają również jego rodzinę.
Agencja TASS potwierdziła informacje podane wcześniej przez AFP, mówiące o nowych radzieckich dostawach broni dla promoskiewskiego reżimu w Kabulu. Sowieci dostarczyli reżimowej armii w Afganistanie m.in. rakiety
ziemia-ziemia. Komentując to wydarzenie TASS oświadcza, że
władza radziecka wyposaży rząd Nadżibullaha w każdy
nowoczesny sprzęt konieczny do odparcia nasilających się ataków mudżahedinów. ZSRR twierdzi, że dostawy broni sowieckiej do
Afganistanu są odpowiedzią na amerykańskie dostawy wojskowe (via Pakistan) dla partyzantki
afgańskiej.
__________________________________________________________________
2.11.88 r.
Do Polski
przybyła z oficjalną wizytą premier Wielkiej Brytanii Margaret
Thatcher. Na wieczór przewidziano rozmowy pomiędzy panią
Thatcher a premierem PRL M. Rakowskim.
Wcześniej premier WB uda się na godzinne spotkanie z Prymasem Polski Józefem
kard. Glempem. Warto przypomnieć, że w ubiegłym
miesiącu brytyjski tygodnik "Time"
opublikował wywiad z M. Rakowskim, w którym nowomianowany premier PRL poinformował o otrzymaniu od kard.
Glempa zapewnienia o gotowości władz kościelnych do
wspierania inicjatyw władz PRL. Jak już informowaliśmy, strona kościelna nie skomentowała
tej wypowiedzi Rakowskiego. Na dzisiejszy dzień przewidziano
w programie M. Thatcher spotkanie również z
"niezależnymi intelektualistami".
Premier
Wielkiej Brytanii zatrzyma się w Ambasadzie Brytyjskiej, a nie w rezydencji
rządowej PRL, goszczącej zazwyczaj polityków składających oficjalne wizyty w
Polsce.
Grupy Oporu
"Solidarni" rozwiesiły w centrum Warszawy transparent "Margaret, uważaj na czerwonego pająka" (ów czerwony
pająk na transparencie miał czarne okulary). Po trzech kwadransach transparent został
zdjęty przez brygadę antyterrorystyczną.
Na wiecu w
Stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa autorytatywnie stwierdził, że wyklucza możliwość podjęcia
strajku protestacyjnego, który w jego przekonaniu wpłynąłby na pogorszenie
sytuacji... We wcześniejszych wypowiedziach Wałęsa oskarżał M. Rakowskiego o prowokację polityczną i groził podjęciem
akcji protestacyjnych. Dyrektor stoczni, w obecności 8 tys. uczestników wiecu, oświadczył,
iż dysponuje dokumentami dowodzącymi brak uzasadnień ekonomicznych dla decyzji
zamknięcia stoczni.
W Brukseli spotkają
się jutro (po raz pierwszy!) przedstawiciele EWG i
ZSRR. Przedmiotem rozmów ma być możliwość zawarcia umowy gospodarczej między
ZSRR a Europejską Wspólnotą Gospodarczą.
__________________________________________________________________
3.11.88 r.
Premier WB M. Thatcher, na spotkaniu z przedstawicielami opozycji (m.in. A.
Stelmachowski i S. Bratkowski),
wyraziła przekonanie, że mimo obecnego impasu dojdą do skutku rozmowy
"okrągłego stołu".
Gen. Czesław Kiszczak ponowił propozycję odbycia możliwie szybko
spotkania z L. Wałęsą w celu omówienia kwestii dotyczących nadal planowanego spotkania
"przy okrągłym stole".
Lech Wałęsa stwierdził,
że obecnie nie obserwuje stosownego klimatu dla rozmów "okrągłego
stołu" i ponownie zaapelował do władz PRL o stworzenie odpowiedniej atmosfery,
mogącej umożliwić podjęcie negocjacji "Solidarności" z delegacją rządową.
Wałęsa postuluje odwołanie decyzji o likwidacji Stoczni Gdańskiej i zaprzestanie
represjonowania robotników, którzy brali udział w strajkach sierpniowych. Z wypowiedzi
Wałęsy wynika, że obecnie jest skłonny przyjąć zaproszenie szefa MSW gen.
Czesława Kiszczaka.
W Wielkiej
Brytanii poinformowano, że podczas rozmów M. Thatcher
z władzami PRL omawiano przede wszystkim sprawy gospodarcze. Rakowski zaapelował do M. Thatcher
o pomoc dla władz PRL w sprawie zadłużenia - premier Wielkiej Brytanii nie ustosunkowała
się do prośby premiera PRL.
Pani Thatcher złożyła wieniec na grobie ks. Jerzego Popiełuszki.
W okolicach kościoła św. Stanisława Kostki zebrał się wielotysięczny tłum, który
zgotował pani premier owację. M. Thatcher odbyła krótką
rozmowę z rodzicami zamordowanego kapłana.
Wiece
protestacyjne w sprawie zamknięcia Stoczni Gdańskiej i represji wobec górników
strajkujących w sierpniu odbyły się we wrocławskim "Chemitexie"
(20 min.) i V zajezdni MPK (4O minut).
Grupy Oporu
"Solidarni" rozwiesiły w centrum Warszawy transparent: "Nie ma
reformy bez wolności; nie ma wolności bez Solidarności". Z transparentu wysypało
się kilka tysięcy ulotek.
Spotkanie
prezydenta Francji Francois Mitteranda
z przywódcami RFN poświęcone jest ustaleniu wspólnej polityki wobec państw
Europy Wschodniej.
Rzecznik radzieckiego
MSZ Gierasimow oświadczył, że informacje zachodnich
środków przekazu mówiące o planowanym przez władze ZSRR zwolnieniu wszystkich więźniów
politycznych (opierano się na rewelacjach kanclerza RFN H. Kohla)
były oparte na domysłach.
__________________________________________________________________
4.11.88 r.
Agencja France
Presse informuje, w ostatnim dniu wizyty w Polsce
premiera Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, że władze PRL nie uzyskały żadnych istotnych ustępstw
gospodarczych czy politycznych. Premier WB oświadczyła, że postęp we współpracy
obu państw może mieć miejsce dopiero po wprowadzeniu w Polsce swobód
demokratycznych. M. Thatcher w publicznej wypowiedzi wyraziła
poparcie dla NSZZ "Solidarność". W Gdańsku doszło do spotkania pomiędzy
premierem Wielkiej Brytanii a Lechem Wałesą i jego
współpracownikami. Pani Thatcher w towarzystwie Wałęsy
udała się pod pomnik pomordowanych stoczniowców, gdzie złożyła kwiaty.
Zgromadzony tłum entuzjastycznie powitał brytyjskiego gościa. Wznoszono również
okrzyki na cześć "Solidarności".
Władze PRL odstąpiły
od decyzji zamknięcia Stoczni Gdańskiej od 1 grudnia br.
Jak informuje dyrektor Stoczni, jej likwidacja będzie następowała stopniowo w
ciągu dwóch lat.
Moskwa zapowiedziała
"czasowe" wstrzymanie ewakuacji wojsk okupujących Afganistan.
Prezydent Reagan wyraził "rozczarowanie" z
powodu decyzji radzieckiej.
Wśród
Estończyków, Litwinów i Łotyszy rośnie zaniepokojenie planowanymi zmianami w
konstytucji ZSRR. Projektowane na Kremlu modyfikacje konstytucji mają ujmować w
normy prawne pełną zależność od Moskwy krajów wcielonych do ZSRR.
__________________________________________________________________
5.11.88 r.
Lech Wałęsa
wydał oświadczenie, w którym wyraził zgodę na spotkanie z gen. Czesławem Kiszczakiem. Warunkiem spotkania
Wałęsy z szefem MSW jest cofnięcie decyzji władz PRL likwidacji Stoczni Gdańskiej
i zaniechanie represji wobec osób, które uczestniczyły w tegorocznych strajkach.
Wałęsa pragnie, żeby spotkanie z Kiszczakiem było
poświęcone omówieniu całokształtu spraw związanych z planowanym przez KKW i
władze PRL "okrągłym stołem", a nie tylko kwestiom proceduralnym.
Rupert Scholz minister obrony RFN
oświadczył, że oczekuje od ZSRR oznak świadczących o gotowości tego państwa do
wycofania się z polityki dominacji w Europie. Zachodnioniemiecki minister zauważa,
że ZSRR pod rządami Gorbaczowa nadal prowadzi politykę
zmierzającą do uczynienia z Moskwy centrum decydującego o losach Starego
Kontynentu. Opinie Scholza, który towarzyszył H. Kohlowi w ubiegłomiesięcznej
podróży do ZSRR, pozostają, jak się wydaje, w pewnej sprzeczności z poglądami kanclerza
RFN wyrażającego ostatnio optymizm w każdej kwestii dotyczącej "ojczyzny
pierestrojki".
Nowy radziecki
ambasador w Afganistanie, Jurij Woroncow, oświadczył,
że amerykańska i pakistańska pomoc dla powstańców afgańskich torpeduje
porozumienie genewskie.
__________________________________________________________________
6.11.88 r.
Żądając
odwołania decyzji o zamknięciu Stoczni Gdańskiej, Wałęsa zagroził władzom
PRL... gotowością strajkową.
W liście pasterskim,
odczytanym dzisiaj w kościołach i nawiązującym do zbliżającej się 70 rocznicy
odzyskania przez Polskę niepodległości, biskupi polscy stwierdzają, m.in. że w powojennej historii Polski "Solidarność"
jest pierwszym niezależnym związkiem zawodowym i określają jego powstanie jako
jedno ze "zwycięstw, których nam nikt nie odbierze". Dalej biskupi stwierdzają
m.in.: "Dziś Ojczyzna stawia przed nami nowe wymagania. Trzeba nam ciągle
modlić się i pracować na rzecz jedności i tolerancji. W naszym narodzie przeżyliśmy
wiele podziałów i rozdarć. Najpierw dzielili nas zaborcy. Potem dzieliliśmy się
sami. Początkowo na zwolenników różnych orientacji politycznych, później na partyjnych
i bezpartyjnych, tych lepszych i tych gorszych. Tak nie może być; Bracia i
Siostry! Dlatego w tym dniu szczególnie módlmy się słowami Ojca Świętego: "Ziemio
polska! Ziemio ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej Eucharystii".
Przepraszajmy za brak zgody. Chciejmy być bardziej pokorni i służebni wobec
Ojczyzny. Żadna grupa, żadna partia nie ma prawa utożsamiać Ojczyzny z własnymi
interesami. Historia 7O-lecia przestrzega nas przed tym".
Gazeta rządowa
ZSRR "Izwiestia" cytuje wypowiedź funkcjonariusza
ministerstwa kultury Federacyjnej Republiki Rosyjskiej Ananiewa,
który stwierdza, że oficerowie polscy, których zwłoki znaleziono w Katyniu, zostali zabici przez wojska niemieckie w 1943 r. Ananiew powołuje się na rzeczoznawców sowieckich, którzy ustalili,
że oficerowie zostali zastrzeleni przy użyciu broni niemieckiej. Rewelacje sowieckich
"rzeczoznawców" są najprawdopodobniej świadomym przekłamaniem. Wiadomo bowiem, iż istotnie ofiary katyńskie
zostały zamordowane przy użyciu amunicji niemieckiej. Amunicja ta była przed rokiem
1939 sprzedawana do Polski, krajów bałtyckich oraz ZSRR i była używana przez armię
sowiecką jeszcze w latach czterdziestych. Ważne nie kto
broń czy amunicję wyprodukował, lecz kto ich użył.
"Izwiestia" ponadto informują o planowanym wzniesieniu w Katyniu pomnika
zamordowanych tam polskich oficerów. Jak widać, wcale nie oznacza to uznania
sowieckiej winy w tej zbrodni.
Przywódcy
powstańców afgańskich oświadczyli, że jeśli ZSRR wstrzyma wycofywanie wojsk z Afganistanu,
mudżahedini nasilą swoje ataki na armię okupanta.
__________________________________________________________________
7.11.88 r.
Ordynariusz gdański
bp Tadeusz Gocłowski przekazał Papieżowi swoją opinię
na temat sytuacji powstałej w Trójmieście w wyniku decyzji władz PRL o likwidacji
Stoczni Gadańskiej. Jan Paweł II przemawiając do pielgrzymów
z Polski ponownie podkreślił swoje poparcie dla "Solidarności" oraz
wyraził zaniepokojenie rozwojem sytuacji w Polsce.
Ekonomiści
zaproszeni na posiedzenie KKW przedstawili analizy, z których wynika niezbicie,
że decyzja władz PRL zapowiadająca zamknięcie Stoczni Gdańskiej nie jest uzasadniona
z gospodarczego punktu widzenia.
We Wrocławiu o
godz. 16 rozpoczął się na ul. Świdnickiej happening Pomarańczowej Alternatywy
"Obchody 71 rocznicy Rewolucji Październikowej". Wystawiona została szopka
rewolucyjna z udziałem portretów klasyków rewolucji (Marks, Engels, Lenin) w czapeczkach
krasnoludków. Do publicznej degustacji rozdawano czerwone wino. W około trzytysięcznym
tłumie widać było transparenty, m.in.: "Kto dużo
pije czerwonego wina od dziecka, temu bliska jest myśl radziecka". Pod
pomnikiem Fredry odbyła się giełda transparentów. Z Rynku pochód ruszył ulicami
Starego Miasta do hali targowej przy pl. Nankiera ("Pałac
Zimowy", który został zdobyty). ZOMO zagrodziło drogę pochodowi w pobliżu
Urzędu Wojewódzkiego i tam też happening zakończył się. Kilkanaście rozchodzących
się osób zostało zatrzymanych przez ZOMO na pl. Dzierżyńskiego.
Dwudziestoletni Andrzej Kielar został ciężko pobity w
samochodzie milicyjnym. Po zwolnieniu z aresztu leżał w szpitalu przez 2 tygodnie
- został zeń wypisany na skutek nacisków Służby Bezpieczeństwa na ordynatora.
W stolicy
Gruzji Tbilisi odbył się wiec protestacyjny, podczas którego zebrani wystąpili z
żądaniami pełnej autonomii ich kraju oraz ograniczenia służby wojskowej do
terytorium Gruzji.
W Erewaniu, w tym samym czasie, kiedy odbywała się defilada
dla uczczenia rocznicy Rewolucji Październikowej, demonstrowało kilkaset osób domagających
się pełnego wyjaśnienia okoliczności niedawnych pogromów Ormian w Sumgajcie.
Po demonstracji
zorganizowanej w Budapeszcie przez Niezależną Federację Młodych Demokratów, zatrzymano
19 osób, z których 3 osoby - według doniesień niezależnych - zostały pobite.
__________________________________________________________________
8.11.88 r.
W Gdańsku strajkuje
Stocznia Remontowa i Stocznia "Wisła". Lech Wałęsa, któremu udało się
powstrzymanie akcji protestacyjnej w Stoczni Gdańskiej, wezwał do przerwania
strajków. Podczas konferencji prasowej Wałęsa oświadczył, że obawiając się negatywnego
wpływu akcji protestacyjnych na rozmowy "okrągłego stołu", postanowił
nie ogłaszać gotowości strajkowej w związku z decyzją władz PRL zamknięcia
Stoczni Gdańskiej. Wypowiadając się przeciwko strajkom, Wałęsa zagroził, że
jeżeli nastąpi wzmożenie protestów w zakładach, ustąpi z piastowanego
stanowiska.
Jerzy Urban
stwierdził, że decyzja o zamknięciu Stoczni Gdańskiej jest ostateczna i że cieszy
go umiarkowana postawa Wałęsy.
Według Johna Whiteheada, Sekretarza Stanu
USA, Polska i Jugosławia zmierzają w kierunku większej politycznej i
gospodarczej niezależności od ZSRR.
W obu
państwach niemieckich i Austrii obchodzono 50 rocznicę "kryształowej
nocy".
(W nocy z 9 na
1O listopada 1938 r. w III Rzeszy dokonano z inspiracji władz pogromu Żydów -
zabito kilkadziesiąt osób, zraniono kilkaset, zniszczono 7.5OO sklepów, 25O synagog
i wiele domów. Szkody w wysokości 100 mln. marek musieli pokryć sami Żydzi. Noc "kryształowa"
od porozbijanych szyb wystawowych w sklepach)
__________________________________________________________________
9.11.88 r.
Austriackie
ministerstwo spraw zagranicznych wyraziło zgodę na otwarcie w Wiedniu Biura
Informacyjnego Afgańskiego Ruchu Oporu. Wykluczono jedynie dyplomatyczny status
pracowników tej placówki (od roku istnieje bowiem w
Wiedniu "oficjalna" ambasada afgańska).
Rzecznik radzieckiego
MSZ Gierasimow zapowiedział zwolnienie w ciągu trzech
lat wszystkich jedenastu (!) więźniów politycznych w
ZSRR. (zob. też informację w tej sprawie z 3.11.88). Jakie to powody każą sowieckim
władzom wstrzymać się aż trzy lata z uwolnieniem więzionych - Gierasimow nie powiedział. Nikt też
o to nie pytał.
Helmut Kohl przemawiając w
Luksemburgu wezwał EWG do otwarcia się na kraje Europy nie należące do tej
organizacji (wymienił tu Czechosłowację, Polskę, NRD i Ukrainę).
Wyraził też opinię, że głównym zagrożeniem dla pokoju są obecnie konflikty
Północ-Południe, a nie Wschód-Zachód. (W październiku Kohl
odbył wizytę w ZSRR)
Do Paryża
przybył Stefan Bratkowski, prezes rozwiązanego przez
władze PRL Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jugosłowiański
dziennik "Wiestnik" podaje, że studenci domagają
się oficjalnego śledztwa w sprawie kampanii zastraszania i szantaży,
prowadzonej wobec nich przez służbę bezpieczeństwa.
__________________________________________________________________
10.11.88 r.
Bank Światowy
ma udzielić pierwszej pożyczki PRL - 17 mln. dol. dla spółdzielni "Hortex".
Pożyczka ta ma stanowić wyraz poparcia dla reform podjętych przez władze PRL.
Według doniesień - Departament Stanu (amerykański rząd) naciskał, aby ta pożyczka
została udzielona. Amerykanie twierdzą, że chcą w ten sposób pomóc sektorowi
prywatnemu w polskim rolnictwie...
W Poznaniu, po
kilkugodzinnym pościgu z udziałem 5 samochodów SB, o godz. 15 został zatrzymany
działacz SW Maciej Frankiewicz. Podczas zatrzymywania
ścigający go samochód przejechał mu po nogach. Został zatrzymany w areszcie,
zwolniony i natychmiast ponownie zatrzymany. Podczas umieszczania go w areszcie
został pobity, zrzucony ze schodów. Dwukrotnie został później pobity w celi.
Wykręcano mu ręce, kopano, siadano na nim. Lekarz pogotowia stwierdził
uszkodzenie czaszki, wywichnięcie barku i inne obrażenia.
Lech Wałęsa na
spotkaniu z dziennikarzami w Gdańsku powiedział, że jeśli do wiosny nie zostaną
podjęte działania w celu poprawienia sytuacji Stoczni Gdańskiej, rozgoryczenie robotników
spowoduje, że ich gniew skieruje się nie tylko przeciw władzom, ale i przeciw "Solidarności".
Jednocześnie dodał, iż eksperci Związku przedstawią propozycje mające zapewnić Stoczni
rentowność.
Wydział
Społeczno-Administracyjny Urzędu m.st. Warszawy odmówił zarejestrowania NZS.
Sekretarz
Generalny NATO Manfred Verner stwierdził na konferencji
prasowej w Rzymie, że Sojusz Atlantycki nie powinien polegać na dobrych
intencjach" Moskwy i nadal powinien tworzyć niezawodny system obronny.
Eksperci sowieckiego
ministerstwa zdrowia wykluczyli katastrofę w Czarnobylu
jako przyczynę tajemniczej choroby atakującej ostatnio dzieci w ZSRR (jasnowłose
i jasnookie). Choroba atakuje układ nerwowy i powoduje wypadanie włosów. Jako przyczynę
podaje się "kwaśne deszcze" zawierające tal i aluminium z przemysłowych
zanieczyszczeń w Polsce lub Rumunii. Dotychczas chorobie tej uległo 110 dzieci.
1 grudnia - według
informacji sowieckiego ambasadora w Pekinie, Olega Trojanowskiego - rozpocznie się wizyta w ZSRR chińskiego
ministra spraw zagranicznych Kian Ki
Szena. Podczas wizyty podjęte mają być przygotowania do
pierwszego od 30 lat sowiecko-chińskiego spotkania na szczycie, do którego
prawdopodobnie dojdzie w pierwszej połowie przyszłego roku.
Wielka Brytania
i Iran postanowiły wznowić pełne stosunki dyplomatyczne, bardzo ochłodzone od czerwca
1987 r. (po przyłapaniu na kradzieży w supersamie w Manchesterze dyplomaty irańskiego
i po pobiciu przez "strażników rewolucji" dyplomaty brytyjskiego w Teheranie).
Wymiana ambasadorów nastąpić ma w ciągu najbliższego półrocza.
Rząd węgierski
omawiał możliwość wprowadzenia do roku 199O systemu wielopartyjnego na
Węgrzech.
W przeddzień Międzynarodowego
Sympozjum Historycznego "Czechosłowacja 88" w Pradze zostało
prewencyjnie aresztowanych około 13 czechosłowackich opozycjonistów, m.in. były
minister spraw zagr. (do 1968 r.) Jiri Hajek, rzecznicy Karty 77: Stanislav
Devaty i Milos Hajek, dziennikarze: Jiri Dinzbir i Jan Stern, działacz katolicki
Vaclav Penz i pastor Milos Reicht. Sympozjum ma być
poświęcone rozważaniom: "Czechosłowacja a wydarzenia w Europie w latach
1918-1988".
Do Kabulu
przybyły nowe dostawy sowieckich pocisków SS-1 i "SKUD-B"
(o zasięgu 300 km).
__________________________________________________________________
11.11.88 r.
Niezależne obchody 70 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości miały uroczysty przebieg w wielu miastach kraju, m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie, Opolu, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Wałbrzychu, Tarnowie. W wielu miejscowościach manifestanci byli atakowani przez milicję.
Manifestacja
we Wrocławiu (na apel SW i PPS) rozpoczęła się o godz. 15.15 przy ul.
Świdnickiej. Żądano wolnych, demokratycznych wyborów w Polsce. Po
przemówieniach kilku działaczy PPS kilka tysięcy osób ruszyło pochodem w
kierunku tablicy "Solidarności" (wmurowanej w 1981 r. w mur zajezdni
MPK przy ul. Grabiszyńskiej). W czasie marszu - ok. 7 km - tłum demonstrantów rósł,
osiągając 10-15 tys. osób. Pod tablicą do zebranych przemawiał (nota bene przez tubę SW) Władysław Frasyniuk.
Milicja w zasadzie nie przeszkadzała w demonstracji, przesuwając swe siły wraz
z pochodem. Kamienie posypały się, gdy w pewnym momencie milicja zanadto
zbliżyła się do idących.
Uroczystości w
Katowicach rozpoczęły się uroczystą mszą św. w Katedrze Chrystusa Króla. Wzięło
w niej udział ok. 5 tys. osób, w tym delegacje wszystkich miast regionu, organizacji
opozycyjnych i Solidarności. Wśród licznych sztandarów i transparentów był
również transparent z napisem: "Naszym celem niepodległość. Solidarność Walcząca".
W trakcie nabożeństwa katedra została otoczona kordonem milicji. Po mszy odbył
się wiec przed katedrą. Przemawiali m.in. Kazimierz Świtoń
i Adam Słomka. Pochód, który ruszył w stronę centrum miasta, został po ok. 1OO
m zatrzymany i zaatakowany przez milicję w cywilu. Bici pałkami i kijami ludzie
cofnęli się pod katedrę, gdzie zorganizowano nowy wiec. Przemawiał m.in. Alojzy
Pietrzyk z MKS Jastrzębie, skandowano hasła i
śpiewano pieśni patriotyczne. Parokrotnie odparto ataki trzystuosobowych
bojówek milicyjnych. Ok. godz. 22 dowódca akcji milicyjnej zapewnił uczestników
manifestacji, że nie będą atakowani przez milicję. Kiedy jednak ludzie ruszyli,
zostali po kilkuset metrach napadnięci. Samochody
milicyjne z dużą szybkością wjeżdżały w tłum, esbecy i milicjanci bili ludzi.
Około 500 osób schroniło się w katedrze, gdzie część przystąpiła do protestacyjnej
głodówki. W wyniku akcji milicyjnej rannych zostało ok. 100 osób.
Była to
pierwsza od 31 sierpnia 1982 r. tak liczna demonstracja w Katowicach.
W Bielsku-Białej
obchody odzyskania Niepodległości rozpoczęły się o godz. 14 uroczystością poświęcenia
odrestaurowanego pomnika poległych legionistów na cmentarzu przy ul.
Grunwaldzkiej. Zebrało się ok. 500 osób. Widoczne były transparenty NSZZ
"Solidarności" Podbeskidzia oraz domagające się cofnięcia decyzji o likwidacji
Stoczni Gdańskiej. Po uroczystości tłum, skandując okrzyki, ruszył pochodem w
kierunku kościoła w Aleksandrowicach (2 km), gdzie miała
zostać odprawiona uroczysta msza. Demonstranci nie byli niepokojeni przez milicję.
Pod kościołem w Aleksandrowie odbył się wiec z udziałem tysiąca osób. Do zebranych
przemawiał Jan Frączek, rzecznik NSZZ
"Solidarność" Regionu Podbeskidzia. Podczas wiecu kolportowano "Podziemny
Informator Katowicki" (PIK) - pismo SW. Uroczystości zakończono mszą św.
W Warszawie po
mszy w kościele Św. Krzyża uformował się wielotysięczny pochód, który w milczeniu
pomaszerował w kierunku Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie został złożony
wieniec z biało-czerwonych kwiatów. Przemówienie przed Grobem wygłosił Wojciech
Ziembiński. Po rozejściu się większości manifestantów,
kilkusetosobową grupę młodzieży zaatakowała milicja.
27.10. i 11.11. br
przed Sądem Najwyższym w Warszawie był rozpatrywany protest prof. Romana Nowickiego (Politechnika Wrocławska) kwestionujący prawdziwość
wyników wyborów do rad narodowych oraz protest Teresy Kujawińskiej
w związku ze sfałszowaniem protokołu jednej z komisji obwodowych
Wrocław-Krzyki. R. Nowicki opiera się na wynikach
podanych w prasie oficjalnej oraz na kopiach ponad 30 sfałszowanych protokołów
komisji wyborczych. Do protokołów tych dopisano od 200 do 1000 głosów. Zaskarżeni
złożyli przed sądem oświadczenia, w których stwierdzają, że dokonali poprawek,
ponieważ "znaleziono głosy leżące z boku". Sąd uznał wyjaśnienia za wiarygodne
i oddalił wniosek prof. Nowickiego.
Protest T. Kujawińskiej (kwestionowała protokół komisji, której była
członkiem i stanowczo stwierdziła, że dokumenty do chwili przekazania ich wyższej
instancji nie zawierały żadnych poprawek) sąd uznał za uzasadniony. Przewodniczący
składu sędziowskiego Z. Marmaj nakazał powtórne
liczenie głosów oraz wszczęcie postępowania karnego przeciwko fałszerzom.
W Pradze
milicja wkroczyła na salę hotelu "Paryskiego" w chwili otwarcia przez
Vaclava Havela obrad
Międzynarodowego Sympozjum Historycznego "Czechosłowacja 88". Havel (który uchronił się przed łapanką 10.11) został wyprowadzony siłą. Szesnastu zagranicznym uczestnikom
sympozjum wręczono niepodpisany tekst w czterech językach,
stwierdzający, że zgromadzenie jest nielegalne i uczestnictwo w nim może być
poczytane za przejaw wrogości wobec Czechosłowacji. Goście sympozjum zapowiedzieli
kontynuowanie jego obrad w Wiedniu.
W Afganistanie
armia reżimowa od trzech dni prowadzi ataki rakietowe (sowieckie rakiety
ziemia-ziemia) na pozycje partyzanckie. W rejonie Kabulu - według zachodnich dyplomatów
- wystrzelono ok. 15 takich rakiet.
Po spotkaniu z
sekretarzem generalnym ONZ, szef siedmiopartyjnego sojuszu afgańskiego Burhanudin Rabbani podał, że w Islamabadzie (Pakistan) dojdzie do bezpośrednich kontaktów
pomiędzy afgańskimi powstańcami a Związkiem Radzieckim w sprawie sowieckich
jeńców wojennych.
__________________________________________________________________
12.11.88 r.
W wydanym w Warszawie
oświadczeniu Episkopat Polski stwierdza m.in.:
"Rysująca
się szansa rychłego podjęcia rozmów przy 'okrągłym stole' między przedstawicielami
strony społecznej i władz państwowych w ostatnich tygodniach napotyka na trudności.
Kampania propagandowa przeciwko pluralizmowi społecznemu, zwłaszcza
pluralizmowi związków zawodowych, jakiej byliśmy świadkami, nie stworzyła sprzyjającego
klimatu do tych rozmów. Podobnie oceniać należy niewykonanie porozumienia w sprawie
zaniechania represji wobec uczestników tegorocznych strajków, zwłaszcza na
Śląsku, w sprawie przywrócenia ich do pracy. Podważa to wiarygodność władz
państwowych, a także autorytet ludzi Kościoła, wobec których poręczono nie- stosowanie
represji osobistych i pracowniczych.
Nie jest
rzeczą Kościoła wkraczanie w sferę spraw czysto gospodarczych. Natomiast
dziedzina ta nie może być wolna od ocen moralnych. Z tego punktu widzenia trzeba
także spojrzeć na decyzję rządu o zamknięciu Stoczni Gdańskiej. Stanowi ona akt
polityczny nie sprzyjający idei porozumienia. Godzi się
tu odwołać do konstytucji Soboru Watykańskiego II 'Gaudium
et Spes', gdzie m.in. czytamy, że uwzględniając
zadania właścicieli, najemców,
dyrektorów, robotników, a równocześnie nie naruszając jedności w kierowaniu całością,
należy popierać odpowiednio obmyślonymi sposobami czynny udział wszystkich w
pieczy nad przedsiębiorstwem, ponieważ zaś często nie w samym
przedsiębiorstwie, lecz ponad nim, w instytucjach wyższego rzędu, rozstrzyga
się o sprawach gospodarczych i społecznych, od których zależy przyszły los
pracowników i ich dzieci, trzeba, żeby już przy ich ustalaniu mieli oni głos
albo sami, albo przez swobodnie obranych przedstawicieli. Decyzja rządu nie
uwzględniła takiego sposobu postępowania.
Stocznia jest
zakładem, w którym od lat walczono o podmiotowość robotników, o podmiotowość społeczeństwa,
o solidarność działania w obliczu narastającego kryzysu. Decyzja rządu jest
przykładem nieuznawania tej podmiotowości. Doprowadziła ona także do wstrzymania
rozmów przy 'okrągłym stole' i do zablokowania rysującego się porozumienia
Polaków w obliczu różnych zagrożeń.
Kościół wzywa
władze państwowe, by reformy ekonomiczne realizowały równolegle z reformami
politycznymi, aby w ten sposób zachęcić świat pracy do udziału w ich realizacji".
W budynku
należącym do kościoła katedralnego w Katowicach 85 osób kontynuuje głodówkę.
Protestujący domagają się uwolnienia aresztowanych podczas wczorajszych manifestacji
na Górnym Śląsku zorganizowanych z okazji rocznicy odzyskania niepodległości.
Uczestnicy głodówki żądają również ukarania milicjantów, którzy dotkliwie pobili
wielu demonstrantów, a także przywrócenia do pracy wszystkich zwolnionych za
udział w sierpniowo-wrześniowych strajkach.
W wypowiedzi
dla "Le Figaro"
Lech Wałęsa powiedział, że niepokoi się tym, że ludzie mogą wyjść na ulicę. Oznajmił
także, iż pragnie uniknąć konfliktu i chce rozsądnego rozwiązania problemów, czego
nie da się osiągnąć bez pluralizmu. Władze PRL muszą, zdaniem Wałęsy, wybrać
pomiędzy ewolucją a rewolucją. W wywiadzie dla Associated
Press Wałęsa informuje, że dziś i jutro będzie
zastanawiał się nad ponowną propozycją gen. Kiszczaka
odbycia kolejnego spotkania.
Przywódca polityczny
mudżahedinów prof. B. Rabbani
oświadczył podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych, że jeśli armia sowiecka
okupująca Afganistan będzie nasilać akcje wojskowe,
siły partyzanckie zablokują jedyną drogę lądową umożliwiającą ewakuację wojsk
sowieckich i rozpoczną ofensywę.
AFP informuje,
że w Rumunii trwa likwidacja wsi. W październiku, w myśl zaleceń Nicolae Ceausescu, zrównano z ziemią
zabudowania w dwóch wsiach położonych na terenach zamieszkałych przez mniejszości
narodowe węgierską i niemiecką.
Z Bułgarii
wydalono dwoje członków niezależnego stowarzyszenia działającego na rzecz
obrony praw człowieka. Banici: Jekatierina
Markowa (nauczycielka) i Kristof Fortowski
(lekarz), przybyli dzisiaj do Wiednia.
Wizyta
Aleksandra Dubczeka (prekursora "pieriestrojki" - jak określają go zachodni entuzjaści
każdej "normalizacji" na Wschodzie) jest, zdaniem wielu agencji prasowych,
dowodem na to, że zmiany w bloku sowieckim są tym razem niewątpliwe i szczere.
Jak dotąd praski odnowiciel nie wyraził swojej opinii na temat represji, jakie
spotkały w Czechosłowacji organizatorów międzynarodowego sympozjum historycznego.
W Jugosławii podrożała
o 25% benzyna oraz wszelkie produkty petrochemiczne. Inflacja w tym kraju podniosła
się do 236% w skali rocznej.
Swoje wrażenia
i doświadczenia po pobycie w ZSRR przekaże prezydentowi Reaganowi
Helmut Kohl, który przybywa
z wizytą do Stanów Zjednoczonych.
__________________________________________________________________
13.11.88 r.
W wielu
miastach trwają uroczystości związane z 7O rocznicą odzyskania niepodległości.
We
wrocławskiej katedrze uroczystą mszę św. odprawił bp Józef Pazdur.
Uczestniczyło ok. 4 tys. osób. Homilia oraz apel poległych dotyczyły ofiar
terroru lat czterdziestych i pięćdziesiątych spoczywających na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Po mszy odbyła się przed katedrą
krótka demonstracja. Śpiewano m.in. "Pierwszą Brygadę", "Boże
coś Polskę", Hymn. Skandowano "Zwyciężymy", "Solidarność".
Liczba
głodujących w pomieszczeniach katedry katowickiej zmniejszyła się do 45 osób.
Wydawane są codzienne komunikaty. Na apel biorącego udział w proteście Kazimierza
Świtonia część kobiet przerwała głodówkę.
Do Estonii,
Litwy i Łotwy przybyli z Moskwy specjalni wysłannicy KC KPZR, aby wpłynąć na zahamowanie
ruchu rewindykacji społecznych i narodowych w tych republikach. Z wypowiedzi
kremlowskich kurierów wynika, że są oni głęboko przekonani, że do zmian w konstytucji
ZSRR dojdzie niezależnie od oficjalnego czy nieoficjalnego sprzeciwu republik
nadbałtyckich.
W centrum
Kijowa odbyła się za zezwoleniem władz sowieckich demonstracja ekologiczna. Uczestniczyło
w niej około 5 tys. osób, w tym przedstawiciele wielu nieoficjalnych ugrupowań
ekologicznych, społecznych i politycznych. Protestowano m.in. przeciwko nieproporcjonalnie
dużej w stosunku do innych republik ilości elektrowni atomowych zlokalizowanych
na Ukrainie. Kiedy mówcy coraz częściej wskazywali na nierozdzielność zagadnień
ekologicznych i swobód politycznych, milicja rozproszyła demonstrację.
__________________________________________________________________
14.11.88 r.
Komisja
Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" ogłosiła apel alarmujący
Kościół, instancje sejmowe i społeczeństwo o nasilaniu się w ostatnim czasie brutalności
milicji. Apel stwierdza, że spośród 373 osób zatrzymanych od 16 sierpnia do 7
listopada br. 49 zostało dotkliwie pobitych. Nasilenie
milicyjnej brutalności jest szczególnie widoczne w stosunku do młodzieży. Spośród
149 zatrzymanych studentów, pobito 18, a wśród 40 uczniów - pobito
14 (co trzeciego!). Dalej KIiP stwierdza:
„Obchody Odrodzenia Polski, 11 listopada, pociągnęły dalsze ofiary pobić. W Katowicach, po skończonym nabożeństwie na ludzi wychodzących z kościoła szarżowały oddziały ZOMO. Celowo wjeżdżano rozpędzonymi samochodami. W wyniku działań milicji obrażenia odniosły 63 osoby. W Poznaniu po zakończeniu demonstracji pobito 9 osób".
W zakończeniu
apelu: "Ostrzegamy ! Czy dopiero ofiary
śmiertelne, jak ś.p. Grzegorz Przemyk
czy Marcin Antonowicz, są w stanie zaalarmować władze
i społeczeństwo o istniejącym niebezpieczeństwie? Apelujemy do Episkopatu
Polski, komisji sejmowej, wymiaru sprawiedliwości, do członków Rady Konsultacyjnej,
do rzecznika praw obywatelskich, do całego
społeczeństwa - o wywarcie presji celem powstrzymania fali brutalności. Być
może od was zależy życie kolejnego osiemnasto- czy dwudziestolatka".
Apel został podpisany przez przewodniczącego KIiP,
Zbigniewa Romaszewskiego.
Dziennikarze francuscy,
w odróżnieniu od większości innych, również akredytowanych w Warszawie korespondentów
zachodnich, mają więcej szczęścia w zbieraniu materiałów na temat sytuacji w
Polsce. Jeden z dziennikarzy AFP swój obszerny komentarz zatytułował "Umiarkowanie
Lecha Wałęsy nie cieszy się jednomyślnością w łonie ‘Solidarności’". Nie
ma chyba wątpliwości, że zarówno francuski dziennikarz, a zwłaszcza tłumacze
jego tekstu z polskiej sekcji RFI, nieprzypadkowo użyli terminu
"jednomyślność".
Trwająca, w budynku
należącym do Katedry Chrystusa Króla w Katowicach, głodówka protestacyjna spotyka
się wieloma wyrazami poparcia. Licznie przybywają delegacje i indywidualne
osoby z okolicznych miast przekazując ciepłą odzież, śpiwory i koce. Wyrazy solidarności
z protestującymi dotarły również z różnych rejonów kraju.
W komunikacie
węgierskiej niezależnej Partii Małorolnych Chłopów przypomniano, że partia nigdy
nie została rozwiązana.
Kierownictwo
(206 osób) litewskiego Frontu Ludowego "Sajudis"
zaapelowało do Rady Najwyższej (odpowiednik parlamentu) Republiki Litewskiej o przyjęcie
projektu nowej konstytucji republikańskiej, opracowanego przez Lit. Akademię
Nauk, postulującego - w oparciu o teoretyczne zasady konstytucji ZSRR - znaczne
zwiększenie zakresu suwerenności. Decyzje centralnego kierownictwa w Moskwie
obowiązywałyby na Litwie dopiero po ich zatwierdzeniu przez lokalne władze
litewskie. Pod petycją domagającą się wprowadzenia nowej konstytucji litewskiej
podpisało się ok. 1,5 mln osób, czyli ponad połowa Litwinów.
W posłaniu do
Anatola Dinsberga, rezydującego w Waszyngtonie
konsula niepodległej Łotwy, amerykański Sekretarz Stanu George
Shultz złożył hołd narodowi Łotwy z okazji 70
rocznicy uzyskania niepodległości.
Ponad 120 tys.
Gruzinów wzięło udział w demonstracji wyrażającej dezaprobatę dla planowanych
na Kremlu zmian w konstytucji ZSRR. Manifestujący Gruzini wznosili hasła niepodległościowe.
Korespondent "Le Figaro"
przebywający w Tbilisi w tym czasie twierdzi, że takiej demonstracji patriotycznej
nie było w Gruzji od czasu zajęcia (przed 67 laty) tego kraju przez Armię
Czerwoną.
Borys Kuraszwil - specjalista w dziedzinie prawa - oświadczył, że
planowane zmiany w konstytucji ZSRR doprowadzą do nadmiernego skupienia władzy w
ręku jednego człowieka. Kuraszwil twierdzi, że władza
wykonawcza, w postaci przewidywanej przez projektodawców modyfikacji
konstytucji ZSRR, może mieć miejsce w państwach posiadających system
wielopartyjny.
W Moskwie
debatują na temat praw człowieka radzieccy i amerykańscy
parlamentarzyści. Wadim Zagładin
poinformował obradujących o tym, że liberalna polityka obecnej ekipy władz
sowieckich umożliwiła emigrację 66 tys. obywateli ZSRR.
W Genewie
zakończyła się kolejna runda sowiecko-amerykańskich negocjacji rozbrojeniowych.
Amerykanie twierdzą, że poczyniono istotny postęp w przygotowaniach do redukcji
o połowę ilości pocisków nuklearnych dalekiego zasięgu. Sowieci oczekują większego
postępu w rokowaniach od stycznia, po objęciu funkcji prezydenta przez George’a Busha.
__________________________________________________________________
15.11.88 r.
Alfred Miodowicz na łamach "Trybuny Ludu" zaproponował Lechowi
Wałęsie wspólną telewizyjną debatę. Wałęsa przyjął propozycję z zadowoleniem.
W centrum
Wrocławia grupa osób zbierała podpisy pod petycją domagającą się zerwania przez
PRL kontaktów handlowych z Rumunią na znak solidarności z ludnością tego kraju.
Po 45 minutach milicja odebrała petycję wraz z listą nazwisk.
W Warszawie
przed ambasadą rumuńską zatrzymano dwóch wrocławskich działaczy "Solidarności
Polsko-Czechosłowackiej" (Jarosława Brodę i Mirosława Jasińskiego)
rozwieszających transparenty z okazji Dnia Akcji na rzecz Rumunii. W
demonstracji zapowiedzieli udział m.in. przedstawiciele warszawskiej opozycji, ale
woleli oni odwołać demonstrację przez RWE, z powodu "dużej koncentracji
sił milicyjnych pod ambasadą"... Zatrzymanych zwolniono po 48 godzinach.
W Katowicach
przed Uniwersytetem Śląskim odbył się wiec protestacyjny w sprawie milicyjnej
akcji z 11.11.1988, zorganizowany przez Niezależne zrzeszenie
Studentów. Z poparciem żądań pełnego wyjaśnienia przebiegu wydarzeń oraz
ukarania winnych wystąpił obecny na wiecu przedstawiciel Rady Uczelnianej ZSP.
W podobnym duchu zostało sformułowane stanowisko egzekutywy POP Wydziału Nauk Społecznych
UŚl.
W Warszawie
milicja zatrzymała na kilka godzin Bujaka, Janasa, Lityńskiego i Kuronia. Trzej
pierwsi jechali na wiec protestacyjny w Ursusie (w sprawie zamknięcia Stoczni
Gdańskiej), zaś Kuroń miał spotkanie ze studentami.
W Budapeszcie
milicja rozproszyła z użyciem siły (kilka osób pobitych) demonstrację przed ambasadą
rumuńską przeciwko nieludzkim praktykom władz tego kraju.
Minister spraw
zagranicznych Węgier J. Horth, przemawiając na forum
dorocznych obrad NATO w Hamburgu, zaproponował podjęcie wspólnych akcji przeciwko
państwom europejskim, które łamią prawa człowieka. Zaapelował też o powołanie
nowego systemu nadzoru i kontroli międzynarodowej w tej dziedzinie. Horth jest pierwszym tej rangi przedstawicielem państw Układu
Warszawskiego na obradach Sojuszu Atlantyckiego.
Narodowa Rada
Palestyńska wydała na posiedzeniu w Algierze proklamację powstania
niepodległego państwa palestyńskiego. Granice Palestyny mają być ustalone na międzynarodowej
konferencji pokojowej w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie, a rząd
tymczasowy ma być powołany w terminie jeszcze nie ustalonym.
Jego obowiązki pełni narazie Organizacja Wyzwolenia
Palestyny pod przywództwem Josira Arafata.
Drugi dzień
trwa w Górnym Karabachu zapowiedziany na tydzień strajk
Ormian domagających się zniesienia obowiązującej w regionie od 21 września
godziny policyjnej. Jeśli żądanie nie zostanie spełnione, akcja będzie powtórzona
od 1 grudnia. Uczestnicy protestu biorą udział w budowaniu domów dla ormiańskich
uchodźców z Azerbejdżanu.
Paruir Ajrikian, 39-letni
Ormianin wydalony w lipcu br. z ZSRR, na konferencji
prasowej w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu
mówił m.in. o projekcie zorganizowania na terenie Armenii referendum w sprawie samostanowienia
tego kraju. Jednocześnie wyraził pragnienie, by przyszła wolna Armenia
przystąpiła kiedyś do Wspólnoty Europejskiej.
Ramowe
porozumienie, zawarte w Genewie przez Republikę Południowej Afryki, Angolę i
Kubę przewiduje całkowite wycofanie wojsk kubańskich z Angoli w ciągu 27
miesięcy. 2/3 z nich ma być ewakuowane już w pierwszym
roku. Porozumienie musi być jeszcze zatwierdzone przez rządy RPA, Angoli i
Kuby.
Rozpoczęły się
wstępne rozmowy pomiędzy EWG i RWPG na temat dziedzin ewentualnej przyszłej współpracy
między tymi organizmami.
Stany
Zjednoczone postawiły na wiedeńskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie
stanowcze veto w sprawie propozycji obrad Konferencji w Pradze. Szef delegacji
amerykańskiej Zimmerman oświadczył, że władze Czechosłowacji
wielokrotnie w ciągu ostatnich miesięcy pogwałciły swe zobowiązania w dziedzinie
poszanowania praw człowieka.
Władze Wietnamu
odrzuciły chiński plan wycofania oddziałów wietnamskich z Kambodży, nie godząc
się przede wszystkim na proponowany kalendarz tej operacji.
Przeciwko
działaniom władz czechosłowackich, uniemożliwiających odbycie w Pradze sympozjum
historycznego "Czechosłowacja 88" zaprotestowały rządy Austrii, Holandii,
Szwajcarii, Włoch.
__________________________________________________________________
16.11.88 r.
O godz. 21.30 zakończyła
się głodówka protestacyjna w Katowicach. Protestujący uzyskali zapewnienie, że wszyscy
wyrzuceni, za udział w sierpniowych strajkach, zostaną przywróceni do pracy. Ordynariusz
diecezji, katowicki bp Damian Zimoń
zobowiązał się doprowadzić do końca sprawę ukarania winnych brutalnej akcji
milicyjnej przeprowadzonej 11 listopada w Katowicach.
Trwają
represje wobec osób, które wzięły udział w strajkach wyrażających protest
przeciwko decyzji władz PRL zamknięcia Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Remontowej w
Gdańsku (która zakończyła strajk m.in. na skutek interwencji
Wałęsy) 150 osobom potrącono z wynagrodzenia równowartość zapłaty za
kilkanaście godzin pracy oraz udzielono nagany - co jest równoznaczne z utratą pro-
wizji i premii. Za udział w proteście zwolniono Józefa Pracza, Piotra Huberta i
Edwarda Borharda.
Rada Najwyższa
Estońskiej SRR podjęła uchwałę stwierdzającą, że przepisy ustalane przez władze
centralne w Moskwie będą obowiązywały w Estonii dopiero po ich akceptacji przez
Radę Najwyższą Estonii,
22 państwa (w większości
muzułmańskie, m.in. Bangladesz, Indonezja, Indie,
Madagaskar, Turcja) uznały proklamowane w nocy z 14 na 15 listopada państwo palestyńskie.
USA i ZSRR zareagowały z rezerwą. Wiele państw wyraziło zadowolenie, nie
deklarując jednak uznania nowego państwa (m.in. Austria, Chiny, Egipt, Grecja, Pakistan).
Amerykańska
zgoda na udział w moskiewskiej Konferencji Praw
Człowieka została obwarowana warunkami, w tym m.in. zwolnieniem wszystkich więźniów
politycznych. Władze ZSRR od dwóch lat przedkładają na KBWE propozycję zorganizowania
takiej konferencji.
__________________________________________________________________
17.11.88 r.
Polska Agencja
Prasowa opublikowała własne streszczenie Oświadczenia Episkopatu Polski z
12.11.1988, wypaczające jego treść. Pominięto
całkowicie zawartą w oświadczeniu krytykę władz w kwestii represji postrajkowych i decyzji zamknięcia Stoczni Gdańskiej
W Moskwie
stwierdzono, że uchwała podjęta 16.11 przez RN w Estonii
jest sprzeczna z sowiecką konstytucją.
Pod siedzibą
Rady Najwyższej Litewskiej SRR zebrały się wielotysięczne tłumy protestujące przeciwko
planowanym na Kremlu zmianom w konstytucji ZSRR, które prawnie usankcjonują
absolutną zależność krajów wcielonych do ZSRR od władz centralnych w Moskwie. "Litewska"
Rada Najwyższa rozpoczęła obrady na temat poprawek do radzieckiej konstytucji.
__________________________________________________________________
18.11.88 r.
Alfonsas Swarinskas, litewski ksiądz
katolicki, wieloletni więzień łagrów sowieckich zdecydowanie potępił próby
zorganizowania pohelsińskiej Konferencji Praw Człowieka w Moskwie. Duchowny stwierdził, że sam fakt
rozważania takiej propozycji przez międzynarodową opinię publiczną wywołał
ogromne rozgoryczenie w łagrach i więzieniach w ZSRR.
Lech Wałęsa
spotkał się w Warszawie z gen. Czesławem Kiszczakiem.
Debata
telewizyjna z udziałem Lecha Wałęsy i Alfreda Miodowicza
ma się odbyć 3O listopada br. Przygotowanie spotkania
z szefem OPZZ Wałesa powierzył Januszowi Onyszkiewiczowi, Adamowi Michnikowi
i Jackowi Kuroniowi.
W Grudziądzu
SB zatrzymała ponad 20 uczestników zebrania członków Konfederacji Polski
Niepodległej. Podczas spotkania planowano wyłonienie regionalnej reprezentacji
KPN.
Rada Najwyższa
Litewskiej SRR nie zatwierdziła propozycji proklamowania szerokiej autonomii
Litwy. Spowodowało to spontaniczne protesty ludności. Koncesjonowany Litewski
Ruch na rzecz przebudowy wezwał do 10-minutowej akcji strajkowej oskarżając Radę
Najwyższą republiki o zdradę. Na Litwie od wczoraj język litewski jest
urzędowym językiem republiki. Przywrócono również oficjalnie litewską flagę
narodową.
W Erewaniu odbyły się masowe demonstracje wyrażające poparcie
dla Ormian żyjących w Górnym Karabachu (wcielonym do
Republiki Azerbejdżańskiej). Manifestanci protestowali przeciwko milicyjnym represjom
skierowanym przeciwko mniejszości ormiańskiej w republice azerbejdżańskiej.
W Tbilisi
odbywa się spotkanie mające na celu utworzenie Gruzińskiego Frontu Narodowego.
W obradach uczestniczą przedstawiciele organizacji oficjalnych oraz część działaczy
opozycyjnych. Radio Moskwa, podobnie jak w przypadku bliźniaczych inicjatyw w innych
rejonach ZSRR, poinformowało, że gruziński front ma na celu umocnienie polityki
reform i demokratyzacji.
Do Moskwy, w
związku z uchwałą niedawno podjętą przez Radę Najwyższą Estońskiej SRR, wezwani
zostali przedstawiciele władz republiki.
Rzecznik
Departamentu Stanu Redman oświadczył, że narody łotewski,
litewski i estoński pozbawiono ponad 40 lat temu możliwości korzystania z podstawowych
praw człowieka. Redman
przypomniał, że Stany Zjednoczone nie uznają aneksji krajów bałtyckich przez ZSRR
i stwierdził, że narody te mają pełne prawo domagania się zadośćuczynienia za
doznane krzywdy.
Premier WB Margaret Thatcher oświadczyła, że
rząd brytyjski wyrazi zgodę na zorganizowanie w Moskwie pohelsińskiej
konferencji przeglądowej poświęconej prawom człowieka, jeżeli Związek Radziecki
dokona zasadniczych zmian w systemie sprawowania władzy. Pani premier
powiedziała, że ZSRR ma do pokonania długą drogę zanim zacznie wywiązywać się ze
zobowiązań podjętych w Helsinkach. Zwolnienie więźniów politycznych jest krokiem
niewystarczającym, ponieważ w Związku Radzieckim prawa człowieka łamane są w
oparciu o obowiązujące nadal przepisy prawne.
M. Gorbaczow ponownie odwiedza Indie.
Pani Benazir Bhutto, przewodnicząca
pakistańskiej Partii Ludowej, rozpoczęła, po niedawnym sukcesie swojej partii w
wyborach, do rozmów w sprawie utworzenia rządu koalicyjnego.
__________________________________________________________________
19.11.88 r.
Lech Wałęsa
spotkał się w Warszawie z gen. Czesławem Kiszczakiem. Wałęsa stwierdził, że dwie kolejne rozmowy z przedstawicielami
władz PRL przyniosły jedynie minimalny postęp.
Komisje
Ustawodawcze Rady Najwyższej ZSRR oświadczyły, że decyzje Rady Najwyższej
Republiki Estońskiej sprzeczne są z normami przewidzianymi w konstytucji ZSRR. Gorbaczow powiedział, że nie może pogodzić się z wszystkimi
żądaniami Estończyków, ponieważ niektóre z nich są niekonstruktywne.
W przekonaniu Gorbaczowa sytuacja w Estonii szybko
powróci do normy.
Gorbaczow stwierdził, że polityka USA i Pakistanu może zmusić
Związek Radziecki do zerwania porozumienia genewskiego określającego termin wycofania
wojsk radzieckich z Afganistanu.
__________________________________________________________________
20.11.88 r.
W Gdańsku, po
mszy w kościele św. Brygidy, odbyła się demonstracja, w której wzięło udział kilkaset
osób. Manifestanci, skandując hasła wyrażające sprzeciw wobec polityki władz
PRL, doszli w pobliże gmachu KW PZPR.
W Jastrzębiu
odbył się demonstracyjny pochód ok. tysiąca osób z transparentami wszystkich kopalń
strajkujących w sierpniu. Wznoszono okrzyki popierające
"Solidarność". Demonstracja zakończyła się przed siedzibą MKR "Solidarność"
przemówieniami Alojzego Pietrzyka i Tadeusza Jedynaka.
Milicja nie interweniowała.
W wywiadzie
dla agencji Reutera Lech Wałęsa powiedział, że nie
widzi możliwości odbycia rozmów "przy okrągłym stole". Jesteśmy
gotowi, stwierdził Wałęsa, do kompromisu, ale nie w sprawie zasadniczej, którą
jest pluralizm.
Władze
republiki białoruskiej nie wyrażają zgody na utworzenie tam Frontu Ludowego
(podobnego do tych, które akceptuje władza radziecka w republikach nadbałtyckich
i w Gruzji). Władze w Mińsku zostały skrytykowane w moskiewskim piśmie "Ogoniok" za stłumienie przez siły bezpieczeństwa wiecu
dla uczczenia ofiar stalinizmu.
Przywódca
serbskiej partii komunistycznej przemawiając podczas demonstracji w Belgradzie
zapowiedział zwycięstwo Serbii w zmaganiach z Kosowem.
Demonstracja miała na celu wyrażenie protestu przeciwko dyskryminowaniu ludności
serbskiej i czarnogórskiej przez Albańczyków, którzy
stanowią zdecydowaną większość ludności Kosowa.
__________________________________________________________________
21.11.88 r.
W Raciborzu
miała się odbyć rozprawa przed kolegium przeciwko Januszowi Małkowi
i Edwardowi Jarkowi za rozdawanie ulotek przed "Rafako".
Ponieważ na rozprawę (jawną) członkowie kolegium nie zgodzili się wpuścić publiczności,
obaj obwinieni zbojkotowali rozprawę.
W Wilnie trwają
manifestacje przeciwko decyzji Rady Najwyższej Litewskiej SRR odrzucające projekt
ustawy, który przewidywał uchwalenie szerokiej autonomii Litwy.
Prasa
ukraińskiej SRR poinformowała, że w jednej z elektrowni atomowych na Ukrainie
doszło 10.11.br. do pożaru. Pożar szybko ugaszono, do
wycieków podobno nie doszło.
W procesie
toczącym się przed Sądem Najwyższym w Moskwie zapadł wyrok w sprawie trzech
Azerbejdżan, którzy zostali oskarżeni o dokonanie siedmiu morderstw podczas antyormiańskich pogromów w Sumgajcie.
Podając wiadomość o zakończeniu procesu radio Moskwa poinformowało o tym, że wydano
wyrok skazujący na karę śmierci jednego z obwinionych - nie podając jego nazwiska.
Przypuszczalnie chodzi o Ahmeda Ahmedowa,
dla którego prokurator zażądał wcześniej najwyższego wymiaru kary.
Ministrowie
Krajów Wspólnoty Europejskiej dostrzegają pozytywne aspekty proklamowania państwa
palestyńskiego i stwierdzają w wydanym komunikacie, że wydarzenie to może
przyczynić się do zapanowania pokoju na Bliskim Wschodzie.
Władze Izraela
rozpatrzą możliwość wprowadzenia sankcji przeciwko Egiptowi, który uznał
proklamowanie przez Jassera Arafata
państwa palestyńskiego. Izrael uważa postępowanie Egiptu w tej sprawie za
łamanie układu zawartego w 1979 r., w którym zawarta jest deklaracja osiągnięcia
ostatecznych rozwiązań na Bliskim Wschodzie w drodze negocjacji. Nie wdając się
w spory interpretatorów umów międzynarodowych, przypomnieć warto, że proklamacja
Arafata nie zawiera deklaracji wyrzeczenia się terroryzmu
(uprawianego przez ugrupowania OWP w wielu krajach świata) oraz uznania prawa
Izraela do posiadania własnego państwa.
__________________________________________________________________
22.11.88 r.
Komisja
Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" informuje o nasileniu
represji wobec działaczy niezależnych. W listopadzie odnotowano już 128 przypadków
zatrzymań "prewencyjnych" (w październiku 130). Kolegia wykroczeń
coraz częściej orzekają kary pieniężne. Mają też miejsce konfiskaty samochodów.
Uczestnicy strajków są przenoszeni na gorzej płatne stanowiska, wzywani na "rozmowy
ostrzegawcze", powoływani do wojska.
Michał Downarowicz (35 lat, radny Miejskiej Rady Narodowej w Poznaniu,
bezpartyjny) wniósł skargę do sądu dotyczącą brutalnego pobicia go przez Milicję
Obywatelską. Funkcjonariusze miejscowego Urzędu Spraw Wewnętrznych przez ponad
godzinę znęcali się nad Downarowiczem, który
następnie ze złamaną szczęką i nosem trafił do szpitala. Downarowicza
zatrzymano 11.11. br., kiedy
próbował przeszkodzić milicjantom w biciu pałkami 15-letniej dziewczyny. Został
wciągnięty do milicyjnej nysy i tam był bity i kopany do utraty przytomności.
Doradcy Lecha
Wałęsy oświadczyli, że odpowiednim miejscem na spotkanie telewizyjne Wałęsa-Miodowicz powinna być Stocznia Gdańska.
Z okazji
mającego się rozpocząć za kilka dni w Warszawie spotkania parlamentarzystów
Europy, USA i Kanady, Jacek Czaputowicz kierujący
ruchem "Czas Przyszły" oświadczył, że jego ugrupowanie (działające w
ramach WiP) zaznaczy swoją obecność głosząc podczas
trwania konferencji hasła na rzecz przezwyciężenia pojałtańskiego podziału Europy.
Azerbejdżanie
atakują Ormian mieszkających na terenach należących obecnie do Azerbejdżanu. Wobec
zagrożenia Ormianie masowo uciekają do Armenii. Mimo ogłoszenia godziny
milicyjnej nadal mają miejsce wypadki mordowania ludności ormiańskiej. Postawa władz
sowieckich potwierdza wcześniejsze hipotezy mówiące o tym, że zaognienie konfliktów
pomiędzy Azerbejdżanami a Ormianami zostało sprowokowane w znacznej części
przez Moskwę. Wielu komentatorów wydarzeń w tych republikach przypomina, że
władza radziecka w przeszłości często posługiwała się podsycaniem konfliktów narodowościowych
w celu utrzymania lub zdobycia władzy na danym terytorium.
W ostatnich
dniach w Wilnie przebywała delegacja Ormiańskiego Komitetu Górnokarabachskiego.
Podczas ostatnich
rozruchów w Azerbejdżanie zginęło trzech żołnierzy, 126 osób odniosło poważne
obrażenia.
Izrael wyraził
ubolewanie z powodu przychylnych akcentów zawartych w oświadczeniu EWG wydanym
w związku z proklamowaniem państwa palestyńskiego przez OWP.
Związek
Radziecki uznał państwo palestyńskie.
Sąd Najwyższy ZSRR
unieważnił wyrok skazujący syna Trockiego na obóz
pracy (syn Trockiego został uwięziony w 1935 r.,
zmarł w obozie w dwa lata później).
Rząd RPA
zaakceptował terminarz ewakuacji interwencyjnych wojsk kubańskich z Angoli. Porozumienie
w tej kwestii zawarto w Genewie.
__________________________________________________________________
23.11.88 r.
Nowym
premierem Węgier został Miklos Nemeth
- ur. w 1948 r., pochodzenia chłopskiego, z wykształcenia ekonomista, członek
partii od 1956 r., od 1981 r. instruktor KC, od 1987 kierownik wydziału
ekonomicznego KC. Członek Biura Politycznego KC od maja 1988 r.
Władze NRD
zakazały rozpowszechniania na swoim terytorium sowieckiego miesięcznika
"Sputnik" (w jęz. niemieckim).
Od początku roku
do końca października 21.347 osób otrzymało od władz
NRD zgodę na emigrację z kraju. Do końca roku liczba ta wzrośnie
przypuszczalnie do 30 tys. Jest to najwyższy poziom emigracji od 1984 r., kiedy
to opuściło NRD na stałe 40 tys. obywateli. Według informacji zachodnich,
podania o wyjazd na stałe złożyło ok. 500 tys. osób.
Od stycznia do
października zanotowano również 8 tys. ucieczek z NRD, w tym 500 z narażeniem
życia.
Po serii
wystąpień albańskich w jugosłowiańskim okręgu autonomicznym Kosowo,
władze okręgu wprowadziły zakaz zgromadzeń publicznych. Wzbronione zostały również
wizyty w stolicy okręgu, Pristinie. W ubiegłym tygodniu
przez 5 dni albańska ludność Kosowa organizowała demonstracje,
domagając się powrotu do władzy dwóch Albańczyków, którzy podali się do dymisji
pod naciskiem władz centralnych Serbii.
Prezydent
Republiki Południowej Afryki, Botha zamienił karę
śmierci 13 skazanym, wśród których jest 6 murzynów (5 mężczyzn i kobieta), na
długoletnie więzienie (18-25 lat). Murzyni ci byli skazani za morderstwa popełnione
4 lata temu, w czasie demonstracji przeciwko apartheidowi. W ich obronę bardzo
byli zaangażowani obrońcy praw człowieka z wielu
krajów.
Francois Mitterand, prezydent
Francji, potwierdził wolę zacieśnienia więzów z ZSRR i krajami Europy Wsch. i wyraził
poparcie "dla reformatorskich wysiłków Gorbaczowa.
Wypowiedź została złożona na dwa dni przed wizytą Mitteranda
w ZSRR.
W stolicy
Armenii, Erewaniu demonstrowały setki tysięcy osób,
żądając przyłączenia Górnego Karabachu do Armenii oraz
podania informacji o przebiegu zajść w Azerbejdżanie 22.11. Rzecznik ormiańskiej
agencji prasowej oświadczył, że nie ma nic do powiedzenia, ponieważ Azerbejdżan
nie chce przekazywać żadnych informacji jego republice.
Baku - stolica
Azerbejdżanu - jest kontrolowane przez czołgi i pojazdy opancerzone. Wprowadzono
godzinę policyjną.
W centrum Madrytu,
przed budynkiem Gwardii Cywilnej wybuchła stukilogramowa bomba ukryta w samochodzie.
Zginął mężczyzna i dwuletni chłopczyk, 40 osób zostało rannych.
Władze
wojskowe Tajlandii (Syjamu) i Stanów Zjednoczonych kwestionują zapewnienia władz
laotańskich, iż wszystkie wojska wietnamskie opuściły teren tego kraju. Rzecznik
Pentagonu stwierdził, że nic nie wskazuje na to, że Wietnam wycofał z Laosu pozostałe
20 tys. żołnierzy.
__________________________________________________________________
24.11.88 r.
Lech Wałęsa
oświadczył, że jest wątpliwe, aby Alfred Miodowicz,
szef OPZZ, odważył się odbyć z nim debatę telewizyjną.
Miodowicz odrzucił propozycję Wałęsy, by spotkanie odbyło
się w Stoczni Gdańskiej, w obecności równych liczebnie delegacji obu stron oraz,
by całość rozmów była filmowana przez ekipę Andrzeja Wajdy.
Do Austrii
przybył z trzydniową wizytą premier PRL Mieczysław Rakowski.
W wywiadzie dla telewizji austriackiej Rakowski powiedział
m.in.: "W obecnej sytuacji ekonomicznej sądzę, że powinniśmy mieć pluralizm
polityczny, ale pluralizm związkowy tak, jak rozumieją go Wałęsa i jego
koledzy, to niemożliwe".
W centrum Londynu
odbył się protestacyjny przemarsz studentów protestujących przeciwko rządowemu projektowi
zamiany stypendiów na pożyczkę bankową, spłacaną po studiach. Trasa przemarszu,
uzgodniona wcześniej z policją, została zmieniona przez kierujących pochodem. Demonstranci
dostali się w bezpośrednie pobliże obradującego właśnie Parlamentu. Wszelkie demonstracje
są w tym miejscu zakazane i policja użyła siły do rozproszenia studentów. Akcja
przywódców demonstracji została przez posła opozycyjnego określona jako lewacka
prowokacja.
W Paryżu przed
ambasadą sowiecką odbyła się pierwsza z zaplanowanych demonstracja Francuzów pochodzenia
ormiańskiego, zainicjowana przez członków grupy "100", powstałej w
lutym br., po krwawych zajściach w Sumgajcie, gdzie śmierć poniosło - według danych
oficjalnych - 32 Ormian.
__________________________________________________________________
25.11.88 r.
Jacek Czaputowicz (współzałożyciel WiP)
poinformował, że w związku ze zorganizowaniem w Polsce konferencji międzyparlamentarnej
Zachodu i Wschodu, działacze opozycyjni wystosowali list skierowany do ambasadorów
Wolnego Świata w PRL i Parlamentu Europejskiego. List zawiera protest przeciwko
udziałowi w tym zgromadzeniu polityków reprezentujących kraje demokratyczne. W prze-
konaniu sygnatariuszy tego dokumentu postępowanie takie stanowi uznanie komunistycznych
"parlamentów" za równoprawnego partnera demokratycznie wybranych parlamentów.
Oznacza to faktyczne wzmocnienie niedemokratycznych systemów politycznych.
Na wrocławskim
Rynku, przy "Drzewie przyjaźni polsko-czechosłowackiej" (obok pomnika
Fredry) odbyła się niewielka manifestacja zorganizowana przez "Solidarność
Polsko-Czechosłowacką" pod hasłem "Stalinizm w Czechosłowacji nie przejdzie".
Przemawiali działacze SPCz - Mirosław Jasiński i Józef Pinior oraz - w imieniu
Kornela Morawieckiego - Wojciech Myślecki.
W trakcie manifestacji milicja nie interweniowała, dopiero po upływie godziny
został zatrzymany przez Piotra Schillera,
funkcjonariusza MO, uczestnik manifestacji Paweł Świtalski.
Kolegium w trybie przyspieszonym wymierzyło mu łączną karę w wysokości 41.500 zł grzywny za rozpowszechnianie nielegalnych wydawnictw
(art. 51a KK).
Wkrótce po tej
manifestacji miała miejsce przy ul. Świdnickiej demonstracja Międzyszkolnego Komitetu
Oporu, wspieranego przez Ruch "Wolność i Pokój". Kilkaset osób domagało
się demokratycznych wyborów do samorządów szkolnych, zmiany Kodeksu Uczniowskiego,
ograniczenia ilości godzin lekcyjnych z przysposobienia wojskowego i
propedeutyki nauk społecznych. Po kilku przemówieniach ruszył pochód w kierunku
Kuratorium. Na pl. Dzierżyńskiego młodzi manifestanci
zostali rozpędzeni przez milicję. Zatrzymanych zostało ok. 20 osób, spośród których
cztery (zatrzymane przez funkcjonariusza MO Henryka Kaletę) stanęły przed
kolegium w trybie przyspieszonym i zostały skazane:
Grzegorz
Gromada - 36.500 zł,
Krzysztof Łoziński - 16.500 zł,
Tomasz Kruszewski - 41.500 zł,
Artur Dworakowski - 41.500 zł.
Ormiańska
agencja prasowa podaje wyrywkowe informacje na temat antyormiańskich
wystąpień. W miejscowości Kalinino (północna część
Armenii) Azerbejdżanin strzelił w tłum Ormian, raniąc
ciężko dwóch, po czym został ukamienowany na śmierć. Tego samego dnia doszło do
ataków na ormiańskie wsie w obwodzie Nachiczewańskim (terytorium
położone między Turcją a Armeńską SRR, wykrojone z Armenii i włączone do Azerbejdżanu
na zasadzie republiki autonomicznej). Kobiety i dzieci zostały ewakuowane z
tych wsi helikopterami.
Do Moskwy
przybył z oficjalną wizytą prezydent Francji Francois
Mitterand. Tego samego dnia jeden z największych
banków Francji podpisał układ w sprawie udzielenia ZSRR pożyczki w wysokości 12
miliardów franków (2 mld $).
Irańska
agencja prasowa IRNA podała, że na zakończenie wizyty wiceministra spraw zagr.
PRL, Jana Majowskiego w Teheranie zawarto
porozumienie o powołaniu polsko-irańskiej komisji ds. rozwoju dwustronnej
współpracy. PRL ma pomóc Iranowi w powojennej odbudowie gospodarki, oferując m.in.
usługi polskich specjalistów odbudowy elektrowni i cukrowni. Iran ma wysyłać do
Polski m.in. ropę naftową.
__________________________________________________________________
26.11.88 r.
Przewodniczący
OPZZ Alfred Miodowicz oświadczył podczas III
Zgromadzenia tej organizacji, odbywającego się w Łodzi, że "ludziom pracy
wystarczy micha, dach nad głową i zdrowie". Wypowiedź Miodowicza
(także członka KC PZPR) zaskoczyła część obecnych na obradach "związkowców"
- nas nie.
Na Litwie,
Łotwie i w Estonii dziesiątki tysięcy osób uczestniczyło w demonstracjach
przeciwko zmianom w konstytucji ZSRR. Rzecznik "Sajudisu"
poinformował, że w demonstracji w Wilnie uczestniczyło 30 tys. osób. W drugim
wiecu zorganizowanym przez Litewską Ligę na rzecz Wolności wzięło udział
kilkanaście tysięcy osób.
Egipt i
Jordania podjęły starania o przeniesienie debaty ONZ na temat Palestyny do
Genewy. Obrady na ten temat miały się odbyć w Stanach Zjednoczonych, jednakże
władze amerykańskie odmówiły wydania wizy Arafatowi w
związku z prowadzoną przez OWP działalnością terrorystyczną.
__________________________________________________________________
27.11.88 r.
97
dziennikarzy i techników, towarzyszących prezydentowi Francji w jego podróży do
ZSRR, zaprotestowało w specjalnym oświadczeniu przeciwko uniemożliwieniu im przez
władze sowieckie zbierania i przekazywania informacji z kosmodromu "Bajkonur", skąd w obecności Mitteranda
wystartował statek kosmiczny z sowiecko-francuską załogą na pokładzie.
Władze radzieckie
zapowiedziały ponowne rozpatrzenie decyzji, która zapowiadała wycofanie wojsk sowieckich
z Afganistanu.
W Paryżu
odbyła się czwarta z codziennych demonstracji Francuzów ormiańskiego pochodzenia
przed ambasadą sowiecką. Jeden z demonstrantów głoduje od 24.11.
Trwa napięcie
na Zakaukaziu. W demonstracji w Baku wzięło udział
ok. 100 tys. Azerbejdżan. Na pl. Lenina w Baku, mimo godziny milicyjnej,
pozostawało w nocy ok. 5 tys. demonstrantów.
W Islamabadzie (Pakistan) doszło do pierwszego roboczego spotkania
dyplomatów sowieckich z przedstawicielami afgańskich mudżahedinów
w sprawie ok. 300 żołnierzy sowieckich wziętych do niewoli afgańskiej.
Według
zachodnich obserwatorów, sowiecki ambasador w Kabulu zabiega o jak najszybsze zawarcie
rozejmu między wojskami sowieckimi a powstańcami afgańskimi i zapoczątkowanie
pokojowego uregulowania konfliktu afgańskiego w drodze utworzenia rządu koalicyjnego
lub zwołania zgromadzenia wodzów plemiennych przed początkiem ostatniej fazy
wycofywania wojsk sowieckich, która ma się zakończyć - zgodnie z porozumieniem
genewskim - 15 lutego 1989 r.
Przemawiając do
uczestników warszawskiej konferencji międzyparlamentarnej Wojciech Jaruzelski użalał się na nieuzasadnione oskarżenia ze
strony Zachodu o gwałcenie praw człowieka w państwach Europy Wsch.,
które, jego zdaniem, dokonały tak znaczących postępów w dziedzinie praw
człowieka, że czas najwyższy zrezygnować z krytyk w tej dziedzinie.
__________________________________________________________________
28.11.88 r.
Polska Agencja
Prasowa z dużym zadęciem zaatakowała Lecha Wałęsę za słowa, które rzekomo
wypowiedział 27.11. podczas spotkania po mszy w
kościele św. Brygidy w Gdańsku. Jeszcze tego samego dnia rzecznik PAP został zmuszony,
wobec dziennikarzy nagrywających wypowiedź Wałęsy, do stwierdzenia, że dziennikarz
tej agencji "mógł się przesłyszeć".
Przedstawiciel
Estońskiego Frontu Ludowego powiedział, że Estończycy nie będą respektować decyzji
sprzecznych z uchwałą Rady Najwyższej Estonii z 16.11., gdyż
uchwała ta wyraża wolę narodu i nie może być przekreślona.
W wielu
miejscach Armenii trwają starcia między ludnością azebejdżańską
a ormiańską. Brak szczegółów na temat przebiegu wydarzeń.
__________________________________________________________________
29.11.88 r.
We Wrocławiu
skazani przez kolegium zostali 4 zatrzymani uczestnicy manifestacji
"Solidarność Wrocławia z Solidarnością gdańską" (27.11): Radosław Gawlik - 50+50 tys. zł, Maciej Furmaniak
– 20+20 tys. zł, Robert Maurer - 30+20 tys. zł, Jacek
Janik - 40+30 tys. zł. Uniemożliwiono im skorzystanie
z obrony adwokackiej.
Przed Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
wystawiono pikietę studentów bojkotujących zajęcia studium wojskowego. Na transparencie
widniał napis: "Bojkot trwa już 58 dni".
2 osoby
zostały pobite przez milicję, a 60 zatrzymanych podczas rozbijania
warszawskiego happeningu w rocznicę referendum. Uczestnicy happeningu trzymali transparenty
"Chcemy chałki zamiast pałki" i "Naszym hasłem bułka z
masłem".
Zastępca
sekretarza Episkopatu Polski bp Jerzy Dąbrowski udał się do Moskwy, gdzie omówi
z zainteresowanymi funkcjonariuszami najwyższych władz sowieckich oraz przedstawicielami
wydziału zagranicznego Cerkwi Prawosławnej, sprawy duszpasterskie.
Główny ideolog
KC KPZR, Wadim Miedwiediew oświadczył,
że nie zgodził się na wydanie w ZSRR dzieł Aleksandra Sołżenicyna,
które, jak powiedział, zawierają treści wrogie Związkowi Radzieckiemu i
wypaczają jego historię. Miedwiediew zauważył przy
tym, że... "nie znany jest nawet stosunek Sołżenicyna do pierestrojki".
Rzecznik
ormiańskiej agencji prasowej podał, że władze ormiańskie prowadzą celową akcję deportacji
Ormian z Azerbejdżanu. Według tego źródła dotychczas opuściło Azerbejdżan ok. 50
tys. Ormian. Przewiduje się, że w najbliższym czasie liczba ta wzrośnie do 200
tys.
Charge d'affaires ambasady brytyjskiej w Pradze został wezwany do
ministerstwa spraw zagranicznych Czechosłowacji, gdzie na jego ręce złożono
protest w sprawie... "brutalnego zaatakowania demonstracji
studenckiej w Londynie 24 listopada", co określono jako "łamanie umów
helsińskich".
Mohammed Gul zbiegł z Kabulu do Indii, posługując się sfałszowanymi
dokumentami. Uciekinier jest kuzynem szefa reżimu afgańskiego Nadżibullaha, do chwili ucieczki był jednym z kierowników służby
bezpieczeństwa (w randze generała) w Kabulu. Mohamed Gul
zapowiedział w Delhi swój powrót do Afganistanu, gdzie chce brać czynny udział
w walce z okupacją sowiecką. Podczas konferencji prasowej kuzyn Nadżibullaha przedstawił także swój pogląd na rozwój
sytuacji w Afganistanie. Stwierdził m.in., że pomyślne rozwiązanie konfliktu możliwe
jest tylko przez utworzenie w Kabulu rządu, który nie będzie prowadził polityki
wrogiej wobec ZSRR. Mohammed Gul - uciekinier czy
wysłannik?
M. Gorbaczow, w przemówieniu wygłoszonym na forum Rady Najwyższej
ZSRR, stwierdził, że krytycy projektowanych przez niego zmian w konstytucji ZSRR
niewłaściwie je interpretują. Agencja TASS, która rozpowszechniła streszczenie
wystąpienia przed rozpoczęciem obrad RN, opracowała nowy tekst, gdyż Gorbaczow w ostatniej chwili usunął ze swojego referatu
fragmenty zawierające ostrą krytykę emancypacyjnych tendencji w republikach nadbałtyckich.
Rada Najwyższa
ma się rozwiązać i w swoje miejsce powołać nowy radziecki "parlament".
Gorbaczow ma, obok funkcji sekretarza generalnego
partii, sprawować również najwyższą funkcję państwową. To wszystko - zdaniem radzieckiego
władcy - nie prowadzi do nadmiernego skupienia władzy w jednym ręku - wręcz
przeciwnie, powinno doprowadzić do ograniczenia centralnego systemu sprawowania
władzy w ZSRR...
Trwa strajk
części pracowników komunikacji w Paryżu, zorganizowany przez komunistyczną
centralę związkową CGT.
__________________________________________________________________
30.11.88 r.
Odbyła się
debata telewizyjna Wałęsa-Miodowicz. Konfrontacja przedstawiciela
władz PRL (członek KC PZPR) i jednocześnie przewodniczącego, jedynych legalnie
działających w naszym kraju związków zawodowych, z Lechem Wałęsą wykazała
niezbicie, że władze nie są w stanie przedstawić w otwartej dyskusji propozycji,
która mogłaby konkurować nawet z umiarkowanym programem społecznym. Wałęsa
potrafił poruszyć w swych wypowiedziach zarówno uniwersalne kwestie dotyczące praw człowieka, jak i wykazać, że stosowanie tych praw jest jedyną
szansą ratowania Polski. Miodowicz natomiast zaprezentował
się jako wyznawca tezy, że rzeczywiście "pełna micha i dach nad głową"
Polakom w zupełności wystarczą. W istocie była to "gra do jednej bramki"
- jak to określił jeden z komentatorów tego wydarzenia. Miodowicz
ograniczył się do powtórzenia doskonale znanych zaklęć władzy, Wałęsa w tej
rozmowie jako jedyny dysponował argumentami i dobrze swoją przewagę wykorzystał.
Zgromadzeni
przed budynkiem telewizji ludzie wiwatowali na cześć Lecha Wałęsy, wychodzącego
po debacie z Miodowiczem. Wiele osób oczekiwało na Wałęsę
pod siedzibą Episkopatu. Tam również został owacyjnie powitany.
4 grudnia
dojdzie do pierwszego spotkania na wysokim szczeblu pomiędzy przedstawicielami mudżahedinów a delegacją ZSRR. Rozmowy, które odbędą się w Arabii
Saudyjskiej, mają być poświęcone wycofaniu wojsk sowieckich z Afganistanu.
Przypomnieć warto, że przywódcy partyzantki afgańskiej konsekwentnie odmawiali spotkań
ze stroną radziecką w innych kwestiach. W swoich oświadczeniach stwierdzali z całą
stanowczością, że z przedstawicielami ZSRR mogą rozmawiać tylko na temat sposobu
opuszczenia Afganistanu przez sowieckie wojska.
W Rumunii zapowiedziano
racjonowanie ciepłej wody i ogrzewania.
Dyktator
Rumunii, Ceausescu oświadczył, że bez względu na
naciski opinii międzynarodowej, jego plan "przebudowy wsi rumuńskiej"
będzie kontynuowany.
Znany włoski
pisarz Alberto Moravia
oświadczył w wywiadzie dla czasopisma "Unita", że jeżeli zostanie
wybrany na następną sesję do Parlamentu Europejskiego, uczyni wszystko, by
kraje Europy Wschodniej były reprezentowane na tym forum. Nieco wcześniej gen. Jaruzelski, podczas konferencji międzyparlamentarnej w Warszawie,
wystąpił z podobnym postulatem.
__________________________________________________________________
__________________________________________________________________
INFORMACJE
* KOMUNIKATY * OŚWIADCZENIA * WYWIADY * POLEMIKI *
_______________________________
APEL
O UDZIAŁ W WIECU - MANIFESTACJI
Wzywamy do
udziału w wiecu-manifestacji na rzecz legalizacji "Solidarności",
demokracji politycznej, sprawiedliwości społecznej i niepodległości. Wiec
rozpocznie się w dniu 13 grudnia 1988 r. o godz. 15.15 na ul. Świdnickiej we
Wrocławiu.
Solidarność
Walcząca
Polska
Partia Socjalistyczna
Wrocław,
listopad 1988 r.
__________________________________
NZS Wrocław
popiera wezwanie do manifestacji i wzywa studentów Wrocławia do zgromadzenia
się o godz. 15.OO na pl. Uniwersyteckim, celem wspólnego przemarszu na wiec.
Niezależne
Zrzeszenie Studentów
Wrocław
__________________________________________________________________
TELEGRAM
Wrocław, 11
listopada 1988 r.
Polska
Prezydent Elekt
USA
George Bush
Szanowny Panie
Prezydencie,
Stany
Zjednoczone wywierają przemożny wpływ na tok wydarzeń decydujących o losach
świata, narodów i pojedynczych ludzi. Ze szczególną satysfakcją przesyłamy Panu
gratulacje z okazji wyboru Pana na stanowisko Prezydenta USA. Gratulacje te -
co chcę z całą mocą podkreślić - są nie tylko okazjonalną kurtuazją. Wiążemy w
Polsce (gdzie jest Pan równie znany jak w swoim kraju) z Pańską prezydenturą ogromne
nadzieje. Ufamy, że podczas Pańskiego urzędowania w Białym Domu, prawo narodów do
samostanowienia i prawo każdego człowieka do wolności, potwierdzone m.in. w
Konstytucji USA, będą nadal podstawową zasadą, na której opierać się będzie
polityka międzynarodowa USA.
Z najlepszymi
życzeniami dla Pana i narodu, który powierzył Panu najwyższe stanowisko w swoim
państwie
Przewodniczący
Organizacji Solidarność Walcząca
Kornel Morawiecki
__________________________________________________________________
TELEGRAM
Wrocław, 11
listopada 1988 r.
Polska
Pan Michael Dukakis
Szanowny
Panie,
W wielu
wypowiedziach podczas Pańskiej kampanii wyborczej poruszał Pan sprawy dotyczące
naszego kraju. Polacy, z uwagą obserwujący przebieg kampanii wyborczej w USA, z
satysfakcją odnotowywali zainteresowanie polityków amerykańskich problemami, z jakimi
borykają się narody zdominowane przez imperializmy
komunistyczne. Na Stany Zjednoczone, potwierdzające przez swoich reprezentantów
prawo do wolności każdego narodu i każdego człowieka, z nadzieją patrzą miliony
Polaków, Ukraińców, Litwinów, Estończyków i wiele innych narodów, których suwerenność
została zdeptana lub ograniczona. Jesteśmy przekonani, że Pańska działalność
polityczna będzie w dalszym ciągu przyczyniała się do
piętnowania i utrudniania postępowania reżimów łamiących
podstawowe prawa narodów i ludzi.
Z wyrazami
szacunku
Przewodniczący
Organizacji Solidarność Walcząca
Kornel Morawiecki
__________________________________________________________________
OŚWIADCZENIE
SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ
I POLSKIEJ PARTII SOCJALISTYCZNEJ
do załóg Gdańskiej Stoczni Remontowej, Stoczni
"Wisła"
i innych zakładów, które podjęły akcje protestacyjne
Decyzja władz
PRL o zamknięciu Stoczni Gdańskiej, zakładu, w którym narodził się NSZZ
"Solidarność", stanowi prowokację polityczną. Jest wyzwaniem dla wszystkich
pracujących, dla NSZZ "Solidarność".
Uważamy, że
rozwiązanie Stoczni jest decyzją polityczną, a nie ekonomiczną i jedyną
odpowiedzią na to powinny być akcje strajkowe i protestacyjne, przy
jednoczesnym przejmowaniu kierowania zakładem przez załogę.
Wyrażamy swój
szacunek i uznanie dla Waszej odwagi i gotowości obrony ideałów pracowniczej solidarności.
Jest ona wzorem dla naszych organizacji.
Za Solidarność
Walczącą: Za
CKW PPS:
/-/ Kornel Morawiecki /-/ Czesław Borowczyk,
/-/ Grzegorz Ilka
Wrocław, 10.11.1988
r.
__________________________________________________________________
WYBIJMY
SIĘ NA NORMALNOŚĆ...
Wywiad
Kornela Morawieckiego dla "Głosu Solidarności"
(nr 10, zamknięty 21.10.1988 r.), pisma wydawanego
przez Radio Solidarność i Solidarność Walczącą w regionie Mazowsze
"Głos Solidarności":
Komunistyczne państwo w Europie; opozycyjny polityk przez ponad 6 lat ukrywa się
przed poszukującą go tajną policją. Ujęty i wydalony poza granice kraju, po
kilku miesiącach nielegalnie, bez rozgłosu przedostaje się do ojczyzny. Mógłby
to być scenariusz filmu sensacyjnego.
Kornel Morawiecki:
Może mógłby. Ale nie pod nagłówkiem "opozycyjny polityk". Jestem
dzieckiem Polski i Solidarności, przeciwnikiem komunizmu. Jak umiem, staram się
przyspieszyć jego upadek. Dlatego wróciłem. Tak
naprawdę, co w tym sensacyjnego?
"GS": Jakie efekty dla organizacji,
którą Pan kieruje i - szerzej - dla prowadzonej w kraju walki z komunizmem przyniósł
Pański pobyt w krajach Zachodu?
K.M.: Spotkałem się z Emigracją, z angielskimi
i amerykańskimi politykami. Tłumaczyłem, że Polacy nigdy nie zrezygnują z
wolności, że w żywotnym interesie zachodnich demokracji leży popieranie naszego
narodu i innych narodów zniewolonych, a nie pożyczki i układanie się z
dyktatorami. Opowiadałem o Solidarności Walczącej, o naszych ideałach i celach,
o naszej konspiracji. Prosiłem o pomoc i współpracę. Trudno już teraz określać efekty.
Zwłaszcza mnie. Sądzę, że mimo mego niedorastania do roli
globtrotera przysporzyłem trochę sympatii i zaangażowania na rzecz Polski i
organizacji.
"GS": Czy przymusowy
kilkumiesięczny dystans wobec realnego socjalizmu wpłynął na weryfikację
niektórych założeń programu SW, tyczących ewolucji komunizmu jako systemu?
K.M.: Program SW dość dobrze, jak dotąd,
przewiduje kierunki ewolucji komunizmu. Na życie normalnych społeczeństw
patrzyłem z zazdrością. Pocieszam się, że skoro nas, Polaków, nie załamał tak
patologiczny system, dobrze to świadczy o naszych możliwościach. Wybijmy się
tylko na normalność.
"GS": Czy zainteresowanie, a
wręcz entuzjazm, jakie na Zachodzie budzi "pieriestrojka"
i jej twórca, nie powoduje osłabienia państw demokratycznych i nie zmniejsza poparcia
dla ruchów demokratycznych i niepodległościowych w krajach Europy wschodniej?
K.M.: Już spowodowało. Ludziom na
Zachodzie żyje się dostatnio i beztrosko. Zagrożenie sowieckie jawi się im jako
coś strasznego i absurdalnego zarazem. Stąd łapczywe chwytanie się
najdrobniejszych oznak odwilży na Wschodzie. A Sowieci, jak mi mówiono,
wynajmują w Stanach za grube pieniądze speców od "public
relations", od propagandy. Ta sztucznie podsycana
przychylność zachodniej opinii dla Gorbaczowa, za
którą idą miliardy dolarów na podtrzymanie sowieckiej machiny, poczyniła już wielkie
spustoszenie. Jednakże w Waszyngtonie rozmawiałem też z politykami, którzy
paradoksalnie określili się jako "polityczne podziemie". To właśnie
oni wylansowali i wydźwignęli Reagana, lecz teraz
odeszli, bo nie mogą znieść jak Prezydent ogłupia cały amerykański naród
bratając się z I sekretarzem zbrodniczego reżimu. Są jeszcze
zdrowi Amerykanie.
"GS": Spotkania Lecha Wałęsy z
gen. Kiszczakiem i zapowiedzi kompromisu z opozycją
solidarnościową wskazują na przechodzenie systemu w fazę wymuszanych reform, z
perspektywą dopuszczenia do udziału we władzy tzw. umiarkowanych lub konstruktywnych
działaczy z kierownictwa "Solidarności".
K.M.: System od 1956 r. jest w stanie wymuszanych
reform i ustępstw. Nawet atakując wprost, jak 13 grudnia '81, władza nie
potrafi odebrać społeczeństwu swobód zdobytych podczas kolejnych przełomów i nieustającej
presji. Obecnie nie chodzi o dopuszczenie do udziału we władzy konstruktywnych solidarnościowców
- to nic nie da. Chodzi o strukturalne zmiany systemu.
"GS": Stefan Kisielewski porównał kiedyś powojenną Polskę do zepsutego
samochodu, w którym po Październiku '56 naprawiono klakson. Trąbić możemy do
woli, nawet bardzo głośno, ale samochód nadal stoi. Podstawowym problemem jest to,
że - używając porównania Kisiela - samochód musi
ruszyć, zanim odejdą komuniści.
K.M.: Pozwolę sobie na inną analogię. We
współczesnym świecie naprawdę ruszyć może tylko taki naród, takie społeczeństwo,
które stanie na dwóch nogach. Czyli wprowadzi wolny rynek i demokrację. Bez
tego pozostaje pełzanie. Te dwie nogi oznaczają koniec komunizmu. Ja po prostu
nie widzę możliwości, żeby w Polsce coś istotnie ruszyło, zanim odejdą
komuniści.
"GS": Bardzo często spotykany
jest pogląd, mówiący o tym, że NSZZ "Solidarność" powinien zostać uwolniony
od nadmiaru obowiązków politycznych przez poszerzenie ram pluralizmu organizacji
społecznych, stowarzyszeń. Zalegalizowany NSZZ "Solidarność" miałby
działać na podstawie ustawy związkowej z 1982 r.
K.M.: Od nadmiaru obowiązków i
uprawnień powinien zostać uwolniony PZPR. A "Solidarność" powinna
działać na mocy niezbywalnych praw swych członków do
zrzeszania się, do obrony pracowniczych interesów.
"GS": Formuła działania
Solidarności Walczącej jest bliższa kadrowej, konspiracyjnej partii politycznej,
niż tradycyjnemu (nawet nielegalnemu) ruchowi związkowemu. Czy rozwój wydarzeń nie
może spowodować zakwestionowania tej formuły i np.
prób wyjścia na polityczną powierzchnię i włączenia się do politycznej rozgrywki
z komunistami? Zagrożenie wiążące się z trwaniem organizacji politycznej w
warunkach konspiracji były wielokrotnie wskazywane.
K.M.: Prowadzimy polityczną rozgrywkę z
komunistami - w podziemiu. Gramy m.in. o to, by żadna działalność polityczna nie
była ścigana. Płacimy cenę konspiracji, ale nie mamy na to rady. Gdy będzie
możliwa legalna, zorganizowana działalność antykomunistyczna, to nie będzie
komunizmu.
"GS": Jakie tematy poruszyłby Pan przy
osławionym "okrągłym stole", jeśli znalazłby się Pan wśród
zaproszonych osób?
K.M.: Ani mnie tam nie chcą, ani ja się
zupełnie w tym towarzystwie nie widzę. Całą tę imprezę uważam za kolejny wybieg
władzy, za próbę rozmycia własnej odpowiedzialności, bez gwarancji praw i swobód obywatelskich. Moim związkowym kolegom podpowiadam,
żeby upominali się jak najgłośniej o demokrację, o wolny rynek i wolne wybory.
__________________________________________________________________
POLSKA
- NADZIEJE I ZAGROŻENIA
Druga
część rozmowy zachodniej dziennikarki z Jerzym Lubiczem
(publicystą politycznym, członkiem kierownictwa SW)
P.: Zgodnie z umową z maja ponownie
spotykam się z Panem, aby pomówić o Solidarności Walczącej, jej ocenach, zamierzeniach
i działaniach. Przypomnę tylko, że nasza poprzednia rozmowa, prowadzona tuż po
zakończeniu strajków w Polsce i po banicji Kornela Morawieckiego
- przewodniczącego SW - skończyła się na zarysowaniu przez Pana szerokiego, aczkolwiek
ogólnego, tła moralnych i politycznych przesłanek dotyczących myśli programowej
Pańskiej organizacji. Ze względu na Pański zły humor nie udało mi się wtedy
uzyskać praktycznie żadnych konkretów dotyczących spraw bieżących w Pańskim
kraju i organizacji. Mam nadzieję, że tym razem dowiem się czegoś konkretnego.
J.L.: Przesadza Pani z tym złym
humorem. Po prostu nie wierzyłem, że Pani umieści ten wywiad w swoim
czasopiśmie i tak też się stało.
P.: To prawda, że wywiad z Panem jakby
nie zmieścił się w linii programowej mojego macierzystego pisma, ale przekazałam
go przyjaciołom SW za granicą i m.in. był emitowany w RWE. Wiem również, że ma
być opublikowany w czasopismach polskojęzycznych w USA i Kanadzie.
J.L.: Wywiad w RWE słyszałem i było to
dla mnie miłym zaskoczeniem. Aczkolwiek moje wypowiedzi były jakby adresowane do
czytelników (słuchaczy) zachodnich. Ale może i lepiej, że udostępniono go słuchaczom
krajowym. Im zresztą mam więcej do powiedzenia i dla nich mam więcej serca.
P.: Sytuacja w Polsce, w stosunku do
maja, uległa dość istotnym zmianom. Zakończyła się druga już w tym roku fala strajków,
doszło do spotkania między Lechem Wałęsą a ministrem Kiszczkiem,
Kornel Morawiecki wrócił potajemnie do kraju i, o ile
wiem, przejął ponownie kierowanie działalnością Solidarności Walczącej, rysuje
się perspektywa porozumienia między władzą komunistyczną PRL a społeczeństwem.
Przypomnę z obowiązku, że poprzednio wykluczył Pan jakąkolwiek możliwość
bezkonfliktowego rozwoju sytuacji w Polsce.
J.L.: Nie wykluczyłem, ale powiedziałem, że nie wierzę w możliwość bezkonfliktowego rozwiązania problemów wewnątrz bloku komunistycznego. W tym uznałem, że władza komunistyczna nie jest zdolna do jakiejkolwiek partnerskiej umowy. To tyle dla uściślenia mojej wypowiedzi. Nim przedstawię sytuację, tak jak ją widzę, uważam za niezbędne zarysowanie głównych czynników ją kształtujących.
Pierwszym, najistotniejszym jest kwestia równowagi geostrategicznej w Europie. Równowaga ta, ukształtowana po drugiej wojnie światowej, opiera się na dwubiegunowym układzie Stany Zjednoczone - Związek Radziecki. Tylko te państwa dysponują infrastrukturą polityczną i militarną o wymiarze strategicznym. Europa Zachodnia, mimo swego potencjału gospodarczego i cywilizacyjnego, nie jest w stanie (na razie) odgrywać tu roli samodzielnej, a państwa Europy Środkowo-Wschodniej są ściśle podporządkowane strategicznym zamierzeniom ZSRR i nie odgrywają żadnej samodzielnej roli. Ten układ zapewnił Europie 43 lata pokoju, państwom europejskim na zachód od Łaby dał czas na na bezprecedensowy rozwój gospodarczy i możność w miarę bezpiecznego konsumowania osiągnięć w sferze bogactwa indywidualnego i wolności obywatelskich. Dlatego po stronie zachodniej układ jest, mimo licznych sarkań, ceniony i nikt nie zamierza go naruszać. Inaczej to wygląda po naszej stronie. Polska, jak inne poprzednio niepodległe kraje, została wchłonięta do bloku komunistycznego, narzucono jej obcy i nienawistny system polityczny, jej naturalne kierunki rozwoju zostały zahamowane na rzecz obłędnego rozwoju przemysłu ciężkiego, co zaowocowało zniszczeniem środowiska naturalnego i obecną zapaścią gospodarczą. Nic też dziwnego, że w przeciwieństwie do Zachodu, państwa i narody zniewolone w bloku komunistycznym są żywotnie zainteresowane zmianami obecnego układu w Europie.
Drugim czynnikiem,
mającym istotny wpływ na przebieg procesów zachodzących w Polsce, jest rozpad
totalitarnych struktur komunistycznych w sferze ideologii i ekonomii. W
ideologię już nikt tu nie wierzy (komunistów należy obecnie szukać na
Zachodzie), struktury gospodarcze, wymieszane na trwałe z politycznymi, nie
mają żadnych szans na przekroczenie bariery rozwoju ekstensywnego i wobec tego obecny
kryzys jest nie tyle chwilowym zahamowaniem rozwoju, co naturalnym i nieuchronnym
skutkiem dotychczasowego sposobu gospodarowania. Władze ZSRR zdają sobie z tego
sprawę i podjęły próby reform. Reformy te, szeroko znano jako "pierestrojka"
i "głasnost", mają na celu usprawnienie
gospodarki, zyskanie na czasie poprzez odprężenie w stosunkach
międzynarodowych, uzyskanie od Zachodu pomocy na przezbrojenie się i odzyskanie
zdolności aktywnej gry na teatrze polityki zachodniej poprzez manipulowanie opinią
społeczeństw Zachodu. To wszystko ma służyć utrzymaniu imperium i odzyskaniu
sił do nowej polityki ofensywnej. Jak na razie idzie im to dobrze, w czym
niemały ma udział zachodnia prasa wychwalająca Gorbaczowa.
Obydwa
powyższe czynniki są jakby poza zasięgiem aktywnego oddziaływania opozycji polskiej,
aczkolwiek muszą one być wnikliwie analizowane i bacznie obserwowane. Trzecim czynnikiem
jest cały zespół zjawisk zachodzących w Polsce w dużej mierze niezależnie od
zamysłów sztabów strategicznych, tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie. A więc
odradzanie się rozbitej przez komunistów skomplikowanej i wręcz nieuchwytnej sieci
powiązań społecznych, utrzymanie ciągłości cywilizacyjnej i kulturowej,
niewygasły szacunek dla własnej historii i narastająca świadomość własnych
aspiracji. To wszystko zachodzi w korzystnie rysującej się perspektywie
ogólnych przemian w świecie cywilizowanym, dążących do masowej i globalnej
wymiany informacji, idei i wiedzy, słabnięcia wszelkiej maści autorytaryzmów i totalitaryzmów,
rosnącego szacunku dla osoby ludzkiej i wzajemnej solidarności między ludźmi i
narodami.
P.: Znowu Pan wjechał na swój ulubiony
pułap uniwersalnych, globalnych ujęć i opisów. Nie sądzę, aby to było aż tak
konieczne do ustalenia, co tu i teraz dzieje się w Polsce. Sama już się w tym
nie wyznaję, jak te Pańskie czynniki mają się do tak w końcu konkretnej sprawy
jak kwestia rozmów Wałęsy z władzami. Zresztą taka analiza jest dobra dla zawodowych
polityków, a nie dla przeciętnego słuchacza czy też czytelnika.
J.L.: Ja za pośrednictwem Pani zwracam się
do tych, którzy chcą wiedzieć, co naprawdę się dzieje. Nie uznaję pozy
przyjmowanej przez polityków, a już w szczególności przez doradców z bożej
łaski, którzy miast szczerze powiedzieć zainteresowanym, co tu jest grane,
wykręcają się jakimiś zastępczymi hasłami typu "pakt antykryzysowy"
lub równie idiotyczny "front proreformatorski".
W Polsce wbrew interesom ZSRR i Zachodu toczy się uporczywa walka o prawo
naszego społeczeństwa do normalnego życia.
P.: A co to może przeszkadzać Zachodowi?
O ile wiem, to główne poparcie dla was idzie z Zachodu i ze strony związków
zawodowych i organizacji zajmujących się prawami człowieka - angażują się w to
i politycy, i osoby prywatne, o pomocy humanitarnej nie wspomnę, by to nie wyglądało,
że jestem praczką przynoszącą rachunek do spalonego domu.
J.L.: To wszystko prawda, społeczeństwa
Zachodu są głęboko przywiązane do ideałów demokracji i wolności, solidaryzują
się z ludźmi i narodami walczącymi o te prawa, ale w polityce (jak na razie)
liczą się interesy. A tu jest sprzeczność między Polakami walczącymi o
suwerenność państwową i prawo do samodzielnego ustalenia porządku w swoim kraju
a choćby państwami Europy Zachodniej, które nie mają żadnego interesu w zmianie
obecnego, a wyżej już przeze mnie opisanego, układu geostrategicznego.
P.: Wróćmy jednak do sytuacji Polsce.
Co tu się więc dzieje, nawet przy uwzględnieniu tych
trzech Pańskich czynników? Proszę jednak o w miarę konkretną odpowiedź.
J.L.: Od wprowadzenia w grudniu 1981 r.
stanu wojennego w Polsce władza komunistyczna ma w zasadzie stale inicjatywę w
swoich rękach, przy czym inicjatywa ta skupia się na pacyfikowaniu
zorganizowanej opozycji oraz mniej lub bardziej masowych przejawów
niezadowolenia (np. strajków). Prym w tym wiedzie konsorcjum
sił policyjnych wprawnie dowodzone przez gen. Kiszczaka.
Na szczęście policją można wiele zniszczyć, ale nic się nie da zbudować. Stąd
wszystkie osiągnięcia i zwycięstwa nad bezbronnym społeczeństwem polskim,
odniesione przez gen. Kiszczaka, pozostają sztuką samą
dla siebie, gdyż infrastruktura polityczno-gospodarcza jest niezdolna do
wykorzystania tych sukcesów i spokojnie marnuje wszystko (na własną zresztą
zgubę). Przypominają trochę ciurów obozowych, którzy miast utrwalać sukcesy
wojsk pierwszorzutowych, rozbijają zdobyte magazyny, upijają się i prowadzą bijatyki
o łupy. Stąd mizerne skutki wszelkich poczynań reformujących gospodarkę i
pogłębianie się jej rozkładu. Ta sytuacja oraz fakt wchodzenia w wiek
produkcyjny nowych roczników, nie obciążonych widmem
porażki "Solidarności", utrzymanie się zorganizowanej opozycji oraz
rozwój stopnia zorganizowania niezależnych struktur społecznych - przy
słabnięciu dotychczasowych organizmów, utworzonych i kontrolowanych przez
władzę komunistyczną - stworzyły nową sytuację, grożącą nowym wybuchem
społecznym na dużą skalę. Nie muszę chyba Pani mówić, że takim rozwojem
sytuacji nie jest zainteresowany ani
Gorbaczow, ani Jaruzelski, ani
Departament Stanu USA, ani rządy zachodnie w Europie, ani przywódcy i doradcy
związani z umiarkowano-reformatorską linią w NSZZ "Solidarność" z
Lechem Wałęsą na czele. Tegoroczne dwie fale strajkowe spowodowały tylko przyśpieszenie
rysowanego już od pewnego czasu planu gruntowniejszego ustabilizowania sytuacji
w PRL. Elementami składowymi tego planu miały być:
a) kredyty zachodnie, uzyskane poprzez i z poparciem MFW i Banku
Światowego,
b) jakaś formuła rozszerzenia pola działania dla
umiarkowanych sił w opozycji politycznej i związkowej, tak aby mogły dużo gadać,
a mało robić,
c) pewne pociągnięcia liberalizujące gospodarkę ale nie naruszające
istoty centralnego jej kontrolowania.
Ten plan był
tak nieudolnie i tak niechętnie realizowany w praktyce, że dopiero kopniak strajkowy
nieco otrzeźwił Jaruzelskiego, a w szczególności
aparat partyjno-gospodarczy. Warto tu zaznaczyć, że zarówno pierwszą jak i
drugą falę strajków władze w zasadzie potrafiły opanować i pozostawienie do wygaszenia
przez Wałęsę trzech historycznych centrów strajkowych (Gdańsk, Szczecin, Jastrzębie)
nie może być przypadkiem.
P.: Czyżby sugerował Pan, że władze
celowo zacieśniły strajki do tych trzech ośrodków i tam już pozwoliły je
kontynuować?
J.L.: Tak. Powiem dalej: strajki nie
były bezpośrednią przyczyną podjęcia rozmów z Wałęsą. One były pretekstem. W
końcu jak na razie to władza ma inicjatywę i na razie ona wyznacza miejsce i termin
ważkich zdarzeń. Równocześnie władza ta ma pełną świadomość, że potrwa to już
niedługo, a nadchodząca fala drugiego powojennego wyżu demograficznego może
wszystko przewrócić do góry nogami. Już obecnie młodzi robotnicy, będący motorem
ostatnich strajków, byli o dwie długości radykalniejsi od przywódców "Solidarności"
z okresu legalnego i od swoich starszych kolegów. Oni nie mają niczego do
stracenia.
P.: Czy dobrze rozumiem, że w Pana opinii
rozmowy proponowane przez władze są elementem planu politycznego przygotowanego
nie wskutek strajków, ale jakby niezależnie.
J.L.: Nie całkiem niezależnie. Strajki
są elementem wyznaczającym próg (wyższy) ustępstw władzy w stosunku do społeczeństwa,
aby uzyskać jakiś minimalny poziom stabilizacji, potrzebny tym razem do jakichś
istotniejszych reform. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że strajki w
opinii protagonistów tej gry spełniły już swoją rolę i z ulgą przyjęto ich zakończenie.
Inaczej Lech Wałęsa nie zdecydowałby się na ich wygaszanie.
P.: No właśnie, wielu komentatorów
poważnie zachodziło w głowę, jakie to przyczyny skłoniły Wałęsę do tak ryzykownego
kroku, przed uzyskaniem jakichkolwiek rezultatów w rozmowach.
J.L.: Lech Wałęsa ma teoretycznie dosyć
silne atuty, a więc jest jeszcze wiarygodny dla społeczeństwa polskiego, ma silne
poparcie Departamentu Stanu. Również Kościół Katolicki w Polsce, jeżeli ma już
zaufać komuś z cywilnej opozycji - to Wałęsie. Równocześnie władze znają jego
umiarkowaną i otwartą na dialog linię polityczną oraz chęć znalezienia jakiegoś
poważniejszego miejsca w życiu publicznym (oficjalnym) niż przysłowiowy prywatny
obywatel. Najbliżsi doradcy, a w szczególności prof. Geremek,
gwarantują, że argumenty władzy będą życzliwie i wnikliwie brane pod uwagę.
P.: To bardzo ciekawe, co Pan mówi, ale
to się znowu nie zgadza z Pańską opinią o niemożności zawarcia porozumienia z
komunistami.
J.L.: Z komunistami można zawrzeć
porozumienie, tyle że oni nie dotrzymują niczego, co
im nie będzie wygodne. Komuniści są najczęściej konsekwentnymi pragmatykami i
potrafią w miarę realnie ocenić sytuację.Jeżeli siłą
lub terrorem nie da się czegoś załatwić, to mogą zawrzeć nawet pięknie brzmiące
porozumienie, ale zawsze traktują to jako środek prowadzący do im znanego celu.
Tu też tak będzie.
P.: A jaki interes w tych rozmowach ma
władza?
J.L.: Władze PRL jako część składowa
ogólnego kierownictwa bloku komunistycznego nie mogą swoimi poczynaniami w
żaden sposób przeszkadzać globalnej polityce ZSRR. A tu jakby powoli zagrażała
taka sytuacja. Poważna destabilizacja w PRL i wynikająca z tego konieczność
ostrych represji poważnie zaszkodziłaby polityce odprężenia, na czym akurat nie
zależy na razie Gorbaczowowi. Stąd zdecydowano
rozegrać wariant porozumienia przed godziną dwunastą, a nie po niej. Na pewno w
Moskwie zarysowano jakiś maksymalny kontur ustępstw oraz ograniczono zakres dopuszczalnych
środków represji na wypadek dalszych niepokojów. Resztę pozostawiono Jaruzelskiemu. Zresztą towarzysze radzieccy wspierają go walnie,
ogłaszając takie herezje jak to, że "Solidarność" obecnie może
odegrać konstruktywną rolę itp.
P.: Jak Pan widzi rolę Kościoła w tym
tak skomplikowanym układzie?
J.L.: Kościół w Polsce stanowi obecnie
ważką siłę nie tylko moralną, ale również organizacyjną i polityczną.
Towarzyszy temu silna pozycja materialna i zdolność sensownego jej pożytkowania. Wszystkie starcia między władzą a
społeczeństwem osłabiały obydwie strony, natomiast wzmacniały pozycję Kościoła.
Obecnie bez jego udziału nie da się nic w Polsce załatwić w sposób kompromisowy.
Kościół z samej swej istoty i wielowiekowego doświadczenia zna do głębi
mechanizmy społeczne, zna człowieka, wie jak prowadzić grę dyplomatyczną, ma
cierpliwość i umie gromadzić oraz wykorzystywać informacje. Jest również zdyscyplinowaną
organizacją o hierarchicznym układzie i ustalenia dokonane z Kościołem są wiarygodne.
Nic też dziwnego, że władza w zasadzie chce rozmawiać i ewentualnie dogadać się
z Kościołem. Ale to nie jest takie proste, bo polskiego Kościoła władza już nie
wykiwa. Poza tym nasz Kościół ma szersze widzenie i pole manewru niż namiestnicza
ekipa zwana rządem PRL, z komunizmem ma swoje porachunki, nie chce zerwać więzi
ze społeczeństwem polskim, wzrokiem sięga na wschód celem rozpoczęcia odbudowy
chrześcijaństwa na terenie ZSRR. To wszystko sprawia, że rząd PRL z Jaruzelskim na czele nie jest poważnym partnerem do ugody z
Kościołem polskim. Jeżeli już, to prawdopodobnie zarys ugody musi być ustalony z
Moskwą, dopiero potem można rozmawiać z namiestnictwem i to na niższym
szczeblu. Nim to nastąpi, władze PRL muszą w ten czy inny sposób przygotować grunt
pod porozumienie przez rozwiązanie z Wałęsą problemu "Solidarności".
Obecnie możemy obserwować tę fazę.
P.: Wszystko, co Pan mówi, dzieje się jakby
na poziomie tajnych zamysłów gabinetowo-sztabowych. A gdzie tu jest
społeczeństwo polskie, gdzie tak wychwalana opozycja polska, gdzie choćby radykałowie
z SW?
J.L.: Przecież wyraźnie już to
powiedziałem, że obecna sytuacja jest wynikiem skomplikowanego procesu,
zachodzącego w różnych płaszczyznach i na przebieg tego procesu miało silny wpływ
i społeczeństwo polskie, i opozycja, w tym SW. Akurat nasza organizacja w swoim
programie, jak na razie, w miarę trafnie przewidziała przebieg procesu w
Polsce. W programie bieżącym napisaliśmy, że pierwsza faza wychodzenia z komunizmu
będzie polegać na pozorowanych próbach reform odgórnych, zakończonych niepowodzeniem,
falą protestów i upadkiem ekipy gen. Jaruzelskiego.
Następna ekipa będzie skłonna do reform rzeczywistych i do uznania faktu
istnienia "Solidarności". Jesteśmy tego blisko, i
aczkolwiek Jaruzelski być może pozostanie, to i tak musi
uznać realia zachodzącego procesu.
P.: Co zamierza
robić obecnie SW?
J.L.: Nasze stanowisko wyraził w krótkim
wystąpieniu w Radiu Solidarności Walczącej przebywający już w Polsce przewodniczący
Kornel Morawiecki. Cieszymy się, że w końcu władze po
latach opluwania przewodniczącego "Solidarności" musiały uznać go za
partnera. Sami nie ubiegamy się o miejsce przy stole dialogu, ale życzymy
maksymalnych sukcesów Lechowi Wałęsie. Jeżeli jest tak jak mówiłem, to Wałęsa może
sporo wytargować i prawdopodobnie komuniści nie zdążą już tego odkręcić,
aczkolwiek na pewno na to liczą (słynne leninowskie "pół kroku do tyłu,
aby zrobić dwa kroki do przodu). Jeżeli władze są za słabe, aby realnie skorzystać
z dobrodziejstw taktycznego porozumienia, to za jakiś czas radykałowie i w
zakładach pracy, i w opozycji pokażą tej władzy, że lekceważenie naszych aspiracji
jest dla niej śmiertelnie groźne.
P.: Czy to oznacza groźbę jakichś
gwałtownych walk?
J.L.: To oznacza tyle, co powiedziałem.
Nie przesądzam form, ale na pewno nie będą to statyczne strajki z postulatami. To
będzie gra sił i to nie malowanych.
P.: To już chyba lepiej, aby zaszedł
jakiś kompromis.
J.L.: Oczywiście, ale kompromis oszukańczy,
do którego dąży władza, niczego nie rozwiąże. Najwyżej odwlecze w czasie i
zwiększy gwałtowność starć z komunistami.
P.: No, ale jak rozróżnić kompromis
rzeczywisty od oszukańczego?
J.L.: Tym niech się martwią
doświadczone w końcu w polityce strony, jak Kościół polski, Departament Stanu,
Wałęsa wraz z doradcami. Podjęli decyzję rozegrania tej partii samodzielnie,
tzn. bez nacisku broni strajkowej i bez szerszej konsultacji z opozycją polską,
więc na nich spoczywa odpowiedzialność za wyniki gry. Jeżeli przegrają, to w
następnej rundzie będzie bijatyka.
P.: Jak nakreśliłby Pan ramy i
możliwości obecnego porozumienia?
J.L.: Na dziś nie widzę szans na zgodę władz
na reaktywację "Solidarności". Raczej będą oferować jakieś formy
zastępcze. Najchętniej widzieliby chrześcijańskie związki zawodowe pod kuratelą
Kościoła i dopuściliby tu chyba również jakąś formułę stronnictwa czy też partii
chrześcijańsko-demokratycznej. Ale wątpię, czy Kościół się na to zgodzi. Pozostaje więc jakaś okrojona "Solidarność" na
szczeblu zakładu, z tym, że tu Wałęsa, nawet jak zawrze jakieś porozumienie, to
i tak my będziemy błyskawicznie odtwarzać związkowe struktury ponadzakładowe. "Solidarność" i tak powróci do
działalności, bez względu na to, co zostanie ustalone.
P.: Jak SW oceniłaby przyznanie Polsce
większej pomocy ekonomicznej z Zachodu? Jakieś nieśmiałe głosy już się odzywają
na ten temat.
J.L.: Rządy państw zachodnich dysponujące
pieniędzmi swoich podatników odpowiadają przed nimi za ich wydatkowanie. Jeżeli
chcą wrzucić do czarnej dziury pod nazwą "rząd PRL" jeszcze trochę
dolarów, to ich sprawa. Społeczeństwo polskie nie ma na to wpływu i nie powinno
się czuć za to odpowiedzialne. Ja podzielam całkowicie stanowisko Andrzeja
Gwiazdy: jak chcą niech dają, ja tego nie będę spłacał.
P.: A jakie w tej sprawie jest
stanowisko SW?
J.L.: Póki nie będzie reaktywowana
"Solidarność" oraz nie dojdzie do możliwości legalnego działania
różnych towarzystw i organizacji gospodarczych, fundacji, spółek i
przedsiębiorstw prywatnych działających na równych prawach z gospodarką państwową,
słowem - póki nie wejdziemy w fazę współudziału społeczeństwa we władzy i gospodarowaniu,
to nie należy nic dawać. Opozycja polska nie może i nie ma prawa gwarantować
tych długów, póki nie można skontrolować, na co idą nowe kredyty. Jeżeli plan pomocy
gospodarczej dla Polski zostanie wkomponowany w konieczne przemiany, o których
już tyle powiedzieliśmy, to ta pomoc zostanie przyjęta z wdzięcznością i z
poręczeniem za nią przez opozycję. Zresztą taki plan wkomponowany w rozgrywkę
polityczną, może być poważnym atutem dla Wałęsy i sił porozumienia.
P.: Będziemy już chyba kończyć tę część
ogólną. Powiedział Pan tyle różnych, często przedziwnych rzeczy, że do dalszej
dyskusji muszę sprawy na nowo przemyśleć. Odczuwam jednak cały czas, że Pan jest
jakby przewrotny. Naprzód wykluczył Pan możliwość jakiegokolwiek porozumienia,
a potem zarysował Pan jakąś zupełnie niesłychaną panoramę, czy też tło takiego
porozumienia.
J.L.: Co do przewrotności, to nie będę
tego komentować. Natomiast po raz któryś z rzędu
powtarzam: porozumienie z komunistami można zawrzeć, ale należy z góry założyć,
że oni mają swoje cele. Jedyną sensowną drogą do porozumienia z nimi jest albo
zdecydowana przewaga w sile, albo traktowanie porozumienia jako drogi
realizacji swoich celów, nie oglądając się na rzeczywistą formułę na papierze.
Po prostu trzeba stosować zasadę Piłsudskiego: Brać, co dają, nie kwitować,
żądać więcej. Ja bym tu dodał jeszcze: i robić swoje.
P.: Dziękuję za dzisiejszą rozmowę.
Znowu wypada chyba się umówić na pogadanie o SW, gdyż na razie niewiele Pan na ten
temat powiedział.
J.L.: Widzę, że kroi się jakiś serial.
Ponieważ Pani nie ujawniła swego nazwiska, to istnieje szansa, że następnym razem
zapyta Pani o SW przewodniczącego Kornela Morawieckiego,
ja jestem już chyba nie do strawienia dla Pani i ewentualnych słuchaczy.
P.: Nie boicie się takiego spotkania zagranicznej
dziennikarki z waszym ponownie ukrywającym się szefem?
J.L.: Jeżeli udało mu się wrócić
potajemnie do Polski, to pewnie uda się jakoś zorganizować to spotkanie.
P.: A więc do zobaczenia.
5-6 września
1988 r.
__________________________________________________________________
ROMAN ZWIERCAN
- ur. 28 sierpnia 1962 r., działacz Solidarności Walczącej oddział Trójmiasto.
Dwukrotnie zwalniany z pracy za niezależną działalność związkową i polityczną.
28 lutego 1985 r., na wiadomość, że za zorganizowanie 15-minutowego strajku w Stoczni im. Komuny Paryskiej został usunięty z pracy, podjął wraz z kolegą spektakularną głodówkę na terenie stoczni - w miejscu, z którego nie można było ich usunąć, tzn. na kominie elektrociepłowni. Po trzech godzinach dyrektor wszedł na komin i tam anulował usunięcie z pracy obu protestujących. Na dole jednak zostali oni zabrani przez SB i - wobec groźby strajku w stoczni - skierowani na badania do szpitala psychiatrycznego, skąd zwolniono ich po trzech tygodniach, w wyniku głodówki protestacyjnej. Do pracy ich jednak nie przyjęto, a w tydzień później "nieznani sprawcy" pobili Zwiercana przed komisariatem milicji, w wyniku czego otrzymał na 3 miesiące zwolnienie lekarskie.
Roman Zwiercan był inicjatorem i członkiem Grupy SW w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Do swojego aresztowania był kierownikiem działu poligrafii SW-Trójmiasto, a wcześniej - najbliższym współpracownikiem Andrzeja Kołodzieja. Był również łącznikiem pomiędzy SW a innymi strukturami podziemnymi. Od października 1985 r. był ścigany listem gończym - kontynuował działalność ukrywając się. Aresztowany został 27 marca 1987 r. w wyniku prowokacji ze strony SB (pożyczono mu przez podstawioną osobę kradziony samochód i zawiadomiono milicję drogową). W sierpniu 1988 r. rozpoczął się jego proces. 12 października uchylono wobec niego areszt, sprawa toczy się dalej.
ROMAN ZWIERCAN,
UZNAJĄC NIELEGALNOŚĆ WSZELKICH INSTYTUCJI KOMUNISTYCZNYCH W POLSCE - A WIĘC I
SĄDU, ZDECYDOWAŁ NIE UCZESTNICZYĆ DOBROWOLNIE W ROZPRAWACH.
__________________________________________________________________
MAMY
PRAWO I OBOWIĄZEK MÓWIĆ O "SOLIDARNOŚCI"
(Z
Romanem Zwiercanem rozmawia przedstawiciel Agencji Informacyjnej
Solidarności Walczącej)
AISW: W ciągu ostatnich
kilkunastu miesięcy obserwujemy pewne ożywienie polityczne w naszym kraju. Czy
mógłbyś skomentować te wydarzenia, które uważasz za najważniejsze?
R.Z.: Skupię się tylko na tych
problemach, które mając jednocześnie kluczowe znaczenie dla sytuacji w Polsce,
widoczne były dla mnie z więziennej perspektywy. Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich
dwóch lat nastąpiły istotne zmiany w szeroko rozumianej opozycji. Pogłębiły
się, a może tylko stały się bardziej widoczne, rozbieżności poglądów i postaw między
najważniejszymi ugrupowaniami. Teraz rozumiem, że wcześniejsze spory dotyczyły nie
tylko drogi do celu, ale również tego, do czego "mogą" zmierzać Polacy
po doświadczeniach 13 grudnia 1981 r.
AISW:
Inicjatywa "okrągłego stołu" wzbudziła, najdelikatniej mówiąc, wiele
kontrowersji. Jakie jest twoje zdanie w tej sprawie?
R.Z.: Na spotkanie Wałęsy z Kiszczakiem zareagowałem jak wielu Polaków. Wydaje mi się,
że nie jest to właściwy partner do rozmów. Jeżeli uważa się Wałęsę za postać symboliczną
w "Solidarności", to dla mnie negocjowanie właśnie z Kiszczakiem miało również wymowę symboliczną.
Większe
znaczenie ma natomiast wygaszenie przez Wałęsę strajków sierpniowych.
Spowodowało to, że utraciliśmy najpoważniejszy atut do podjęcia rozmów z
władzami PRL z pozycji związkowych. Wszystko wskazuje na to, że już sama
propozycja rozmów została w kręgach działaczy skupionych w (i wokół) KKW uznana
za sukces sam w sobie. "Zaistnienie polityczne" było dla tych
działaczy istotniejsze niż cokolwiek innego.
AISW: Jak
oceniasz rolę mediatorów kościelnych w ostatnich wydarzeniach?
R.Z.: Wystarczy tutaj powiedzieć, że polityka
prowadzona przez osoby występujące z upoważnienia warszawskiej Kurii jest
konsekwentna do tego stopnia, że kolejne inicjatywy podejmowane są niezależnie
od wyników poprzednich "mediacji".
AISW: Jak
tłumaczysz pewną bierność SW wobec inicjatywy "okrągłego stołu"?
R.Z.: Przyczyn jest wiele i wymienię
może tylko zasadnicze. Kierownictwo SW uważa, że negocjacje z władzami PRL z pozycji,
jakie uzyskał Wałęsa i KKW, nie przyniosą żadnych pozytywnych rezultatów (nawet
doraźnie). Działacze, którzy przyjęli propozycję rozmów wzięli na siebie
odpowiedzialność za ich rezultaty. SW nie chce tej odpowiedzialności z nimi dzielić (ale nie zamierza również korzystać z ewentualnych sukcesów
dialogu z komunistami) dlatego wyraźnie dystansuje się od inicjatywy "okrągłego
stołu".
Nasza
Organizacja nie podjęła również żadnych kroków, mających na celu utrudnienie
obecnych poczynań KKW i Wałęsy, ale zapowiedziała równocześnie, że nie pogodzi
się z ewentualnymi próbami zrezygnowania w imieniu NSZZ "Solidarność"
z należnych Związkowi praw "w imię wyższych racji
politycznych". Trzeba przypomnieć, że niemal wszyscy członkowie SW należą
do Związku. Solidarność Walcząca kontynuuje działania radykalnego nurtu
istniejącego w Związku od momentu jej powstania i będzie zabierać głos w sytuacjach,
kiedy zaistnieje konieczność przeciwstawienia się rozwiązaniom grożącym
zniszczeniem dorobku i pozycji "Solidarności".
AISW: Miesiąc
temu wyszedłeś z więzienia. Należałeś do tej grupy aresztowanych, o których
ludzie wpływowi w NSZZ "Solidarność" wspominali z niechęcią lub
wcale.
R.Z.: Władze PRL dość skutecznie wykorzystują niechęć KKW m.in. do naszej Organizacji. W przypadku Kornela Morawieckiego i Andrzeja Kołodzieja uzyskały właściwie aprobatę KKW dla faktu osadzenia ich w więzieniu oraz przynajmniej częściowe potwierdzenie spreparowanych zarzutów (pamiętne oświadczenie KKW po aresztowaniu Morawieckiego). Dlaczego ja miałbym być potraktowany lepiej?
W momencie,
kiedy rozpoczynano spotkania z Kiszczakiem, w więzieniach
przebywali ludzie zamknięci tam za niezależną działalność polityczną - Pinior, Borowczyk, Hodysz, Zubko i in. - ale temat
więźniów politycznych został przez "stronę niezależną" uznany za kłopotliwy,
jakby wstydliwy i poruszono go jedynie na marginesie. Przez długi czas podobnie
traktowana była sprawa represji postrajkowych.
AISW: Podczas
wizyty w Gdańsku premiera Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher znalazłeś się w gronie gości, którzy wzięli udział
w spotkaniu z nią.
R.Z.: Znalazłem się na liście uczestników
tego spotkania wydelegowany przez załogę Stoczni im. Komuny Paryskiej, w której
kiedyś pracowałem. Mimo pewnych zastrzeżeń ze strony niektórych członków
Międzyzakładowego Komitetu Organizacyjnego i Wałęsy, moje nazwisko nie zostało
skreślone. Myślałem, że spotkanie z Panią Thatcher
będzie bardziej otwarte i spontaniczne oraz że umożliwi przynajmniej niektórym z
uczestników zabranie głosu. Byliśmy zresztą dobrze przygotowani do spotkania - m.in.
korespondentom zagranicznym rozdawaliśmy przetłumaczony na angielski program Solidarności
Walczącej. Samo spotkanie miało jednak charakter symboliczny i mogę powiedzieć
tylko to, że widziałem brytyjskiego premiera z niezbyt dużej odległości. Było
to dla mnie, oczywiście, mimo wszystko duże przeżycie, ponieważ wielu Polaków
(ja również) wiąże duże nadzieje z wkładem Pani Thatcher
w zracjonalizowanie polityki Zachodu wobec ZSRR.
AISW:
Dziękujemy ci bardzo za rozmowę i życzymy powodzenia w dalszej działalności.
17 listopada
1988 r.
__________________________________________________________________
LIST
OTWARTY
Roman Zwiercan Gdańsk 12.5.1988 r.
przeb. Areszt Śledczy
Gdańsk, ul. Kurkowa 12
I Sekretarz KC
PZPR
gen. Wojciech Jaruzelski
Panie
Generale!
12 kwietnia br. Kornel Morawiecki - przewodniczący organizacji, której jestem członkiem - wystosował do Pana list otwarty. Zapoznałem się z nim i uznałem, że jego treść jest na tyle uniwersalna, iż powinni się pod nim podpisać wszyscy więźniowie polityczni przebywający obecnie w więzieniach.
Strajkujący do 10 maja br. robotnicy w Stoczni Gdańskiej opublikowali listę 19 osób, których uwolnienia domagali się w jednym z postulatów. Moje nazwisko jest na niej wymienione. Uważam jednak, że jest ona niepełna. Wiem jeszcze o co najmniej czterech osobach, które przebywają w więzieniach z innych powodów niż oficjalnie przedstawiono im w zarzucie, a także powinni znaleźć się na niej. Łączy nas jedno - wszyscy jesteśmy przeciwnikami istniejącego w tym kraju status quo i to jest faktyczna przyczyna naszego uwięzienia. Trudności z komunikowaniem się nie pozwalają nam wystąpić do Pana wspólnie i dlatego piszę w swoim tylko imieniu, mając jednak przeświadczenie, że jeśli byłoby to możliwe, podpisaliby się przynajmniej pod głównym przesłaniem tego listu. Proszę to więc wziąć pod rozwagę.
Zwracam się do Pana jako do dyktatora, zwierzchnika armii oraz przywódcy narzuconego Polsce siłą przed 44 laty tworu politycznego nazywanego, o ironio, Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą.
Przez lata waszych rządów doprowadziliście do ruiny gospodarczej i
intelektualnej kraj, którego potencjał i zasoby naturalne predysponowały do
roli jednego z bardziej liczących się państw europejskich. Rabunkowa gospodarka
i podporządkowanie ekonomii politycznym dogmatom wykazały, że nie o dobro i
rozwój kraju wam chodzi, lecz tylko o zaspokojenie żądzy władzy. Likwidujecie
wszelkie przejawy sprzeciwu i nie liczycie się ze zdaniem innych, co jest
niezgodne nawet z leninowską tezą, że "masy o wszystkim powinny wiedzieć,
o wszystkim wydawać sąd, na wszystko wywierać wpływ", a także, że
"potrzebna jest kontrola bezpartyjnych nad komunistami". Paradoksem
jest, że swoją tyranię usprawiedliwiacie "dobrem ludu". Ludu, którego
przedstawicieli mordowaliście w kazamatach osławionego Urzędu Bezpieczeństwa, na
ulicach Poznania, Gdańska, Gdyni, na placach Lubina, w kopalni "Wujek"
i w wielu jeszcze innych miejscach. Wasze ręce są splamione krwią tysięcy
Polaków i nie zmieni tego fakt, że niejednokrotnie przyznawaliście się do
błędów, deklarując jednocześnie chęć porozumienia narodowego, zwłaszcza, że na
pustych słowach wszystko się kończyło.
W swoim programie stwierdzacie: "Łączy nas troska o rozwój
ekonomiczny kraju, etykę pracy i sprawiedliwość społeczną, poszerzenie
demokracji, walkę o pokój, bezpieczeństwo, suwerenność i silną pozycję Polski na
arenie międzynarodowej, poszanowanie godności człowieka, tolerancja, troska o
zdrowie moralne i fizyczne narodu". Same frazesy! Czyż jednocześnie wasza
Służba Bezpieczeństwa nie prześladuje, ściga i zamyka do więzień ludzi tylko za
to, że ośmielili się mieć własne zdanie i wypowiedzieć je głośno!
Na X Zjeździe waszej partii cynicznie przyznajecie: "Przywództwo
partii to zasada zasad naszego ustroju". Nie jest to niczym innym jak uzurpowaniem
sobie prawa do reprezentowania do reprezentowania całego narodu. Z kim więc chcecie
porozumienia i na jakich zasadach opartego?
Grudzień 1981 r. najdobitniej wykazał, że nie respektujecie żadnych
porozumień społecznych, a jeśli już, to tylko ze względów koniunkturalnych i
tylko tak długo, dopóki nie dysponujecie odpowiednią siłą fizyczną, by po raz
kolejny stłumić wszelkie przejawy inicjatywy i obrócić wniwecz nadzieje narodu
na odzyskanie podmiotowości.
Nie jest moim zamiarem przytoczenie wszystkich waszych zbrodni, tym zajmie się, mam nadzieję, trybunał międzynarodowy w nowej Norymberdze", lecz chcę jedynie przybliżyć Panu powody, dla których ja i tysiące ludzi przeciwstawiają się wam w wielu formach, w ramach różnych organizacji.
Jak już wspomniałem, jestem członkiem Solidarności Walczącej, która za jeden z celów postawiła pozbawienie was władzy na rzecz rządów demokratycznych. Nie ukrywam tego. Równolegle uczestniczyłem też w pracach innych konspiracyjnych - z konieczności - organizacji, z NSZZ "Solidarność" na czele. Działalność moją doceniła wasza Służba Bezpieczeństwa wystawiając list gończy, co wymusiło moje zejście do "podziemia". Przez półtora roku udawało mi się uniknąć uwięzienia, a nie znaczy to, że zmalała moja aktywność. Przeciwnie, następstwem działalności opozycyjnej w warunkach nielegalności jest nagminne łamanie ustalonych przez was praw.
Powiększał się więc rejestr moich "przestępstw", co owocowało kolejnymi listami gończymi. Zarzucano mi w nich druk niezależnych wydawnictw, ich kolportaż, a także ogólnie: "działanie mające na celu wywołanie niepokoju publicznego". Wreszcie, 25 marca 1987 r., w wyniku przygotowanej prowokacji, aresztowaliście mnie. Wiem dlaczego i za co. Wy też wiecie. Nie na darmo szukano mnie tyle czasu. Przedstawiono mi jednak inne, spreparowane zarzuty. Wiem, że podobna praktyka została zastosowana wobec innych osób. Nie wiem tylko, czy jest to samowolne działanie SB, czy odgórna decyzja.
Zdaję sobie sprawę, że dzielą nas poglądy i kondycja społeczna. Pan
jest na szczycie władzy, ja w więzieniu. Jestem też tylko jednym z wielu,
zwykłym Polakiem (proszę nie mylić z przyznawaniem przez was obywatelstwa -
uwłacza mi to, gdyż nie czuję się waszym obywatelem) - odrzucam jednak możliwość
kompromisu z reprezentowanym przez Pana reżimem. Jest to w waszym rozumieniu
zbrodnia. Mimo wszystko ufam, że nieobce jest Panu pojęcie żołnierskiego honoru
i dlatego w imieniu własnym i innych osób, znajdujących się w podobnej
sytuacji, apeluję: miejcie choć tyle uczciwości i
odwagi, żeby sądzić swych jawnych przeciwników politycznych za to, za co
faktycznie ich więzicie. Nie szukajcie pretekstów i nie fabrykujcie fałszywych
dowodów przestępstw.
Roman
Zwiercan
P.S. Obawiając się, czy list ten dotrze do Pana poprzez władze więzienne i sądowe, nadaję mu charakter listu otwartego.
__________________________________________________________________
WSZYSTKO
DLA POLSKI
(Stanowisko
Solidarności Walczącej - Oddział Poznań)
Rozgoryczenie robotników Wybrzeża, rozgoryczenie górników i nas samych
jest zrozumiałe. Gra polityczna władzy, z powodu kunktatorstwa i braku
zdecydowania ze strony opozycji skupionej wokół Lecha Wałęsy, przynosi niestety
kolejne sukcesy komunistom. Tymczasem każdy sukces władzy, osiągany kosztem społeczeństwa,
to kolejny krok prowadzący do ostatecznego upadku Polski. Arogancja rządu Rakowskiego, nieliczącego się z nastrojami
społecznymi, ponowna brutalizacja zachowań tzw. aparatu bezpieczeństwa, arbitralne
rozwiązywanie zakładów pracy, bez wprowadzenia reguł wolnego rynku do
gospodarki - wszystko to potęguje widoczną wyraźnie radykalizację nastrojów
społecznych i w efekcie każe poszukiwać nowych metod działania i aktywizacji
politycznej.
Solidarność Walcząca zawsze wyrażała przekonanie, że najkrótszą drogą
prowadzącą do wolnych związków zawodowych może okazać się droga bezpośredniej
walki o wolność naszej Ojczyzny, jej pełną niezależność i suwerenność. Dzisiaj
jesteśmy świadkami sporej dezorientacji środowisk robotniczych i dewaluacji tradycyjnych
dla opozycji zachowań politycznych, spowodowanej dążeniem Solidarności do
rozmów z komunistami za wszelką cenę. W tej sytuacji Solidarność Walcząca
uznaje za najważniejsze:
1) W skali
ogólnokrajowej - zjednoczenie na równych warunkach wszystkich sił opozycyjnych
w działaniu. Solidarność zjednoczona z organizacjami niepodległościowymi i partiami
politycznymi - nie dla formalności jednak, ale rzeczywistej współpracy dla
dobra Polski - zyska na sile i na pragmatyce przyszłego działania.
2) w skali regionalnej i zakładowej SW proponuje krytyczny przegląd istniejących struktur, dotychczasowych form i sposobów działania przez wszystkie organizacje aktywne na danym terenie. Solidarność Walcząca uważa za rzecz niezwykle istotną, aby przedyskutowano na podstawie lokalnych doświadczeń kwestię skuteczności działania w ostatnim okresie czy ostatnich latach.
Solidarność Walcząca jest zdania, że działalność w regionach i zakładach winna być podporządkowana nie starym przyzwyczajeniom i sentymentom, lecz ogólnospołecznemu i narodowemu dobru. Dlatego też uważamy, że wszyscy ci, którym leży na sercu dobro Ojczyzny, winni skupiać się wokół tych grup czy organizacji związkowych lub politycznych (czy wręcz pojedynczych ludzi), które w ostatnim okresie wykazały największą aktywność, wykazały się trzeźwością sądów politycznych, i których działalność tworzy rzeczywiste fakty społeczne w danym regionie, środowisku czy zakładzie. Zostawmy retorów opozycyjnych samym sobie. Należy porzucić podziały polityczne, zawiesić spory wewnętrzne, odłożyć na później osobiste ambicje polityczne, tym bardziej, że współdziałanie nie musi wcale zacierać różnic w opcjach politycznych. Jeżeli natomiast do wspomnianego zjednoczenia wysiłków nie dojdzie, jeżeli ambicje prywatne lub przekonanie o słuszności tylko własnej drogi będą niweczyć wysiłki innych, wówczas - i nie jest to sprzeczne z powyższymi propozycjami - jest otwarta dla wszystkich ludzi z inicjatywą i wolą walki Solidarność Walcząca.
Twórzcie komórki Solidarności Walczącej wszędzie tam, gdzie my sami jeszcze nie dotarliśmy. Solidarność Walcząca nie jest organizacją wielkich programów politycznych, nie prowadzi walki przy pomocy słów, nie zdobywa się w niej nazwiska. Jest natomiast organizacją charakteru. W SW liczą się tylko konkretne działania. Ich celem jest wolna, niepodległa Polska. SW wyrosła bowiem z radykalnych nurtów Solidarności, których wyrazem było ogłoszone na I Zjeździe Związku w 1981 r. "Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej".
Tylko postępowanie pragmatyczne, tworzenie w zjednoczeniu sił faktów politycznych
dziś, teraz i tutaj, może uratować Polskę przed klęską kolejnego spontanicznego,
nieprzygotowanego wystąpienia społecznego. Wszyscy musimy być przygotowani do przyszłej
nieuchronnej próby sił, musimy być przygotowani także na najgorsze, albowiem
władze przygotowują nie tylko ograniczone reformy, ale także nową wersję stanu wyjątkowego.
Tworzenie w epoce "jawności" i "przebudowy" komórek i
struktur konspiracyjnych nie jest więc, niestety,
anachronizmem - jest koniecznością. Należy je tworzyć z myślą o nie tak już odległym
wyzwaniu przyszłości. Naszym hasłem winno być: Wszystko dla Polski - nic dla
komunizmu.
Za Solidarność Walczącą
Oddział Poznań
/-/ Stefan Bobrowski
__________________________________________________________________
OŚWIADCZENIE
MIĘDZYZAKŁADOWEGO
ROBOTNICZEGO KOMITETU "SOLIDARNOŚCI"
Rozwój wydarzeń od 13.12.1981 r. do dnia
dzisiejszego świadczy dobitnie o tym, że NSZZ "Solidarność" w
Regionie Mazowsze rozpadł się na rozproszone i nieskoordynowane inicjatywy. Statutowe
władze Regionu oraz RKW nie tylko nie potrafiły zatrzymać tego procesu, ale
wręcz wyparły się "Solidarności" oświadczeniem z 13 grudnia 1987 r.
Wobec braku pracy związkowej w Regionie, Międzyzakładowy Robotniczy Komitet
"Solidarności", działający tajnie od 24 kwietnia 1982 r., powołał
dnia 28.1O.1988 r. jawną reprezentację w celu odbudowy
Związku w zakładach pracy. MRK"S" działa
zgodnie ze statutem z roku 1980. Za reprezentanta "Solidarności" w Regionie
Mazowsze uważamy Zbigniewa Romaszewskiego, członka KKW,
szefa Komisji Interwencji i praworządności NSZZ "Solidarność". Informując
o tym Przewodniczącego Związku i KKW, zwracamy się do nich o realne wsparcie i
współpracę.
(Dalej w
tekście oświadczenia podano nazwiska reprezentantów poszczególnych zakładów
pracy wchodzących w skład MRK"S" oraz adres
kontaktowy MRK"S": Krzysztof Wolf, Warszawa, ul. Żeromskiego
9/66)
__________________________________________________________________
SOLIDARNOŚĆ
WALCZĄCA DZIAŁA
Komunistyczna władza słabnie. Jej ostateczny upadek jest bliski. Przy
rosnącym wciąż niezadowoleniu społeczeństwa i ruinie gospodarki zaostrza się
walka o władzę wśród elity reżimu. Sprzyja to naszej walce o wolność i
solidarność.
Ostatnia fala strajków zapoczątkowana przez górników Jastrzębia została
niestety wygaszona przy współudziale niektórych działaczy opozycyjnych i
związkowych. W zamian za to uzyskano mgliste i niewiążące obietnice strony rządzącej.
Nastąpił czas na realizację tych obietnic. "Solidarność Walcząca" odrzuca
wszelkie porozumienia z komunistami. Kornel Morawiecki,
przywódca SW powrócił przez "zieloną granicę" do kraju właśnie teraz,
by wziąć udział w prawdziwej walce, a nie zasiadać do okrągłego stołu ze
zdrajcami. Nasilamy naszą działalność. Aktywność społeczeństwa
w walce z komunizmem zmusi władze do większej ustępliwości.
Solidarność Walcząca od dawna przewiduje, że walka o wolność będzie przebiegać w trzech zasadniczych etapach, które ujęte są w haśle: SOLIDARNOŚĆ - SAMORZĄDNOŚĆ - NIEPODLEGŁOŚĆ.
Dziś zarysowuje się możliwość realizacji pierwszego celu - utworzenia
wolnego masowego związku zawodowego. Powstanie takiego związku powitamy z
radością. Solidarność Walcząca działa i pozostanie w konspiracji, również po wywalczeniu
wolnego związku zawodowego. Następnym etapem będzie walka o to, abyśmy stali się
gospodarzami we własnym kraju, co w praktyce oznacza wolne wybory do Sejmu i
samorządów lokalnych, wprowadzenie swobód politycznych i gospodarczych.
Działalność jawna przynosi sukcesy propagandowe i daje niewątpliwą
satysfakcję. Jednakże w warunkach państwa komunistycznego jawna działalność
opozycyjna grozi całej organizacji rozbiciem przez akcję policyjną, czego
przykładem jest klęską PSL w 1947 r. i wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r.
Jawność zmusza również do rezygnacji z tych metod walki, które są najskuteczniejsze.
Cele Solidarności Walczącej są większe niż ustanowienie wolnej reprezentacji
pracowniczej. Dlatego pozostaniemy w ukryciu. SW zawsze popierała wszelkie
niezależne ruchy i organizacje, w szczególności udzielała poparcia podziemnej
"Solidarności". Członkowie Solidarności Walczącej to ideowi ludzie
czynu, skłonni do angażowania się na rzecz ogółu. Oba te czynniki spowodują, że
wielu z nas będzie pragnęło włączyć się w działalność odradzających się wolnych
związków zawodowych. Z ogólnej reguły: nie ujawniać swej przynależności
organizacyjnej wynika, członek SW może angażować się w działalność innych
organizacji jedynie jako osoba prywatna.
Uważamy również, że dla zachowania bezpieczeństwa i sprawności działania Solidarności Walczącej nie mogą się włączać w jawną działalność ci członkowie, którzy w naszej organizacji wyraźnie określone, w szczególności kierownicy grup zakładowych i akademickich, kierownicy grup działania, członkowie rad oddziałów, okręgu.
SW walczy. Zwycięstwo jest coraz bliższe.
Z Solidarność
Walczącą
Okręg Katowice
- Kraków - Bielsko-Biała - Częstochowa
/-/ Norbert
Liszka, /-/ Krzysztof Tarnopolski
październik 1988 r.
__________________________________________________________________
DWA
SPOTKANIA
Przyjaciele
poprosili mnie, abym reprezentował organizację SW na spotkaniach opozycji w dn.
11.10 i 13.10.1988 r., więc tam byłem. (...) Spotkanie
wtorkowe (11.10) grup i organizacji o ukierunkowaniu polityczno-niepodległościowym
miało na celu wypracowanie stanowiska na spotkanie czwartkowe z delegacją i na
zaproszenie KKW. Metodą consensusu udało się ustalić, że:
- nie ma zgody
na poparcie okrągłego stołu i zebrani nie wezmą w tym udziału,
- nie ma zgody
na udzielenie Lechowi Wałęsie i KKW w ich krokach porozumiewawczych z władzą,
- jest zgoda
na poparcie NSZZ "Solidarność" w jej walce o legalne istnienie i
działanie.
W kwestii porozumienia opozycji politycznej uznano, że warto zbadać, czy już i opozycja, i czas dojrzały do tego. Powołanie Komisji Przygotowawczej nie oznacza powstania takiego porozumienia ani nawet gwarancji jego powstania. Przesądzanie (jak czyni to KPN) nie rokuje najlepiej dla tej inicjatywy.
Spotkanie czwartkowe w pierwszej części miało charakter informacyjny,
tzn. delegacja KKW została dokładnie przepytana ze stanu
przygotowań do okrągłego stołu. Z ciekawszych informacji to:
- dyskusja o "Solidarności" rozpocznie się z poziomu ustawy z 8.10.1982 r., co nie stanowi silnej pozycji przetargowej,
- dyskusja
zaczyna się od razu przy tzw. małych stolikach problemowych, przy czym
materiały z tych stolików wpłyną na stół główny, gdzie delegacja
"Solidarności" nie przystąpi do dyskusji bez załatwienia problemu
NSZZ "Solidarność",
- delegacja do
dużego i małych stolików będzie wywodzić się z osobistej nominacji Lecha
Wałęsy,
- delegacja "Solidarności" podjęła decyzję o jednostronnym uczynieniu z rokowań sprawy jawnej dla społeczeństwa i członków "Solidarności" (w przeciwieństwie do poprzednich to stanowisko nosi znamiona ducha "Solidarności" i jest godne pochwały).
Ja w imieniu SW przedstawiłem następujące stanowisko:
- SW nie
weźmie udziału w debatach okrągłego stołu ze względów zasadniczych,
- SW ocenia
skrajnie sceptycznie możliwości przysłużenia się "Solidarności"
poprzez okrągły stół,
- SW uważa, że
kierownictwo "Solidarności" zgrupowane wokół Lecha Wałęsy podjęło
ryzykowną decyzję na własny rachunek i bierze za to pełną odpowiedzialność,
- SW życzy osobiście Lechowi Wałęsie sukcesów (w które nie
wierzy) w debatach przy okrągłym stole.
Komunikat końcowy ze spotkania powstał bez mojego udziału i nie do
końca odzwierciedla stanowisko SW. Natomiast sam fakt obecności na tym
spotkaniu osoby reprezentującej SW jest aktem solidarności z kierownictwem "Solidarności"
w momencie dlań trudnym oraz jednoznacznym dowodem, że mimo wielu różnic między
SW a kierownictwem "Solidarności", w chwilach i sytuacjach poważnych
jesteśmy po tej samej stronie. SW nie opuści "Solidarności" w potrzebie
i to jest może najważniejsze w tych spotkaniach.
Wojciech
Myślecki
__________________________________________________________________
Andrzej
Kołodziej
WSPÓŁRZĄDZIĆ
CZY KONSPIROWAĆ
"...Od
zaciskania pasa - do czego przywykliśmy aż zanadto przez lata komunistycznego
bałaganu i niesprawiedliwości - lepsze jest zaciskanie pięści..."
Z artykułem redakcyjnym w "Kulturze" (patrz "Obserwatorium"
nr 6) traktującym o sytuacji w Polsce w czasie fali strajków wietniowo-majowych w pełni się zgadzam, a jako człowiek od lat
blisko obserwujący, bądź bezpośrednio uczestniczący w mechanizmach gier
politycznych w Polsce, chciałbym podzielić się uwagami na ten temat.
Od końca 1983 roku różne ośrodki mające wpływ na sprawę polską - Episkopat oraz kręgi w USA kształtujące politykę na tym odcinku - poważnie rozważały jakąś formułę wyjścia z sytuacji wynikłej po stopniowym odwoływaniu stanu wojennego. Kościół cofnął bezpośrednie poparcie dla "Solidarności" jako organizacji, badając jednocześnie możliwości zachowania i podtrzymania tego, co było z punktu widzenia Kościoła najważniejsze. Mianowicie: przesunięcie dość zlaicyzowanej inteligencji w kierunku Kościoła, przechwycenie rozbudowanej aktywności społecznej i skierowanie jej na inicjatywy związane z szeroko pojętą ziemską działalnością Kościoła; wzmocnienie bazy materialnej i rozbudowanie kręgów ekspertów związanych z Kościołem lub pracujących dla niego; przygotowanie ewentualnych kadr do inicjatyw społeczno-gospodarczych jak fundacje, towarzystwa edukacyjne itp.
Sferę polityczno-społeczną związaną z "Solidarnością" zaczęto przekształcać w zespół symboli i wartości ukierunkowanych na świadomość kulturowo-narodową i społeczną w rozumieniu nauki Kościoła, czyli niezbyt precyzyjną w sferze faktów i czynności. W tym celu rozszerzono formuły pracy duszpasterskiej (duszpasterstwa ludzi pracy, akademickie, oazy itp.). To wszystko miało na celu odciągnięcie najbardziej aktywnych grup w "Solidarności" od nurtu "lewicowego" (korowskiego), a w szczególności od nurtów radykalnych (np. "Solidarność Walcząca").
Szczególnie istotna była sprawa kontroli nad poczynaniami przewodniczącego "Solidarności" Lecha Wałęsy. Konsekwencją przyjęcia powyższych założeń była polityka kreowania Lecha Wałęsy na postać o wymiarze przekraczającym poziom pracy bieżąco-organizacyjnej przy równoczesnym niedopuszczaniu do możliwości utworzenia bez niego wiarygodnej grupy kierowniczej "Solidarności".
W polityce USA Polska jest widziana jako część bloku sowieckiego i
dlatego w stosunku do niej nie ma jakiejś odrębnej polityki. Nie oznacza to
jednak, że sytuacja w Polsce nie jest obserwowana w USA i że politykom
amerykańskim jest obojętne, co się w Polsce dzieje. Na realne interesy w Polsce
w tej strefie (a więc utrzymanie równowagi w Europie) nakładają się takie sprawy,
jak problem praw człowieka, zaangażowanie kapitału amerykańskiego
(zachodniego), ewentualnie reakcje czołowych przedstawicieli Polonii i polskiej
emigracji politycznej. Do połowy 1983 roku w polityce USA w stosunku do Polski
dominowały czynniki polityczne
tzn. chęć osłabienia pozycji ZSRR poprzez otwarte poparcie antyreżimowych działań w Polsce i propagandowe wykorzystanie represji przeciw "Solidarności" i opozycji do osłabienia ortodoksyjności komunizmu w świecie. Trzymano wysoko sztandar praw człowieka i utrzymano tzw. sankcje (które polegały na braku przywilejów). Po wizycie Papieża w Polsce nastąpiło rozdwojenie. Grupa dyplomatyczna z Departamentu Stanu (której interesy reprezentuje min. Jan Nowak) zaczęła sondować możliwość zmiany polityki w stosunku do Polski z myślą o stabilizacji sytuacji politycznej, ekonomicznej i społecznej w PRL poprzez takie czy inne uznanie ekipy Jaruzelskiego za w miarę cywilizowany rząd (wycofanie sankcji, nawiązanie normalnych stosunków dyplomatycznych, gospodarczych i kulturalnych). W tym celu zorganizowano intrygę z udziałem sekretarza ambasady oraz doradców "Solidarności" reprezentowanych przez Bronisława Geremka w celu skłonienia Wałęsy do podjęcia działań na rzecz zniesienia sankcji. Jednak inne ośrodki polityki amerykańskiej storpedowały ten plan i sprawa przycichła. Niewątpliwie dowództwo wojskowe w Waszyngtonie, Departament Skarbu i Biały Dom miały lepsze rozeznanie w sytuacji i nie zamierzały dawać prezentu Moskwie. Sprawa jednak zaistniała i było tylko kwestią czasu, kiedy się zaktualizuje. Ten stan chwiejnej równowagi między dwiema koncepcjami stosunku polityki USA do PRL został przedłużony decyzją zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki - wydaną przez resort generała Kiszczaka (koniec 1984 - do początku 1986).
W tym czasie zaszły pewne zauważalne zmiany w układzie światowym, polegające z jednej strony na zdecydowanym wyprzedzeniu przez Zachód bloku komunistycznego w sferze technologicznej, a z drugiej strony na zwiększonym zainteresowaniu USA bliżej nieokreśloną formułą odprężeniową. Sprzyjało tym tendencjom zapoczątkowane przez nowego sekretarza KPZS Gorbaczowa procesu reform (tzw. pieriestrojki) oraz naturalna tendencja ekipy Reagana do jakiegoś spektakularnego zakończenia ośmioletniej kadencji prezydenckiej wielkim politycznym aktem na rzecz pokoju. W tym samym czasie władze PRL postanowiły aresztować zlokalizowanego i obserwowanego już od jesieni 1985 (ok. 8 miesięcy) Zbigniewa Bujaka, by w ten sposób nie dopuścić do zjazdu działającej w konspiracji "Solidarności". Wówczas kręgi kościelne (sekretarz Episkopatu biskup Dąbrowski i ks. Orszulik) wspólnie z doradcami "Solidarności" rozpoczęli kuluarową grę mającą na celu doprowadzenie do rozwiązania podziemnych struktur "Solidarności" w zamian za uwolnienie Bujaka (rozmowy w tej sprawie prowadzili m.in. Jacek Kuroń z Kiszczakiem i Geremek z Rakowskim w sierpniu 1986; pisałem o tym w sierpniowym numerze "Solidarności Walczącej - oddział Trójmiasto" z 1986 r). Do realizacji tej koncepcji przystąpiono już we wrześniu 1986 roku, uwalniając Bujaka i jego kolegów, którzy utworzyli jawną reprezentację związku (TRS) w celu pomniejszenia rangi podziemnego kierownictwa "Solidarności" (TKK). Dla rządu PRL otworzyło to możliwość znacznej poprawy stosunków z Kościołem, Watykanem i innymi podmiotami sceny politycznej.
Pociągnięcia te miały na celu wzmocnienie tzw. "frontu porozumienia i rozsądku" i podniesienie pozycji rządu PRL w świecie poprzez nic nie znaczące gesty, jak rozszerzenie bazy aparatu władzy polegające na wciąganiu ludzi z autorytetem do fasadowych tworów typu rady konsultacyjnej. Prowadzono równocześnie szeroko zakrojoną akcję represyjną (zatrzymania, wysokie grzywny, konfiskaty sprzętu i mienia prywatnego) i fachową grę policyjną, skłócając działaczy i środowiska opozycyjne, osłabiając tym samym znaczenie opozycji i jej zdolność wpływania na bieg rzeczy. Jako fundament "frontu porozumienia i rozsądku", wystąpił po stronie opozycji swoisty sojusz grupy przewodniczącego Wałęsy i środowiska post-korowskiego (J. Kuroń i B. Geremek) silnie wspierany przez chrześcijańskie autorytety opiniotwórcze.
Powoli do różnych znanych już argumentów na rzecz porozumienia zaczęły dochodzić kalkulacje związane z "pieriestrojką" i ewentualną poprawą sytuacji politycznej w PRL wskutek reformatorskich poczynań Gorbaczowa. Na to nałożył się stały nacisk Departamentu Stanu USA popierającego "front porozumienia" i stanowisko Kościoła, który jak ognia bał się szybkiego i niekontrolowanego oddolnego wpływania na społeczno-polityczne przemiany w PRL.
Kościół spisał na straty "Solidarność" i Wałęsę, co zaowocowało przechwyceniem inicjatywy wewnątrz kierownictwa "Solidarności" przez grupę tzw. "lewicy warszawskiej" (Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Adam Michnik, Tadeusz Mazowiecki), dążącej do pojednania z władzami za wszelką cenę i która nie bacząc na skutki dokonała swoistego zamachu stanu. Wpierw wymusiła powołanie TRS, a następnie KKW, który gwarantował możliwość dowolnego manipulowania pod kątem swojego profilu politycznego. Ta żelazna konsekwencja monopolizowania reprezentacji zarówno "Solidarności", jak i całej polskiej opozycji demokratycznej spowodowała osłabienie szeregowych struktur wykonawczych "Solidarności" i utratę wpływu działaczy szczebla regionalnego na decyzje wąskiej grupy reprezentantów "Solidarności". W najgorszej sytuacji znalazły się zdecydowane i radykalne grupy opozycyjne, atakowane jawnie i po cichu, i odcinane od dostępu do zagranicznych korespondentów i rozgłośni (informacje przekazywane przez różne źródła opozycyjne warszawskiemu korespondentowi BBC muszą mieć akceptację Jacka Kuronia, by zostały nadane; podobnie rzecz ma się z sekcją polską Głosu Ameryki, nad którą podobną pieczę sprawuje Jan Nowak, a która wymaga od swoich korespondentów przekazywania korespondencji opartych na wypowiedziach zgodnych z linią polityczną reprezentowaną przez Geremka i Episkopat polski).
Opozycja niepodporządkowana rzecznikom "frontu porozumienia" odcięta została również od źródeł finansowych, lecz nie zniechęciło jej to do podjęcia walki o utrzymanie organizacyjnej spójności i politycznej tożsamości.
"Represje" ze strony kierownictwa i doradców "Solidarności" dotyczyły nie tylko grup spoza "Solidarności", ale również struktur regionalnych, które nie chciały podporządkować się KKW, np. Dolny Śląsk, Górny Śląsk i inne.
Niestety siły radykalne, ze względu na duży stopień zróżnicowania, nie potrafiły na tyle się skonsolidować, aby przeciwstawić się linii dążącej do porozumienia za wszelką cenę. Tymczasem na scenę polityczną zaczęły wkraczać roczniki, dla których "Solidarność" była już symbolem, a spory polityczne w łonie jej kierownictwa były im obce. Narastanie problemów ekonomicznych i wyraźny brak perspektyw życiowych sprzyjał radykalizacji postaw wśród młodzieży. Dlatego też władze PRL od kwietnia 1987 roku podjęły intensywne działania policyjne i polityczne w celu osłabienia radykalnych grup opozycyjnych (na przykład 23 kwietnia 1987 wejście SB do około 5OO mieszkań ludzi podejrzanych o działalność w strukturach "Solidarności Walczącej" lub powtórzenie takiej samej akcji w sierpniu tego samego roku).
Aresztowanie przywódców "Solidarności Walczącej", zwiększenie sił policyjnych rozpracowujących tajne struktury, selektywne zezwolenia na zagraniczne wojaże znaczących działaczy skrzydła niepodległościowego (Moczulski, Szeremietiew, Ziembiński) miały na celu eliminację konkurencji politycznej przeszkadzającej "pojednaniu narodowemu" (Moczulski po otrzymaniu paszportu przyjął linię polityczną reprezentowaną przez Kuronia i Geremka).
W tym samym czasie doszło do skandalu z rozdysponowaniem miliona dolarów przeznaczonych na działalność "Solidarności" i innych grup opozycyjnych. Milion przeszedł pośrednio w ręce rządu komunistycznego (państwowa służba zdrowia), co było osobistą zasługą Bronisława Geremka, który wymusił na Wałęsie napisanie listu do Kongresu Stanów Zjednoczonych, informującego ofiarodawców "o niewłaściwym adresacie" na przyjmowanie pieniędzy płynących z Ameryki.
Drugi milion w marcu 1988 roku został rozdysponowany przez KKW między struktury ślepo jej podległe. Na przykład dopiero w lipcu 1988 roku Komisja Interwencyjna reprezentowana przez Zbigniewa Romaszewskiego otrzymała pieniądze na pokrycie rekompenstat wynikłych z powodu represjonopwania strajkujących przez władze PRL. RKS Dolny Śląsk nie otrzymał nic, "Solidarność Walcząca nie otrzymała nic, itd., itd.
Już wcześniej owo dążenie do ugody z władzami PRL spowodowało, że obecne kierownictwo "Solidarności" znalazło się pod obstrzałem krytyki nie tylko "Solidarności Walczącej", ale i innych struktur niezależnych, jak również samych działaczy "Solidarności" takich jak Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, Andrzej Słowik. Utworzyli oni Grupę Roboczą, która zażądała od Wałęsy zwołania Komisji Krajowej w oparciu o mandaty z okresu legalnego działania "Solidarności". Wałęsa, uzależniony od grupy kierowanej przez Geremka, grał na zwłokę, powoływał jakieś komisje mediacyjne, unikając jednoznacznego wypowiedzenia się w tej kwestii.
Na takim to niezbyt ciekawym tle zaskoczyła polską opozycję fala spontanicznych strajków, które wybuchły na przełomie kwietnia i maja 1988 roku. Warto wiedzieć, że od czasów podwyżki cen w lutym 1988 roku akcje protestacyjne trwały w zasadzie w sposób ciągły, ale nie miały szerszego zasięgu. Władze od początku starały się ukierunkować niezadowolenie poprzez pewne ustępstwa ekonomiczne i poprzez działania swoich związków zawodowych, które starały się stanąć na czele akcji protestacyjnej, "rozmywać je, robić zamęt, aby w ostateczności nie dopuścić do przekształcenia się postulatów ekonomicznych w polityczne. Pierwszą porażką tej taktyki był strajk w Hucie im. Lenina. Tam na czele strajku stanęli ludzie zdecydowani (np. Szewczuwaniec) i nie zamierzali oddać własnej inicjatywy (propozycje neozwiązkowców odrzucili natychmiast). Stocznię Gdańską ruszyli również ludzie młodzi i zdecydowani.
Strajki odsłoniły nie tylko słabość organizacyjną "Solidarności", ale również uwikłanie się kierownictwa "Solidarności" niezbyt jasną grę polityczną z komunistycznym rządem PRL. Doradcy "Solidarności" wystąpili w roli mediatorów, by stamtąd nawiązać kontakt telefoniczny z generałem Kiszczakiem. Brak reakcji KKW na wybuchające strajki niewątpliwie odczytać należy jako całkowite podporządkowanie się wspólnej polityce Episkopatu i rządu PRL.
Koncepcja polityczna ustalona przez ks. Orszulika i gen. Kiszczaka zmierzała do utworzenia nowego, wiarygodnego rządu PRL. W skład owego rządu wejść mieliby tzw. "liberałowie" z PZPR oraz przedstawiciele ze środowisk niezależnych, jak Geremek, Stelmachowski czy Bugaj. Gdyby kwietniowo-majowe strajki osiągnęły większą skalę, służyłyby za czynnik uwiarygodniający tę koncepcję, gdyż wedle niej powinna być zrealizowana jako element wywalczony przez społeczeństwo. Warto w tym momencie zaznaczyć próby usunięcia "Solidarności Walczącej z areny politycznej w Polsce poprzez nakłonienie jej przywódców do wyjazdu za granicę. Szantaż w stosunku do Morawieckiego, którego dopuścił się prof. Stelmachowski i ks. Orszulik, z pewnością nie nosił znamion etyki chrześcijańskiej.
Dziś, znając fakty, otwarcie mogę powiedzieć, że stan mojego zdrowia (nie tak groźny) został świadomie wykorzystany jako element presji na Morawieckiego.
Strajki kwietniowo-majowe (poza Bydgoszczą) zorganizowali ludzie młodzi, którzy widząc bezskuteczność poczynań przywódców "Solidarności" postanowili przejąć w swoje ręce inicjatywę walki o prawo do normalnego życia. Zastanawianie się dzisiaj, czyje interesy reprezentują przywódcy i doradcy "Solidarności", jest sprawą drugorzędną, ponieważ trudna sytuacja ekonomiczna społeczeństwa polskiego zmusza nas do zdecydowanej reakcji (np. masowych strajków). Dlatego głównym zadaniem autentycznie niezależnych środowisk opozycyjnych w Polsce winno być przygotowanie i organizowanie pomocy dla strajków, które wybuchną bez względu na to, czy "Solidarność" lub PZPR sobie tego życzą czy nie.
Naszym obowiązkiem jest przekazanie naszych doświadczeń ludziom młodym.
Tym, którzy w niedalekiej przyszłości staną na czele strajków, aby walczyć o te
ideały.
Andrzej
KOŁODZIEJ
Tekst
Andrzeja, który ukazał się w "Kulturze" z września
1988 r., jest w Polsce jeszcze nie znany. Prosimy nasze pisma o jego
przedrukowywanie. Sądzimy, że będzie to najlepsza forma odpowiedzi na niemerytoryczną napaść "Tygodnika Mazowsze", którą
cytujemy niżej.
AISW
__________________________________________________________________
Przytaczamy
tekst zamieszczony w 268 numerze "Tygodnika Mazowsze":
MNIEJ
I BARDZIEJ PRYNCYPIALNIE
Jak różne odłamy polskiej opozycji zareagowały na rysującą się szansę
porozumienia z władzą?
Grupa Robocza Komisji Krajowej NSZZ "S" - tradycyjnie krytyczna, by nie powiedzieć wroga wobec poczynań KKW i Lecha Wałęsy - tym razem zdobyła się na ciepłe słowa: "Zdajemy sobie sprawę, jak ciężkiego zadania się podjęliście. (...) Z całego serca życzymy powodzenia". W liście do przewodniczącego "S" i przyszłych negocjatorów Grupa poinformowała też, że dla wzmocnienia pozycji Związku przy okrągłym stole rozpoczęła akcję zbierania podpisów pod petycjami do władz i wezwała do wznawiania jawnych KZ-ów.
Również oświadczenie Kornela Morawieckiego, przywódcy "Solidarności Walczącej" (który, jak wieść głosi, powrócił do Polski przez zieloną granicę i zszedł ponownie do podziemia), zawiera ostrożne co prawda, ale jednak poparcie dla idei rozmów okrągłego stołu i pozbawione jest tak charakterystycznej dla SW buńczucznej stylistyki. Mniej więcej w tym samym czasie inny jej lider, Andrzej Kołodziej popełnił w paryskiej "Kulturze" nr 9 tekst, w którym za szwarccharaktery robią m.in. Wałęsa z Episkopatem i Kuroń z Geremkiem, ale można przyjąć, że są to jego prywatne poglądy. Artykuł pełen kłamstw, insynuacji, oskarżeń o manipulację i zdradę ideałów "S", a także chęć wyniszczenia radykalno-niepodległościowej opozycji, napisany został z pozycji moralizatorskich. Trochę to dziwi w wykonaniu człowieka, który do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego. Ale powiedzmy, że to tylko kwestia dobrego smaku.
Od dawna już "Kultura" w niemal każdym numerze publikuje artykuły krytyczne wobec Wałęsy, doradców, "solidarnościowego establishmentu", władz regionu Mazowsze. Podsumowaniem tych krytyk jest tekst redakcyjny z nr 1O, nadesłany nam jeszcze przed publikacją i przedrukowany w całości m.in. w PWA nr 31. Najbardziej zasłużona instytucja polskiej emigracji określa to, co się stało 31 sierpnia br., jako "symboliczne zwycięstwo 'S', realne zwycięstwo władzy". Zarzuca Lechowi Wałęsie zakończenie strajków bez uzyskania jakichkolwiek gwarancji, nawet bezpieczeństwa: "Zaufanie do Wałęsy i jego doradców może ulec zupełnemu zniszczeniu, jeśli okaże się że władza wystrychnęła ich na dudków".
Dalej razy zbiera inteligencja. Okazuje znacznie mniejszą skłonność do poświęceń na rzecz "Solidarności" niż robotnicy, "czego wymownym świadectwem była słabość poparcia dla strajkujących, zwłaszcza zaś nieobecność jakichkolwiek doradców poza Stocznią gdańską. Górnicy w szczególności pozostawieni zostali własnemu losowi".
"Bardzo liczne, nazbyt liczne są te zakłady, które grzecznie pracowały i wtedy, i teraz. Dotyczy to w pierwszym rzędzie Warszawy, gdzie 'S' została żywa chyba tylko w jednym - na grobie ks. Popiełuszki. Pomijając nieudane próby w Hucie i Ursusie robotnicy warszawscy nie wzięli udziału w strajku, chociaż jest ich tylu, a ich ciężar jest tak wielki, że mogli przyczynić się w stopniu rozstrzygającym do uwieńczenia go realnym sukcesem. Prowadzona od lat polityka zastępowania związku zawodowego 'S' przez ducha, ideę, ruch, czy jak to tam jeszcze nazywano, nie minęła bez skutków - region Mazowsze po prostu przestał istnieć. Zostali tylko generałowie bez wojska. (...) Wchodzimy w okres rozmów z władzą, w toku których warszawskie środowisko inteligenckie będzie odgrywać szczególnie ważną rolę".
Wreszcie redakcja "Kultury" jako niebezpieczne pomysły określa nadzieje na załatwienie czegoś konkretnego (byłoby to ubijanie "drobnych, koteryjnych interesów z przedstawicielami władzy"), przyjęcie jako podstawy legalizacji "S" ustawy z 1982 r., a zwłaszcza godzenie się na przyznanie Związkowi prawa do istnienia tylko w poszczególnych zakładach, bez organizacji ogólnopolskiej. "Taka legalizacja, gdyby do niej doszło, byłaby po prostu kapitulacją".
Jak każde stanowisko pryncypialne i fundamentalne, i to urzeka prostotą, nęci perspektywą zwycięstwa, które było tuż, tuż. Uderza optymizm w ocenie nastrojów społecznych, a zwłaszcza możliwości sterowania nimi przez działaczy "S". Chciałoby się go podzielać, mówię to bez ironii. Tytułem sprostowania: strajki nie wybuchły nie tylko w Warszawie, próby wywołania protestów w Ursusie organizowali i wiosną, i latem członkowie RKW Mazowsze, jeden z nich (Jan Lityński) był doradcą śląskiego strajku.
Przy tym wszystkim redakcja "Kultury" uznaje, że Lechowi Wałęsie i delegacji "S" należy na czas rozmów okrągłego stołu udzielić poparcia, "by mogli występować wobec władz z możliwie mocnych pozycji. Rozliczać się ich będzie potem, na podstawie tego, co osiągnęli. Ale udzielenie poparcia nie powinno być okazywaniem ślepego zaufania". I tu następują postulaty wobec przedstawicieli 'S', pod którymi podpisuję się obiema rękami: określenie z góry czasu trwania rozmów, występowanie wobec władzy jednoznacznie jako strona konfliktu ("rozmowy winny być negocjacjami, a nie nową odmianą Rady Konsultacyjnej"), informowanie na bieżąco o przebiegu rozmów, nie zgadzanie się na pozorną legalizację "S", która zostałaby opłacona utratą już posiadanych pozycji.
Większość przedstawicieli różnych odłamów opozycji (KPN, PPS, zespół środowisk AK, Liberalno-Demokratyczna Partia "Niepodległość", Ruch Młodej Polski, grupa "Przeglądu Politycznego", "Solidarność Walcząca", WSN-"Wyzwolenie", Duszpasterstwo Ludzi Pracy "Wola") odniosła się przychylnie do zbliżających się negocjacji. Ich spotkanie z delegacja KKW 13 zakończyło się jednak przyjęciem bezbarwnego wspólnego komunikatu: "W związku ze zbliżającymi się obradami okrągłego stołu, zebrani przedstawili swoje stanowisko, wyrażając pełne poparcie dla odbudowy legalnej działalności NSZZ 'S' i przywrócenia pluralizmu związkowego". Taki jego kształt spowodowany był dążeniem, aby podpisali go wszyscy zebrani. Z dyskusji jasno wynikało, że przedstawiciele "S Walczącej" i Polskiej Partii Niepodległościowej nie podpiszą się pod niczym, co mogłoby być odczytane jako udzielenie mandatu Wałęsie. W końcu zresztą działacz PPN opuścił salę oświadczając, że go tam nie było.
Jego stanowisko staje się w pełni zrozumiałe, gdy przeczyta się ulotkę tej partii kolportowaną podczas pielgrzymki na Jasną Górę. Są tam słowa: "Wałęsa zdradził interesy robotnicze" i wezwanie, by załogi przygotowywały się do strajku powszechnego. Prawdziwy radykalizm czy brak realizmu i wyczucia społecznych nastrojów?
Raczej to drugie, bo co to dziś znaczy być radykałem - wobec determinacji
górników, hutników ze Stalowej Woli, portowców i stoczniowców? A oni, mimo
wszystkich zastrzeżeń, uczynili wszak swym reprezentantem przy okrągłym stole
Lecha Wałęsę i choćby oceniać rolę "S" najbardziej krytycznie, to
jednak stara solidarnościowa gwardia i nowi działacze zaistnieli w sierpniowych
strajkach. Funkcje wspomagające pełnił również WiP,
NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani
"Solidarności Walczącej", ani PPN w sierpniu po prostu nie było.
Jan
Klincz
__________________________________________________________________
BRAK
DANYCH (część 1)
(Tekst
przesłany do "Tygodnika Mazowsze")
Pół roku temu "Tygodnik Mazowsze" w artykule "Panorama Wrocławia" odsądzał nas od czci i wiary. Później, m.in. w PWA, Zbyszek Bujak serwował swoje urocze wypowiedzi o SW. Latem SB nasiliła produkcję fałszywek. Te przykłady złej woli i niechęci są poza moimi zainteresowaniami. Inaczej sprawa wygląda z artykułem Jana Klincza (TM 268, 26 X 1988) "Mniej i bardziej pryncypialnie". Nie podejrzewam, aby tej klasy recenzent książek i prasy podziemnej oraz ostrożny komentator wydarzeń kierował się złą wolą. Sądzę, że tylko z Braku Danych powtarza pokątne wieści, chociaż niektóre stwierdzenia podważają mój optymizm.
Miejsca mało, więc przechodzę do prostowania potknięć J. Klincza. Pomijam w tej części fragmenty tyczące Andrzeja Kołodzieja. Oddzielną replikę, pod tym samym tytułem, nadeślę za tydzień.
1. Kornel Morawiecki rzeczywiście wrócił do Polski
przez zieloną granicę i zszedł do podziemia. Nie musi więc
J. Klincz powtarzać za "Trybuną Ludu" słów "jak wieść głosi".
Wiadomość o powrocie Przewodniczącego Solidarności Walczącej podały w sierpniu
1988 polskojęzyczne rozgłośnie (jeśli Klincz nam nie
wierzy).
2. Kornel Morawiecki nie poparł idei rozmów okrągłego stołu. Próbował
tylko - w najbardziej delikatny sposób - zwrócić uwagę, że jeśli już się
rozmawia, to nie wolno przegadać "Solidarności" przy żadnym stole.
Nie jest to myśl specjalnie bojowa. Znajduje się w "Zasadach Ideowych i
Programie SW". Takie samo stanowisko zajęła 60-tka w czasie narady w
kościele św. Brygidy - TM zamieścił dokładne sprawozdanie z tej dyskusji. Nie pierwszy
raz negocjatorzy "Solidarności" zapomnieli o wnioskach z dyskusji, w
których brali udział. Wystarczy, że znajdą się na przedpokojach władzy i już czują
się odpowiedzialni za komunistyczną rację stanu, składając na jej ołtarzu racje
"Solidarności". Nic dziwnego, że zazwyczaj łagodny Kornel rozeźlił
się, gdy się dowiedział, że doradcy przeszli na pozycje ustawy o związkach zawodowych
z 1982 r., czyli niesprawdzalnym pluralizmem próbują zastąpić znaną myśl Lecha
Wałęsy: "Związek jest! Statut ma! Nie ma o czym
gadać!". W tej sytuacji Morawiecki
jasno powiedział, że "okrągły stół" nie ma sensu.
3. O tym jak
KPN wypaczył uzgodnione stanowisko przedstawicieli ugrupowań
niepodległościowych pisano już w "Solidarności Walczącej" i piśmie LDP"N" "Orientacja na prawo". Nie było żadnego
poparcia dla okrągłego stołu. Dziwnie rozumuje Jan Klincz, sądząc, że SW mogła
udzielić poparcia idei okrągłego stołu i odmówić udzielenia mandatu Wałęsie (a niby komu miałaby udzielić? Kiszczakowi?).
W wielu sprawach udzielaliśmy (i pewno udzielimy) poparcia Wałęsie,
lecz akurat w tej sprawie nie udzielamy poparcia nikomu, bo uważamy, że sprawa
jest fałszywa, niepotrzebna i osłabia Związek. Tysiąc razy łatwiej przyszłoby
nam udzielić poparcia Wałęsie niż chociażby jednej nodze okrągłego stołu.
4. Cytuję fragment
wypowiedzi o ostatnich, sierpniowych strajkach: "Funkcje wspomagające pełnił
również WiP, NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i
Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani "Solidarności Walczącej",
ani PPN w sierpniu po prostu nie było". Jednym słowem radykalni w gębie, a w robocie nie widać. O PPN niech wypowiedzą się np. robotnicy Stoczni Remontowej z Gdańska. Ja z niechęcią
ujawniam nasze tajemnice.
Redaktor Klincz mógł się spostrzec, że Solidarność Walcząca jest organizacją konspiracyjną, programowo daleką od wykonywania (przez siebie) jawnych funkcji. W efekcie jesteśmy mniej nagłaśniani przez polskojęzyczne rozgłośnie i korespondentów zagranicznych. Zyskują nasi jawni partnerzy i nie upieramy się, aby obchodzili salony opozycji i opowiadali, że SW wykonała lwią część prac technicznych i organizacyjnych. Nie żądam tego, lecz mam prośbę do Henryka Wujca z RKW Mazowsze, aby prywatnie - unikając podsłuchu - powiedział, albo jeszcze lepiej - napisał, Klinczowi, kto Mu pożyczył 400 tysięcy dla strajkujących w Jastrzębiu jako pomoc od RKW Mazowsze i kto te pieniądze zawiózł? Kto wydrukował ulotki z wezwaniem do strajku? Podziękowanie w TM mile widziane. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że wśród tych, którzy próbowali zorganizować strajki w Regionie Mazowsze byli członkowie SW.
Na Górnym Śląsku w strajkujących kopalniach dwa razy na dobę pojawiała
się "Gazeta Strajkowa" i tylko przymusowa sytuacja zmusza mnie, co
może jest błędem, do ujawnienia, że całość prac była wykonywana przez
Solidarność Walczącą.
W Szczecinie członkowie SW byli wśród strajkujących, redagowali, drukowali i rozpowszechniali ulotki. Osoba publicznie znana ze swej przynależności do Solidarności Walczącej pojechała do Szczecina. Została zaproszona przez część Komitetu Strajkowego na teren Portu, ale po naradzie całego Komitetu zaproszenie zostało demokratycznie cofnięte.
O Poznaniu Redaktor Klincz może się dowiedzieć z ulotek, bo tam nie ukrywaliśmy, kto je drukuje.
O Trójmieście napiszę, gdy przyjdzie na to czas. Natomiast nic dobrego nie mogę powiedzieć o Wrocławiu, gdzie do strajków nie doszło i zakończyło się na wyczekiwaniu i ulotkach.
A Lubin (Zagłębie Miedziowe)? A cóż Lubin? Skończyło się - może kiedyś to zaowocuje - ujawnieniem się grupy SW wobec struktur "Solidarności", lecz uprzedzenia wielkich okazały się mocniejsze niż próba porozumienia. Powtórzył się wrocławski syndrom z maja 1988 r.
Solidarność Walcząca pełniła i pełni rolę wspomagającą w stosunku do "Solidarności" i tam, gdzie robotnicy strajkują, oferujemy swoją pomoc. Również w maju w Nowej Hucie poligrafię obsługiwała grupa SW.
Kolego Klincz, to nie my jesteśmy od hasełek i bałamucenia Zachodu gadaniną paru mądrych facetów, którzy osłaniają w ten sposób brak struktur.
Na koniec, tytułem pożegnania, pozwolę sobie jeszcze raz zacytować, w
związku ze zbliżającymi się obradami okrągłego stołu, moje ulubione hasło: Związek jest! Statut ma! Nie ma o czym gadać!
13 XI 1988 r. Andrzej Lesowski
__________________________________________________________________
KWESTIA
DOBREGO SMAKU
O tym, że kumulujące się i nieuzewnętrzniane emocje prowadzą do ostrych psychoz - wiadomo od dawna. Współczesna cywilizacja wymyśliła na to dość uniwersalne lekarstwo w postaci sportu. Tam agresja znajduje swoje ujście. Gdzieniegdzie na Zachodzie co bogatsze firmy urządzają dla swych pracowników specjalne sale wyposażone w worki treningowe i rękawice bokserskie, a czasem po prostu pały. Siedzący przy taśmie obrugany przez szefa człowiek, czy mający pretensje do całego świata urzędnik, wychodzi na 15 minut, wyżywa się na sali, leje zastępczego wroga (worek) i uspokojony wraca do pracy.
U nas, niestety, worków treningowych brak i dlatego niektórzy załatwiają to inaczej: na zastępczego wroga wyszukują w swoim otoczeniu nielubianego gościa i... leją na oślep. Ponieważ wiedzą, że niezbyt dobrze to o nich świadczy, próbują przypisać napadniętemu najgorsze bezeceństwa, mające uzasadnić własną agresję.
Wojownicy ludów pierwotnych przed walką obrzucali przeciwnika najgorszymi wyzwiskami, aby do boju ruszyć z pełnym przekonaniem. Niestety taką właśnie taktykę "walki politycznej" stosuje od pewnego już czasu wobec Solidarności Walczącej "Tygodnik Mazowsze", organ Solidarności warszawskiej. Nie chcąc brać udziału w konstruowaniu politycznego magla, nie reagowaliśmy na kolejne zaczepki (zob. choćby "Panoramę Wrocławia" w tym piśmie przed kilkoma miesiącami). Tym razem jednak "Tygodnik" dostarczył materiału na miarę mistrza Lobmana. Nie wiadomo zresztą, czy za pseudonimem "Jan Klincz" nie kryje się istotnie ów facecjonista "Trybuny Ludu" (Zob. "Trybuna Ludu" z 22-23 X - Jerzy Lobman: "Kryształowy ekstremista" oraz TL z 25 X - Jerzy Lobman: "Bojownik na wyrost". Zbieżność dat publikacji TM (26 X) i TL oraz daleko posunięta zgodność obu gazet w ocenie Solidarności Walczącej są uderzające). Mowa o tekście pt. "Mniej i bardziej pryncypialnie" (TM nr 268 z 26 X 1988 r.).
Oczywiście do śmiechu jest już to, że można oceniać KKW, Wałęsę i jego doradców oraz inicjatywę "okrągłego stołu" z pozycji właśnie pryncypiów. To zabawne - prawda? - w dzisiejszych czasach przejmować się zasadami, wiernością idei.
Zacytujmy tu fragment wypracowania Tygodnika Mazowsze":
(...) oświadczenie Kornela Morawieckiego,
przywódcy 'Solidarności Walczącej' (który, jak wieść głosi, powrócił do Polski przez
zieloną granicę i zszedł ponownie do podziemia) zawiera ostrożne co prawda, ale
jednak poparcie dla idei rozmów okrągłego stołu i pozbawione jest tak charakterystycznej
dla SW buńczucznej stylistyki.
No właśnie: jesteś głupi, ale masz cukierka... Na serio zaś: to, co dziennikarz TM wyczytał z oświadczenia Morawieckiego, jest tylko tym, co chciał wyczytać. Nie ma bowiem w oświadczeniu poparcia dla idei rozmów okrągłego stołu. Jest uznanie, że skoro wybrano tę dość dziwną drogę uzyskania czegoś od komunistów to trudno - oby coś się dało uzyskać.
Dalej jednak "Tygodnik Mazowsze" zapisuje jedną z najbardziej haniebnych kart historii polskiej opozycji (niechętnie babrzę się w tym błocku sprokurowanym w Warszawie, ale nie można tego pozostawić bez komentarza). Krytykując niesłuszny, jego zdaniem artykuł, Andrzeja Kołodzieja, zamieszczony w paryskiej "Kulturze" TM pisze:
Trochę to dziwi w wykonaniu człowieka, który do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego. Ale powiedzmy, że to tylko kwestia dobrego smaku.
Tak to dzięki "Tygodnikowi Mazowsze" wreszcie wiemy, co to jest dobry smak. Przypomnijmy, że w pierwszych dniach stanu wojennego i przez kilkanaście dalszych miesięcy Andrzej Kołodziej był więziony, i to nawet nie w Polsce. Przebywał w czeskim więzieniu, gdzie bez jego wiedzy był filmowany. Zmontowany materiał został później wykorzystany, również bez wiedzy czy zgody zainteresowanego, przez polską telewizję. Autor z Mazowsza nie ma pretensji do Wałęsy za jego "zeznania w TV" w sławnym programie "Pieniądze", zrobionym, jak się zdaje podobną techniką. Bo Wałęsa jest cacy (nie jest "pryncypialny"), a Kołodziej - be.
Nie wdając się w pozostałe wywody, gdzie dostaje się również paryskiej "Kulturze", która także śmie być złego zdania o tendencjach dominujących w KKW i regionie Mazowsze, przejdźmy do ostatniego akapitu, gdzie znów jest o nas, jacy to brzydcy jesteśmy. Wylicza się tu zasługi poszczególnych organizacji w pomocy dla strajkujących w sierpniu. Ostatnie zdania tekstu brzmią:
Funkcje wspomagające pełnił również WiP, NZS, na Śląsku KPN, we Wrocławiu i Zagłębiu próbował odegrać jakąś rolę PPS. Ani 'Solidarności Walczącej', ani PPN w sierpniu po prostu nie było".
Wszystkie wymienione organizacje są grupami działającymi jawnie, SW działa zaś w konspiracji. Nie twierdzimy, że mieliśmy największy udział w organizowaniu strajków, ale swój wkład wnieśliśmy, tyle że w SW obowiązuje zakaz ujawniania członkostwa. Działaliśmy poprzez naszych członków w zakładach i uczelniach, przy pisaniu, druku i kolportażu ulotek, przy przekazywaniu informacji i pieniędzy. Błędem było, że o każdym posunięciu nie zawiadamialiśmy TM. Na przyszłość o każdym działaniu poinformujemy przede wszystkim "Tygodnik Mazowsze" - z rozbiciem na roboczodniówki.
Jak to mamy w zwyczaju, buńczucznie oświadczamy, że znudziła nam się
rola ulubionego worka treningowego redakcji "Tygodnika Mazowsze".
Prosimy uprzejmie o szukanie ucieczki od własnych stresów, złego humoru
nieczystego sumienia czy kompleksów w uprawianiu sportu. Proponujemy skoki do
wody. Na głowę.
Andrzej
Żurawski (AISW)
__________________________________________________________________
WYPOWIEDŹ
ANDRZEJA GWIAZDY DLA PISMA "CDN"
W 1981 r., na wczaso-kursie języka angielskiego, żona dygnitarza PZPR w swobodnej rozmowie powiedziała: "nasi przeciwnicy".
- "A kto
jest waszym przeciwnikiem?" - zapytano. "Jak
to kto? No przecież Rakowski" - odparła żona dygnitarza.
"Ich" przeciwnikiem w 1981 r. było nie społeczeństwo, nie
"amerykański imperializm", nie "Solidarność".
"Ich" przeciwnikiem była sitwa Rakowskiego.
Dlaczego ta historyjka przypomniała mi się dzisiaj? Ano
dlatego, że przeczytałem sobie TM-kę, nr 268.
Jest to numer optymistyczny - pisany w przededniu okrągłych rozmów. Chodzi przecież
o zawarcie swoistego "paktu o nieagresji", na mocy
którego strona rządowa zrezygnowałaby z agresji propagandowej i policyjnej,
a strona społeczna zrezygnowałaby z publicznych demonstracji i innych form
protestu...". Jesteśmy wszak w przededniu "porozumienia w sprawie reformy
ustroju". Przewiduje się, że za cenę legalizacji "Solidarność"
przyjmie współodpowiedzialność za stan
gospodarki. W sprawach gospodarczych rozważa się, czy reformę
robić radykalnie, szybko, bez oglądania się na interesy pracowników, czy też jakoś
zabezpieczyć interesy przynajmniej najbiedniejszych kręgów społeczeństwa.
Przecież jesteśmy w przededniu zawarcia "nowej umowy społecznej, nowych paktów
z władzą".
I byłoby wszystko fajnie, gdyby nie Andrzej
Kołodziej (w 1980 r. v-ce przewodniczący MKS i przew.
Komitetu Strajkowego Stoczni Gdyńskiej) i Jerzy Giedroyc
- redaktor paryskiej "Kultury".
A. Kołodziej opisał niektóre zakulisowe poczynania KKW, a J. Giedroyc nie tylko to opublikował, lecz jeszcze krytycznie ocenił "solidarnościowy establishment" i bezwarunkowe zerwanie strajków w 88 r. A więc TM-ka atakuje. Kołodzieja, atakuje według starych, sprawdzonych metod: bez zbędnej polemiki. "Kulturę" - bez epitetów, obszerniej.
A mnie nie daje spokoju pytanie - co odpowiedziałaby żona opozycyjnego dygn... (- stop. Wróć to tempo. U nas
tak się nie mówi). Ciekawi mnie niezmiernie, co odpowiedziałaby żona jakiegoś
opozycyjnego Autoryteta, gdyby ją zapytać znienacka: Kto jest Waszym przeciwnikiem?
Andrzej
Gwiazda
__________________________________________________________________
LIST
DO REDAKCJI "TYGODNIKA MAZOWSZE"
Szanowny Panie
Redaktorze,
"Tygodnik
Mazowsze" nie jest "moją gazetą" i nie zamierzam polemizować z
linią polityczną Pańskiego pisma.
W Polsce jest
bardzo wielu ludzi, którzy uważają, że:
1 - nie należy
drażnić czerwonego domaganiem się niepodległości,
2 - nie należy
wpędzać go w ślepy zaułek żądaniami płacowymi,
3 - należy
popierać Lecha Wałęsę.
Bardzo dobrze, że "Tygodnik Mazowsze" prezentuje ich poglądy.
Mam wiele uznania dla zespołu redakcyjnego, który ten raczej bezbarwny i
pozbawiony przyszłości program polityczny przedstawia fachowo i kulturalnie. Dlatego
niemile zaskoczył mnie chamski atak na Andrzeja
Kołodzieja w 268 nr TM z dn. 26 X 88 w artykule Jana Klincza
pt. "Mniej i bardziej pryncypialnie".
Autor, polemizując z artykułem w 9 nr paryskiej "Kultury," zarzuca A. Kołodziejowi kłamstwa i insynuacje. Zarzut ten jest nieprawdziwy. Andrzej Kołodziej ujawnił fakty polityczne, które zainteresowanym wygodniej było trzymać w tajemnicy przed społeczeństwem. Rozumiem, że jest to przykre i denerwuje Redakcję, która łagodnie usypia opinię publiczną, ale pan J. Klincz stracił umiar i posunął się za daleko.
Zarzucił A. Kołodziejowi, że "do tej pory nie zająknął się ani słowem w sprawie swych haniebnych zeznań w TV w pierwszych dniach stanu wojennego".
Chciałam Panu przypomnieć, że Lech Wałęsa również do tej pory "nie zająknął się ani słowem w sprawie swej haniebnej rozmowy z bratem na temat milionów dolarów majątku i królewskiej przyszłości rodu Wałęsów w początkach stanu wojennego".
Osobiście sądzę, że obie audycje w TV, tak Andrzeja Kołodzieja, jak i Lecha Wałęsy, miały dokładnie tyle samo wspólnego z rzeczywistością. Okoliczności były również zbliżone. W czasie nadawania tych audycji Lech Wałęsa przebywał w ośrodku URM - w Arłamowie, a Andrzej Kołodziej w więzieniu w Pradze w Czechosłowacji. Obaj byli bezbronni, a Andrzej dopiero w lipcu 1983 r., po wyjściu z więzienia dowiedział się, że był "bohaterem" audycji TV, ponieważ od października 198O do lipca 1983 miał zaledwie jedno widzenie z rodziną.
Tylko reakcja prasy podziemnej była odmienna. Wszyscy oburzali się na
szkalowanie Lecha Wałęsy. W obronie Andrzeja Kołodzieja nie wystąpił nikt.
Dobrze, że przynajmniej dzisiaj mam okazję to uczynić. Jeśli jest Pan innego zdania,
proszę zasięgnąć opinii ekspertów od montowania nagrań głosu. Swoją drogą
wszystko się to jakoś smutnie skończyło. Jak w "Folwarku zwierząt". Wszystkie zwierzęta są solidarne, ale
niektóre są solidarniejsze.
Pozostaję z
szacunkiem
/-/ Joanna
Duda-Gwiazda
__________________________________________________________________
KOMUNIKAT
W dniu 15 października 1988 odbyło się zebranie założycielskie, które postanowiło powołać Związek Zawodowy Literatów Polskich "Solidarność" we Wrocławiu. W zebraniu tym wzięli udział członkowie byłego ZLP, rozwiązanego w 1983 r. decyzją władz administracyjnych.
Zebrani postanowili nawiązać do nazwy ZZLP, utraconej przez organizację literatów w roku 1949 na Zjeździe w Szczecinie.
Celem Związku jest umożliwienie pisarzom, którzy do tej pory zmuszeni byli występować indywidualnie, podjęcie działalności zbiorowej na rzecz kultury polskiej, włączenie się w nurt społecznych przemian i obrona interesów zawodowych członków.
Niżej podpisani domagają się jak najszybszej relegalizacji
NSZZ "Solidarność" i udzielają poparcia Lechowi Wałęsie w rozmowach
okrągłego stołu.
Członkowie
Komitetu Założycielskiego:
/-/ Marianna
Bocian, Wrocław, ul. Ścinawska 6 m. 17,
/-/ Leszek Budrewicz, Wrocław, ul. Bobrza 38
m. 25,
/-/ Roman Drahan, Lutynia, ul. Kościuszki
64,
/-/ Andrzej Dzierżanowski, Wrocław, ul. Gersona
17 m. 8,
/-/ Andrzej Falkiewicz, Wrocław, ul. Popowicka
108 m. 3,
/-/ Bogusław Kierc, Wrocław, ul. Borowska 88
m. 30,
/-/ Krystyna Miłobędzka, Wrocław, ul. Popowicka
100 m.3,
/-/ Napoleon Mitraszewski, Wrocław, ul. Komandorska 51 m. 7,
/-/ Stanisław
Pasternak, Wrocław, ul. Jelenia 28 m. 9,
/-/ Ewa Szumańska, Wrocław, Podwale 51 m.7,
/-/ Maria Ślipek, Wrocław, ul. Kamienna 11 m. 2,
/-/ Henryk Wolniak, Wrocław, ul. Energetyczna 10a m. 14.
__________________________________________________________________
OŚWIADCZENIE
Komitet Założycielski Związku Zawodowego Literatów Polskich
"Solidarność" we Wrocławiu z oburzeniem protestuje przeciwko decyzji
zamknięcia Stoczni Gdańskiej. Decyzja ma charakter polityczny i obliczona jest
na wywołanie niekontrolowanych protestów społeczeństwa. W istocie działa więc przeciw ekonomicznej reformie, do której -
zgodnie z deklaracją Rządu - miała się przyczynić. Dlatego domagamy się jak
najszybszego cofnięcia tej niefortunnej i bulwersującej decyzji.
Za Komitet
Założycielski - rzecznicy:
/-/ Marianna Bocian, /-/ Andrzej Falkiewicz
Wrocław, 3 listopada
1988 r.
__________________________________________________________________
OŚWIADCZENIE
Tymczasowej
Komisji Założycielskiej NSZZ "Solidarność"
przy kopalni "Lenin" w Mysłowicach - Wesołej
Informujemy, że w dniu 28.1O.1988 r. o godz. 14 na rynku w Katowicach odbyła się pokojowa manifestacja górników zwolnionych z pracy za udział w sierpniowych strajkach.
Podajemy niżej niektóre szczegóły z owego śląskiego wydarzenia. Manifestację rozpoczęto skandowaniem haseł, domagających się przywrócenia do pracy. Tłum manifestujących zaczął się powiększać. Zostaliśmy otoczeni przez kordon uzbrojonej milicji, usiłującej rozpędzić zgromadzonych. Przy próbie aresztowania jednego z naszych kolegów, były pracownik KWK "Lenin", Jan Pluta, który nie chciał oddać milicjantom swego kolegi, został dotkliwie pobity pałką w głowę. Ponieważ dość mocno krwawił, trzeba było opatrzyć głowę bandażem. W milicyjnym żelaznym pierścieniu śpiewaliśmy "Ojczyzno ma". Do solidarnościowego śpiewu dołączali postronni przechodnie. Tłum powiększał się. Ludzie przedzierali się do nas przez milicyjne kordony. Wzmacniani solidarnościową prawdą naszych transparentów, wołaliśmy o sprawiedliwość i poszanowanie godności człowieka pracy. Kolega Alojzy Pietrzyk, delegat do "okrągłego stołu", odczytał oświadczenie w sprawie obecnej sytuacji wyrzuconych z pracy za sierpniowy strajk. Następnie usiłowaliśmy przejść z transparentami pod gmach Wspólnoty Węgla przy ul. Powstańców Śląskich. Po negocjacjach Alojzego Pietrzyka i Tadeusza Jedynaka z kapitanem milicji, uzyskaliśmy zgodę na pokojowy przemarsz. Po drodze dołączyli liczni solidaryzujący się z nami. W pobliżu Wspólnoty Węgla znów stanęły nam na przeszkodzie te same milicyjne kordony. Wkroczyliśmy wtedy w inną ulicę, by zmienionym kierunkiem dojść pod Wspólnotę Węglową, jednak i tu milicyjne mundury wyszły nam naprzeciw z pałkami. Nastąpiły negocjacje kapitana milicji z dyrekcją Wspólnoty o to, czy Wspólnota Węgla przyjmie delegacje górników w sprawie przywrócenia do pracy. Decyzja Wspólnoty była odmowna. Można powiedzieć, że ta decyzja była zupełnie zgodna z duchem i literą - na Górnym Śląsku zawsze wiernopoddańczej - leninowskiej Wspólnoty Węgla. Wyznaczono nam 15 minut na rozejście się. Część uczestników manifestacji udała się na krótką modlitwę do Katedry Chrystusa Króla. Łącznie w dniu 28 października 1988 r. zatrzymano zaraz na początku manifestacji czterech naszych kolegów oraz pobito Jana Plutę. Ale wspaniałym owocem tych ofiar jest umocnienie naszej wiary w sens pokojowej walki o zwycięstwo dobra nad złem. Od tego celu, do którego zdecydowanie zmierzamy, nikt i nic nie jest w stanie nas powstrzymać!
Informujemy również, że jastrzębskie porozumienia nadal nie są realizowane. W kraju nad Wisłą porozumienia te stały się kolejnym nieporozumieniem. Górników, wyrzuconych po sierpniowych strajkach, nadal nie przywraca się do pracy i represjonuje, wypowiadając mieszkania i podnosząc stawki miesięcznego czynszu o 400%! Dzieje się tak w przypadku Leona Tomiaka oraz Małgorzaty i Józefa Drzyzgów. W chrześcijańskiej Polsce narzucona władza nie stosuje ani sprawiedliwości, ani miłosierdzia. Mogliśmy się o tym przekonać także w 70 rocznicę odzyskania niepodległości, kiedy to po kościelno-patriotycznej uroczystości z tej okazji, odbytej w katowickiej Katedrze, milicja dokonała brutalnej napaści na wiernych wychodzących z kościoła. Po zakończeniu Mszy Św., celebrowanej przez Księdza Biskupa Ordynariusza dr Damiana Zimonia, milicja, wspierana przez funkcjonariuszy w cywilu, napadła na ludzi. Bito i kopano na oślep, a milicyjne samochody wjeżdżały bezpośrednio w tłum, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla życia. Wiele osób aresztowano. Nie uszanowano świętego miejsca. Cała ta dramatyczna akcja rozgrywała się tuż pod Katedrą, matką śląskich kościołów, gdzie milicja, nosząca imię "obywatelskiej", biła niewinnych ludzi. Są pobici, są ranni i aresztowani.
W związku z tym krwawym bezprawiem, w salce Katedry rozpoczęła się głodówka 8O osób na znak protestu przeciwko ignorowaniu prawa w cywilizowanej Polsce, przywłaszczonej sobie przez komunistycznych ciemiężycieli narodu. Głodujący domagają się ukarania winnych milicjantów, podania do publicznej wiadomości prawdziwego przebiegu zdarzeń, a także przywrócenia do pracy zwolnionych górników.
Bracia Górnicy - bądźmy solidarni ! Poprzyjmy naszą zdecydowaną postawą wszystkich represjonowanych!
Wołamy do całej opinii publicznej, do górników, do wszystkich robotników, do rolników, do twórców kultury, nauki i sztuki. Wołamy do społeczności światowej: SOLIDARYZUJCIE SIĘ Z NAMI! PROTESTUJCIE PRZECIWKO BEZPRAWIU WŁADCÓW POLSKI!
Do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej - Pani naszej Piekarskiej, uciekamy się z prośbą. Do Chrystusa Króla udajemy się o pomoc i ratunek.
Chrystusie Królu, prosimy Cię, niech Twoje zwycięża prawo! Niech Twoje
prawo króluje, niech Twoje prawo panuje w naszej umęczonej Śląskiej Ziemi!
Niech panowanie Twoje trwa w Polsce i w świecie na wieki!
TKZ NSZZ
"Solidarność"
Kopalni
"Lenin" w Wesołej-Mysłowicach
__________________________________________________________________
11 listopada o
godz. 15 na cmentarzu Św. Rodziny we Wrocławiu odbyła się uroczystość
wmurowania kamienia węgielnego pod pomnik obrońców Lwowa z r. 1918, znanych
jako Orlęta Lwowskie. Inicjatywa prof. Andrzeja Wiszniewskiego
z Politechniki Wrocławskiej została podjęta przez JM Rektora i Senat tej
uczelni. Istotę tej wzruszającej uroczystości ujął prof. Andrzej Wiszniewski w swoim wystąpieniu:
TAM
GDZIE STOI MÓJ DOM, TAM MA BYĆ POLSKA
Czy spoglądasz na nas ze swego posterunku czternastoletni Jurku Bitschman, Ty, który poległeś w ataku na Wzgórze Łyczakowskie?
Czy patrzycie na nas Wy, dzieci lwowskiej ulicy, z Kleparowa i Bogdanówki, z Zamarstynowa i Pohulanki, poległe w walkach o każdy dom Waszego miasta?
Kiedy wówczas, 70 lat temu, nadszedł ten wyśniony dzień, gdy na ratuszu lwowskim miała załopotać biało-czerwona flaga, a miast tego obudziliście się pod nową okupacją. Wy nie zawahaliście się ani przez moment. Nie czekaliście, by wolność dał Wam w podarunku upadający zaborca. Nie obchodziły Was uczone polityczne deliberacje mądrych panów z Warszawy, ani nawet spory Waszych własnych przywódców. Nie oglądaliście się na przykład tych starszych i mądrzejszych. Lwowskie wyrostki - Wy najlepiej zrozumieliście, że są takie chwile, gdy na szalę Historii trzeba rzucić własne życie, nawet jeśli nie skończyło się jeszcze 18 lat. Wasz patriotyzm wychowany na powstańczych legendach miał prościuteńką formułę: TAM GDZIE STOI MÓJ DOM, TAM MA BYĆ POLSKA. I za to zawsze byliście gotowi zapłacić najwyższą cenę. I zapłaciliście. Dowiedliście całemu światu, że to nie polityczne intrygi przy zielonym stoliku, nie słowa - choćby największe, ale zacięta determinacja i wyrastające z niej przyczyny wykuwają przyszłość Narodu.
Czy Was także nazywano "rozwydrzonymi wyrostkami"? Nie wiem. Ale wiem, że Historia obeszła się z Wami okrutnie. Najpierw wyniesiono Was na najwyższe ołtarze narodowego panteonu jako symbol bohaterstwa, ale też niekiedy jako symbol ślepego nacjonalizmu. A później, gdy 49 lat temu nastąpił czwarty rozbiór Polski, skazano Was na nieistnienie. Dzieje Waszego męstwa pokryły białe cenzorskie plamy. Wasi bliscy musieli opuścić to miasto, które wyście wywalczyli swą krwią, a w dowodach osobistych w rubryce "miejsce urodzenia" wpisano im "Związek Radziecki". Odebrano Wam nawet to, co od prawieków przysługuje wszystkim umarłym: ciszę cmentarnej ziemi. Wasze krzyże nagrobne zniszczono, a po mogiłach suną ze zgrzytem koła wielkich ciężarówek. Waszego cmentarza już prawie nie ma. I tylko jeden z Was, ten bezimienny, który spoczywa na warszawskim Placu Zwycięstwa pod marmurową płytą Grobu Nieznanego Żołnierza, tylko on jeden zdołał ocalić swą mogiłę.
A dziś urna z Waszymi prochami spoczęła na małym cmentarzu w mieście, którego pewnie nikt z Was nie znał. W mieście, które dziwnym zrządzeniem losu stało się rodzinnym dla wielu z Waszych bliskich. To dobrze, że po latach i Wy tu dotarliście. Dobrze nie tylko dlatego, że jest teraz miejsce, gdzie można Wam złożyć wiązankę kwiatów, czy zapalić znicz. Dobrze dlatego, że bardzo Was dzisiaj potrzebujemy. Przecież Wasza walka jaszcze się nie skończyła. Popatrzcie, przecież Historia się powtarza: dziś znowu, jak przed 70 laty, imperia chylą się ku upadkowi, a nowe pokolenia polskich wyrostków stają na wezwanie Tej, Co Nie Zginęła. A Wasi rodacy - też przecież tak bardzo się nie zmienili. Przecież to o nich, o mieszkańcach Lwowa pisał w przededniu walk jeden z Waszych dowódców:
Ogół ludności robił wrażenie znękanego, biednego społeczeństwa, zawiedzionego w swoich nadziejach. Wykazywano wiele sentymentu dla Legionów, ale jeśli rozważałem możliwość współdziałania ludności w pracach organizacyjnych, dochodziłem do wniosku, że na sympatię można liczyć, ale na realną pomoc - mało.
Czyż podobnych słów nie można by dziś powiedzieć o mieszkańcach Wrocławia? I to właśnie Wy, swym powstańczym zrywem zmieniliście ten obraz. Kapitan Kamiński, dowódca oddziałów w szkole Konarskiego tak o Was pisał:
Tam nie było deliberacji politycznych ani uczonego rozumowania. Zapał ogarnął spontanicznie młodzież i dzieci. Nie przeczuwałem, że chłopcy ci staną się czymś tak wielkim w historii Lwowa.
Stańcie się czymś wielkim także w historii Wrocławia. Bądźcie symbolem męstwa, które nie karmi się własną sławą i drwi z niebezpieczeństw. Bądźcie patronami tych wrocławskich wyrostków, którzy pod znakami Solidarności dopominają się o te same sprawy, które dla Was były najcenniejsze: o Wolność, Całość i Niepodległość. Wy, którzy pełnicie wieczną wartę przed Najwyższym Majestatem, którzy teraz już wszystko rozumiecie, weźcie w swą modlitewną opiekę sprawę wolności Polski, ale także i wolności Ukrainy.
I niech nikt i nic nie zakłóci spokoju tej Waszej wrocławskiej Kwatery.
Niech Wam ta dolnośląska ziemia będzie gościnną.
Andrzej
Wiszniewski
__________________________________________________________________
REZOLUCJA
PARTYJNA
19 października 1988 r. KD PZPR Wrocław-Śródmieście uchwalił rezolucję, w której m.in. wyrażono przekonanie "że przedstawiciele PZPR zasiadający przy 'okrągłym stole' nie ustaną w wysiłkach na rzecz takiej koncepcji reformy, które zapewnią pełną realizację humanistycznych idei socjalizmu, a Polskę uczyni silną, gospodarną i nowoczesną.
Podstawowe zasady, których spełnienie jest niezbędne w tym celu to:
1. Utrzymanie
przewodniej, kierowniczej roli partii. (...)
2. zapewnienie przewagi sektora uspołecznionego gospodarki w warunkach równouprawnionego uczestnictwa w grze ekonomicznej również pozostałych sektorów. (...)
3. Zachowanie
jedności ruchu związkowego. Rozbicie ruchu związkowego doprowadziło Polskę w
1981 r. na skraj wojny domowej (...)
4. Zachowanie
i umacnianie sojuszu z ZSRR i krajami wspólnoty socjalistycznej. Dla lewicy
społecznej w Polsce jest to nie tylko sprawa strategiczna, ale i podstawowy cel
polityczny.
(...)
Obrady 'okrągłego stołu' winny się toczyć w atmosferze powagi i
spokoju. Tym większe nasze zaniepokojenie budzą próby zakłócenia procesu
porozumienia podejmowane przez siły destrukcyjne, pragnące zniweczyć dzieło
reform i pogrążyć kraj w chaosie. Szczególne oburzenie wyrażamy wobec wciągania
w te próby młodzieży, czynnie wykorzystującego jej niedoświadczenia i słuszne
przecież niezadowolenie. Dla animatorów tych prób wywodzących się z kręgów
skrajnej antysocjalistycznej opozycji, gotowej dla realizacji swych koncepcji
do sprzedania suwerenności, godności i bezpieczeństwa Polski, nie ma miejsca
przy 'okrągłym stole'".
(Styl i
interpunkcja - oryginalne!).
Tekst
rezolucji dostarczyli pracownicy wrocławskiego MPK.
__________________________________________________________________
11 listopada 1988 we wrocławskiej galerii "Na Ostrowie", w podziemiach kościoła św. Marcina, ks. Mirosław Drzewiecki dokonał otwarcia wystawy "Zmarli zobowiązują żyjących", poświęconej ofiarom zbrodni "stalinowskich", (1945-1952), spoczywającym na wrocławskim cmentarzu osobowickim (pola 81a i 12O). Od rodzin i przyjaciół osób pomordowanych zebrano i wystawiono dokumenty, zdjęcia, listy i grypsy z więzień, różańce z chleba i inne pamiątki. Przedstawiono również ukazujące się w prasie oficjalnej artykuły dotyczące kwestii kwatery akowskiej na Osobowicach. Wystawa zdecydowanie zadaje kłam oficjalnym twierdzeniom władz, że większość pochowanych tam ludzi to Niemcy lub ofiary wypadków.
Wystawa jest czynna do 11 grudnia, codziennie z wyjątkiem sobót w godz.
14-17 (w niedziele od 12 do 15).
Trwa walka dyrekcji Zakładów Budownictwa Kolejowego we Wrocławiu z
przewodniczącym "Solidarności" w tym zakładzie, znanym działaczem
NSZZ "Solidarność" z okresu jawnej działalności, Tadeuszem Rogoszem. 2 września 1987 r.
zwolniono go, po 29 latach nieprzerwanej pracy w ZBK. T. Rogosz,
mający na utrzymaniu żonę i pięcioro dzieci, pozostaje bez środków do życia. Zakład
wytoczył przeciwko niemu kilka rozpraw cywilnych o różne odszkodowania i
rozliczenia.
Trwa sprawa złożona przez Rogosza w Sądzie Pracy, który systematycznie odrzuca jego argumentację, że został usunięty z pracy z przyczyn politycznych, a nie w wyniku atestacji.
3.10. 1988 r. przed Kolegium ds. Wykroczeń przy Prezydencie miasta Katowice odbyła się rozprawa przeciwko Piotrowi Polmańskiemu, oskarżonemu o to, że w dniu 3.05. br. trzymając przed Katedrą Chrystusa Króla transparent o treści "Komitet Założycielski NSZZ 'Solidarność' KWK Andaluzja Piekary Śl." - zmierzał swoim zachowaniem do wywołania niepokojów publicznych, czym wypełnił znamiona czynu zabronionego art. 52a K. W. (...) Pomimo wykazania przez świadków obrony, że świadek Gozliński z RUSW zeznawał fałszywie, Kolegium nie znalazło podstaw do odroczenia sprawy i powołało kolejnego świadka. (...) Kolegium wymierzyło Piotrowi Polmańskiemu karę grzywny w wys. 50 tys. zł. i obciążyło kosztami postępowania w wys. 1,5 tys zł. ("Głos Śląsko-Dąbrowski", nr 12, październik 1988).
10.10. br. ok. godz. 23.45 na głównym skrzyżowaniu ulic w Brzezinach Śl. został zatrzymany, a następnie pobity i odstawiony w kajdankach na pobliski komisariat MO, członek Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" KWK "Andaluzja", pan Krzysztof Matuszczak. (...) Po wyjaśnieniu incydentu (...) został wypuszczony na wolność.
Inną formą represji postrajkowych jest powoływanie górników do czynnej służby wojskowej. Do dnia 1O. 1O. br. powołania do wojska otrzymało 7 górników z KWK "Andaluzja", w tym 3 z byłego Komitetu Strajkowego. (...) Wszyscy oni, powołując się na zapewnienia gen. Kiszczaka w rozmowie z L. Wałęsą, odesłali swoje karty powołania (...) z prośbą o ich anulowanie, powiadamiając o tym czynniki kościelne. WKU (...) odrzuciło ich prośby i przysłało im z powrotem karty powołania do wojska ("Glos Śląsko-Dąbrowski", nr 12, październik 1988)
W dniach 29-3O września 1988 r odbyło się w WZT
Telkom-Teletra w Poznaniu Ogólnopolskie spotkanie przedstawicieli
rad pracowniczych przedsiębiorstw państwowych. Zebrani przedstawiciele
utworzyli na podstawie Art. 35 Ustawy o samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego
z 25 września 1981 r. Krajowe Forum Samorządu Załogi, będące platformą wymiany
doświadczeń pomiędzy radami pracowniczymi z całej Polski. Krajowe Forum Samorządu
Załogi upełnomocniło do udziału w obradach "okrągłego stołu" Marka Krankowskiego z "Polamu"(Gdańsk),
Andrzeja Piszela z "Elwro"
(Wroclaw) i Andrzeja Wieczorka z "Unitry"(Warszawa).
ZEBRANIE
KOMISJI ZAKŁADOWEJ NSZZ "SOLIDARNOŚĆ
PRZY POLITECHNICE WROCŁAWSKIEJ W DNIU 7 XI 1988 R.
Zebranie otworzył Tomasz Wójcik. W zebraniu tym wzięli udział przedstawiciele organizacji oddziałowych: I-2, I-3, I-4, I-5, I-7, I-8, I-9, I-11, I-15, I-16, I-18, I-27, I-28, I-29, O.O., B.G., ZANiD, OBP, Administracja, C.D., Z.G.
T. Wójcik przypomniał zebranym, że Walne Zebranie Delegatów, które odbyło się w dniu 30 IX 88 r. narzuciło na Komisję Zakładową obowiązek doprowadzenia do wyborów władz związkowych w Politechnice Wrocławskiej. W tym celu należy uregulować przynależność związkową. Omówił projekt deklaracji, który umożliwia przyjmowanie nowych członków, jak również odnowienie przynależności przez tych, którzy z różnych powodów utracili kontakt ze związkiem.
Następnie A. Olszewski zrelacjonował przebieg spotkania Prezydium KZ NSZZ "Solidarność" Politechniki Wrocławskiej z JM Rektorem. Rektor potwierdził zgodę Senatu oraz władz uczelni na działania mające na celu wypracowanie prawnej obecności NSZZ "Solidarność" na Politechnice Wrocławskiej i wyraził swoje poparcie dla działań zmierzających do relegalizacji NSZZ "Solidarność".
W dalszej części zebrania omówiono sprawy techniczne związane z
przeprowadzeniem wyborów:
1.Podane
zostaną do publicznej wiadomości nazwiska osób - członków Komisji Zakładowej
(tylko tych, którzy wyrażą na to zgodę), u których można będzie podpisywać
indywidualne deklaracje.
2.Dyrektorzy
jednostek organizacyjnych zostaną powiadomieni, kto jest przedstawicielem NSZZ
"Solidarność" w danej jednostce.
3.Deklaracje
członkowskie pozostają ujawnione.
4.Członek KZ w
danej jednostce organizacyjnej jest odpowiedzialny za przebieg zebrania wyborczego.
5.Zebrania
należy przeprowadzić wg ordynacji wyborczej, która zostanie dostarczona wraz z
deklaracjami.
6.Ustalono
następujący terminarz wyborów:
a) należy w ciągu 14 dni - od momentu otrzymania deklaracji
- przeprowadzić zebranie informacyjne w poszczególnych jednostkach
organizacyjnych oraz zebrać deklaracje.
b) w ciągu następnych 2 tygodni należy przeprowadzić zebranie
wyborcze.
Na tym
zebranie zakończono.
__________________________________________________________________
Wrocławski Ruch Alternatywnego Myślenia zorganizował w dniu 9 listopada
w klubie "Sezam" spotkanie dyskusyjne z liderami PPS we Wrocławiu, z
Józefem Piniorem na czele. W mityngu uczestniczyli
też członkowie PPS z "Hutmenu" i "Polaru". Było to już drugie (po styczniowym) spotkanie
tego rodzaju. Tym razem salka klubu z trudem pomieściła wszystkich uczestników,
głównie młodzież studencką.
Powstają nowe pisma niezależne. Od września br.
ukazuje się w Oleśnicy "BOSS" - "Biuletyn Oleśnickich Sympatyków
'Solidarności'", mający wielu czytelników. Również mieszkańcy Namysłowa są
odbiorcami pierwszego numeru "Obserwatora Namysłowskiego".
/r/
__________________________________________________________________
Z ZAKŁADÓW
ELWRO
Zawiązał się
8-osobowy Komitet Organizacyjny NSZZ "Solidarność". "Celem
Komitetu Organizacyjnego jest udzielenie poparcia dla idei porozumienia
narodowego przedstawicielom świata pracy podejmującym rozmowy przy okrągłym
stole dla zalegalizowania Związku Zawodowego 'Solidarność'" - czytamy w
jego oświadczeniu. Poparcia Komitetowi Organizacyjnemu udzieliła w swej uchwale
Rada Pracownicza Przedsiębiorstwa, wyrażając jednocześnie nadzieję, że zarówno Komitet
Organizacyjny, jak też administracja zakładu i organizacje społeczno-polityczne
w zakładzie dołożą starań dla zaistnienia współpracy. Potem, 2 listopada
dowiedzieliśmy się z radiowęzła, że dyr. Musielak
uznał uchwałę za sprzeczną z obowiązującym w PRL prawem i odmówił jej
realizacji. Tym samym został zrobiony kolejny krok na "nie", wcześniej bowiem takie stanowisko zajął dyrektor i
prokurator wobec Komitetu Organizacyjnego. Zarówno dyrektor, jak i prokurator
nie biorą pod uwagę, że sprzeczna z obowiązującym prawem międzynarodowym jest
ustawa zakazująca działalności NSZZ "Solidarność". ("Solidarność"
Elwro)
IKSAIP
Komitet
Organizacyjny NSZZ "Solidarność" powstał także w Instytucie
Komputerowych Systemów Automatyki i Pomiarów we Wrocławiu, również został poparty
przez Radę Pracowniczą, a uznany za nielegalny przez dyrekcję.
CHEMITEX
W dniu 7
listopada odbyło się comiesięczne spotkanie dyrekcji zakładu z kadrą
kierowniczą. Zwykle w takich spotkaniach uczestniczą tylko kierownicy najważniejszych
oddziałów. Tym razem spędzona została cała kadra, tzn. kierownicy, zastępcy, a nawet
specjaliści. Po omówieniu wyników z ostatnich 10 miesięcy, dyrektor przeszedł
do sprawy dalszej (problematycznej) egzystencji zakładu. Zakład posiada, poza nową
wytwórnią plastrów, bardzo stary i wyeksploatowany park maszynowy. Omawiana
była też sprawa dużych przekroczeń norm zużycia surowców oraz kar za
zanieczyszczanie środowiska. Wezwanie do dyskusji nie zostało podchwycone.
Wszystkim wiadomo, że brak pieniędzy na inwestycje, remonty, modernizację i
przelewanie z pustego w próżne niczego tu nie zmieni. (H)
ROKITA (Brzeg
Dolny)
7.09. odbyło się w zakładzie spotkanie przedstawiciela KW we
Wrocławiu z kadrą inżynieryjno-techniczną zakładu na temat sytuacji w kraju.
Miało ono, w oczywisty sposób na celu poznanie nastrojów panujących wśród załogi
w związku z ostatnią falą strajków. Zabierający głos przedstawiciele nadzoru ostrzegali
przed nieliczeniem się władzy z żądaniami strajkujących, co może grozić następnym
"ostrym zakrętem", potępiali prasowe kłamstwa i przeinaczenia na
temat strajków, domagali się pluralizmu związkowego. Zwrócono też uwagę, że aby
poznać nastroje załogi, należało zrobić spotkanie z załogą, a nie z kadrą kierowniczą
zakładów.
("Echo
Terenu" nr 5, październik 1988)
HUTMEN
W październiku
przeprowadzono w zakładzie niezależną mini-sondę na temat zmiany rządu. Oto
niektóre wypowiedzi:
Lekceważące
machnięcie ręką: - Przemalowano tylko budę. Groził robotnikom
palcem, a teraz będzie wygrażał pięścią.
- A kogo można
było z tej mafii wybrać? Stosując swój stary system wybrali "mniejsze zło".
- Wiele
pozytywnych rzeczy słyszałem o Rakowskim. Kiedyś był to
człowiek, który pisał odważnie w "Polityce". Uda mu się ruszyć z
miejsca pod jednym warunkiem: że wyprowadzi PZPR z zakładów
produkcyjnych. Mam jednak duże wątpliwości!
Emeryt: -
Panie, na komunistów jedyna rada - azotox, tylko azotox.
(Głos Hutmenu – październik)
__________________________________________________________________
INFORMACJE
MOSKIEWSKIEGO NIEZALEŻNEGO
TYGODNIKA "EXPRESS-KRONIKA"
Tallin
(Estonia). 18 października odbył się wiec przed studium
wojskowym Instytutu Technologicznego. Żądano demilitaryzacji procesu nauczania
i zaprzestania powoływania studentów do wojska. Zebrani domagali się również publicznych
przeprosin ze strony generał-majora, który w sierpniu, wizytując szkolenie
wojskowe studentów w mieście Tapa, wykrzykiwał wobec
zebranych obelgi pod adresem Estończyków.
Kijów
(Ukraina). Od 10 października studenci niektórych wydziałów Uniwersytetu
Kijowskiego bojkotują zajęcia studium wojskowego. Przed studium wystawiono pikiety.
W kijowskich akademikach kolportowane są ulotki z żądaniami uczestników bojkotu:
"1.
Uczynić ze szkolenia wojskowego zajęcia dobrowolne.
2. Ponownie
przyznać studentom odroczenie służby w siłach zbrojnych.
3. Nie
powoływać jako oficerów tych absolwentów uniwersytetu, którzy odbyli już służbę
wojskową".
Kowno (Litwa).
9 października przy dźwiękach dzwonów wciągnięto
litewską flagę narodową na wieżę Muzeum Historycznego. Na uroczystości zebrało
się ponad 5O tys. osób. Minutą ciszy uczczono pamięć poległych za wolność
Litwy.
Leningrad
(Rosja). 9 października w Ogrodzie Michajłowskim
odbyło się, za zezwoleniem władz, spotkanie poświęcone tematyce związków
zawodowych. W spotkaniu wzięli udział członkowie "Klubu demokratyzacji związków
zawodowych", Związku Demokratycznego i Związku Socjal-Demokratycznego.
Leonid Gusiew mówił o
12-godzinnym strajku ostrzegawczym, przeprowadzonym przez kilku kotłowych w
rejonie wyborgskim. Organizatorzy spotkania poinformowali
o utworzeniu funduszu strajkowego. Mówiono także o bezczynności oficjalnych
związków zawodowych w kwestii obrony interesów pracujących i o powstawaniu
nowych związków zawodowych. Podjęto decyzję o wyrażeniu moralnego poparcia
"Solidarności".
Kiszyniów
(Mołdawia). Lekarz Anatal Beszliu
od początku października zbierał w parku podpisy pod żądaniem wprowadzenia
języka mołdawskiego jako państwowego w republice mołdawskiej oraz alfabetu
łacińskiego w miejsce cyrylicy. 7 października
oskarżono go o złośliwe nieposłuszeństwo wobec władz i skazano na grzywnę 10
rubli.
Ryga (Łotwa).
W jednej z rezolucji przyjętej na kongresie łotewskiego "Frontu Ludowego"
zawarte jest żądanie usunięcia imienia byłego I sekretarza KC KP Łotwy, Arvida Pelsze jako patrona ryskiej
politechniki. Tablica pamiątkowa z jego imieniem została 11 października
usunięta przez studentów i utopiona w Dźwinie.
Krasnojarsk (Rosja). Wieczorem 11 października grupa ludzi określających
się jako "afgańcy" (tak zazwyczaj w ZSRR
nazywają weteranów wojny w Afganistanie) pobiła członków Związku
Demokratycznego Jewgenija Gonczarowa
i Jurija Matwiejewa oraz członka grupy
"Memoriał" Włodzimierza Birgera.
Mińsk
(Białoruś). 14 października z tablicy upamiętniającej nadanie
politechnice im. Żdanowa order czerwonego sztandaru
nieznani sprawcy odrąbali nazwiska Żdanowa i Breżniewa.
Krym (osiedle Iwanowka). 11 października. Już 24
dni trwa głodówka Aleksandra Hołodniaka, ostatniego z
5 głodujących w proteście przeciw bezpodstawnym odmowom zameldowania,
zatrudnienia i innym naruszeniom praw krymskich
Tatarów.
Walentyna Gromowa
pisze o swoim synu, więźniu politycznym, Leonidzie Gromowie, który podczas pobytu w
specjalnym szpitalu w Kazaniu zachorował psychicznie: "Gdy tylko Lonia znalazł się w tym szpitalu, gdzie zaczęto mu podawać
końskie dawki lekarstw, od razu poczuł się źle. Całe życie był słabego zdrowia
i jego organizm nie wytrzymał takiego obciążenia". Ponadto Gromow zachorował w szpitalu na wrzód żołądka.
Leonid Gromow (ur. w 1963 r.)
został aresztowany 22 lutego 1985 r. w Uljanowsku
(gdzie pracował jako ślusarz) za spalenie dokumentacji technicznej uzbrojonych
samochodów, przeznaczonych do wysyłki do Afganistanu i Nikaragui.
Na 7 oddziale
szpitala psychiatrycznego w Czernichowie już 8 lat
przebywa ukraiński więzień polityczny Iwan Stioba
(ur. w 1926 r.), skazany w latach sześćdziesiątych na przymusowe leczenie psychiatryczne
za zamiar wyjazdu do swoich krewnych w Australii. 11 lipca
198O r. przeniesiono Stiobę ze szpitala
psychiatrycznego w Dniepropietrowsku do Czernichowa.
17
października przybył do Tallina zwolniony z łagru więzień polityczny Enn Tarto. W Tartu witała go orkiestra
uniwersytetu, zaś w samym Tallinie zaniesiono go na rękach pod pomnik Tammsaare, gdzie odbyła się duża manifestacja.
******************************************************************
Wszystkim odbiorcom niniejszego serwisu serdeczne życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego 1989 r. składa Zespół redakcyjny