Rozmiar: 27837 bajtów

******************************************************************

 

 

 

 

 

SERWIS AGENCJI INFORMACYJNEJ SOLIDARNOŚCI WALCZĄCEJ

 

 

 

 

 

STYCZEŃ 1989

 

 

 

******************************************************************

 

 

 

WROCŁAW

 

 

 

 

 

"SOLIDARNOŚĆ" - LEGALIZACJA CZY LIKWIDACJA?
wywiad z ANDRZEJEM GWIAZDĄ - str. 44

 

 

 

 

 

******************************************************************

 

CZASOPISMA WYDAWANE PRZEZ AISW, PRZY KORZYSTANIU Z NINIEJSZEGO

SERWISU, NIE SĄ ZOBOWIĄZANE DO PODAWANIA ŹRÓDŁA INFORMACJI.

PRZEDRUKI W INNYCH CZASOPISMACH - DOZWOLONE Z PODANIEM ŹRÓDŁA.

 

 

******************************************************************

 

 

OSTRZEŻENIE BYŁO

Jeden z redaktorów moskiewskiego niezależnego pisma "Głasnost" rozmawiał z pracownikiem naukowym Instytutu Geofizyki Ukraińskiej SRR - Emmą Nesterowicz, która opracowała metodę pozwalającą na prognozowanie trzęsień ziemi. Podstawą tej metody jest obserwacja zjawisk astronomicznych takich jak aktywność Słońca, ruchy Księżyca. W roku 1984 zespół pani Nesterowicz przewidział z dokładnością do minuty trzęsienie ziemi w Gazli (Uzbekistan) - 19 marca. Badania prowadzone na początku roku 1988 wskazywały, że między 25 listopada a 10 grudnia na terenie Armenii wystąpi bardzo silne trzęsienie ziemi, przy czym jako najbardziej prawdopodobną*) datę typowano 7 grudnia. Obliczenia zespołu zostały przedstawione na konferencji naukowej w Tomsku (obecny był na niej dziennikarz "Komsomolskiej Prawdy") i opublikowane w zbiorze "Nieperiodiczeskije bystroprotiekajuszczije jawlenija w okrużajuszczej sredie" (Tomsk, Wydawnictwa Uniwersytetu Tomskiego, s. 87-93). Sejsmolodzy z Dagestanu (północno-wschodni Kaukaz) mieli dane dotyczące przewidywanego trzęsienia ziemi w Armenii również z innych źródeł.

Pani Nesterowicz wysłała swoje materiały także do ukraińskiej gazety "Prapor Komunizma", jednak w artykule dotyczącym prognozowania trzęsień ziemi, który ukazał się w tej gazecie 7 sierpnia (W. Rudnik: "Kosmiczeskij rezonans") pominięto właśnie sprawę najważniejszą: informację o zagrożeniu Armenii katastrofą. (Trzy miesiące później oficjalnie wyrażano wielkie zaskoczenie i współczucie - dop. AISW)

Tymczasem codzienny sowiecki program telewizyjny "Wremia" pokazuje na cały kraj, jak ormiańskie sieroty radośnie tańczą na scenie. "Tak trzeba" - mówią wujkowie z Moskwy. Trzeba zapomnieć.

Oficjalni dziennikarze użalają się nad "biedną, maleńką Armenią". Wzdychają pozujący przed kamerami ministrowie. Maleńka - znaczy: nie może sobie poradzić. Każdą jednak próbę samodzielności tłumi się wojskiem. Wtedy ministrowie mówią o "ekstremistach" i "prowokatorach".

("Russkaja Mysl", 23.12.1988 r.)


________________________


*) Trzęsienie ziemi wystąpiło w Armenii dokładnie 7 grudnia.


******************************************************************

 

KALENDARIUM
(W kalendarium nie uwzględniono powstawania, reorganizacji i prób rejestracji
poszczególnych komisji zakładowych "Solidarności" oraz regionalnych struktur "Solidarności" RI)


1.1.89 r. r.

30 grudnia 1988 r. dyrektor departamentu społeczno-administracyjnego MSW płk J. Garlej ostatecznie odmówił rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

W Afganistanie w prowincji Nangarhar trwają starcia po między siłami mudżahedinów a oddziałami armii reżimowej.

Nadżibullah zapowiedział jednostronne przerwanie działań wojennych i wezwał partyzantów do wyrażenia zgody na zawieszenie broni. Przywódcy mudżahedinów odrzucili propozycję komunistów i zapowiedzieli kontynuowanie walki aż do zwycięstwa. Dowódcy partyzantów afgańskich, którzy mają swoje kwatery na terytorium Iranu, zostali zaproszeni na spotkanie reprezentantów wszystkich ugrupowań Ruchu Oporu w celu uzgodnienia wspólnego stanowiska w związku z rozmowami z delegacją ZSRR.

W republice mołdawskiej, utworzonej z oderwanej (w 1940 roku) przez ZSRR części terytorium Rumunii, zostanie wprowadzony jako oficjalny język "mołdawski" (faktycznie rumuński). W miejsce obowiązującej dotychczas (od 1940 roku) cyrylicy zostanie wprowadzony alfabet łaciński.

__________________________________________________________________

 

2.1.89 r.

Dyrektor kopalni "Borynia" wystąpił do prokuratury z wnioskiem o ukaranie swoich pracowników: Aleksandra Kowalczyka i Wiktora Wiechowskiego za prowadzenie wiecu załogi 29 grudnia. Podczas wiecu pracownicy "Boryni" poruszyli m.in. sprawę fikcyjnego zatrudniania w kopalni (na etatach górniczych) pracowników Komitetu Miejskiego PZPR - uchwalono złożenie wniosku w tej sprawie do prokuratury.

W wywiadzie dla francuskiego "L'Express" Lech Wałęsa stwierdził, że chce uczestniczyć w procesie porozumienia narodowego po to, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Wałęsa zauważa radykalizację związkowców i stwierdza, że władze PRL również się radykalizują.

Działacze czechosłowackich ugrupowań niezależnych zwrócili się do władz o zezwolenie na przeprowadzenie 15 stycznia manifestacji na Placu Wacława - w dwudziestą rocznicę samospalenia studenta Jana Palacha. 16 stycznia 1969 r. student filozofii Jan Palach, protestując przeciwko najazdowi wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i zdławieniu Praskiej Wiosny, oblał się benzyną i podpalił na Placu Wacława w Pradze. Jego pogrzeb stał się wielotysięczną milczącą manifestacją patriotyczną. 17 innych osób próbowało pójść w ślady Palacha - trzy osoby zginęły. 15 lat temu zwłoki Palacha zostały przez władze ekshumowane i pogrzebane we wsi Všetaty (koło Mielnika), rodzinnej wsi Palacha.

W Pradze spotkali się ustępujący i nowo powołani rzecznicy 'Karty 77' (co roku powołuje się nowych). Na miejsce ustępujących Stanisława Devatego, Bohumira Janata i Milosa Hajka wybrano Tomasza Hradilka, Danę Nemcovą i Saszę Vondra. Hradilek był do lat sześćdziesiątych czlonkiem KPCz, obecnie należy do orientacji socjaldemokratycznej. Jest członkiem SPUSA i Tymczasowego Komitetu Koordynacyjnego Ruchu Obrony Praw Człowieka (HOS). Dana Nemcova, psycholog, ma 54 lata, jest matką siedmiorga dorosłych dzieci. Należy do VONS (Komitet Obrony Niesłusznie Prześladowanych), za co była już przez pół roku więziona. Z ruchem niezależnym związana jest od 1979 r. Saša Vondra ma 26 lat, jest doktorem nauk przyrodniczych (geograf), jest członkiem Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, współredaguje podziemne pismo "Revolver Reveue". W ostatnim kwartale zeszłego roku 'Kartę 77' podpisało 108 sygnatariuszy. Pełna lista sygnatariuszy 'Karty 77' obejmuje 1406 nazwisk (200-300 osób wyemigrowało, prawie 50 zmarło i prawie 30 wycofało podpisy).

W przemówieniu wygłoszonym z okazji 30 rocznicy zdobycia władzy szef kubańskiego reżimu komunistycznego Fidel Castro oświadczył, że zawsze pozostanie wierny hasłu "SOCJALIZM ALBO ŚMIERĆ - MARKSIZM-LENINIZM ALBO ŚMIERĆ". Na Kubie tych słów nie traktuje się jako przenośni.

Ośrodek dla węgierskich uchodźców z Rumunii poinformował, że zebrał dowody świadczące o zabiciu przez rumuńską straż graniczną w ciągu ostatnich 10 miesięcy 200 uciekinierów usiłujących zbiec na Węgry przez "zieloną granicę". Około 300 m przed prawdziwą granicą rumuńska służba bezpieczeństwa zainscenizowała fałszywą granicę z węgierskimi słupami granicznymi - zbiegowie, przekonani, że znaleźli się już na Węgrzech, przestają się ukrywać i stają się łatwym celem dla polujących na nich żołnierzy rumuńskich.

Mimo ogłoszenia przez Nadżibullaha jednostronnego zawieszenia broni trwają walki pomiędzy oddziałami sowieckimi i reżimowymi a partyzantami afgańskimi. Przywódcy partyzantów zignorowali apele szefa kabulskiego reżimu i potwierdzili wcześniejsze deklaracje walki aż do całkowitego zwycięstwa.

Jaser Arafat, szef Organizacji Wyzwolenia Palestyny zaproponował Amerykanom pomoc w wykryciu sprawców zamachu na samolot "Panam" 21 grudnia. Podaje się, że OWP jest jednym z kupców czechosłowackiego materiału wybuchowego "Semtex", który był najprawdopodobniej użyty podczas tego zamachu.

__________________________________________________________________

3.1.89 r.

Polski pisarz Andrzej Szczypiorski został laureatem austriackiej państwowej nagrody literackiej za rok 1988 (przyznawanej od r. 1965). Wśród laureatów lat poprzedni byli m.in.: Vaclav Havel, Friedrich Dtrrenmat, Milan Kundera.

Władze sowieckie poinformowały, że ormiańskie miasto Leninakan nawiedziło 31.12 kolejne silne trzęsienie ziemi. Według informacji sowieckich, nikt nie poniósł śmierci. Zdementowano doniesienia o uratowaniu 31.12 1988 r. w Spitaku spod gruzów 17 osób.

Moskiewska "Prawda" atakuje gruzińskich działaczy narodowych, oskarżając ich o "polityczne awanturnictwo" i "barbarzyństwo". "Prawda" pisze o głodówce protestacyjnej, której ponad stu uczestników przewieziono w stanie ciężkim do szpitala. Akcja była odpowiedzią na zmiany w konstytucji sowieckiej, ograniczające jeszcze bardziej suwerenność poszczególnych republik. Sytuacja w Gruzji w listopadzie groziła - jak podaje "Prawda" - powstaniem.

Prawie 80 tys. Węgrów podpisało petycję, w której zawarte jest żądanie wstrzymania budowy elektrowni na Dunaju.

Forum Demokratyczne - niezależne węgierskie ugrupowanie - zaproponowało utworzenie na Węgrzech obozu dla uchodźców z Rumunii. Działalność obozu powinna być nadzorowana przez władze WRL i ONZ. Wiceminister spraw wewnętrznych WRL z uznaniem wyraził się o tej propozycji Forum Demokratycznego i zapowiedział utworzenie takich obozów. Na Węgrzech przebywa obecnie około 30 tys. uchodźców z Rumunii.

Król Maroka Hassan II spotkał się w Marakeszu (Maroko) z delegacją Frontu Polisario, od lutego 1976 r. walczącego o niepodległość Sahary Zachodniej - byłej kolonii hiszpańskiej. Od sześciu tygodni trwa rozejm proklamowany przez Polisario w oczekiwaniu na spotkanie z królem Hassanem. Dyskutowane ma być zawieszenie broni, wymiana jeńców oraz referendum w sprawie przyszłości kraju.

__________________________________________________________________

 

4.1.89 r.

W siódmą rocznicę delegalizacji Niezależnego Zrzeszenia Studentów członkowie NZS Uniwersytetu Śląskiego urządzili przemarsz spod Instytutu Fizyki do dworca głównego w Katowicach. Niesiono transparenty "Ministrze Kiszczak, chcemy działać legalnie" oraz "5 stycznia 1982 r. komuniści rozwiązali, ale nie zniszczyli NZS". Rozrzucano ulotki przedstawiające historię NZS. Na rusztowaniach naprzeciw dworca uczestnicy WiP rozwiesili transparent "Uwolnić Tomasiewicza!" i przyłączyli się do idących studentów, po czym wszyscy ruszyli na Rynek. Dopiero tam do akcji przystąpiła milicja. Na kilka godzin zatrzymano i poddano rewizji osobistej 5 osób. Jednej z nich zabrano aparat fotograficzny i wręczono wezwanie do WUSW.

Wałbrzyska milicja zapowiedziała L. Czyżewskiemu, zatrzymanemu 1 listopada ub.r. za rozdawanie ulotek na cmentarzu, że jeśli nie znajdą się sprawcy demolowania nagrobków w Alei Zasłużonych, czyny te zostaną przypisane "Solidarności" i jemu osobiście.

Dwugodzinny strajk ostrzegawczy przeprowadziła załoga oddziału Górki Lubelskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Mieszkaniowego.

W Pradze niezależne ugrupowanie VONS podało, że zwolniono z więzienia członka NMS Tomasza Twarocha, uczestnika manifestacji 28 października 1988 r., w rocznicę niepodległości Czechosłowacji. Po 5 tygodniach w więzieniu został on skazany na miesiąc aresztu w zawieszeniu na rok. Wyszedł z więzienia, ale prokuratura odwołała się od wyroku. Rozprawa rewizyjna ma się odbyć 11 stycznia.

Ogółem wiadomo o 18 przypadkach represji wobec uczestników demonstracji 28.10.1988. (w tym 4 kary pieniężne po 1500-2000 KCš, 8 wezwań na kolegium, 1 kara aresztu). Są to dane niepełne.

Wokół Kabulu mudżahedini grupują znaczne ilości swoich oddziałów. Znawcy problematyki afgańskiej sądzą, że partyzanci rozpoczęli przygotowania do opanowania stolicy kraju. Dyplomaci akredytowani w Kabulu informują, że doradcy sowieccy opuszczają miasto. Również niektórzy członkowie władz komunistycznych przenoszą się do miejscowości położonych bliżej granicy z ZSRR.

W Islamabadzie (Pakistan) rozpoczęło się kolejne spotkanie delegacji partyzantów afgańskich z wiceministrem spraw zagranicznych ZSRR Jurijem Woroncowem.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wyrażają zgodę na zorganizowanie pohelsińskiej konferencji przeglądowej na temat praw człowieka w Moskwie. Jedynym państwem, które dotąd nie wyraża zgody na odbycie tego spotkania w Moskwie jest Kanada. Dwa amerykańskie myśliwce F-14, które wystartowały z lotniskowca "J.F. Kennedy" na Morzu Śródziemnym, zestrzeliły dwa zbliżające się do nich na niebezpieczną odległość samoloty libijskie MIG-23. Według oświadczeń amerykańskich pilotów (potwierdzonych magnetowidowym zapisem przebiegu wydarzeń), pięciokrotnie unikali oni spotkania z samolotami libijskimi, ale kiedy manewry MIGów zagroziły bezpieczeństwu Amerykanów, zestrzelili je. Piloci libijscy wyskoczyli na spadochronach. Wbrew twierdzeniom dyktatora libijskiego, Kadafiego, zapis video wskazuje, że przynajmniej jeden z MIGów był uzbrojony w rakiety. Pułkownik Kadafi oskarżył Stany Zjednoczone o nieusprawiedliwioną napaść i zażądał zwołania w tej sprawie Rady Bezpieczęństwa ONZ. Z wypowiedzi libijskiego dyktatora wynika, że planuje on "surowe ukaranie USA" za odparcie ataku na samoloty amerykańskie. W związku z zaostrzeniem stosunków Libia-USA, od kilku dni w południowej części Morza Śródziemnego przebywa 12 okrętów amerykańskich, w tym lotniskowiec.

Prof. Andrzej Sacharow wyraził wątpliwość, czy Moskwa jest odpowiednim miejscem na planowaną Konferencję Praw Człowieka. Mimo całego swego zaangażowania na rzecz "pierestrojki", prof. Sacharow uważa, że odbycie konferencji w stolicy ZSRR powinno być uzależnione od rozwoju sytuacji na Zakaukaziu i wspomniał o aresztowaniu sześciu członków Komitetu Karabachskiego.

Sowiecka "Litieraturnaja Gazieta" opublikowała artykuł historyka Nikołaja Wasieckiego, który podaje szczegóły zamordowania Lwa Trockiego (uczestnik Rewolucji Październikowej, jeden z czołowych bolszewików, w 1927 usunięty z partii, w 1929 wydalony z ZSRR) w Meksyku w 1940 r. Na polecenie Stalina zamach został przygotowany przez NKWD i wykonany przez specjalnie w tym celu przeszkolonego komunistę hiszpańskiego Ramona Mercardera. Po dokonaniu morderstwa Mercarder został schwytany przez policję meksykańśką, odbył karę, po czym do końca życia mieszkał na Kubie. Zamachem kierował pułkownik NKWD Leonid Ajtinbon, który "w nagrodę" został przez Stalina osadzony w łagrze. Większość faktów dotyczących śmierci Trockiego była na Zachodzie znana - informacje te były jednak starannie ukrywane przed ludnością imperium sowieckiego.

__________________________________________________________________

 

5.1.89 r.

W Radomiu stanęli przed kolegium ds. wykroczeń działacze "Solidarności": Jerzy Stępień, Mieczysław Woźniak i Marian Markiewicz, którym zarzucano... składanie wieńców w miejscu kamienia węgielnego pod pomnik Czerwca 1976. Za wykroczenie to oskarżyciel żądał grzywien po 35 tys. zł, członkowie kolegium uznali winę obwinionych, ale jak stwierdził przewodniczący składu - idzie obecnie ku porozumieniu i składanie kwiatów nie zagraża bezpieczeństwu państwa (wnosić należy, że dotychczas zagrażało). Uznano, że obwinieni powinni zapłacić jedynie połowę kosztów postępowania (tzn. 750 zł). Obwinieni zamierzają wnieść odwołanie, uznając, że nie są winni w żadnym stopniu i nie ma powodu do płacenia nawet złotówki. Od początku stanu wojennego za udział w niezależnych uroczystościach lub składanie kwiatów przy kamieniu węgielnym pomnika Czerwca 1976 w Radomiu skazano 6 osób na kary więzienia do lat trzech, a 35 osób - na wysokie grzywny.

W 95 dniu bojkotu zajęć społeczno-politycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim uczestnicy podjęli decyzję o jego zakończeniu. 21 grudnia ub.r. senat uczelni zniósł obowiązek zaliczenia tych zajęć i wprowadził ich fakultatywność (dobrowolność). Do rad poszczególnych wydziałów należy dostosowanie programów studiów do tej zmiany.

Na wydziale humanistycznym białostockiej filii Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec NZS, w którym wzięło ponad 100 osób. Przedstawiono na nim tezy do nowej ustawy o szkolnictwie wyższym.

Wiesław Wojtas i Wiesław Turasz, działacze "Solidarności" Huty "Stalowa Wola", otrzymali wraz z żonami wezwania na kolegia do spraw wykroczeń w sprawach - jak podano - wojskowych. Oba małżeństwa nie stawiły się na rozprawy.

Czterem innym działaczom "Solidarności" Huty, Stanisławowi Tkaczowi, Piotrowi Kuleszy, Józefowi Ostrowskiemu i Wiesławowi Olszewskiemu, postawiono zarzut z art. 167 ("Kto używa groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego zachowania się, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny"). Wszyscy czterej byli przesłuchiwani jako świadkowie w sprawie samobójstwa porucznika SB Turbakiewicza. W związku z tą samą sprawą 29 grudnia ub.r. wezwano do prokuratury ks. Frankowskiego, który jednak wezwanie odesłał załączając pisemny protest.

Jeśli do 8.1.1989 żądania (dot. norm pracy i płac) górników kopalni "Morcinek" (k. Jastrzębia) nie zostaną zaakceptowane, następnego dnia podejmą oni 2-godzinny strajk ostrzegawczy. Taką decyzję podjęto na zebraniu załogi.

W Gdańsku podczas konferencji prasowej Lecha Wałęsy doszło do konfrontacji pomiędzy nim a obecnym na konferencji Andrzejem Gwiazdą, który ponowił żądanie zwołania Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Wałęsa powiedział m.in.: "Wiele dróg prowadzi do tego samego celu. Nie mam patentu na mądrość, nie mam patentu na zwycięstwo. Kieruję się tym, czym kierowałem się dotąd. Ubolewam nad tym, że wielu działaczy robi bardzo niedobrą robotę, że zaskakuje nawet mnie - przewodniczącego. Uważają, że mają patent na mądrość". Oświadczył, że nie dopuści, by niektórzy działacze występując ze zbyt radykalnymi żądaniami zmniejszali szansę uzyskania przez "Solidarność" legalnego statusu. Powiedział też, że grupa działaczy, która wystąpiła z inicjatywą zwołania Komisji Krajowej, jest marginesowa w Związku i dopóki nie zagraża Polsce i "Solidarności", może ją tolerować. Zareaguje, gdy grupa ta stanie się takim zagrożeniem i ją zlikwiduje. W tej chwili walka toczy się o najważniejsze: o reformę, o "Solidarność", o kształt Polski, w tym także o prawo do istnienia tych grup, które uznają się za radykalne. Dlatego właśnie te grupy we własnym interesie w walce tej nie powinny przeszkadzać.
W całym wystąpieniu Wałęsy zabrakło rzeczowych argumentów. Zastąpiły je autorytatywne stwierdzenia. Andrzej Gwiazda zaprzeczył jakoby skupieni wokół niego działacze i przywódcy związkowi mieli zamiar doprowadzić do rozłamu w Związku. Powiedział także, iż podczas wiecu zorganizowanego poprzedniego dnia w Stoczni Gdańskiej poparcie dla żądania zwołania Komisji Krajowej wyraziło 800 zebranych robotników. W odpowiedzi Wałęsa zapowiedział: "Jeśli tego rodzaju rzeczy powtórzą się, wezwę robotników Stoczni, by pokazali tym ludziom, gdzie jest brama". Widocznie jakiś patent zdążył jednak otrzymać.

Wałęsa zapowiedział, że jeśli do kwietnia nie zostanie zalegalizowana "Solidarność", zaakceptuje on wówczas inne od dotychczas popieranych przez siebie form protestów.

Prof. Andrzej Sacharow większością (90%) głosów pracowników Instytutu Fizjologii w Leningradzie został wybrany na kandydata na deputowanego ludowego ZSRR w wyborach 26 marca. Sacharow nie był obecny na tym zebraniu.

Po burzliwej debacie parlament węgierski uchwalił budżet na rok 1989. Posłowie odrzucili wszystkie projekty budżetu, zgłoszone przez rząd i zatwierdzili własny opracowany przez komisję parlamentarną. Zatwierdzony budżet zakłada obcięcie wydatków na wojsko o 16,5% w porównaniu z rokiem 1988. Okrojono również wydatki na aparat państwowy i partyjny.

Moskiewska "Prawda" donosi o ukaraniu ośmiu prokuratorów Armenii za "brak zdecydowania" podczas niepokojów narodowościowych na Zakaukaziu. Trzech z nich usunięto ze stanowisk.

Na Filipinach w mieście Zamboanga zbuntowane oddziały wojska zajęły budynek regionalnego sztabu, biorąc zakładników spośród oficerów sztabowych. Buntownicy są muzułmanami.

W Indiach wykonano wyrok śmierci na zabójcach Indiry Gandhi.

__________________________________________________________________

 

6.1.89 r.

Kapitan polskiego trawlera "Kantar", aby uniemożliwić ucieczki członków załogi, nie wpłynął do portu w Bostonie, lecz stanął na redzie. 12 marynarzy zbiegło jednak, skacząc na pokład amerykańskiej barki zaopatrującej trawler w paliwo. Wszyscy poprosili o azyl polityczny w USA. Tydzień wcześniej z polskich statków uciekło w Bostonie 27 marynarzy.

Grzegorzowi Bogucie, który w grudniu 1988 r. ujawnił, że jest dyrektorem Niezależnej Oficyny Wydawniczej (NOWa), władze PRL odmówiły po raz kolejny wydania paszportu.
Boguta jest doktorem biochemii i obecnie został zaproszony przez jeden z najważniejszych uniwersytetów amerykańskich (Stanford) do udziału w badaniach protein.

Po raz czwarty w ciągu ostatnich 2 lat odmówiono wydania paszportu działaczowi warszawskiej "Solidarności", Henrykowi Wujcowi, który chciał wyjechać do USA. Wujec nie może wyjechać za granicę od 1976 r.

W poznańskiej prokuraturze rejonowej (Stare Miasto) przesłuchiwano dwie działaczki Komitetu Organizacyjnego "Solidarności" Pracowników Oświaty i Wychowania, zarzucając im działalność w nielegalnej organizacji.

W auli głównej Politechniki Warszawskiej odbyło się spotkanie pracowników i studentów uczelni dla uczczenia pamięci Jana Rodowicza, ps. "Anoda", byłego studenta architektury, wybitnego żołnierza Szarych Szeregów, zamordowanego przez UB w roku 1948/1949.

Podczas wiecu na Akademii Medycznej w Poznaniu postanowiono rozpocząć akcję protestacyjną w sprawie braku odpowiedzi na petycję studentów AM do ministerstwa obrony narodowej w sprawie reformy szkolenia wojskowego w akademiach medycznych.

Władze czechosłowackie zakazały odbycia niezależnej manifestacji na Placu Wacława 15.1 w rocznicę samospalenia Jana Palacha.

Władze sowieckie zgodziły się (po raz pierwszy) na przyjazd do Moskwy Andrieja Siniawskiego, rosyjskiego pisarza mieszkającego od 1973 r. we Francji. Siniawski przyjechał wraz z żoną Marią na pogrzeb przyjaciela Jurija Daniela. Kiedy razem z wdową po Danielu chcieli odwiedzić podmoskiewską daczę zmarłego pisarza, zostali zatrzymani przez milicję jako cudzoziemcy naruszający zakaz opuszczania Moskwy. Siniawski dotychczas wypowiadał się pozytywnie na temat "głasnosti" i "pierestrojki" w ZSRR. Daniel w latach sześćdziesiątych publikował w samizdacie i na Zachodzie pod pseudonimem "Mikołaj Arżak" (m.in. opowiadania "Mówi Moskwa", "Człowiek z Minapu", "Odkupienie"). Skazany na 5 lat ciężkiego obozu za "antysowiecką agitację i propagandę", zwolniony w 1970 r., został przymusowo osiedlony w Kałudze. Po powrocie do Moskwy zajmował się już tylko przekładami, i to pod nie pod własnym nazwiskiem. Dopiero latem 1988 roku opublikowano oficjalnie kilka jego wierszy i wywiad. Zmarł 30 grudnia w wieku 63 lat.

Jurij Woroncow potwierdził w trakcie rozmów z przedstawicielami powstańców afgańskich zobowiązanie ZSRR wycofania do 15 lutego swych wojsk z Afganistanu. Rozmowy utkwiły w martwym punkcie, Afgańczycy nie chcą się bowiem zgodzić z sowiecką propozycją utworzenia w Afganistanie rządu koalicyjnego z udziałem komunistów.

Władze Wietnamu ogłosiły decyzję o wycofaniu do końca br. swych wojsk okupujących znaczne terytoria Kambodży i prowadzących krwawe walki z partyzantką antywietnamską. Decyzja ta obwarowana jest jednak pewnymi warunkami (podobnymi do tych, jakie stawia ZSRR w Afganistanie) - przede wszystkim "politycznym rozwiązaniem kwestii kambodżańskiej".

Rzecznik chińskiego MSZ wyraził umiarkowane zadowolenie z zapowiedzi wycofania wojsk wietnamskich z Kambodży. Dyplomacja ChRL podejmowała zdecydowane działania na arenie międzynarodowej na rzecz wycofania wojsk okupacyjnych z Afganistanu i Kambodży - natomiast wykazywała szczególną drażliwość, kiedy na międzynarodowym forum poruszano kwestię opuszczenia przez Chiny "integralnej części terytorium CHRL" Tybetu - kraju anektowanego przez Pekin w 1950 r.

Węgierska prasa oficjalna, z partyjnym dziennikiem "Nepszabadsag" na czele, w ostrym tonie krytykuje stanowisko reżimu rumuńskiego wobec wiedeńskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W przemówieniu noworocznym Ceausescu powiedział, że Rumunia nie podpisze dokumentu końcowego, gdyż świadczy on o "cofnięciu się świata w niektórych dziedzinach o 500 lat, co najmniej do czasów inkwizycji" (!). Wściekłość "kondukatora" budzą zawarte w projekcie dokumentu końcowego KBWE zobowiązania respektowania praw człowieka w dziedzinie religijnej, przepływu ludzi i informacji oraz praw mniejszości narodowych. Postawa władz rumuńskich grozi zniweczeniem dwuletnich wysiłków osiągnięcia cosensusu 34 pozostałych delegacji uczestników Konferencji.

__________________________________________________________________

 

7.1.89 r.

Warszawskie spotkanie Ogólnopolskiego Porozumienia NZS Akademii Medycznych zakończyło się przyjęciem m.in. oświadczeniem z żądaniem przywrócenia do pracy Krzysztofa Wojtyłły z AM we Wrocławiu, który otrzymał wymówienie za działalność w "Solidaarności". W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele NZS AM Białegostoku, Gdańska, Lublina, Poznania, Warszawy, Wrocławia oraz Śląskiej Akademii Medycznej.

Przedstawiciele ponad 150 krajów świata reprezentowani są na konferencji w Paryżu, poświęconej zakazowi stosowania broni chemicznej. Prezydent Francji Francois Mitterand w przemówieniu podczas sesji plenarnej wezwał wspólnotę międzynarodową do potępienia stosowania broni chemicznej. Francuski prezydent podkreślił wagę protokołu podpisanego w Genewie w 1925 r., w którym 112 państw zobowiązało się do zaniechania stosowania broni chemicznej. Organ KC KPZR "Prawda" informuje, że od 1 stycznia w Armenii i Azerbejdżanie w starciach na tle etnicznym zginęło 28 osób (inne źródła mówią o 48 zabitych), a setki osób doznały obrażeń. Dalej "Prawda" stwierdza, że władze centralne ZSRR podejmują inicjatywy w celu uspokojenia sytuacji w obu republikach.

W Instytucie Języków Obcych w Pekinie odbyło się spotkanie 300 afrykańskich studentów, którzy po ostatnich incydentach ze studentami chińskimi postanowili opuścić ChRL. Afrykańczycy studiujący w Pekinie oskarżyli Chińczyków o skłonności rasistowskie.

W walkach, jakie znowu rozgorzały w Libanie, zginęło 5 osób. Do starć doszło pomiędzy lewicową milicją Amal (powiązaną z Syrią) a proirańskimi oddziałami ugrupowania Hezbollach ("Partia Boga").

Po długiej chorobie zmarł cesarz Japonii, 87-letni Hirohito. Najdłużej panujący władca XX wieku (od 1926 r.) i do roku 1946 uznawany przez swych poddanych za jednego z bogów. Był jednym ze sprawców II wojny światowej. Następcą tronu jest jego syn, dotychczasowy książę, Akihito (lat 55).

Specjalne oddziały wojsk filipińskich przypuściły szturm z użyciem artylerii i zdobyły budynek okupowany od 5.1.1989 przez żołnierzy muzułmańskich. Pod gruzami znaleziono zwłoki zakładników.

__________________________________________________________________

 

8.1.89 r.

Lech Wałęsa wyraził przekonanie, że w tym roku nastąpi legalizacja NSZZ "Solidarność". Wałęsa ponownie ustosunkował się do ponawianego od kilku lat żądania zwołania Komisji Krajowej. Stwierdził mianowicie, że Komisja Krajowa (najwyższa poza Zjazdem władza w "Solidarności" - przyp. AISW) będzie mogła być zwołana po zalegalizowaniu NSZZ "Solidarność" i wznowieniu działalności związku w zakładach pracy. Przypomnieć warto, że Grupa Robocza Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność, która skupia wielu działaczy wybranych do władz krajowych Związku, domaga się zwołania KK po to, by o polityce "Solidarności" mogły decydować jej władze, a nie powoływane czy nominowane przez Wałęsę pozastatutowe gremia. Działacze skupieni w Grupie Roboczej wyrażają zaniepokojenie rozmiarami ustępstw wobec władz PRL, jakich dokonał (i jakie planuje) Lech Wałęsa i jego otoczenie.

W skierowanym do członków "Solidarności" apelu KKW wzywa do zachowania jedności organizacyjnej oraz dyscypliny koniecznej wobec sytuacji panującej w Polsce. KKW stwierdza, że najważniejszym celem jest doprowadzenie do ponownej legalizacji "Solidarności". Oprócz członków KKW w spotkaniu w Gdańsku wzięli udział doracy Wałęsy Jacek Kuroń, Bronisław Geremek i Adam Michnik. KKW po długim milczeniu w tej kwestii domaga się od władz PRL zwolnienia niektórych więźniów politycznych: Krzysztofa Galińskiego, Jana Tomasiewicza i Wojciecha Jankowskiego. KKW odnotowuje także fakt pobicia przez milicjantów Edmunda Krasowskiego - działacza z Elbląga - i wysuwa pod adresem władz PRL postulat ukarania winnych.

W mieszkaniu Krystyny Ziobrowskiej, przewodniczącej Komisji Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" w Opolu została przeprowadzona ok. godz. 18 rewizja. Legitymowano wszystkie przychodzące osoby. W mieszkaniu tym miało się odbyć spotkanie kilku działaczy regionu opolskiego. W trakcie rewizji u przychodzących osób nie znaleziono jednak czegokolwiek, co dałoby pretekst do zatrzymań.

Jan Kostecki i czterej inni członkowie PPS zostali w Szczecinie zatrzymani przez milicję i osadzeni w jednym ze szczecińskich komisariatów. Działaczy zatrzymano w ich mieszkaniach, w których SB dokonała rewizji. Funkcjonariusze milicji pobili Kosteckiego.

Korespondenci zachodni informują o nowych sukcesach afgańskiego ruchu oporu. Mudżahedini zdobyli, ważne ze strategicznego punktu widzenia, pozycje położone niedaleko Dżalalabadu. W toczących się nadal w tym rejonie walkach wojska reżimowe poniosły blisko czterokrotnie większe straty w ludziach niż partyzanci.

Podczas obrad, odbywającej się w Paryżu, pohelsińskiej konferencji dotyczącej zakazu produkcji i stosowania broni chemicznej minister spraw zagranicznych ZSRR złożył uroczystą deklarację, w której stwierdził, że Związek Radziecki nie czekając na postanowienia reprezentacji innych państw rozpocznie niszczenie składów broni chemicznej. Kolejny "gest dobrej woli i dobrych intencji" zaprezentowany przez E. Szewardnadze skonfrontować warto z dokumentacją stosowania broni chemicznej przez Irak w wojnie z Iranem. Jak powszechnie wiadomo, ZSRR popiera reżim w Iraku dostarczając mu sprzęt wojskowy oraz broń - w tym również chemiczną.

Na Węgrzech zapowiedziano drastyczną podwyżkę cen podstawowych artykułów spożywczych (o 17%) cen samochodów i opłat za komunikację. Podwyżka cen obniży o ok. 30% realne dochody ludności. Liczne protesty oficjalnych związków zawodowych.

W południowym Libanie walczyły ze sobą ugrupowania Amal i Hezbollach. Zginęło ok. 50 osób, rannych zostało prawie 100.

__________________________________________________________________

 

9.1.89 r.

Zgodnie z zapowiedzią w kopalni "Morcinek" odbył się strajk. Wzięło w nim udział 690 górników dołowych i 630 pracowników powierzchniowych, w tym cały dozór techniczny. Po rozmowach przedstawicieli załogi z dyrektorem gwarectwa, wszystkie żadania górników zostały przyjęte, w tym dodatek za szkodliwą dla zdrowia pracę na dużych głębokościach w wysokości 1500 zł za każdy przepracowany dzień.

W Gdańsku aresztowano Wojciecha Jankowskiego, jednego z założycieli WiPu. Stał przez 45 minut przed WUSW z transparentem domagającym się uwolnienia Krzysztofa Galińskiego więzionego w areszcie w Opolu. Jankowskiego skazano na miesiąc aresztu za ubiegłoroczne topienie Marzanny w Sopocie.

Przed Sądem Najwyższym zapadł wyrok zakazujący krakowskiemu adwokatowi Janowi Rokicie wykonywanie zawodu, bowiem: "jego osoba nie daje rękojmi wykonywania zawodu w zgodzie z zasadami ustroju socjalistycznego". Rokita jest uczestnikiem Ruchu "Wolność i Pokój". W roku 1988 zajął pierwsze miejsce w konkursie krakowskiej Rady Adwokackiej. Berufsverbot.

Policja czechosłowacka przez 2 godziny przesłuchiwała Vaclava Havela w związku z otrzymaniem przezeń listu z anonimową zapowiedzią, że 15 stycznia, w dwudziestą rocznicę samospalenia Jana Palacha w Pradze, zostaną dokonane podobne, protestacyjne samobójstwa. Havel i inni działacze niezależni, którzy otrzymali podobne listy, zaapelowali do młodzieży, by zrezygnowała z tej akcji. Jednocześnie wezwano do uczczenia rocznicy śmierci Palacha masową manifestacją na Placu Wacława.

W związku z oświadczeniem wiceministra spraw zagranicznych ZSRR, który zagroził, że jeżeli komuniści nie zostaną dopuszczeni do koalicyjnego rządu Afganistanu, Moskwa nadal będzie udzielać pomocy obecnemu reżimowi w Kabulu, przedstawiciele sojuszu mudżahedinów oświadczyli, że zrywają rozmowy z Sowietami. Równocześnie partyzanci afgańscy poinformowali, że nie zmienili swojego stanowiska w sprawie proponowanego ponownie przez Nadżibullaha i ZSRR zawieszenia broni. Walki z jednostkami sowieckimi będą prowadzone nadal. Jedynie wycofujące się w terminie oddziały "armii wyzwolicielki" nie będą przez partyzantów atakowane.

Doina Korneja, działaczka rumuńskiej opozycji, o której losie nie było żadnych informacji od chwili, kiedy na wezwanie rumuńskiej milicji stawiła się 14 listopada 1988 r. na przesłuchanie, udzieliła wywiadu korespondentowi AFP. Podczas rozmowy z francuskim dziennikarzem powiedziała, że od chwili zatrzymania jej przez rumuńską służbę bezpieczeństwa uniemożliwiano jej kontaktowanie się z kimkolwiek. Powodem aresztowania Doiny Korneji było podpisanie przez nią listu wyrażającego protest przeciwko niszczeniu wsi rumuńskiej.

Elena Ceausescu (70 lat), żona dyktatora rumuńskiego otrzymała tytuł bohatera narodowego.

Władze węgierskie zapowiadają nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem. Minister rolnictwa WRL podpisał w Izraelu umowę o współpracy między Jerozolimą a Budapesztem w dziedzinie rolnictwa.

Prasa amerykańska informuje, że wywiad USA dysponuje szczegółowymi planami libijskiej fabryki broni chemicznej.

44 osoby zginęły w katastrofie angielskiego samolotu linii "British Midlands". Uratowały się 82 osoby, które jednak przebywają w szpitalu. Przyczyną katastrofy była przypuszczalnie niewłaściwa reakcja pilota, który po stwierdzeniu pożaru jednego silnika, omyłkowo wyłączył drugi.

__________________________________________________________________

 

W Lublinie przeprowadzono dziwną akcję ulotkową. W godzinach popołudniowych na Podzamczu rozrzucano niepodpisane ulotki, wydrukowane w domu kultury (była taka adnotacja). Porządku pilnowała milicja, a całą akcję filmowała telewizja polska. Tekst ulotki nawoływał do zaniechania budowy elektrowni jądrowych w Polsce. Polska Partia Zielonych zaprzeczyła swojemu udziałowi w tej akcji. Jak się wydaje był to początek działań mających doprowadzić do powstania kontrolowanego przez władze ("prawomyślnego") ruchu ekologicznego. Według niepotwierdzonych doniesień, decyzje o wstrzymaniu budowy elektrowni jądrowych już zapadły, ale formalnie mają być one ogłoszone "pod wpływem społecznych protestów". Władza ma być teraz demokratyczna i podatna na opinię społeczeństwa.

Część załogi wydziału silników licencyjnych "Ursusa" uczestniczyła w strajku (żądania płacowe).

Podczas zorganizowanego przez "Solidarność" wiecu w kop. "Jastrzębie", w którym uczestniczyło ok. 2 tys. osób, omawiano stopień realizacji przez dyrekcję żądań sformułowanych podczas sierpniowych strajków. Przedstawiono również nowe postulaty: zniesienia pracy na trzecią zmianę w wolne soboty, chorobowe za wolne soboty płatne według stawek obowiązujących w te dni, a nie w wysokości normalnej dniówki, ukrócenie arogancji dozoru technicznego wobec pracowników, utworzenie wspólnej z dyrekcją i neozwiązkami komisji interwencyjnej.

W kopalni "ZMP" w Żorach 300 górników uczestniczyło w wiecu zorganizowanym przez Komitet Założycielski "Solidarności". Przemawiali m.in. Jan Andrzej Górny i przedstawiciel kop. "Morcinek" Andrzej Andrzejczak, który poinformował o strajku w swojej kopalni. Wiec trwał 20 minut.

Na wydziale historycznym Uniwersytetu Łódzkiego umieszczono tablicę z napisem: "Pamięci Polaków represjonowanych przez Urząd Bezpieczeństwa, który mieścił się w tym gmachu w latach 1945-1953 - studenci".

W Berlinie Zach. zmarła Maria Kurecka-Wirpsza, polska pisarka i poetka emigracyjna. Napisała m.in. eseje pod wspólnym tytułem "Diabelne tarapaty". W kraju Oficyna Literacka wydała ostatnio jej zbiór poezji. Zmarła była również doskonałą tłumaczką literatury angielskiej, francuskiej i niemieckiej. Przełożyła "Doktora Faustusa" Tomasza Manna, "Grę szklanych paciorków" Hermana Hessego oraz "Śmierć Wergilego" Hermana Brocha.

W Czarnogórze - związkowej republice Jugosławii odbyły się masowe demonstracje pod hasłem ustąpienia aktualnej ekipy władz oraz demokratycznych reform. Czarnogóra jest najuboższą republiką Jugosławii.

Reżim afgański umacnia swoje pozycje w Kabulu, przygotowując się na ataki mudżahedinów po wycofaniu się Sowietów. Do miasta ściągnięto 5 tys. komandosów. Partyjni wysyłani są na miesięczne przeszkolenie wojskowe, a członkowie komunistycznych organizacji młodzieżowych na 10-dniowe. Sowiecki personel medyczny opuścił już Kabul przekazując swój szpital wojskowy armii reżimowej.

Jak podało węgierskie ministerstwo spraw zagranicznych, spośród 6400 osób, które w roku 1988 nielegalnie przekroczyły granice Węgier, 1600 osób odesłano z powrotem do Rumunii. Z kolei według informacji MSW, osoby wydalone to przestępcy i włóczędzy, a także agenci rumuńscy.

Sądzić należy, że dopóki organizacje niezależne nie będą miały możliwości weryfikowania takich informacji, istnieje tu spore pole do nadużyć władzy i niesłusznych, tragicznych w skutkach decyzji. Po czym policja węgierska rozpoznała, że co czwarty uciekinier z Rumunii to włóczęga, przestępca lub szpieg?

Minister spraw zagranicznych ZSRR Eduard Szewardnadze w wywiadzie dla francuskiej gazety "Le Figaro" powiedział m.in.: "Kończymy właśnie przygotowywanie konkretnego programu redukcji uzbrojenia, zapowiedzianej przez Michaiła Gorbaczowa. Ustalamy także kalendarz wycofywania oddziałów radzieckich z terytorium Węgier, Czechosłowacji i NRD, w tym 6 dywizji pancernych oraz całego szeregu wielkich jednostek pełniących misję ofensywną. Redukcja ta przybierze formę zarówno rozwiązania niektórych jednostek, jak i reorganizacji - co pociągnie za sobą demobilizację części personelu wojskowego i redukcję części uzbrojenia. Część innego sprzętu znajdzie zastosowanie innych gałęziach gospodarki narodowej. Cała akcja przebiegać będzie w duchu 'głasnosti', co zakłada obecność obserwatorów zagranicznych i dziennikarzy. /.../ Jeżeli chodzi o Afganistan, wychodzimy z założenia, że wszystkie układy i porozumienia powinny - co podkreślał z trybuny ONZ Gorbaczow - być dotrzymane. Dotyczy to także zobowiązań podjętych w Genewie wobec Afganistanu. Afgańska Ludowa Partia Demokratyczna pod przewodnictwem Nadżibullaha pozostaje najważniejszą w tym kraju siłą polityczną i jest najlepiej zorganizowana. To właśnie ona przygotowała i prowadzi politykę porozumienia narodowego i nie ma innej siły zdolnej do zdecydowanego kontynuowania linii pokojowej, zgodnej z aspiracjami całego narodu afgańskiego. To właśnie wyznacza rolę i miejsce partii i jej przywódcy Nadżibullaha. O znaczeniu nawiązanych ostatnio bezpośrednich kontaktów z przywódcami afgańskiego ruchu oporu trudno jeszcze mówić, gdyż są zbyt świeże i nie można oczekiwać natychmiastowych rezultatów./.../ Problem Wysp Kurylskich nie istnieje".

Wywiadu dla francuskiego dziennika "La Croix" (czyt. La krua) udzielił po powrocie z ZSRR pisarz Andriej Siniawski. Powiedział m.in.: "Jestem po stronie tych, którzy tworzą głasnost w mass mediach i kulturze. Z przyjemnością czytam prasę radziecką. W dziedzinie kultury stała się ona wyjątkowo interesująca, o wiele bardziej niż prasa antyradziecka. Raptem dostrzegamy intelektualistów popierających Gorbaczowa. Przed moim aresztowaniem przy okazji spotkań dysydenckich pierwszy wznoszony przez nas toast nie brzmiał zbyt katolicko: 'niech zczezną' - wiadomo, o kogo chodzi. Teraz - jak mi opowiadano - przy tym samym stole, jeśli nie brak na nim wódki, toast ten brzmi: 'oby go nie sprzątnęli'". Na nieszczęście, zdaniem pisarza, cała reszta społeczeństwa pozostaje zupełnie bierna, obojętna. Ludzie chcą poprawy zaopatrzenia, a tego nie ma. Intelektualne "gadulstwo" ich nie obchodzi.

__________________________________________________________________

 

11.1.89 r.

Studenckie pikiety przed Uniwersytetem Warszawskim rozdawały ulotki zawierające żądania NZS: nadzór demokratycznie wybranej Głównej Rady Szkolnictwa Wyższego nad szkołami wyższymi, autonomia szkół wyższych, zniesienie cenzury i prohibitów, nadrzędna rola senatu w uczelni, nieskrępowana działalność samorządów studenckich, swoboda zrzeszeń, przyjmowanie na studia wyłącznie na podstawie egzaminu. Zadeklarowano obronę praw pracowników naukowych. Trwa zbieranie podpisów pod apelem w sprawie Tomasiewicza.

Uczestniczący w wiecu w Stoczni Gdańskiej robotnicy zażądali gwarancji legalizacji "Solidarności". Sytuacja w stoczni jest napięta - rośnie niezadowolenie z podwyżek cen. Wałęsa zaapelował o nie podejmowanie akcji strajkowych nieuzgodnionych ze związkiem.

W kopalni "1 Maja" w Wodzisławiu Śląskim odbyły się dwa wiece załogi - przed pierwszą (3,5 tys. uczestników) i przed drugą zmianą (2 tys.). Omawiano sytuację w kraju i problemy związkowe. Dyrekcja przeszkadzała, nadając głośną muzykę przez radiowęzeł.

W zakładach "Morfeo" w Ozorkowie pod Łodzią ok. godz. 13 zastrajkował wydział konfekcji. Tkalnia, przędzalnia i dział przygotowawczy prowadziły strajki przerywane - po 4-5 godzin. Powodem strajku było wypłacenie premii rynkowej w wysokości 50%, o wiele mniej niż w innych zakładach (np. Teofilów - 250%). Załoga żąda 100% premii i podwyższenia stawek jednostkowych. Zażądano też legalizacji "Solidarności". Strajk wybuchł spontanicznie, "Solidarność" przyłączyła się do niego. Nie ma jednego komitetu strajkowego - każdy wydział ma własny.

Zatrzymanego 19.11.1988 i pobitego w areszcie działacza łódzkiego NZS Andrzeja Jesionowskiego powiadomiono w prokuraturze, że toczy się dochodzenie wobec funkcjonariuszy SB, którzy go zatrzymali oraz że zostanie on wezwany dla identyfikacji strażników, którzy go pobili.

Studentki IV roku stomatologii poznańskiej Akademii Medycznej odmówiły przystąpienia do kolokwium zaliczeniowego w ramach studium wojskowego i zaczęły bojkot zajęć wojskowych, będący realizacją zapowiedzi z wiecu 6 stycznia.

W Płowdiw (Bułgaria) milicja aresztowała co najmniej siedmiu członków Niezależnego Stowarzyszenia na rzecz Obrony Praw Ludzkich w Bułgarii, którzy mieli odbyć spotkanie w mieszkaniu sekretarza tej organizacji, poety Petara Manałowa. Podczas rewizji skonfiskowano szereg dokumentów należących do Stowarzyszenia.

W Titogradzie stolicy Czarnogóry w demonstracji wzięło udział ok. 120 tys. osób. Trwała ona właściwie nieprzerwanie od 10.1, gdyż część uczestników czuwała w nocy przy ogniskach. Władze spełniły żądanie demonstrantów: ustąpiło całe kierownictwo partyjne i republikańskie.

Władze czechosłowackie powiadomiły, że będą znakować chemicznie produkowany przez siebie materiał wybuchowy "Semtex", w celu łatwiejszego rozpoznania w przypadku użycia go przez terrorystów. Podejrzewa się, że właśnie "Semtex" zastosowany został do zamachu na amerykański samolot pasażerski, którego szczątki 21 grudnia spadły na szkockie miasteczko Lockerbie, grzebiąc 285 osób.

Węgierskie Zgromadzenie Narodowe (parlament) przyjęło ustawy o stowarzyszeniach i o zgromadzeniach. Ustawa o stowarzyszeniach zezwala w zasadzie na tworzenie niekomunistycznych stronnictw politycznych, ale nie precyzuje sposobu ich rejestracji i działania. Sprawy te ma uregulować osobna ustawa. Ustawa o zgromadzeniach wyklucza okolice budynku parlamentu jako miejsce demonstracji. Milicja ma prawo zakazać demonstracji, ale musi ten zakaz wydać na piśmie. Obie ustawy zostały przyjęte przy 2 głosach sprzeciwu.

Aleksander Podrabinek, moskiewski przedstawiciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Przeciwko Politycznemu Stosowaniu Psychiatrii, podał najnowsze (grudzień ub.r.) przykłady uwięzienia w szpitalach psychiatrycznych działaczy niezależnych. Podrabinek dodał, że zna 20-30 takich przypadków.

W obozie uchodźców afgańskich w Peszawarze (Pakistan) wybuchła trzykilogramowa bomba, zabijając 4 osoby. Władze Pakistanu oskarżają o ten zamach agentów afgańskiego reżimu Nadżibullaha.

W Kabulu brakuje żywności. Mieszkańcy godzinami stoją w kolejkach po chleb. Dostawy utrudnione są przez pogodę i walki między wojskami reżimowymi a powstańczymi.
Według oświadczenia ruchu oporu, mudżahedini będą kontynuować walkę z komunistami bez względu na to, czy Sowieci wycofają swoje wojska do 15 lutego, czy nie.

W Paryżu zakończyła się międzynarodowa konferencja w sprawie zakazu broni chemicznej. Prawie 150 państw uczestniczących w konferencji zadeklarowało, że nie użyje broni chemicznej.

__________________________________________________________________

 

12.1.89 r.

Trwa strajk w zakładach włókienniczych "Morfeo" w Ozorkowie. Wydział konfekcji odizolowano od reszty zakładu. Odcięto połączenia telefoniczne zakładów oraz dojścia do niego.

W Poznaniu na wniosek Tymczasowego Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" odbyło się spotkanie przedstawicieli PPS, KPN, SW, NZS, Liberalno-Demokr. Partii "Niepodległość", Niezależnego Ruchu Ludowego "Solidarność", Międzyzakładowej Rady "Solidarności". Celem spotkania była wymiana doświadczeń i informacji oraz doprowadzenie do porozumienia organizacji działających w regionie. Celu tego nie osiągnięto.

Na Uniwersytecie Warszawskim odbył się wspólny wiec protestacyjny NZS oraz delegacji "Solidarności" Stoczni Gdańskiej, której Sąd Najwyższy odmówił rejestracji Związku.

Podczas swojej cotygodniowej konferencji prasowej Lech Wałęsa powiedział m.in.: "Społeczeństwo ma uzasadnione powody do podejmowania strajków, a "Solidarność" traci argumenty przeciw takim działaniom, ponieważ pogarszają się warunki życia w Polsce". Stwierdził też, że dalsze hamowanie reform może spowodować niekontrolowany wybuch społeczny, który może nastąpić nawet tej wiosny. Wałęsa zaprzeczył istnieniu podziałów w "Solidarności". Stwierdził, że istniejące różnice dotyczą taktyki i mają marginalne znaczenie.

W Opolu zwolniono Krzysztofa Galińskiego po odbyciu kary 1 miesiąca aresztu za niewykonanie pracy na rzecz miasta jako kary orzeczonej przez kolegium za udział w topieniu Marzanny w Sopocie 21 marca 1988 r.

W Collegium Anatomicum Akademii Medycznej w Poznaniu odbył się wiec studentek V roku wydziału lekarskiego, na którym postanowiono bojkotować zajęcia wojskowe.

W oficjalnej prasie czechosłowackiej ukazały się apele o odstąpienie od zapowiadanego w anonimowych listach protestacyjnego publicznego samospalenia, które ma nastąpić 15.1 na Placu Wacława w Pradze.

W Afganistanie zacięte walki toczyły się w prowincjach Nangarhar, Kandahar i Parvan.

Narodowy Front Afganistanu wchodzący w skład Sojuszu Siedmiu otworzył w Paryżu biuro informacyjne.

Przewodniczący Stowarzyszenia Psychiatrów Sowieckich, Georgij Morozow zaprzeczył doniesieniom o więzieniu w sowieckich szpitalach psychiatrycznych ludzi z przyczyn politycznych. Zdarzają się - powiedział - przypadki błędnego rozpoznania, ale wynikają one z niedostatku kompetencji, a nie premedytacji. (Zbiegiem okoliczności musi być - rzecz jasna - że ofiarami tej niekompetencji padają zwykle działacze niezależni). Według Morozowa, ministerstwo zdrowia ZSRR bada obecnie listę 48 nazwisk osób przetrzymywanych w "psychuszkach", dostarczoną przez USA. Osoby te będą mogły być odwiedzone przez psychiatrów amerykańskich.
O zbrodniczym stosowaniu w ZSRR psychiatrii w celach politycznych mówiła podczas krakowskiej Konferencji Praw Człowieka (sierpień 1988) Natalia Gorbaniewska, która za działalność niezależną była przez ponad dwa lata więziona w sowieckiej klinice psychiatrycznej.

Na schodach biblioteki im. Lenina w Moskwie manifestowali Tatarzy krymscy, domagając się prawa powrotu na Krym i przywrócenia autonomicznej republiki tatarskiej, zlikwidowanej przez Stalina przed bez małą pięćdziesięciu laty. Milicja zatrzymała dziesięciu demonstrantów.

Prezydium Rady Najwyższej ZSRR potwierdziło administracyjną przynależność Górnego Karabachu do Azerbejdżanu. Okręg ten czasowo podporządkowano bezpośrednio władzom centralnym w Moskwie.

Były zastępca członka Biura Politycznego KC KPZR Borys Jelcyn stwierdził w wypowiedzi dla radia "Swoboda" (!), że proces "przebudowy" został zahamowany, a polityka jawności ulega osłabieniu. Powiedział, że trudno jest stwierdzić, czy nastąpiło to w wyniku odgórnych decyzji.

__________________________________________________________________

 

13.1.89 r. W kopalni "Marcel" w Wodzisławiu Śląskim odbył się zorganizowany przez komisję "Solidarności" wiec załogi z udziałem kierownictwa kopalni. Omawiano warunki pracy oraz zasady wypłacania przez "Solidarność" premii barbórkowej górnikom pozbawionym jej za udział w strajku. Po wiecu członkowie TKZ zostali zaproszeni przez dyrekcję kopalni na rozmowę, podczas której wyrażono zgodę na dokonywanie przez "Solidarność" wypłat premii barbórkowej na terenie kopalni.

W kopalni "Grodziec" w Będzinie odbył się przed II zmianą wiec pod hasłem legalizacji "Solidarności". Omówiono m.in. aktualne problemy społeczne i polityczne kraju. Skandowano "Solidarność". Wiec zakończyło odśpiewanie pieśni "Ojczyzno ma".

W zakładach "Morfeo" w Ozorkowie dyrekcja podjęła rozmowy z wydziałowymi komitetami strajkowymi. Ustalono podniesienie o 25% płac od 1 stycznia i wypłacenie pełnych poborów za czas strajku. Pozostałe postulaty będą realizowane stopniowo.

W tym samym Ozorkowie strajkowali od godz. 6 do 9 pracownicy działu transportu w Ozorkowskim Przedsiębiorstwie Komunalnym. Strajk został spowodowany niewypłaceniem pracownikom rekompensaty - 6 tys. zł. Po rozmowach z uczestnikami protestu dyrekcja obiecała od kwietnia podnieść o 100% stawki zaszeregowania, wliczając do podstawy tej podwyżki rekompensatę.

W Wałbrzychu odbyła się demonstracja pod hasłem legalizacji "Solidarności". Została ona przeprowadzona na wezwanie RKW oddział Wałbrzych i na apel Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ "Solidarność" Dolny Śląsk wzywający do organizowania 13 każdego miesiąca akcji na rzecz legalizacji "Solidarności". W demonstracji udział wzięło ok. 400 osób. Zaczęła się ona o godz. 17.30 na ul. Słowackiego po mszy w kościele Anioła Stróża. Zebrani zostali rozproszeni w wyniku zdecydowanego ataku milicji. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych. Pobity został Ryszard Aczkowski z Komitetu Organizacyjnego "Solidarności" kopalni "Victoria".

Krajowa Komisja Koordynacyjna Niezależnego Zrzeszenia Studentów ogłosiła dni 16-21 stycznia tygodniem protestu przeciwko odmowie rejestracji NZS.

W Krakowie setki młodych demonstrantów żądało ustąpienia ekipy gen. Jaruzelskiego. Manifestacja zorganizowana na apel WiP i KPN trwała ok. pół godziny. W drodze z Rynku pod siedzibę PZPR niesiono transparenty: "Ekipa stanu wojennego na śmietnik historii!", "Uwolnić więźniów politycznych", "Żądamy ustąpienia ekipy Jaruzelskiego".

Na Uniwersytecie Łódzkim prof. Śmiałowski, zastępca dyrektora Instytutu Historii, usunął umieszczoną 3 dni wcześniej tablicę upamiętniającą ofiary UB.

Krystyna Zachwatowicz poinformowała, że jej mąż Andrzej Wajda kręci obecnie film o masakrze polskich oficerów w Katyniu.

Na Litwie odradza się zlikwidowane przez komunistów katolickie Stowarzyszenie "Przyszłość". Ks. Waclavas Valulis poinformował o odbyciu w Wilnie pierwszego spotkania w tej sprawie.

Na Węgrzech powstała partia socjaldemokratyczna. Podała o tym oficjalna agencja prasowa. W roku ubiegłym odrodziła się - po 32 latach - partia drobnych posiadaczy, która obecnie w 25 filiach na terenie całego kraju ma już ponad 4 tys. członków. Partia socjaldemokratyczna zniknęła z politycznego krajobrazu Węgier w r.1948, po jej formalnym włączeniu do partii komunistycznej.

Wschodnioniemiecka policja aresztowała 11 osób rozdających ulotki nawołujące do niezależnej manifestacji 15 stycznia. Przeprowadzono szereg rewizji w mieszkaniach. Uwolnienia aresztowanych domaga się Inicjatywa na rzecz Pokoju i Praw Człowieka. Rok temu, podczas oficjalnych uroczystości na cześć Róży Luxemburg i Karola Liebknechta (15.1) policja aresztowała ponad stu uczestników niezależnej kontrmanifestacji.

Prof. Andriej Sacharow wyraził zaniepokojenie losem więzionych 11 członków Komitetu Karabachskiego. Stwierdził, że ich aresztowanie miało fatalne następstwa dla organizacji pomocy dla ofiar trzęsienia ziemi w Armenii. Sacharow wyraził również przekonanie, że uchodźcy ormiańscy z Azerbejdżanu i azerbejdżańscy z Armenii powinni pozostać tam, gdzie się schronili. Gorbaczow lansuje akcję powrotów.

__________________________________________________________________

 

14.1.89 r.

O godz. 12.30 odbyła się w Katowicach demonstracja Młodzieżowego Ruchu Oporu Solidarności Walczącej. Niosąc transparent "Komuna precz ze szkół - Młodzieżowy Ruch Oporu Solidarności Walczącej" grupa młodzieży przeszła przez centrum miasta. Skandowano: "Precz z komuną!", "Morawiecki" i inne, rozdawano ulotki i prasę SW. Demonstracja - przyjmowana z sympatią przez przechodniów - zakończyła się, zanim milicja zdążyła interweniować.

W Katowicach odbyła się przedkongresowa konferencja delegatów KPN Górnego i Dolnego Śląska. Przewodniczył Adam Słomka.

W Toruniu o godz. 12 odbył się na rynku wiec Konfederacji Polski Niepodległej. Rozdawano prasę. Milicja ograniczyła się do fotografowania uczestników wiecu.

Władze bułgarskie zezwoliły na tworzenie prywatnych przedsiębiorstw zatrudniających do 10 osób, w tym również z udziałem kapitału zagranicznego.

Po raz pierwszy od 10 lat przybył do Pekinu z oficjalną wizytą wietnamski wiceminister spraw zagranicznych. Wizyta nie była zapowiadana przez żadną ze stron, jej przebieg również nie jest relacjonowany ani komentowany przez środki przekazu tych państw. Warunkiem dalszej poprawy stosunków Chiny-Wietnam jest całkowite wycofanie wojsk wietnamskich z Kambodży.

__________________________________________________________________

 

15.1.89 r.

W Pradze ok. godz. 13.30 funkcjonariusze milicji i Lidovych Milicji (tj. ZOMO - użyte po raz pierwszy od 1969 r.) hermetycznie zamknęli cały Plac Wacława. Setki funkcjonariuszy zostało również rozmieszczonych na Rynku Starego Miasta i w okolicach Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu. Ok. 13.30 zgromadziło się w okolicach Pl. Wacława kilka tys. osób, które chciały uczestniczyć w wiecu upamiętniającym Jana Palacha. Zanim zamknięto Pl. Wacława zdążyło się tam zgromadzić ok. 1.000 osób, które złożyły kwiaty i odśpiewały hymn państwowy. Milicja rozproszyła tłum i zepchnęła go poza Plac. Zatrzymano ok. 20 działaczy niezależnych składających kwiaty pod pomnikiem św. Wacława. Vaclavovi Havelowi, Libušy |ilhanovej i Vlaście Chramoustovej udało się złożyć kwiaty w pobliżu gmachu Parlamentu. Kiedy stojący w pobliżu ludzie zaczęli śpiewać czeski hymn narodowy, rozpędziła ich milicja. Do podobnych incydentów doszło w innych miejscach w pobliżu Pl. Wacława. Ok.15.30 milicja zaatakowała ludzi gromadzących się pod Wydziałem Filozoficznym, o 16 - na Pl. Karola. Wszędzie śpiewających ludzi atakowano pałkami i szczuto psami. Milicja unieruchomiła 3 stacje metra oraz zablokowała niektóre mosty na Wełtawie. W wielu miejscach akcja policji była bardzo brutalna (używano pałek, gazu, armatek wodnych i transporterów opancerzonych, którymi wjeżdżano w tłum). Zraniono wiele osób. Ok. godz. 17 na Pl. Karola skierowano przeciwko ludziom transportery opancerzone i armatki wodne. Były liczne zatrzymania. Starcia trwały kilka godzin i stopniowo rozszerzały się na całe centrum Pragi. Migawki z rozpędzania manifestacji pokazały telewizje czechosłowacka i polska.

W Wiedniu 35 delegacji uczestniczących w KBWE wyraziło zgodę na podpisanie 19 stycznia dokumentu końcowego, w którym spory nacisk położono na przestrzeganie praw człowieka, w tym również swobód religijnych. Uzgodniono, że poszczególni sygnatariusze mają prawo kontrolować i krytykować postępowanie w tej dziedzinie pozostałych sygnatariuszy. Delegacja rumuńska dokument przyjęła, ale zapowiedziała stosowanie się do tych jedynie punktów, z którymi się zgadza (a nie zgadza się ze swobodami religijnymi, prawem do emigracji, nieskrępowanym dostępem do informacji). W 3 godziny po zaakceptowaniu dokumentu przez stronę czechosłowacka milicja atakowała manifestantów w Pradze. W Bułgarii aresztowano kilka dni wcześniej obrońców praw człowieka... Nad dokumentem końcowym KBWE pracowano przez dwa lata. Jego wartość jest taka jak wartość wszystkich porozumień zawieranych z komunistami - dokument ten uspokaja sumienia zachodnich moralistów.

W Magdalence pod Warszawą rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie Tymczasowej Krajowej Rady Rolników "Solidarność". Uchwalono m.in. wystosowanie zaproszenia do Polski chłopów polskich z Syberii, Kazachstanu i innych miejsc ZSRR, w które zostali zesłani.

W Jastrzębiu po mszy w kościele NMP Matki Kościoła ok. godz. 13.30 sformowano pochód, który przeszedł z transparentami pod siedzibę MKR "Solidarności" z roku 1981. Marsz został zakończony wiecem z udziałem członków TKK Górnictwa. Odczytano m.in. oświadczenie w sprawie dotyczącej górnictwa uchwały 179 Rady Ministrów z 1981 r.

Milicja uniemożliwiła przeprowadzenie konferencji prasowej przywódcy Konfederacji Polski Niepodległej Leszkowi Moczulskiemu, wypraszając z jego mieszkania i spisując gromadzących się dziennikarzy. Jednym z protestujących był dziennikarz PAP. Przywódca KPN chciał poinformować dziennikarzy o kongresie tej partii, który ma się odbyć 3 i 4 lutego. Rodzaj zastępczej konferencji prasowej przeprowadził przed budynkiem zięć Moczulskiego, Krzysztof Król.

Po mszy w kościele św. Brygidy w Gdańsku odbył się wiec zorganizowany przez gdański NZS, rozpoczynający tydzień protestu.

Na sopockim molo odbył się happening zorganizowany przez Federację Młodzieży Walczącej, WiP i in. pod hasłem przyjaźni polsko-rumuńskiej. W wydarzeniu wzięło udział kilkadziesiąt osób. Skandowano hasła: "Bóg, honor, Ceausescu", "Otworzyć granice - podzielimy się biedą". Trzymano transparenty: "Rumunia - 2000" i "Uwolnić Wojtka Jankowskiego". Rozdawano ulotki z napisem "Zbudujemy drugą Rumunię". Po happeningu ok. 50 osób pojechało pod areszt przy ul. Kurkowej w Gdańsku, gdzie skandowano: "Uwolnić Jankowskiego" i śpiewano piosenki z okresu stanu wojennego. Zatrzymanych zostało kilka osób.

Według relacji telewizji NRD, w oficjalnych obchodach rocznicy zamordowania Róży Luxemburg i Karola Liebknechta wzięły udział setki tysięcy osób. W niezależnej manifestacji w Lipsku wzięło udział kilkaset osób. Policja aresztowała 80 osób.

Rzecznik pakistańskiego MSZ potwierdził, że ZSRR rzeczywiście przystąpił do ostatniej fazy wycofywania wojsk z Afganistanu.

Przebywający w Kabulu sowiecki minister spraw zagranicznych zapowiedział, że ZSRR będzie nadal zaopatrywał w broń obecny reżim afgański.

W Teheranie trwa spotkanie sunnickiego afgańskiego Sojuszu Siedmiu i wysłanników ONZ.

Witalij Ponomariow, zastępca szefa KGB, oświadczył, że KGB jest gotowa do współpracy z CIA, wywiadem brytyjskim i izraelskim. Oczywiście.

Na Kubę powróciło z Angoli 1726 żołnierzy "internacjonalistów". Jest to ponad połowa tych, których Fidel Castro obiecał wycofać do 1 kwietnia. Cała 50-tysięczna armia kubańska powrócić ma z Angoli do 1 lipca 1991 r.

__________________________________________________________________

 

16.1.89 r.

W Pradze milicja zatrzymała ośmiu działaczy niezależnych usiłujących złożyć kwiaty na Pl. Wacława. Kilkuset protestujących świadków rozpędziła milicja przy pomocy pałek, gazu i armatek wodnych. W pobliżu pomnika św. Wacława zatrzymani zostali rzecznicy 'Karty 77' Dana Nemcova i Saša Vondra, a także Jana |ternova i David Nemec z 'Karty 77', Jana Petrova z NMS, Ota Verenkova i Stanislav Stencl z Pokojowego Klubu im. Lennona oraz Petr Placak z ugrupowania Czeskie Dzieci. Nieco później zatrzymani zostali: Vaclav Havel, Jose Zazek, Karel Ptazek, Jiri Fiala i Jitka Vaculikova. Zatrzymano również wielu przypadkowych uczestników manifestacji, z których część milicja wywiozła za Pragę i tam pojedynczo, bez dokumentów, wypuszczała.

W Zakładach Przetwórstwa Owocowego w Tomaszowie Lubelskim odbył się dwugodzinny strajk. Wysunięto żądanie anulowania zarządzeń krzywdzących finansowo kierowców. W przypadku awarii samochodu i jego postoju w warsztacie kierowcy nie otrzymują premii. Dzisiejszy strajk w Tomaszowie był trzecim protestem załogi tego przedsiębiorstwa w ostatnich tygodniach - strajkowano wcześniej 23 i 28 grudnia 1988 r.

Dyrektor CBOS Stanisław Kwiatkowski przemawiając podczas obrad drugiej części X plenum KC PZPR powiedział, że według danych jego instytucji od jesieni 1987 do jesieni 1988 liczba zwolenników opozycji zwiększyła się dwukrotnie, a wiarygodność partii spada.

W Pradze milicja rozpędzała przy użyciu pałek, armatek wodnych i gazu osoby pragnące złożyć kwiaty na Placu Wacława w miejscu śmierci Jana Palacha.

Gulbuddin Hekmatiar, jeden z przywódców wolnego Afganistanu, poinformował, że 1 lutego odbędzie się zgromadzenie mudżahedinów, zatwierdzone przez Sojusz Siedmiu (ugrupowań powstańczych), na którym ma być zatwierdzony rząd tymczasowy, który ma objąć władzę w kraju po wycofaniu się wojsk sowieckich.

W wywiadzie dla zachodnioniemieckiego "Sterna" Arkady Jakowlew, bliski współpracownik Gorbaczowa, stwierdził, że władze sowieckie nie doceniły oporu, z jakim spotyka się w społeczeństwie sowieckim "pierestrojka".

Komuniści północnokoreańscy przyjęli propozycję władz południowokoreńskich zorganizowania w lutym spotkania na szczeblu premierów. Wydarzenie bez precedensu.

Prezydent Filipin Corazon Aquino przyjęła delegację sowiecką, której przewodniczy była kosmonautka Walentyna Tiereszkowa. Po spotkaniu jeden z senatorów poinformował prasę, że Sowieci życzyliby sobie, aby władze filipińskie do końca tego stulecia zlikwidowały wszystkie bazy amerykańskie na swoim terytorium.

Przebywający z wizytą w Rumunii chiński minister spraw zagranicznych Kian Ki-Szen spotkał się z Nicolae Ceausescu. Strony "wykazały całkowitą zbieżność poglądów w omawianych problemach". Rumunia była jedynym państwem bloku sowieckiego, które utrzymywało kontakty z Chinami po ich zerwaniu przez ZSRR.

Opuściwszy Rumunię Kian Ki-Szen złożył niespodziewaną wizytę w stolicy RFN.

Rumuńska prasa krytykuje zmiany zachodzące w innych państwach komunistycznych, stwierdzając m.in., że podwyżki cen w Polsce i na Węgrzech są skutkiem tych zmian.

__________________________________________________________________

 

17.1.89 r.

Demonstracja w Pradze została tym razem wywołana przez milicję, która zaatakowała przechodniów wracających z pracy i udających się na zakupy. Byli ranni i zatrzymani.

W Warszawie siedmiu członków WiP rozwinęło o godz. 15.00 przed gmachem KC PZPR transparent z hasłem "Ekipa stanu wojennego na śmietnik historii". Manifestanci rozrzucili ulotki zawierające podobne hasła. Po kilku minutach wszyscy zostali zatrzymani.

W Krakowie o godz. 15.00 rozpoczął się wiec studentów. Przed bramą główną Uniwersytetu Jagiellońskiego zebrało się kilkaset osób. Studenci domagają się rejestracji NZS i zapowiedzieli kontynuację akcji protestacyjnej.

Górnicy uczestniczący w wiecu w kop. "Grodziec" w Będzinie żądali relegalizacji "Solidarności".

143 pisarzy utworzyło podczas spotkania w Warszawie niezależny Związek Pisarzy. Jak poinformował Jan Józef Szczepański, wybrany na przewodniczącego Związku, nowa organizacja literatów będzie starała się o rejestrację.

Rozpoczął się strajk okupacyjny w Zakładzie Tkanin Technicznych w Pabianicach. W komunikacie Komitetu Strajkowego stwierdzono, że przyczyną strajku jest beznadziejna sytuacja ekonomiczna i brak możliwości porozumienia się z dyrekcją zakładu. Strajkujący domagają się również relegalizacji NSZZ "Solidarność".

Król Afganistanu Zahir Szach, przebywający od 1973 r. na emigracji we Włoszech, w wywiadzie dla "Le Monde" stwierdził, że w jego kraju nie ma miejsca dla partii komunistycznej. Monarcha potwierdził swoje wcześniejsze deklaracje, w których wykluczal możliwość stworzenia rządu koalicyjnego z udziałem członków prosowieckich władz reżimowych w Kabulu. Wypowiedzi Zahir Szacha ostatecznie przekreśliły nadzieje J. Woroncowa, który starał się o pozyskanie afgańskiego króla dla swych "kompromisowych koncepcji politycznego rozwiązania kwestii Afganistanu".

W Waszyngtonie ukazał się informator Departamentu Stanu dotyczący 52 najbardziej niebezpiecznych organizacji terrorystycznych świata. Wydawnictwo to powstało wskutek zaleceń wiceprezydenta USA, skierowanych w 1986 r. do Komisji d.s. Walki z Terroryzmem: "Zmierzając do zniszczenia demokracji terroryści z premedytacją i w niezwykle cyniczny sposób atakują ludność cywilną, zabijają i ranią mężczyzn, kobiety i dzieci. Mordują sędziów, dziennikarzy, urzędników państwowych, przywódców związkowych i politycznych, policjantów oraz księży, jak też innych ludzi stających w obronie wartości demokratycznych. Bojownicy o wolność starają się prowadzić walkę w ramach prawa międzynarodowego i postępują w sposób cywilizowany, atakują oni cele wojskowe, a nie bezbronną ludność cywilną".
W latach 1987-88 fala terroryzmu wezbrała ponownie.

__________________________________________________________________

 

18.1.89 r.

W Pradze po raz czwarty od 15.1.89 odbyła się demonstracja na Placu Wacława. Po raz pierwszy nie była atakowana przez milicję. 5 tys. osób zebranych na Pl. Wacława dyskutowało i słuchało wystąpień mówców. Skandowano: "Niech żyje Karta", "Karta mówi za nas", "Wypuśćcie Havela", "Wypuśćcie więźniów politycznych", "Precz z Jakešem", "Wolne wybory", "Wolności", "Gorbaczow", "Masaryk", "Dubczek" itp.

W Warszawie zarejestrowano Stowarzyszenie Narodowe im. Romana Dmowskiego.

W Warszawie rozpoczął się proces Jana Tomasiewicza - członka PPS RD i WiP. Tomasiewicz, aresztowany w grudniu ub. r., oskarżony jest o uchylanie się od służby wojskowej. Na rozprawę przybyło ponad 100 osób. SB zatrzymała i pobiła Jacka Zwolaka, który rozlepiał plakaty z hasłami na rzecz uwolnienia Jana Tomasiewicza.

Rada Najwyższa estońskiej SSR przyjęła uchwałę, która nakłada na urzędników państwowych obowiązek znajomości języka estońskiego. Rosjanie zatrudnieni w instytucjach publicznych w Estonii mają obowiązek nauczenia się estońskiego w ciągu czterech lat.

Zięć Doiny Korneji, sygnatariuszki listu zawierającego protest przeciwko niszczeniu wsi rumuńskiej i aresztowanej w listopadzie ub. r., poinformował, że otrzymał zezwolenie na spotkanie z nią. Korneja powiedziała mu, że w czasie przesłuchań była bita.

__________________________________________________________________

 

19.1.89 r.



W Warszawie zmarł prof. Jan Kielanowski, wybitny działacz polskiej opozycji. Urodził się we Lwowie w 1909 r., w czasie II wojny światowej był żołnierzem Armii Krajowej. W grudniu roku 1975 był jednym z sygnatariuszy sławnego "Listu 59", protestującego przeciwko zmianom w konstytucji PRL. Był członkiem KOR-u.




W wielu miastach Polski (Wrocław, Lublin, Kraków, Białystok) odbyły się demonstracje studenckie na rzecz relegalizacji NZS.

Po raz piąty na Placu Wacława w Pradze odbyła się demonstracja w obronie praw człowieka. Uczestniczyło ok. 7 tys. osób. Milicja atakowała niezwykle brutalnie (część milicjantów była pijana). Bito w zablokowanych częściach Placu i w bocznych uliczkach. Zatrzymano tramwaj, którym ludzie próbowali uciekać i bito w tramwaju, bito nawet w sklepach. Wielu rannych karetki odwiozły później do szpitala. Wiele osób aresztowano.

Władze Czechosłowacji rozważają możliwość oskarżenia aresztowanego 16.1.1989 r. dramaturga Vaclava Havela o... chuligaństwo.

W Pradze aresztowano Martina Palouša, odczytującego podczas wiecu 18.1.1989 r. na Placu Wacława protest 'Karty 77' w sprawie aresztowania uczestników demonstracji w dniach poprzednich.

Prezydium sowieckiej Akademii Nauk nie zaakceptowało kandydatury Andrieja Sacharowa w wyborach deputowanych ludowych. Został on jednak kandydatem głosami niezależnej grupy "Memoriał".

W Wiedniu podpisaniem przez ministrów spraw zagranicznych dokumentu końcowego zakończyła się pohelsińska Konferencja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

__________________________________________________________________

 

20.1.89 r.



W nocy z 20 na 21 stycznia zamordowany został w Warszawie ks. prałat STEFAN NIEDZIELAK. Mieszkanie nie nosi śladów włamania, skradziona została srebrna zastawa - nie zginęły natomiast pieniądze. Zamordowany ksiądz był kapelanem Armii Krajowej, organizacji "Wolność i Niezawisłość", a później "Solidarności". Dzień wcześniej ks. Niedzielak mówił swojemu koledze o pogróżkach, jakie otrzymał w ostatnim czasie. Sekcja zwłok wykazała złamanie kręgów szyjnych.



W więzieniu przebywa nadal Kazimierz Sulka - funkcjonariusz SB, który w ubiegłym roku został aresztowany za "ujawnienie tajemnicy służbowej". Sulka poinformował ks. A. Chojnackiego o planowanym przez Służbę Bezpieczeństwa zamachu na jego życie.

W kopalni "Morcinek" (k. Jastrzębia) oficjalne związki zawodowe usiłowały wywołać strajk. "Solidarność" udaremniła ten zamiar.

W ocenie Lecha Wałęsy propozycje wysunięte przez kierownictwo PZPR w sprawie pluralizmu związkowego nie spełniają oczekiwań społeczeństwa. Są one jednak poważne i stanowią istotny krok naprzód. Wałęsa zapowiedział, że będzie się starał skłonić kierownictwo "Solidarności" do podjęcia dialogu z władzami PRL. Przestrzegł przed możliwością wybuchu kolejnej fali społecznych protestów.

Przewodniczący OPZZ, Alfred Miodowicz skrytykował propozycje X plenum KC PZPR. Powtórzył swój sprzeciw wobec "dzielenia załóg zakładów pracy" w wyniku istnienia kilku związków zawodowych. Przestrzegł też przed możliwością kolejnego wybuchu społecznych niepokojów.

Na Placu Wacława w Pradze odbyła się kolejna demonstracja. Milicja nawoływała do rozejścia się stojący w milczeniu tłum. Po przybyciu na plac dużych sił milicyjnych ludzie rozeszli się w spokoju.

Na Węgrzech doszło do spotkania pomiędzy przedstawicielami partii komunistycznej a członkami Forum Demokratycznego. Dyskusja nie doprowadziła do zbliżenia poglądów, niemniej na Węgrzech pojawiło się widmo "okrągłego stołu".

Rzecznik prasowy Watykanu powiedział, że pięciodniowe rozmowy pomiędzy szefem czechosłowackiego urzędu do spraw wyznań Vladymirem Janku a specjalnym wysłannikiem papieża do spraw Europy Wschodniej abp Francesco Colasuone odbyły się w przyjaznej atmosferze. Nie wypowiedział się on natomiast na temat perspektywy nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Watykanem a CSRS.

Do Bonn na uroczystości 75-lecia Willy Brandta przybył premier PRL Rakowski.

Amerykański samolot Boeing 757 po starcie z Atlanty (USA) musiał zawrócić i wylądować po oderwaniu się części lewego skrzydła. W kilka godzin później Boening 737 przymusowo lądował na lotnisku O'hare w Chicago, po oderwaniu się jednego z dwóch głównych silników. Zła passa Boeinga trwa.

W wieku 77 lat zmarł Józef Cyrankiewicz, wieloletni premier PRL.

__________________________________________________________________

 

21.1.89 r.

W kopalni "Morcinek" (k. Jastrzębia) odbył się na apel "Solidarności" strajk absencyjny na II i III zmianie (90% górników nie przyszło do pracy). Żądano wolnych sobót dla górników. Akcja ma być kontynuowana.

W zorganizowanym przez "Solidarność" wiecu w kopalni "Jastrzębie" uczestniczył zaproszony przewodniczący oficjalnych związków zawodowych.

W elbląskim WPK odbył się strajk okupacyjny w proteście przeciwko absurdalnym zarządzeniom regulaminowym dyrekcji.

Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne zmieniło nazwę na: "Unia Chrześcijańsko-Społeczna". W PRL istnieją zatem już 4 "legalne" partie: PZPR, ZSL, SD i UCS. Pluralizm pełną gębą.

Władze CSRS uniemożliwiły oddanie hołdu Janowi Palachowi pochowanego we wsi Všetaty. Milicja zablokowała dostęp do wsi, aresztowano niektorych organizatorów demonstracji - członków 'Karty 77'.

Ministerstwo spraw zagranicznych Austrii zaprotestowało przeciwko uniemożliwianiu przez władze CSRS pracy austriackiej ekipie telewizyjnej akredytowanej w Pradze. MSZ Austrii przypomniał przy tej okazji o umowach międzynarodowych, które podpisała również Czechosłowacja.

W Belgradzie, na spotkaniu serbskiego związku literatów, wystąpił Milovan Dżilas, który odczytał fragment jednego ze swoich utworów, jakie napisał w więzieniu.

__________________________________________________________________

 

22.1.89 r.

Krajowa Komisja Wykonawcza wydała oświadczenie akceptujące stanowisko plenum KC PZPR jako punkt wyjścia rozmów "okrągłego stołu". Oświadczenie KKW publikuje cała prasa partyjna.

Lech Wałęsa oddelegował trzech działaczy - Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka i Mieczysława Gila - do organizowania rozmów z władzami PRL. Janusz Onyszkiewicz, rzecznik prasowy KKW, określił skład ekipy do roboczych kontaktów z władzami PRL - jako wybitny.

A. Sacharow kandyduje w wyborach do Izby Narodowości ZSRR. Przedstawiając swój program Sacharow domagał się zwolnienia wszystkich więźniów politycznych w Związku Radzieckim, zniesienia kary śmierci oraz wprowadzenia swobód dla ludzi i narodów. W przekonaniu Sacharowa sytuacja w ZSRR, na skutek nasilenia represji i aresztowań, powinna powstrzymać opinię międzynarodową przed zorganizowaniem w Moskwie pohelsińskiej konferencji na temat praw człowieka. Laureat pokojowej nagrody Nobla stwierdził, że co prawda Gorbaczow prowadzi śmiałą politykę międzynarodową, ale jego działania w kwestiach wewnętrznych ZSRR poddają w wątpliwość szczerość jego intencji.

Rzecznicy 'Karty 77' informują, że podczas wczorajszej próby zorganizowania całonocnego czuwania przy grobie Jana Palaha milicja aresztowała ponad 400 osób.

Władze Czechosłowacji są zaskoczone rozmiarami całotygodniowych demonstracji. Jak stwierdził jeden z komunistycznych dygnitarzy, dotychczas uważano, że wpływy takich ugrupowań jak 'Karta 77' są bardzo niewielkie.

__________________________________________________________________

 

23.1.89 r.

Zapowiedziano wycofanie z Polski kilku pułków armii sowieckiej. Informacja podana przez Urbana, że "posunięcie to ogólnie uzgodnione było wcześniej ze stroną polską", wskazuje, że decyzja ta zaskoczyła polskich komunistów i nie była z nimi w ogóle uzgadniana.

W Niemczech Zachodnich podano informację, że RFN zamierza przyznać nowe kredyty władzom PRL. Wysokości pożyczek nie podano.

Prymas Czech, kard. František Tomašek wystosował list do premiera Czechosłowacji Ladislava Adamca. Ks. Prymas poparł uczestników praskich demonstracji 15-21 stycznia oraz potępił brutalne akcje milicji.

Z Rumunii wydalono amerykańskiego dziennikarza P. Klebnikowa po tym jak usiłował spotkać się ze znanym z opozycyjnej działalności duchownym Istnanem Takesem. Wcześniej milicja rumuńska uniemożliwiła spotkanie dziennikarza z Doiną Korneja.

Rośnie aktywność oddziałów partyzanckich w Afganistanie. Mudżahedini oblegają Kandahar i otaczają Kabul przygotowując się do ostatecznego uderzenia. Do 15 lutego br. mudżahedini nie będą atakowali oddziałów sowieckich wycofujących się z Afganistanu, po tym terminie armia okupacyjna będzie zagrożona przez partyzantów niezależnie od charakteru swoich działań.

W wyniku trwającego 40 sekund trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Tadżykistan (ZSRR), pod zwałami błota i kamieni zginęły 274 osoby. Władze sowieckie ostrzegły ludność Armenii przed możliwością ponownego trzęsienia ziemi w tym kraju.

W wieku 84 lat zmarł w Hiszpanii Salvador Dali, jeden z największych artystów XX stulecia.

__________________________________________________________________

 

24.1.89 r. Lech Wałęsa oświadczył, że uważa za możliwe spotkanie z Wojciechem Jaruzelskim. Dodał przy tym, że nie jest ono konieczne dla postępu reform projektowanych przez władze PRL. Wałęsa stwierdził ponadto, że trzeba znaleźć kompromis pomiędzy aspiracjami społeczeństwa a rzeczywistością.

90 uczestników Wielkopolskiego Seminarium Ekologicznego skierowało list otwarty do Sejmu PRL z żądaniem zaprzestania wykonywania prac przygotowawczych do budowy elektrowni atomowej w Klempiczu (k. Poznania).

W miejscu pracy Ryszarda Kozuba i jego mieszkaniu SB przeprowadziła rewizje. Zabrano wydawnictwa niezależne. R. Kozub jest członkiem KZ "Solidarności" Zakładu Robót Górniczych w Mysłowicach.

W warszawskim Liceum im. Wojciecha Górskiego nauczyciele na poparcie swych żądań (płacowe i organizacyjne) nie odbyli pierwszej lekcji, zastępując ją rozmową z uczniami.

W białoruskiej wiosce Kuropaty ma być wzniesiony pomnik upamiętniający ofiary stalinizmu. Tymczasem reformy systemu, możliwe w republikach bałtyckich, są w Białoruskiej SRR zakazane.

Propaganda komunistyczna oskarża powstańców afgańskich o blokowanie wszelkich dostaw do Kabulu i spowodowanie tym niezwykłych trudności zaopatrzeniowych ludności. Zanotowano przypadki śmierci z powodu zimna i niedożywienia (w Afganistanie panuje najsroższa od 16 lat zima). Prawdziwą przyczyną trudności - jak przyznał sowiecki generał, Sierebrow - jest nieudolność władz afgańskich, które nie poczyniły w lecie zapasów na zimę. Mudżahedini nie dopuszczają do Kabulu transportów wojskowych - przepuszczają natomiast transporty z żywnością. Ambasady w Kabulu wyludniają się.

__________________________________________________________________

 

25.1.89 r.

Maria Indyk, działaczka "Solidarności" UJ (Kraków), została napadnięta w pobliżu swojego domu przez "nieznanych sprawców". Zaalarmowani krzykiem sąsiedzi znaleźli ją w kałuży krwi. Po przewiezieniu do szpitala stwierdzono naruszenie podstawy czaszki, uszkodzenie płatu ciemieniowego, złamanie nosa, rozbicie łuku brwiowego, uszkodzenia oka i ucha.

16 grudnia 1988 r. w Krakowie "nieznani sprawcy" napadli ciężko pobili dwoje działaczy "Solidarności", pracowników Instytutu Filologii Polskiej UJ, Stanisława Barbusa i Jolantę Antas. Barbus doznał ciężkiego urazu głowy - uszkodzenie błędnika, wstrząs mózgu, uszkodzenie wzroku; Jolancie Antas napastnicy złamali kość goleniową. Po wyjściu ze szpitala J. Antas znalazła się pod opieką swojej przyjaciółki - Marii Indyk.

W Katowicach odbyły się trzy demonstracje zorganizowane przez "Solidarność Walczącą", PPS-RD i "Wolność i Pokój". Na dachu wiaty przystanku tramwajowego dwie osoby trzymały transparent "Jaruzelski musi odejść" i rozrzucały ulotki. Milicja zatrzymała je po ok. 20 minutach. Trzy osoby rozrzucały ulotki z dachu supersamu na rynku oraz wzywały do uwolnienia Jana Tomasiewicza i Wojciecha Jankowskiego. Osoby te zostały zatrzymane po 10 minutach. Pięć innych osób (skutych łańcuchem) stało w rynku z transparentem przypominającym śmierć Jana Palacha, domagając się zaprzestania represji w Pradze. I ta grupa została zatrzymana. Wszystkie trzy wydarzenia miały miejsce ok. godz.15.

Do wojewody nowosądeckiego wezwano o. Bogusława Steczka, Prowincjała Polski Południowej OO Jezuitów. Straszono, że jeśli ks. Adam Wiktor (przeniesiony z Wrocławia) nie zaprzestanie działalności uznanej przez KW PZPR jako polityczna, to Jezuici nie otrzymają zezwolenia na remont domu zakonnego przy kościele "Na Górce" w Zakopanem. Działalność duszpasterska Ks. Wiktora interpretowana jest przez władze jako przyczyna radykalizowania się nowosądeckiej młodzieży, szczególnie skupionej w Federacji Młodzieży Walczącej.
Ks. Adam Wiktor był najpopularniejszym księdzem we Wrocławiu, przez wiele lat był proboszczem kościoła przy Alei Pracy, gdzie mieściło się Duszpasterstwo Ludzi Pracy. Msze za Ojczyznę, odprawiane przez ks. Wiktora gromadziły zawsze tysiące ludzi.

Jana Tomasiewicza skazano w Warszawie na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Po wyjściu z sądu ok. 30 osób przeszło pod ambasadę Czechosłowacji. Rozwinięto tam transparent "Precz z komunistycznymi dyktatorami - PPS-RD". Skandowano hasła: "PPS-RD", "NZS", "MRKS". "Wolność i Pokój", "Solidarność Polsko-Czeska", "Vaclav Havel", "Praga-Warszawa wspólna sprawa". Zbierano podpisy pod petycją do M. Jakeša w sprawie represji policyjnych w Czechosłowacji. Milicja zaatakowała (pałki, gaz) w momencie, kiedy próbowano dostarczyć petycję do ambasady. Zatrzymano ok. 15 osób.

W fabryce maszyn żniwnych w Płocku zastrajkowały cztery wydziały. W skład wydziałowych komitetów strajkowych weszli przedstawiciele "Solidarności", związków oficjalnych i rady pracowniczej. Przyczyną protestu był niesprawiedliwy rozdział podwyżek płac. Zażądano podwyżki o 15 tys. zł dla każdego pracownika. W drodze negocjacji z dyrekcją uzgodniono średnią podwyżkę o 14 tys. zł.

__________________________________________________________________

 

26.1.89 r.

W Warszawie odbył się z udziałem delegacji z całej Polski uroczysty pogrzeb ks. Stefana Niedzielaka. W kasie pancernej w mieszkaniu ks. Niedzielaka, rozbitej w trakcie czynności śledczych znaleziono woreczek z ziemią i kartkę ZIEMIA KATYŃSKA.

W Bydgoszczy odbyło się posiedzenie Zarząd Regionu Bydgoskiego NSZZ RI "Solidarność" (132 delegatów). Zarząd wyraził przekonanie, iż podstawę prawną działalności związku winna być ustawa z 6 maja 1981 r. (zniesiona ustawodawstwem stanu wojennego). Zapowiedziano wystąpienie do klubu poselskiego ZSL o podjęcie działań na rzecz relegalizacji NSZZ RI "Solidarność".

W Afganistanie wzdłuż szosy Salang prowadzącej do Związku Radzieckiego oddziały sowieckie przeprowadziły bombardowanie wiosek (z ziemi i z powietrza). Następnie do akcji wkroczyły czołgi, które dokończyły dzieła zniszczenia. Naoczni świadkowie informują, że czołgi przejeżdżały po ciałach zabitych i rannych Afganów. Zginęły setki osób - przede wszystkim starcy, kobiety i dzieci (większość mężczyzn znajduje się w oddziałach partyzanckich).

Na Zachodzie tymczasem nie milkną głosy wyrażające zachwyt nad Gorbaczowem i jego "pierestrojką". Widzi się tylko "gesty dobrej woli"...

Urząd Komisarza ONZ d/s uchodźców wysyła na Węgry swych przedstawicieli w celu zbadania możliwości przyjścia z pomocą uciekinierom z Rumunii.

Trzy centrale włoskich związków zawodowych, zrzeszające około 10 mln członków, wystosowały apel do władz PRL, w którym żądają zalegalizowania NSZZ "Solidarność".

Większość osób aresztowanych w Czechosłowacji, w związku z obchodami 20 rocznicy śmierci Jana Palacha, została zwolniona. W więzieniu nadal przebywają: Vaclav Havel, Jana Petrowa oraz Otakar Veverka - władze CSRS zapowiadają wytoczenie im procesu.

Siergiej Grigorianc, redaktor naczelny niezależnego moskiewskiego pisma "Głasnost", otrzymał Nagrodę Wolności, przyznawaną przez Międzynarodową Federację Wydawców Prasowych.

__________________________________________________________________

 

27.1.89 r.

We Wrocławiu sąd II instancji podtrzymał wydany w ub. roku wyrok w zawieszeniu na członków PPS-RD (Pinior, Borowczyk i in.), oskarżonych o rzekome pobicie ormowca w maju 1988 r.

W Nowej Hucie nauczyciele na poparcie swych żądań płacowych przeprowadzili strajk. Żądania nauczycieli poparł oficjalny ZNP, dystansując się jednak od formy ich protestu.

Stanisław Ciosek, Czesław Kiszczak, Romuald Sosnowski, Andrzej Gdula i Janusz Reykowski spotkali się w Magdalence pod Warszawą z Lechem Wałęsą, Bronisławem Geremkiem, Zbigniewem Bujakiem, Władysławem Frasyniukiem i Mieczysławem Gilem.

Na 6 lutego wyznaczono rozpoczęcie obrad "okrągłego stołu".

Podczas wiecu zorganizowanego przez KPN w Krakowie przemawiał Adam Słomka. Przypomniał zamordowanie swojej matki przez płk. SB Zygadłę.

We Wrocławiu, na zakończenie akcji "Tydzień kolegiów ds. wykroczeń" zorganizowanej przez WiP i Komisję Interwencji i Praworządności, odbyła się manifestacja 20 członków WiP. Demonstranci trzymali transparenty z napisami: KOLEGIA D/S WYKROCZEŃ PEŁNE WYKROCZEŃ i UWOLNIĆ WOJTKA JANKOWSKIEGO. Rozrzucono 2 tys. ulotek z raportem dotyczącym łamania prawa przez kolegia.

W Kabulu przebywa radziecki minister obrony D. Jazow. Tymczasem mudżahedini nie zaprzestają przygotowań do ofensywy na Kabul, która, według znawców problematyki afgańskiej, rozpocznie się 16 lutego br. - w dniu, w którym ma zostać zakończone wycofywanie armii sowieckiej z Afganistanu.

Pisarze amerykańscy wystosowali list do Todora Żiwkowa, w którym protestują przeciwko przetrzymywaniu w więzieniu znanego bułgarskiego poety Petara Manałowa aresztowanego 11 stycznia br.

__________________________________________________________________

 

28.1.89 r.

Klub Inteligencji Katolickiej we Wrocławiu podjął uchwałę, w której zawarte jest wezwanie do przeprowadzenia w Polsce prawdziwych, pięcioprzymiotnikowych wyborów. Wrocławski KIK wezwał również do zmiany nazwy placu Dzierżyńskiego we Wrocławiu na plac Piłsudskiego.

Lech Wałęsa podczas konferencji prasowej ocenił uchwałę plenum KC PZPR jako wystarczającą gwarancję dla rozmów "okrągłego stołu". Wypowiedział się za stworzeniem "paktu antykryzysowego". Przyczyną kryzysu w Polsce jest, zdaniem Wałęsy, monopol partyjny, związkowy i gospodarczy. Jesteśmy skazani na porozumienie - dodał Wałęsa.
Drakoński wyrok.

Józef Czyrek w rozmowie z korespondentką francuskiego pisma "Le Monde" powiedział, że ceną za relegalizację "Solidarności" ma być utworzenie przez "konstruktywną opozycję" wspólnej z władzami platformy wyborczej w tegorocznych wyborach do Sejmu. Władze PRL przewidują oddanie tejże opozycji 30-40% miejsc w Sejmie.

W swym pierwszym wystąpieniu telewizyjnym nowy premier Jugosławii A. Markoviz stwierdził, że gospodarka rynkowa jest najwyższym osiągnięciem ludzkości i nie wynaleziono żadnego rozwiązania, które mogłoby ją zastąpić. Markoviz zapowiedział modyfikowanie socjalizmu jugosłowiańskiego w kierunku demokracji i wolnego rynku. Stopa inflacji wynosi obecnie w Jugosławii 250%.

__________________________________________________________________

29.1.89 r.

Lech Wałęsa, który po kolejnym spotkaniu z gen. Czesławem Kiszczakiem wrócił do Gdańska, wziął udział w wiecu po mszy w kościele św. Brygidy. W przemówieniu do tłumu zgromadzonego na przykościelnym placu Wałęsa potwierdził konieczność prowadzenia dialogu z władzami PRL. Grupa młodych ludzi, najwidoczniej przeciwna ugodowej polityce KKW, zaczęła skandować: PRECZ Z WAŁĘSĄ. W odpowiedzi wyraźnie podenerwowany Wałęsa zagroził, że jeżeli będą organizowane demonstracje mogące zakłócić "obrady okrągłego stołu" - "Solidarność" przestanie płacić grzywny za uczestników takich manifestacji ("Kto ma pieniądze ten ma władzę" - prawda?). Po wiecu kilkuset młodych ludzi - mimo zakazu Wałęsy - zorganizowało antykomunistyczną demonstrację oraz starło się z milicją.

Moskwa niemal codziennie zapewnia reżim Nadżibullaha o nieustającym poparciu dla jego rządu. Kolejne inicjatywy ZSRR mające doprowadzić do "politycznego rozwiązania konfliktu w Afganistanie" nie przyniosły rezultatów. Mudżahedini odrzucają konsekwentnie propozycje znalezienia w przyszłym rządzie miejsca dla komunistów.

Komuniści węgierscy przyznali, że w roku 1956 doszło na Węgrzech do powstania narodowego, a nie - jak twierdzono dotąd - do kontrrewolucji. "Skrupulatne badania" umożliwiły partii węgierskiej odkrycie prawdy i zweryfikowanie dotychczasowego stanowiska w tej kwestii. Jak się wydaje, korespondenci zachodni uważają partyjną deklarację w sprawie powstania na Węgrzech w 1956 r. za ważne świadectwo zmian w bloku radzieckim.

W zorganizowanym w Monachium sympozjum na temat modernizacji rakietowego systemu obronnego w Europie Zachodniej uczestniczy 170 przedstawicieli państw NATO. Zebrani sceptycznie potraktowali zapowiadane redukcje sił zbrojnych w bloku sowieckim i wyrazili pogląd, że nie wolno własnego bezpieczeństwa opierać na deklaracjach Gorbaczowa.

Panczam Lama, najwyższy po Dalaj Lamie dostojnik buddyjski w Tybecie, zmarł na zawał serca.

__________________________________________________________________

 

30.1.89 r.



W Białymstoku znaleziono martwego ks. STANISŁAWA SUCHOWOLCA. Ks. Stanisław urodził się w roku 1958 w Białymstoku. Od 1983 r. był wikarym w parafii św. Piotra i Pawła w Suchowoli, gdzie od 11 listopada 1984 r. odprawiał raz w miesiącu mszę za Ojczyznę. Był przyjacielem ks. Popiełuszki. W 1987 r. został przeniesiony do Białegostoku. 4 sierpnia 1988 r. nieznani sprawcy obrzucili jego samochód kamieniami. Był przyjacielem i współpracownikiem "Solidarności".




W więzieniu przebywa nadal Kazimierz Sulka - funkcjonariusz SB, który w ubiegłym roku został aresztowany za "ujawnienie tajemnicy służbowej". Sulka poinformował ks. A. Chojnackiego o planowanym przez Służbę Bezpieczeństwa zamachu na jego życie.

W Warszawie Sąd Najwyższy zniósł zakaz używania słowa "Solidarność" w nazwach związków zawodowych.

W Polsce podrożały lekarstwa.

Lech Wałęsa spotkał się z członkami ZSMP gdańskiego WPK.

Układ Warszawski podał swoje dane dotyczące ilości wojsk i rodzajów broni - własnych i Paktu Atlantyckiego. Wynikać z nich ma, że oba bloki dysponują równoważnymi siłami, a dokładne dane, publikowane co roku przez stronę zachodnią, są "po prostu" błędne.

692 intelektualistów czeskich i słowackich podpisało petycję z żądaniem uwolnienia dramaturga Vaclava Havela i zaprzestania kampanii propagandowej wymierzonej przeciwko uczestnikom demonstracji praskich.

Amerykanie, Niemcy i Brytyjczycy zamknęli swoje ambasady w Kabulu.

Panczam Lama, najwyższy po Dalaj Lamie dostojnik buddyjski w Tybecie, zmarł na zawał serca.

__________________________________________________________________


31.1.89 r.

Współpracowniczka ks. Stanisława Suchowolca z Komisji Interwencji i Praworządności "Solidarności" przekazała wiadomość o dotychczasowych zamachach na życie księdza. W 1985 r. ks. Suchowolec został dotkliwie pobity przez "nieznanych sprawców", w jego samochodzie, prowadzonym przez kolegę na zakręcie odpadły wszystkie koła, w roku 1987 ponownie wszystkie śruby przy kołach zostały odkręcone. 6 sierpnia 1988 r. podpalono mieszkanie rodziców księdza. 29 stycznia - kilka godzin przed śmiercią - był dwukrotnie legitymowany przez milicję. 30 stycznia ksiądz został znaleziony w mieszkaniu, z którego wydobywał się dym. Leżał na podłodze przykryty kołdrą. Żadnych śladów pożaru w mieszkaniu nie było. Podłogę i meble pokrywała warstwa sadzy.

Jak poinformował Jerzy Urban, rozmowy "okrągłego stołu" odbędą się "w pałacu Rady Ministrów, zwanym Pałacem Namiestnikowskim. Urban dodał, że wybory do sejmu PRL mają być przyspieszone, żeby skonsumować ten konkubinat, który powstanie przy okrągłym stole".

Opinia wydana przez specjalną komisję historyków KC węgierskiej partii komunistycznej, w której stwierdzono, że wydarzenia w 1956 r. na Węgrzech były powstaniem narodowym została zanegowana przez I sekretarza KC Karoly Grosza.

Związek Polskich Artystów Plastyków stara się o relegalizację.

Prof. Andriej Sacharow zaapelował do przebywającego z wizytą w ZSRR amerykańskiego pastora J. Jacksona o pomoc w staraniach na rzecz uwolnienia członków Komitetu Karabachskiego. Sacharow przekazał listę uwięzionych.

Elena Bonner, żona Sacharowa, sprostowała doniesienia prasy francuskiej, mówiące o jej nieufności wobec Gorbaczowa. Powiedziała, że popiera Gorbaczowa, który - w jej opinii - zostałby wybrany na prezydenta, gdyby społeczeństwo ZSRR mogło wziąć udział w wolnych wyborach.

Ppłk. Oliver North stanął przed sądem. Oskarżony jest o udział w pomocy partyzantom nikaraguańskim wbrew woli ustawodawców amerykańskich. Śledztwo prowadzone przeciwko Northowi wywołało w Stanach Zjednoczonych falę protestów i zjednało mu rzesze zwolenników.

__________________________________________________________________

__________________________________________________________________

 

 

Z OSTATNIEJ CHWILI

------------------

ZABÓJSTWA KAPŁANÓW

Obaj szczególnie pielęgnowali pamięć narodową i budzili sumienie, otwarcie orędowali za niepodległością i "Solidarnością". Jedna po drugiej śmierć takich kapłanów jak ks. Stefan Niedzielak i ks. Stanisław Suchowolec nie może być przypadkiem. Są to mordy polityczne. Nie wiemy z czyjego rozkazu. Samych szefów SB, lub nawet KGB, czy tylko ich samowolnych podwładnych? Nie wiemy w jakim celu. Zastraszyć, sprowokować, zerwać rozmowy, wymusić ustępliwość społecznych negocjatorów, przetestować reakcje Kościoła? Podobnych pytań bez odpowiedzi nasuwa się wiele.

Tkwimy w bólu, niewiedzy i bezradności. Czy mamy czekać na kolejne ofiary? Żądajmy ogłoszenia prawdy - bez zwłoki i kręcenia.

Poprzyjmy to żądanie publicznie - wspólną, żałobną, parominutową ciszą po każdej niedzielnej Mszy Świętej. Dopóki nie usłyszymy prawdy. Choćby najtrudniejszej.


Przewodniczący Solidarności Walczącej

31 stycznia 1989 r.

/-/ Kornel Morawiecki


+----------------------------------------------------------------+


Bądźmy bliscy dla tych, którzy nigdy nie widzieli swej Ojczyzny. Dziesiątki tysięcy Polaków żyje w Kazachstanie, gdyż zostali tam deportowani z Ukrainy, z okolic Żytomierza, Winnicy, Chmielnika czy Kijowa. Ani oni, ani ich rodzice nigdy nie widzieli Polski, nigdy od obcych niczego dobrego o niej nie słyszeli. Mimo to zachowali narodową dumę, swój język, wiarę ojców i pragnienie poznania swych szczęśliwszych braci. Bądźmy dla nich bliscy, napiszmy list, choćby widokówkę albo wyślijmy jakąś książkę lub przeczytany tygodnik.

Kazimierz CZARNIECKI - obw. Ałma-Ata 480039 rej. Ilijski,os. Oktiabr
Edward GUZOWSKI - obw. Ałma-Ata 480039 rej. Ilijski, os. Dimitriewka
Felicja BAGIŃSKA - obw. Kokczetaw 476544, rej. Czkałowski, os. Wiszniowka
Paweł MARCINKIEWICZ - obw. Kokczetaw 476561, rej. Czkałowski, os. Nowogreczanowka
Alina MOŻDZIEROWA - obw. Kokczetaw 476542, rej. Czkałowski, os. Podolskoje
Wiktoria JASIŃSKA - obw. Kokczetaw 476010, rej. Czkałowski, m. Krasnoarmiejsk, ul. Krasnoarmiejska 47
Anna RUDNICKA - obw. Kokczetaw 476010, rej. Czkałowski, m. Krasnoarmiejsk, ul. Czablińska 9
Stanisław GALICKI - obw. Celinograd rej. Astrachański, wieś Pierwomajowka
Stanisława Chilińska-Bacakowa - obw.Celinograd rej. Astrachański, wieś Pierwomajowka

("Gazeta Podlaska", Informator NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze - nr 25/26 (41/42), 25.12.1988 r.)


___________________



DOKUMENTY

 

___________________

 

 

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA WOBEC BIEŻĄCYCH PROBLEMÓW POLITYCZNYCH

1. Legalna jest jedynie władza pochodząca z wolnych wyborów, przy nieskrępowanej możliwości zgłaszania kandydatów i niezależnej kontroli społecznej. Dlatego wezwiemy do bojkotu każdych wyborów do Sejmu PRL, choćby nawet z udziałem grup i osób cieszących się społecznym poważaniem.

2. Rozumiemy potrzebę różnych dróg do niepodległej Polski. Nie popieramy jednak wchodzenia grup i osób niezależnych w struktury władzy komunistycznej. Uważamy, że ta droga, zamiast do rzeczywistej legalizacji "Solidarności", doprowadzi do pozornej legalizacji władz PRL.

3. Niezmiennie domagamy się Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność" ze statutem z roku 1981. Cel ten przybliża tworzenie faktów dokonanych - reaktywacja Związku w zakładach. Uznanie przez władze prawa do legalnego działania na poziomie zakładów pracy potraktujemy jako etap w odzyskiwaniu NSZZ "Solidarność".

Bez "Solidarności" - ogólnokrajowego związku zawodowego, wiarygodnego obrońcy interesów pracowniczych, nie uda się przeprowadzić koniecznych zmian gospodarczych. Będziemy popierać strajki i manifestacje na rzecz pełnej legalizacji "Solidarności", na rzecz poprawy warunków życia.

4. Apelujemy do Lecha Wałęsy, aby ze względu na statut i poszanowanie dla zasad demokracji, zwołał Komisję Krajową NSZZ "Solidarność" w możliwie pełnym składzie.

5. Naród polski prędzej czy później obali komunizm, wybije się na niepodległość i demokrację. Ludzie z aparatu partii, wojska i milicji - są i w większości czują się Polakami. Im prędzej zrozumieją, że także ich obowiązkiem jest współudział w tym wyzwoleńczym procesie ewolucyjno-rewolucyjnym, tym mniejszą cenę zapłacimy wszyscy. Dlatego po odejściu ekipy Jaruzelskiego, co jest polityczną i moralną koniecznością, gotowi jesteśmy uczestniczyć w negocjacjach dotyczących sposobów i warunków przekazania władzy w ręce społeczeństwa, doprowadzenia do wolnych wyborów.


Za Solidarność Walczącą:
/-/ Kornel Morawiecki
/-/ Jadwiga Chmielowska
/-/ Roman Zwiercan


__________________________________________________________________


OCZYMA WŁADZY

Analiza wskazuje, że przed drugą częścią X plenarnego posiedzenia KC PZPR władze PRL dokonały oceny sytuacji i przyjęły plan działań na najbliższy czas.

I. Prawdopodobna diagnoza

1) Mimo wielu socjotechnicznych zabiegów i sztuczek, nie udało się uzyskać liczącego się poparcia społeczeństwa (szczególnie ze strefy niezdecydowanej, czyli środka),

2) narasta w społeczeństwie niezadowolenie z warunków ekonomicznych i pogłębia się przeświadczenie o rozpadaniu się komunizmu,

3) sytuacja staje się niestabilna,

4) nie udało się pozyskać dla linii porozumienia opozycji radykalnej, a wewnątrz "Solidarności" nadal występują silne tendencje fundamentalne i antyugodowe. Linia Wałęsy i doradców zaczyna budzić sprzeciw działaczy "Solidarności" szczebla zakładowego.

5) doły partyjne odczytują politykę Rakowskiego jako wyprzedaż interesów socjalizmu i stopniowe oddawanie władzy przez PZPR,

6) uzyskanie znaczących kredytów zachodnich wisi na razie w powietrzu, 7) ze względu na niepokojące tendencje gospodarcze w ZSRR i innych państwach bloku może nastąpić konieczność "przykręcenia śruby" - trzeba przed tym zdążyć z rozegraniem wariantu "porozumienia narodowego" i uzyskać sytuację, w której Zachód i opozycja ugodowa na owo "przykręcenie śruby" przymkną oko.


II. Prawdopodobne tezy władz

1) Wszystkie działania były, są i będą skierowane na umacnianie socjalizmu. Władzy się nie odda nikomu.

2) Wszystkie siły propagandowe, socjotechniczne i polityczne należy skupić na uzyskaniu legalizacji władzy w drodze wyborów - otworzy to pole do szerszego manewru i pozwoli na bardziej stanowcze przeprowadzenie reform gospodarczych wzmacniających obecny system.


III. Prawdopodobne wytyczne władz

1) Należy w kilkumiesięcznym terminie skupić wokół PZPR szeroki front proreformatorski, zapewniający możliwość pozyskania (przynajmniej na krótki czas) szerokich warstw społecznych. W tym celu trzeba liczyć się z koniecznością oddania dużej liczby miejsc w Sejmie (ok. 40%) opozycji konstruktywnej.

2) Sprawę "Solidarności" należy rozgrywać w dwóch wariantach:

a) kupić kierownictwo "Solidarności" mandatami sejmowymi i uzyskać zgodę na odłożenie legalizacji "Solidarności" na okres po wyborach,

b) połączyć legalizację "Solidarności" (wyłącznie na szczeblu zakładów) z akcją wywołania "euforii społecznej", tworzącej klimat "porozumienia narodowego" - tuż przed wyborami.

3) Doły partyjne należy zdyscyplinować (przykład - rozegranie II części X plenum) uspokajająć równocześnie, że socjalizmu i władzy partia nie sprzeda.

4) W stosunku do ekstremistów opozycyjnych należy zastosować triadę: rozpoznać-izolować-zablokować (z internowaniem włącznie). Na to należy uzyskać cichą zgodę kręgów proreformatorskich i neutralność Departamentu Stanu, aby nie stanowiło to przeszkody w konstruowaniu porozumienia narodowego. Ewentualna amnestia tuż przed wyborami ma być włączona do akcji budowania "euforii społecznej".


(opr. Dział Analiz SW)


_________________________________________________________________


KOMUNIKAT


W dniu 20 grudnia 1988 r. w Bielsku Białej doszło do spotkania członków i sympatyków Organizacji Solidarność Walcząca z regionu Podbeskidzia. Omówiono aktualną sytuację w regionie i w kraju, w tym stan zorganizowania struktur SW na terenie Bielska Białej. W związku ze wzrostem ilości członków i sympatyków SW w regionie Podbeskidzia postanowiono powołać Oddział Bielsko-Bialski Organizacji Solidarność Walcząca. Wybrano także Radę Oddziału i jej przewodniczącego, którym został Damian Bieniasz.

Pismem Oddziału Bielsko-Bialskiego SW do czasu powołania odrębnego biuletynu pozostaje "Podziemny Informator Katowicki", sygnowany przez SW katowickie, bielsko-bialskie i częstochowskie.

Za Organizację "Solidarność Walcząca"
Oddział Bielsko-Biała
/-/ Damian Bieniasz


__________________________________________________________________


KOMUNIKAT


Dnia 19.1.1989 zawiązała się w Jastrzębiu Zdroju struktura Solidarności Walczącej. Jej celem jest prowadzenie działalności na terenie Jastrzębia i okolic, aktywnej działalności wytyczonej w programie SW, szczególnie w środowisku górniczym. Zgodnie z ideą naszej organizacji będziemy dążyć do całkowitego obalenia systemu komunistycznego, który jest przyczyną ruiny gospodarczej i sowietyzacji Polski. W naszej walce nie odżegnujemy się od żadnych metod zgodnych z honorem i tradycją europejską.


Niech żyje Wolna i Niepodległa Polska!


Za SW - Jastrzębie
/-/ Krzysztof Krab

__________________________________________________________________


OŚWIADCZENIE


Władysław Frasyniuk w wywiadzie udzielonym w dniu 10.1.89 r. rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa, w części dotyczącej spotkania z Andrzejem Gwiazdą we Wrocławiu, stwierdził, że po pierwszej krytycznej uwadze A. Gwiazdy na temat Lecha Wałęsy połowa uczestników spotkania natychmiast opuściła salę, natomiast pozostali tak ostro przeciwstawiali się prelegentowi, że ten musiał zmienić swoje zdanie.

W przeciwieństwie do W. Frasyniuka byłem obecny na spotkaniu z A. Gwiazdą w Duszpasterstwie Ludzi Pracy przy kościele św. Doroty. Tłok był tak wielki, że nie mogłem dostać się do środka sali i w ciągu całego spotkania stałem w drzwiach - dzięki czemu dokładnie widziałem, czy ktoś wchodził lub wychodził z sali w czasie prelekcji.

Stanowczo stwierdzam, że W. Frasyniuk w swoim wywiadzie dla RWE kłamał - bowiem jego relacja dotycząca przebiegu spotkania z A. Gwiazdą całkowicie mija się z prawdą, na co zresztą są dowody w postaci zapisów magnetofonowych.


Prof. dr hab. Romuald Nowicki

__________________________________________________________________


Podobne w treści oświadczenie, dotyczące dwóch spotkań A. Gwiazdy na Uniwersytecie Wrocławskim, złożył dr inż. Wojciech Myślecki.

__________________________________________________________________


OŚWIADCZENIE

W niedzielę, 15 stycznia 1989, w dwudziestą rocznicę samospalenia się Jana Palacha, mieszkańcy Pragi tłumnie zbierający się na Vaclavskim Namesti, aby uczcić pamięć bohatera, zostali brutalnie zaatakowani przez siły policyjne. Przeciwko ludziom użyto tresowanych psów oraz pałek, armatek wodnych i gazów. Wiele osób zostało brutalnie pobitych, kilkadziesiąt osób zatrzymano. Represje

zostały ponowione w następnych dniach. Zatrzymano wybitnych działaczy demokratycznych.

Stanowczo protestujemy przeciwko policyjnym represjom stosowanym wobec spokojnych obywateli. Dziś, gdy prawa człowieka zwyciężają w całej Europie, a na Konferencji Wiedeńskiej wszystkie kraje europejskie opowiadają się za ich wprowadzeniem w życie, brutalna akcja policji CSRS wymierzona jest nie tylko przeciwko własnym obywatelom, lecz całemu procesowi przemian zachodzących na naszym kontynencie.


/-/ Robert Bopgdański /-/ Zygmunt Łenyk
/-/ Leszek Moczulski /-/ Adam Słomka
/-/ Jacek Kuroń /-/ Wojciech Maziarski
/-/ Józef Pinior /-/ Adam Wojciechowski
/-/ Jan Józef Lipski /-/ Krzysztof Król
/-/ Grzegorz Rossa /-/ Dariusz Wójcik

__________________________________________________________________


ARTYKULY * WYWIADY * KOMENTARZE


__________________________________


STANOWISKO


Przy narastającej frustracji i rozdrażnieniu społeczeństwa rozwija się debata nad kształtem NSZZ "Solidarność", drogą dojścia do jego relegalizacji, rolą jaką ma odegrać w procesie wychodzenia z komunizmu. Na razie dominują kwestie taktyki relegalizacji.

Grupa ugodowa związana z przewodniczącym Lechem Wałęsą stawia na drogę porozumienia z władzami komunistycznymi uzyskanie relegalizacji "Solidarności" na poziomie zakładów pracy przy równoczesnym zaangażowaniu się "Solidarności" w proces reformowania komunizmu. Wynika to pewnie z głębokiego przeświadczenia ugodowców, że komuniści są na tyle silni, iż jeszcze długo będą tu rządzić i bez nich niczego nie da się naprawić. Istotę tej taktyki wyraził Wałęsa w wywiadzie dla reżimowej gazety "Polityka" (nr 1 z dn. 7 I 89): "(...) Ja uspokajam: tej władzy, temu aparatowi, nie zagrażamy. Nie mamy ani drugiej partii, ani grupy, która by przejęła władzę. I partia ma dużo czasu na inne ustawienie się na drodze ewolucyjnej. Natomiast jest zagrożona na drodze rewolucyjnej. I dlatego, jeśli się z nami nie dogada, jeśli nie znajdziemy razem dla niej i dla nas miejsca - to wtedy jest to groźne, i dla partii, a może i dla nas. Lepiej dogadać się teraz, na spokojnie, niż po bijatykach. Więcej można zyskać. I łatwiej się partii będzie rządzić, kiedy będzie jasno wiedziała, jakie miejsce jej się należy. W Polsce musi być miejsce dla wszystkich. Im szybciej partia się z nami dogada, tym lepiej (...)". Solidarność Walcząca i inne ugrupowania radykalne wielokrotnie wskazywały na mielizny tej taktyki i związane z tym zagrożenia. Oświadczaliśmy, i podtrzymujemy to stanowisko, że jedynym suwerenem w Polsce jest społeczeństwo i tylko ono jest prawomocne do ustalenia kształtu stosunków wewnętrznych oraz do wyłonienia władz, do szczebla państwowego włącznie. Komuniści nie uznają tego prawa. Ich stanowisko w tej kwestii to zawarty w konstytucji i programie partii słynny akapit o przewodniej roli PZPR.

Wchodzenie w układy z komunistami jest zawsze obarczone niebezpieczeństwem uznania tej uzurpacji obrażającej nasz naród. Należy równocześnie i konsekwentnie uznać, że o zasadności danego stanowiska decyduje poparcie (lub jego brak) ze strony społeczeństwa. I tu muszę uczciwie stwierdzić, że linia Wałęsy ma wielu zwolenników. Pisze się listy z poparciem i uznaniem dla niego. Wiele przyczyn na to się składa. Nie wchodzi tu w rachubę poparcie dla uznania komunistów za podmiot. Ludzie po prostu mają dość komunizmu i wzrasta przekonanie o jego nieuchronnym upadku. Poparcie dla Wałęsy bierze się z jednej strony z ciągle nie wygasłego autorytetu przewodniczącego "Solidarności", braku głęboko ugruntowanych zachowań demokratycznych (automatyczne grupowanie się wokół autorytetu) oraz przeświadczenie, że Wałęsa wie, co robi i "wykołuje czerwonego". Linia Wałęsy jest więc szalenie wygodna, bo scedowując swoje poparcie na przewodniczącego liczymy, że załatwi on ważne sprawy bez konieczności walki i związanego z tym ryzyka. Osobiście uważam, że to nie prowadzi do niczego, gdyż uzyskanie przez "Solidarność" statusu legalnej organizacji może nastąpić tylko w drodze strajków lub równie silnych akcji na rzecz relegalizacji Związku. Siła przetargowa Wałęsy zależy wyłącznie od determinacji społeczeństwa, a nie od chytrzenia i kołowania czerwonego. Jeden strajk jest więcej wart niż setki adresów popierających Wałęsę.

Dużo bardziej bulwersującą sprawą jest brak silnej reakcji, a nawet pobłażliwy stosunek do niedemokratycznego, wręcz dyktatorskiego sprawowania przez Wałęsę funkcji przewodniczącego. Mianowania, tajne debaty z władzami, nadmierna i niekontrolowana rola doradców "Solidarności", ignorowanie i blokowanie przez Wałęsę osób i grup jemu niewygodnych, arbitralność decyzji, stały się trwałym elementem pracy przewodniczącego związku i powoływanych przezeń sztabów kierowniczych. Ostatnio w odpowiedzi na spokojny i silnie uzasadniony dokument Grupy Roboczej Komisji Krajowej (w całości drukowała go "Polityka" nr 2 z 14. I 89) Wałęsa daje popis niesłychanego wręcz chamstwa i arogancji. Nie odpowiadając żadnym argumentem na ten dokument, nie wydając nawet jednoznacznej opinii merytorycznej na jego temat, poświęcił on dość długą wypowiedź na swej konferencji prasowej (druk w cytowanym numerze "Polityki") personalnym atakom na autorów dokumentów, którymi są m.in. tak zasłużeni dla "Solidarności" działacze jak Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda, Andrzej Słowik, Marian Jurczyk i Jerzy Kropiwnicki. Używanie wobec nich takich sformułowań jak: "przeszkadzają Wałęsie (?) gorzej niż bezpieka", "wstydzę się, że kiedyś współpracowałem z tymi ludźmi", "... przegonię wszystkie czarownice, które przeszkadzają w walce o 'Solidarność'" jest już czymś znacznie wykraczającym poza charakterystyczny a uprawiany przez Wałęsę z zamiłowaniem kabaretowy sposób wypowiadania się. Jest to objaw oderwania się Wałęsy od rzeczywistości i utraty samokontroli, co tak często zdarza się każdej niekontrolowanej władzy. Tolerancja dla takich zachowań przewodniczącego "Solidarności" oznacza zanik dobrych obyczajów politycznych i brak szacunku dla demokratycznego etosu NSZZ "Solidarność".

Jerzy Lubicz.


__________________________________________________________________


"SOLIDARNOŚĆ" - LEGALIZACJA CZY LIKWIDACJA?

(Wywiad z Andrzejem Gwiazdą)


AISW: Niedawno wróciłeś do kraju po kilkumiesięcznym pobycie na Zachodzie. Zanim więc poprosimy o Twoją ocenę najnowszych wydarzeń w Polsce, chcielibyśmy zapytać Cię o wrażenia z podróży.


Andrzej Gwiazda: Odwiedziliśmy z żoną niektóre kraje europejskie, a także objechaliśmy sporą część Kanady i Stanów Zjednoczonych. Nasze obserwacje i wnioski dotyczą wielu zjawisk występujących w tych krajach. Z oczywistych względów najbardziej jednak interesowały mnie poglądy i sposób życia Polonii oraz starej i nowej emigracji. Interesowały mnie również mechanizmy życia społecznego w tych krajach - funkcjonowanie związków zawodowych, udział płacy w cenie wyrobu, warunki pracy, a także polityka władz centralnych (zwłaszcza USA) wobec Polski. Miałem wiele publicznych spotkań z Polakami mieszkającymi w Ameryce Północnej i, co mnie zaskoczyło, ich klimat nie odbiegał od atmosfery podobnych zgromadzeń w Polsce. Zarówno sposób myślenia, zakres i rodzaj zadawanych pytań, jak i sposób reagowania - są niesłychanie podobne i tu, i tam.


AISW: Jak ustosunkowałbyś się do popularnej opinii, według której - w odróżnieniu od Polonii - doskonale zorganizowane są inne, mniej liczne grupy etniczne żyjące w Stanach Zjednoczonych - np. Ukraińcy, Grecy, Żydzi?


A.G.: Żydzi mają istotnie ogromne wpływy - Polacy bardzo małe. Jeśli chodzi o Ukraińców, to faktycznie spotykałem się z takimi opiniami w środowiskach polskich. Natomiast sami Ukraińcy mówili mi o doskonałym zorganizowaniu... Polaków i o słabości własnej reprezentacji narodowej.

Polaków w Stanach reprezentuje Kongres Polonii Amerykańskiej, który nawet nie posiada... biura. Dysponuje, oczywiście, wieloma budynkami przeznaczonymi na różnorodną działalność, ale nie ma organizacji skupiającej czy inicjującej działalność polityczną Polaków. Prezesem Kongresu jest tradycyjnie prezes Narodowego Związku Polskiego - stowarzyszenia ubezpieczeniowego. Ta unia personalna stanowi główne źródło funduszy Kongresu. Natomiast Polonii wyraźnie szkoda pieniędzy na finansowanie działalności politycznej. Polacy chyba rzeczywiście nie mają talentu i temperamentu do robienia polityki. Są jednakże przy tym ofiarni - w warunkach amerykańskich oznacza to, że jeżeli konkretny cel uznaje się za słuszny, daje się dolara. Gdy więc w Polsce potrzebny jest ryż lub lekarstwa, znajdą się na to fundusze. Do działalności politycznej zaś Polonusi podchodzą z dużą nieufnością i z reguły się nią nie zajmują. Charytatywna pomoc Polsce - tak, działalność polityczna - nie. W konsekwencji ta, jedna z najliczniejszych grup etnicznych w USA (ok. 10 mln), ma nieproporcjonalnie mały wpływ na politykę Stanów Zjednoczonych - także w sprawach dotyczących Polski. Polacy nie potrafią zorganizować własnej "sitwy" nawet w kwestiach dotyczących wzajemnej pomocy - np. jeżeli Polak otwiera sklep czy firmę, nie ma poparcia środowisk polonijnych, Polacy nie reklamują go wśród znajomych, nie pojadą specjalnie do niego na zakupy, by w ten sposób ułatwić mu start w interesach (zupełnie inaczej postępują Żydzi, potrafiący okazywać sobie wzajemną solidarność zarówno w sprawach drobnych, jak i wielkich - dlatego stanowią najsilniejszą grupę etniczną w Stanach).


AISW: Fakt, że Polonia amerykańska nie potrafi odgrywać roli znaczącej siły politycznej, wpływa, jak należy sądzić, na charakter rozpowszechnionych wśród niej koncepcji politycznych. Niepodległościowa retoryka i dość powszechna akceptacja polityki "umiarkowanej presji na władze PRL"*) - czy tak jest rzeczywiście?


*) "Umiarkowana presja na władze PRL" - określenie to dotyczy koncepcji politycznej popularnej w Stanach Zjednoczonych i realizowanej przez kolejne ekipy administracji amerykańskiej. Koncepcja ta zakłada, że wpływanie na korzystne dla społeczeństwa polskiego zmiany w PRL możliwe jest tylko poprzez system kar i nagród stosowanych przez Stany Zjednoczone wobec komunistów.


A.G.: Istotnie na spotkaniach Polaków w USA mówi się wiele na temat niepodległości, natomiast działania Kongresu Polonii, mające na celu wpływanie na amerykańską opinię publiczną i na władze Stanów Zjednoczonych, nacechowane są daleko posuniętym "umiarem" w stosunku do komunizmu. Taka postawa reprezentacji polskiej w USA stanowi wygodne alibi dla polityków amerykańskich, którzy mogą usprawiedliwić łagodne traktowanie przez Stany Zjednoczone władz PRL dezyderatami Kongresu Polonii.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że są trzy zasadnicze grupy Polaków w Stanach Zjednoczonych: Polonia, czyli ludzie, którzy opuścili Polskę przed II wojną światową lub urodzili się w USA, "stara", powojenna emigracja żołnierska (polityczna) oraz emigracja najnowsza, po 1981 r. - w części ekonomiczna (mało zainteresowana sprawami Polski), w części solidarnościowa, podejmująca wysiłki na rzecz kraju. Ta ostatnia część emigracji pracuje na rzecz Polski niezwykle ofiarnie, poświęcając cały swój czas i energię, często kosztem własnego poziomu życia. Uważam, że błędem działaczy "Solidarności", którzy znaleźli się za granicą, jest przekonanie, że na skutek emigracji stracili oni prawo do oceniania rozwoju wydarzeń w Polsce i zabierania głosu w tych kwestiach. Ograniczają się oni przede wszystkim do organizowania pomocy materialnej dla struktur w kraju. Zaniedbują przy tym budowanie zaplecza dla działalności poza krajem (np. wysyłają do kraju wszystkie zdobywane pieniądze i niejednokrotnie pracują nie posiadając nawet maszyny do pisania czy komputera - rzeczy absolutnie niezbędnych w tamtych warunkach). Powoduje to ograniczenie możliwości niesienia pomocy Polsce - teraz i w przyszłości - w postaci znaczących inicjatyw politycznych.


AISW: Polityka Stanów Zjednoczonych wobec Związku Radzieckiego oceniana jest często jako nieracjonalna. Mówi się czasem o kolejnych nieudanych prezydentach USA. Cyklicznie, w momentach, kiedy na Kremlu pojawia się nowy sekretarz generalny, Amerykanie wyrażają nadzieję na ucywilizowanie Związku Radzieckiego...


A.G.: Stąd dość rozpowszechnione w Polsce powiedzenie - "głupi jak Amerykanin". Wydaje się jednak, że w świadomości przeciętnego Amerykanina nastąpiły dość istotne zmiany. Rezultaty zakończenia - tak a nie inaczej wojny w Wietnamie, Afganistan i wreszcie "Solidarność" spowodowały, że do opinii publicznej dotarło wreszcie, iż system komunistyczny nie ma nic wspólnego z postępem. Ponieważ ludzie Zachodu nie potrafią zrozumieć absurdalności tego systemu (znali tylko teoretyczne założenia i hasła), wydawało się im, że komunizm mógłby być lekarstwem na szereg bolączek amerykańskiego życia społecznego. Sołżenicyn jako pierwszy przebił się do opinii publicznej przez zapory wolnej prasy. Owe zapory to m.in. dostosowywanie się prasy (w trosce o poczytność, a co za tym idzie - opłacalność) do już ukształtowanych gustów i oczekiwań czytelników. "Solidarność" ostatecznie zburzyła mit o komuniźmie jako ustroju, w którym występują pewne niesprawiedliwości, ale który jest ustrojem robotniczym. Opór Afgańczyków wykazał natomiast, że Związek Radziecki jest imperialny - to jest pierwszy naród, który podjął walkę przeciwko interwencji komunistycznej, demaskując Związek Radziecki na arenie międzynarodowej. I chociaż wciąż jeszcze gdzieniegdzie pokutują stare sympatie, generalnie komunizm stracił w USA popularność.

O sprawach dotyczących Polski zachodnie massmedia informują trochę lepiej i na pewno obiektywniej niż np. RWE. Zwłaszcza w Europie Zachodniej z prasy, radia i TV można się dowiedzieć na temat sytuacji w Polsce i występujących w naszym kraju tendencji politycznych więcej niż z monachijskiej rozgłośni - wynika to z faktu, że informacje dotyczące naszego kraju nie podlegają cenzurze (przynajmniej nie w takim stopniu jak w Radiu Wolna Europa).


AISW: Mówisz, że Wietnam, Afganistan i Polska przeorientowały zachodnią opinię publiczną, że Sołżenicyn trafił do wyobraźni człowieka Zachodu. Jak to pogodzić z rosnącą, niestety, popularnością Gorbaczowa w Wolnym Świecie?


A.G.: Gorbaczow wyreżyserował swój teatrzyk dokładnie pod gust amerykańskiego postępowca, realizując marzenia wszystkich tych, którym Wietnam, Afganistan i Polska złamały światopogląd. Gorbaczow proponuje im posklejanie tego, w co zwątpili. Cieszą się więc, że mimo wszystko może to oni właśnie mieli rację: że jednak komunizmowi da się przyprawić ludzką twarz. Gdyby taki pozór powstał, to postępowcy amerykańscy znowu mogliby rozwinąć skrzydła w destrukcji amerykańskiego systemu. To po pierwsze. Po drugie, polityka amerykańska jest kształtowana przez wiele podmiotów. Jeżeli społeczeństwo w danej sprawie milczy, to inicjatywę przejmują potężne konsorcja bankowe dysponujące setkami miliardów dolarów. Wyłożenie kilku milionów na realizację polityki, która odpowiada ich bieżącym interesom - jest dla nich zwykłym wydatkiem.


AISW: Do sowieckiej propagandy "przebudowy" włączył się Sacharow, który podczas swojej, ukoronowanej konferencją prasową w paryskiej ambasadzie ZSRR, podróży po świecie, udzielił "pierestrojce" jednoznacznego poparcia. Wydaje się, że umiejętności propagandowe Gorbaczowa, jak i poparcie, jakie otrzymuje ze strony ludzi cieszących się zaufaniem zachodniej opinii publicznej, przynosi rezultaty w postaci rozbudzenia nadziei na ucywilizowanie ZSRR...


A.G.: Sądzę, że entuzjazm dla Gorbaczowa i jego "pierestrojki" nie jest tak bezkrytyczny jak by się nam wydawało. Politycy amerykańscy odnoszą się do tego ze znaczną rezerwą i, co najważniejsze, duże kręgi społeczne okazują nieufność radzieckiej propagandzie i inicjatywom. Politycy nie zrobią nic przeciwko opinii publicznej, od której są całkowicie zależni. Opinia publiczna z kolei nie jest przekonana o dobrych intencjach Gorbaczowa. Hasła "pierestrojki" robią furorę tam, gdzie trafiają na tradycyjnie dobry grunt dla tego co przychodzi z Kremla - mówiłem już o tym. Politycy zachodni są przy tym słusznie przekonani, że to, co robi Gorbaczow, zapowiada duże zmiany w imperium radzieckim. Tam rzeczywiście dzieje się coś dziwnego - chociaż niekoniecznie coś korzystnego dla świata. Równocześnie Gorbaczow pokazuje, jak bardzo Zachód, a zwłaszcza Amerykanie mylili się w poprzednich okresach. Amerykanie, politycy i społeczeństwo, w przeciwieństwie do Polaków, wyciągają wnioski ze swoich błędów.


AISW: Polityka Zachodu wobec Polski zdeterminowana jest interesami Wolnego Świata w całym bloku radzieckim. Wynika z tego, że nasz kraj, będąc jednym z elementów składowych imperium sowieckiego, nie może liczyć na poparcie, które pozostawałoby w jakiejś kolizji z interesami Zachodu w ZSRR.


A.G.: To oczywiste. Niemniej do 1980 r. panowało w zachodnich kręgach politycznych przekonanie, że wszystko, co może mieć znaczenie w bloku radzieckim, jest inicjowane przez Moskwę. "Solidarność" zadała tak jaskrawy kłam tej doktrynie, że poglądy zmieniły się tu o sto osiemdziesiąt stopni. W tej chwili dość powszechnie uważa się, że cios w komunizm przyjdzie z krajów satelickich ZSRR. Polska przestała być krajem, na który politycy zwracają uwagę wyłącznie na marginesie problematyki ZSRR. Polska znajduje się obecnie w centrum wielkiej polityki. Okazało się bowiem, że stosunkowo niewielki kraj może wpłynąć na destabilizację całego układu stosunków międzynarodowych. Jeżeli za przykładem Polski pójdą inne kraje, może powstać sytuacja podważająca ustalony porządek w świecie... I oni się tego boją.


AISW: Czego się boją?


A.G.: Kraje satelickie ZSRR w Europie stanowią rezerwuar taniej i, co należy podkreślić, wysokokwalifikowanej siły roboczej. Odzyskanie niepodległości przez te kraje może spowodować, że przestaną one być rynkami zbytu, a staną się w stosunkowo krótkim czasie dostawcą wyrobów wysokiej jakości na Zachód. Destabilizacja w Europie Wschodniej, która może prowadzić do odzyskania niepodległości przez kraje zależne od Moskwy, wydaje się więc politykom związanym z kołami przemysłowymi groźną perspektywą. W ich przekonaniu znacznie korzystniejsze byłoby takie zmodyfikowanie systemu, które utrzyma nas w nędzy, a otworzy przed zachodnimi przemysłowcami możliwości korzystania z taniej siły roboczej. Stąd wynika poparcie jednej tylko orientacji w polskiej opozycji - KKW. Amerykanie są gotowi nam pomagać pod warunkiem, że nie dojdzie tutaj do zdecydowanej wygranej, a jedynie do pewnych modyfikacji istniejącego systemu polityczno-gospodarczego. To właśnie gwarantuje im kierunek polityki uprawianej przez KKW.


AISW: Podczas pobytu w Londynie spotkałeś się kilkakrotnie z członkami Rządu RP...


A.G.: Spotkałem się z poszczególnymi ministrami, a także wystąpiłem na forum Rady Narodowej. Zarówno podczas tych spotkań, jak i w swoim przemówieniu do RN bez upiększeń przedstawiłem sytuację w polskiej opozycji i wpływ tej sytuacji na bieg wydarzeń w Polsce. Na początku powiedziałem, że członkowie Rządu RP są politykami, którzy przeżyli do tej pory wiele bolesnych rozczarowań - więc nie będę ich oszczędzał... i nie oszczędzałem. Ponieważ w tej rozmowie mamy podjąć próbę oceny sytuacji w Polsce, nie będę powtarzał tego, co mówiłem na ten temat zagranicą.

Rząd RP w Londynie stanowi legalną kontynuację władz polskich, wybranych w wolnej Polsce przed II wojną światową. Sytuacja Rządu jest dość paradoksalna, ponieważ nie może on prowadzić polityki. Niemal wszystkie kraje uznając władze PRL zerwały stosunki dyplomatyczne z Rządem RP. Wskutek tego rząd emigracyjny, stanowiąc kontynuację legalnych władz Polski i będąc równocześnie strażnikiem honoru Polski, nie może zwracać się do rządów, które go nie uznają (jak słyszałem, jedyny kraj, który uznaje Rząd legalny, to Irlandia). Nikt z członków Rządu RP nie może w tej sytuacji wystąpić z czymkolwiek np. do władz brytyjskich. Zbigniew Brzeziński powiedział mi, że zasugerował członkom Rządu RP (ja również myślałem o podobnym rozwiązaniu), by utworzyli organizację - o tym samym składzie co Rząd - która umożliwi im ominięcie wspomnianych wcześniej ograniczeń, a tym samym umożliwi im inicjowanie działań politycznych. O ile mi wiadomo, zamysł ten ma być zrealizowany w najbliższym czasie.


AISW: Rok 1986 był przełomowy dla polskiej opozycji. Została wówczas utworzona Tymczasowa Rada "Solidarności", której powstanie doprowadziła w efekcie do likwidacji TKK. Wiadomo, że tendencje, które zaowocowały w utworzeniu TR"S", a następnie przemianowania jej na KKW, nie pojawiły się w "Solidarności" nagle. Tendencje te widoczne były już wyraźnie podczas okresu legalnego działania Związku. Jak oceniasz przyczyny i skutki decyzji podjętych przez część działaczy "Solidarności" we wrześniu 86 r.


A.G.: Ja nie bardzo rozumiem dlaczego źródła TR"S" szukasz aż w latach 1980/81. Wówczas, mimo usiłowań Wałęsy, struktura "Solidarności" nawet po zjeździe nadal pozostała demokratyczna. Widoczne to było np. w tym, że wprawdzie na żądanie Wałęsy Zjazd przyznał mu prawo do powoływania prezydium KK, ale równocześnie nie uznał prezydium jako władzy w "Solidarności". Trudno jest mi powiązać mechanizmy funkcjonowania "Solidarności" z utworzeniem TR"S" w 1986 r.


AISW: Myślę o tych ademokratycznych tendencjach w "Solidarności", które znajdowały wyraźne odbicie w całym ciągu decyzji, które samodzielnie, nie mając do tego prawa, podejmował Wałęsa. Dla przykładu - sprawa marca 1981 r. ...


A.G.: ... i wiele innych.


AISW: Po każdym takim incydencie następowała mobilizacja kierownictwa "Solidarności", które starało się udawać przed władzami PRL, że w Związku istnieje jedność z prawdziwego zdarzenia. Mechanizmy demokratyczne tylko w niewielkim stopniu utrudniały autokratyczne kierowanie Związkiem. Po grudniu, w warunkach kiedy w "Solidarności" trudno było zachować demokratyczne procedury, łatwiej było zwyciężyć zwolennikom zarządzania związkiem...


A.G.: Chyba rzeczywiście masz rację - źródeł tych zjawisk należy poszukiwać dość daleko w przeszłości. Po tym co już powiedzieliśmy, należy - komentując fakt powołania TR"S" - cofnąć się jedynie nieznacznie przed rok 1986. Bywałem jeszcze wówczas "na warszawskich salonach" i panowało tam powszechne mniemanie, że dopóki będzie się utrzymywał system komunistyczny, dopóty da się ogniskować działalność wokół walki o uwolnienie więźniów politycznych. Sytuację w znacznym stopniu zmieniło wypuszczenie więźniów politycznych przez władze PRL. TKK składało się w tym czasie z działaczy w większości nie należących do warszawskiej koterii. Trzeba więc było znaleźć miejsce dla tych, którzy właśnie opuścili więzienia, a do koterii należeli. Inaczej groziło to zmianą układu sił - odejściem na boczny tor pierwszych przywódców wchodzących w skład TKK. Dotychczasowy pobyt w więzieniu umacniał ich autorytet, natomiast nieobecność w strukturach kierowniczych, po opuszczeniu więzienia, spowodowałaby spadek ich prestiżu na rzecz wzrostu autorytetu aktualnego, bardziej niezależnego od doradców, przywództwa Związku. Utrudniłoby to lub wręcz uniemożliwiło zarządzanie "Solidarnością" w taki sposób, jak ma to miejsce dzisiaj. Faktycznie więc utworzenie TR"S" było realizacją tej niedemokratycznej tendencji, o której mówiłeś. Rezultatem tych posunięć jest dość interesujący paradoks. Zostali zwolnieni więźniowie polityczni i to właśnie powoduje postępującą degenerację dotychczasowych struktur (!). W moim przekonaniu jedynym właściwym rozwiązaniem byłoby wówczas zwołanie Komisji Krajowej...


AISW: Zwołanie KK doprowadziłoby, jak należy sądzić, do wybrania innej koncepcji politycznej niż ta, którą chciał realizować Wałęsa. Najprawdopodobniej "front rozsądku i porozumienia" nie uzyskałby aprobaty tego zgromadzenia...


A.G.: Ja nie wiem, czy skutkiem takiego spotkania byłoby zablokowanie kierunku porozumieniowego - ale z całą pewnością przywrócenie statutowej rangi Komisji Krajowej zablokowałoby front kapitulacji. Zwołanie KK oznaczałoby bowiem przywrócenie demokratycznych mechanizmów w "Solidarności". Wybrano inne rozwiązanie. Czy najgorsze? - myślę, że przynajmniej zbliżone do najgorszego. Takie porozumienie, jakie proponuje KKW nie było chyba nawet przedmiotem marzeń władz PRL.


AISW: Trudno nie zauważyć, że z Polski słychać głos jedynie jednej orientacji w opozycji. Szeroko reklamowany jest - w polskojęzycznych rozgłośniach radiowych - jedynie program KKW. Poglądy inne niż Wałęsy i jego otoczenia są starannie cenzurowane.


A.G.: Dzieje się tak na skutek zaangażowania Departamentu Stanu USA w popieranie tej części opozycji, która nie chce zmiany systemu politycznego w Polsce, a jedynie pewnych kosmetycznych modyfikacji (o niektórych aspektach takiej tendencji w polityce amerykańskiej już wspominałem). Krótko mówiąc, chodzi o tych, którzy nie stwarzają zagrożenia dla istniejącego układu sił. Dzisiaj oznacza to tę grupę działaczy, którzy skłonni są poprzeć propagandę "pierestrojki" Gorbaczowa. Głos Wałęsy, KKW i "doradców" nie byłby, jak sądzę, najbardziej słyszalny, gdyby nie fakt, że zachodnie rozgłośnie radiowe nadające do Polski zostały oddane do ich niemal wyłącznej dyspozycji oraz to, że pieniądze rządu USA przeznaczone na pomoc dla polskiej opozycji otrzymuje tylko ta grupa ludzi. Moskwa oczywiście zdaje sobie sprawę, że zdobycie Wałęsy jako ambasadora "pierestrojki" przyniesie ogromne profity. Wałęsa i Sacharow, wypowiadając w Paryżu poparcie dla polityki Gorbaczowa, byli niesłychanie skutecznymi rzecznikami interesów ZSRR. Na całym świecie nie znajdzie się chyba bardziej wiarygodnych ludzi, którzy skuteczniej mogliby propagować "pierestrojkę". Osiągnięcie zbliżonych efektów tradycyjnymi metodami radzieckiej propagandy byłoby bardzo żmudne i kosztowne - o ile w ogóle możliwe.


AISW: Utworzenie TR"S" było określane przez przeciwników "polityki wybijania się na jawność", jako zamach stanu w "Solidarności". Czy zechciałbyś skomentować okoliczności, jakie doprowadziły do likwidacji TKK i przemianowania TR"S" na KKW?


A.G.: Trzeba się cofnąć do kwietnia 1982 r. Powstanie Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej członkowie "Solidarności" przyjęli, można by rzec, przez aklamację. I tu warto może przypomnieć, że TKK w swojej deklaracji programowej stwierdzała dobitnie, że jednym z jej podstawowych celów jest doprowadzenie do spotkania Komisji Krajowej - statutowej władzy "Solidarności" - kiedy tylko pozwoli na to sytuacja w kraju. Sytuacja taka postała po zwolnieniu wszystkich więźniów politycznych we wrześniu 1986 r. Wówczas było bardzo mało prawdopodobne, by władze PRL zdecydowały się na ponowne uwięzienie działaczy "Solidarności". Jak wiadomo, do zwołania posiedzenia KK nie doszło na skutek sprzeciwu Wałęsy i otaczających go osób. Zamiast przywrócenia KK charakteru kierownictwa Związku - Wałęsa powołał TR"S". Jednakże już w 1987 r. doszło w TR"S" i w nadal istniejącym TKK do konfliktów i podziałów w związku z przekazaniem przez Wałęsę 1 mln dolarów, przyznanego przez Kongres Stanów Zjednoczonych na działalność "Solidarności" - władzom PRL (na potrzeby państwowej służby zdrowia). Gest Wałęsy wobec władz PRL wywołał zresztą oburzenie nie tylko wśród działaczy, ale również wśród wielu szeregowych członków "Solidarności". Wówczas Wałęsa doprowadził do likwidacji TR"S" i TKK, a osoby popierające przekazanie dotacji amerykańskiej władzom PRL powołał do KKW.


AISW: Polityka prowadzona przez działaczy skupionych wokół KKW zdeterminowana jest, jak się wydaje, przyjęciem założenia, że odzyskanie niepodległości przez nasz kraj jest niemożliwe. W związku z tym za cel główny przyjęto pewne modyfikacje panującego w Polsce systemu. Mają one polegać, jak się wydaje, na uplasowaniu tej grupy działaczy w istniejącym aparacie władzy. Czy podzielasz tę opinię?


A.G.: Niektórzy działacze mówili mi wprost, że skoro nic się nie da zrobić dla trzydziestu milionów Polaków, trzeba pomyśleć o trzech tysiącach. Źródłem takiej postawy jest panujące w tym środowisku od kilku lat przekonanie, że wybuch społeczny nastąpi niezależnie od postawy opozycji, a więc stymulowanie go jest pozbawione sensu. Znaczna część prasy podziemnej (z "Tygodnikiem Mazowsze" na czele) zajmowała się więc uzasadnianiem, dlaczego TKK nie może wzywać do strajków ("TKK nie może narażać swojego autorytetu", a rzeczą najważniejszą jest zachowanie tego autorytetu). Prasa podziemna, zwłaszcza w pierwszych latach po wprowadzeniu stanu wojennego, była przyjmowana przez ludzi z ogromnym zaufaniem. Sądzę, że propaganda mająca na celu uzasadnianie bierności TKK wpłynęła w poważny sposób na fakt, że wybuch społeczny nie nastąpił, mimo ciągle pogarszających się warunków życia. Stworzyło to twórcom tej linii politycznej sytuację, w której mogą wykorzystywać resztki sympatii społeczeństwa, lecz oprzeć się muszą na komunistach. Ponieważ sympatia społeczeństwa, autorytet działaczy związany jest z "Solidarnością", trzeba stwarzać pozory, że dążenie do porozumienia z władzami PRL mają na celu przywrócenie NSZZ "Solidarność". Tymczasem "powrót do pluralizmu związkowego" ma prowadzić - według wyraźnie widocznych intencji kręgu KKW - do rejestracji autonomicznych związków pod nazwą "Solidarność". I chociaż oznacza to faktycznie akceptację likwidacji "Solidarności", takie rozwiązanie zapewni poklask Wałęsie oraz działaczom skupionym wokół niego, jako tym, którzy "dali" ludziom z powrotem "Solidarność" - upłynie trochę czasu, zanim dla wszystkich stanie się oczywiste, że to - poza nazwą - z NSZZ "Solidarność" nic wspólnego nie ma. Władze PRL jeszcze się targują, ale, jak już mówiłem, są niewątpliwie zaskoczone aż tak daleko posuniętą ofertą współpracy ze strony części opozycji. Takie postępowanie oznacza dobrowolne zaakceptowanie granic wolności narzuconych przez najeźdźcę, a włączenie się Wałęsy w propagandę "pierestrojki" jest wyjściem z "polskiego zaścianka"... - na szerokie wody ratowania światowego komunizmu.


AISW: Natalia Gorbaniewska, wypowiadając się, podczas pobytu w naszym kraju, na temat polskiej opozycji stwierdziła, iż jest przykry i niezrozumiały fakt, że działacze o najbardziej znanych nazwiskach (legendarnych w ZSRR - jak to ujęła) dostrzegają jedynie władze komunistyczne w Moskwie i nie zauważają rodzącego się pluralizmu społecznego w Związku Radzieckim.


A.G.: Ci sami działacze nie zauważają aspiracji społeczeństwa polskiego (które swoimi nieodpowiedzialnymi wyskokami może im tylko popsuć robienie polityki) - jak więc można oczekiwać od nich zainteresowania problemami społeczeństwa w Związku Radzieckim?

Zaangażowanie autorytetu "Solidarności" w propagandę "pierestrojki" powoduje zablokowanie myślenia politycznego w skali społecznej - zastępuje je niestety nadzieja, że ktoś za nas załatwi nękające Polskę problemy.


AISW: Nie tylko władze PRL są postrzegane przez społeczeństwo polskie jako monolit. Również opozycja traktowana jest jako jeden organizm . Działania ludzi o najgłośniejszych nazwiskach uważane są dość powszechnie za reprezentatywne dla całej opozycji. Natomiast dyskusje czy spory dotyczące wprowadzanych w życie posunięć politycznych traktowane są często jako przejaw niesubordynacji.


A.G.: Chyba najbardziej rozpowszechnionym poglądem w tej kwestii jest przekonanie, że różnice polityczne w opozycji mają swoje źródło w konfliktach personalnych. Pogląd ten był bardzo umiejętnie podsuwany społeczeństwu (z różnych stron!). Większość ludzi w Polsce nie ma możliwości zorientowania się w koncepcjach politycznych powstających w środowiskach opozycyjnych. Podstawowym źródłem informacji są zachodnie rozgłośnie radiowe nadające do Polski - sądzę, że pokrywają one około 95% niezależnego od komunistów pola informacyjnego. Rozgłośnie te prezentują poglądy jednej tylko grupy w polskiej opozycji - KKW. Pozostałe 5% pola informacyjnego również zdominowane jest przez KKW - ponieważ jest to jedyna grupa dysponująca wręcz nadmiarem sprzętu poligraficznego i dużymi funduszami na działalność wydawniczą. Ponadto nie bez znaczenia jest fakt, że większość Polaków wychowała się w ustroju totalitarnym - wpłynęło to w znacznym stopniu na sposób myślenia (jeden słuszny pogląd, "jednomyślność"...). "Solidarność" była ogólnospołeczną próbą odtotalitaryzowania nie tylko Polski, ale i własnego sposobu myślenia. Na skutek dominacji antydemokratycznego nurtu w "Solidarności", po wprowadzeniu stanu wojennego, postawy społeczeństwa zaczęły kształtować się ponownie "w duchu jednomyślności socjalistycznej" - pluralizm poglądów stał się pustym hasłem.


AISW: W Polsce, przy pewnych sprzyjających okolicznościach, jest niesłychanie łatwo zdobyć autorytet i - jak się okazuje - trudno go potem stracić. Nawet jeżeli poświęca się temu sporo wysiłku.


A.G.: Rzeczywiście, możemy obserwować takie zjawisko dzisiaj. To jest charyzma - czyli, jak mówi słownik wyrazów obcych, umiejętność zdobywania irracjonalnego posłuchu. Skutki irracjonalnych zachowań, szczególnie w skali społecznej, są zawsze fatalne.


Gdańsk, 7.12.1988 r.


(Wywiad autoryzowany w styczniu 1989 r., tytuł redakcji)


+----------------------------------------------------------------+


ANDRZEJ GWIAZDA - ur. w 1935 r. w Pinczowie. Od roku 1940 do 1946 wraz z rodziną przebywał na zesłaniu na Syberii. W latach 1955 - 1957 odbywał służbę wojskową w pułku artylerii ppanc., prowadził tam szkolenie polityczne w duchu antykomunistycznym. W roku 1956 był członkiem Rady Pułku (wobec groźby sowieckiej interwencji w Polsce razem z innymi żołnierzami prowadził nasłuch sowieckich radiostacji - wojsko miało w razie potrzeby ruszyć na odsiecz Warszawie). W roku 1957 wrócił na studia na Politechnice Gdańskiej, skąd 2 lata wcześniej został relegowany. Uczestniczył w protestach przeciwko likwidacji tygodnika "Po Prostu", uznając to za symbol przerwania procesu destalinizacji w Polsce. W roku 1962 ożenił się z Joanną Dudą. Będąc pracownikiem Politechniki Gdańskiej, aktywnie uczestniczył w studenckich protestach roku 1968. Nawoływał do współdziałania z robotnikami. W grudniu 1970 r. uczestniczył w ulicznych wystąpieniach robotników Gdańska. Z Politechniki Gdańskiej wydalono go trzy lata później. Podjął pracę w "Elmorze". Po powstaniu KOR-u w 1976 r. wraz z żoną skierował list do sejmu z protestem wobec ataków na tę grupę. Jedyną nań reakcją było rozpoczęcie inwigilacji przez SB. W dwa lata później Gwiazda stał się współzałożycielem Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych i jego pisma "Robotnik Wybrzeża" (jednym z członków WZZ został później Lech Wałęsa). W Sierpniu był członkiem Prezydium MKS w Stoczni Gdańskiej. W czasie legalnej "Solidarności" był członkiem MKZ Gdańsk i wiceprzewodniczącym KKP, a później członkiem Komisji Krajowej. W październiku 1981 r. w proteście przeciwko sposobowi zarządzania regionem przez Wałęsę ustąpił wraz z innymi z członkostwa ZR. 13 grudnia 1981 r. został internowany i osadzony w areszcie śledczym w Białołęce (w pełnej izolacji od innych internowanych). Od 22 XII 1982 r. jako jeden z "jedenastki" został przeniesiony do aresztu mokotowskiego i oskarżony o "usiłowanie obalenia ustroju siłą". Z aresztu został zwolniony wraz z innymi na mocy amnestii z lipca 1984 r. Ponownie aresztowano go 16 grudnia 1984 r. i uwolniono w maju 1985 r. Od końca roku 1986 jest aktywnym członkiem Grupy Roboczej Komisji Krajowej "Solidarności". Pracuje jako malarz w spółdzielni budowlanej. Od 2 czerwca do 2 listopada 1988 r. wraz żoną przebywał na Zachodzie.


+----------------------------------------------------------------+


BUDOWANIE MOSTÓW PRZYJAŹNI

(Wywiad udzielony przez Jerzego Lubicza redakcji "Biuletynu Dolnośląskiego" - ukaże się w kolejnym numerze tego pisma)


"BD": Zbliża się wizyta premiera PRL w Niemczech Zachodnich. Zapowiedziano również przyjazd do Polski kanclerza RFN Helmutha Kohla. Stosunki polsko-niemieckie, stanowiące ważny element europejskich stosunków Wschód-Zachód, staną się ponownie przedmiotem żywszego zainteresowania. Czy Pan jako członek kierownictwa Solidarności Walczącej mógłby wypowiedzieć się na temat stanowiska Organizacji wobec tego problemu?


Jerzy lubicz: W wypowiedzi Kanclerza Kohla, dotyczącej jego planowanej wizyty w PRL zawarte są dwa ważne elementy: liczy on na poprawę bilateralnych stosunków między RFN a władzami PRL oraz że jego podróż przyczyni się do zbliżenia między narodami polskim i niemieckim, szczególnie młodszych pokoleń. Cieszy mnie, że kanclerz federalny rozróżnia wyraźnie stosunki rządowe od stosunków między naszymi narodami. Rozumiem, że w kontekście prowadzonej przez Zachód polityki poprawy stosunków z blokiem komunistycznym dyplomatyczne i polityczne zbliżenie na osi Bonn-Warszawa jest naturalną pochodną tej polityki. Pragnę jednak zwrócić uwagę na asymetrię w tych stosunkach: kanclerz Kohl reprezentuje rząd wyłoniony w drodze demokratycznych wyborów, odpowiada za swoje poczynania przed Bundestagiem, a za jego pośrednictwem - przed społeczeństwem RFN; p. Mieczysław Rakowski stoi natomiast na czele rządu komunistycznego, wyłonionego na mocy decyzji politycznych rządzącej partii i przed nią odpowiada za to co robi. Sądzę, że zarówno dla kanclerza Kohla, jak i dla społeczeństwa RFN, jest sprawą oczywistą, że premier Rakowski będzie reprezentował przede wszystkim interesy władz PRL, a nie społeczeństwa polskiego. Jeżeli więc kanclerz federalny pragnie rzeczywiście przysłużyć się budowaniu mostów przyjaźni między naszymi narodami, powinien położyć szczególny nacisk na taki przebieg obydwu wizyt, aby ich wydźwięk był zrozumiały, wiarygodny dla społeczeństwa polskiego.


"BD": Co rozumie Pan pod tym sformułowaniem?


J.L.: W Polsce toczy się uporczywa walka społeczeństwa o odzyskanie naturalnego prawa do suwerenności, polegającej na możliwości wyłonienia władzy na mocy własnej, niczym nie skrępowanej decyzji. To prawo - oczywiste i zrozumiałe dla społeczeństw zachodnich - nie jest uznawane przez komunistyczne władze PRL. Publiczne i jednoznaczne oświadczenie kanclerza federalnego uznające to prawo i popierające naszą walkę o suwerenność, byłoby historycznym wydarzeniem, otwierającym nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich.


"BD": Takie oświadczenie byłoby - rzecz jasna - uznane przez władze PRL za ingerencję w wewnętrzne sprawy naszego kraju.


J.L.: Przypuszczalnie tak, ale przed polityką niemiecką w stosunku do Polski nadal stoi nierozstrzygnięty dylemat: czy ze względów taktycznych pomijać ten problem, grzęznąc w hipokryzji i niedomówieniach - czy też wychodząc z wyznawanych i głoszonych przez rząd federalny zasad wolności i demokracji uczynić ten krok. Od wieków nasze narody są sąsiadami i mam nadzieję, że jeszcze długo nimi pozostaniemy. Rządy upadają, systemy polityczne ulegają zmianom, a narody trwają. I to powinno wyznaczać priorytety polityczne po obydwu stronach.


"BD": Przejdźmy do kwestii bardziej szczegółowych. Solidarność Walcząca w swoim pierwszym dokumencie programowym z grudnia 1982 r. uznała prawo narodu niemieckiego do zjednoczenia. W programie z r. 1987 takie stwierdzenie nie zostało zawarte. Czy oznacza to zmianę stanowiska w kwestii tak zasadniczej dla Niemców?


J.L.: Nie, to stanowisko nie uległo zmianie. W programie z roku 1987, będącym dokumentem bardziej dojrzałym i szczegółowym niż ten z roku 1982, stwierdziliśmy, że formy własnej państwowości, ustrój i związki z innymi narodami winna określać suwerenna wola narodu. Nie widzimy żadnych powodów, aby wyłączyć naród niemiecki z tej zasady. W przypadku zmiany geopolitycznej w Europie - która stanowi o podziale Niemiec na dwa państwa - Niemcy mają prawo ustalenia, w jakim układzie państwowym zamierzają organizować swoje życie. Niemcy nie są jedynym narodem żyjącym w rozdzieleniu, ale szczególny związek sprawy niemieckiej i polskiej skłonił nas w roku 1982 do odrębnego wyróżnienia prawa narodu niemieckiego do zjednoczenia. Nie chcę tu rozważać znanych historycznych uwarunkowań tej sytuacji, problemu winy i odpowiedzialności za nią, gdyż naszą wolą oraz celem jest przyjazne i pokojowe współżycie. Musimy patrzeć w przyszłość. Ta nasza deklaracja wypływa wprawdzie z przesłanek moralnych, ale jest jednoznaczna i wymagała z naszej strony sporej dozy odwagi. Niestety, wciąż czekamy na podobnie jednoznaczne stanowisko sił politycznych RFN - w tym rządu niemieckiego w kwestii dla nas najważniejszej, tj. naszego prawa do życia w niepodległym i suwerennym państwie.


"BD": Opowiedzenie się za prawem Niemców do zjednoczenia dotyka kwestii granicy polsko-niemieckiej.


J.L.: Sądzę, że dla społeczeństwa niemieckiego zrozumiała jest pewna drażliwość Polaków na kwestie graniczne. Obecny kształt granic wynika ze skutków II wojny światowej, a konkretnie z uzgodnień dokonanych przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Związek Radziecki w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Mimo, że byliśmy pierwszym państwem zaatakowanym przez Niemcy w tej wojnie, jak również wiernym i ofiarnym aliantem koalicji antyhitlerowskiej, nikt nas nie pytał o zdanie przy podejmowaniu decyzji w sprawie granic. Niemniej uznajemy obecne granice za nienaruszalne i nie mamy żadnych roszczeń terytorialnych w stosunku do naszych sąsiadów: tzn. Niemców, Czechów i Słowaków, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów. Powinniśmy zaniechać tak tragicznych w skutkach waśni granicznych i czynić te granice otwartymi dla przepływu ludzi, idei i dóbr gospodarczych. W tym kontekście poważnym wkładem RFN byłoby odstąpienie od pewnego polityczno-prawnego "kruczka", jakim jest pozostawienie ostatecznej decyzji o kształcie granicy polsko-niemieckiej do czasu ukonstytuowania się państwa niemieckiego i odbycia konferencji pokojowej kończącej II wojnę światową. Formułuję to być może skrótowo i nieprecyzyjnie, ale wiadomo, o co chodzi.


"BD": Obecna sytuacja gospodarczo-polityczna w Polsce spowodowała spory napływ Polaków do Republiki Federalnej. Można mówić o tworzeniu się licznej mniejszości polskiej w tym państwie. Z drugiej zaś strony istnieje stosunkowo często podnoszona kontrowersyjna sprawa mniejszości niemieckiej w Polsce. Jakie stanowisko zajmuje Organizacja w obu tych kwestiach?


J.L.: Wspólnoty narodowe kształtują się w wielowiekowym procesie historycznym, cywilizacyjnym i kulturowym, są nośnikiem bezcennych skarbów tradycji, kultury i języka. Bez względu na liczebność danego narodu, jego dziedzictwo kulturowe jest wspólną własnością całej ludzkości. Dlatego należy w sposób szczególny chronić i wspomagać grupy narodowe, którym przyszło żyć w mniejszości w innym państwie. Jest to obecnie powszechnie przyjęta zasada w państwach demokratycznych. Z całą satysfakcją stwierdzam, że Republika Federalna Niemiec w pełni respektuje i uznaje prawa mniejszości narodowych. Czy polscy imigranci czują się dobrze w RFN zależy obecnie od nich samych, a nie od uwarunkowań prawnych RFN. Inaczej przedstawia się sprawa mniejszości niemieckiej w Polsce. Przede wszystkim w panującym w naszym kraju ustroju komunistycznym łamanych jest tak wiele naturalnych praw społeczeństwa, że nic dziwnego, iż dotyczy to również mniejszości narodowych. Sprawę niemieckiej mniejszości narodowej komplikuje fakt, iż władze państwowe, a nawet głowa Kościoła Katolickiego w Polsce zaprzeczają istnieniu tej mniejszości. Nie figuruje ona również w oficjalnych statystykach mniejszości narodowych. Uważa się, iż na mocy układów międzypaństwowych PRL-RFN ci, którzy czują się Niemcami już dawno wyemigrowali. Bolesnym, ale realnym faktem jest, że wielu mieszkańców Opolszczyzny, Górnego Śląska, Warmii i Mazur, którzy czuli się Polakami, również wyemigrowało nie mogąc zaakceptować warunków panujących w Polsce rządzonej przez komunistów. Byłoby dla nas faktem radosnym, gdyby okazało się, iż jest w Polsce grupa narodowości niemieckiej, która chciałaby z nami pozostać, jako obywatele państwa polskiego. Opowiadamy się bezwarunkowo za przyznaniem im pełnych praw do kultywowania własnej kultury, utworzenia szkół i kościołów, stowarzyszeń i organizacji - w tym politycznych. Wyciągniemy do nich przyjazną dłoń. Te ostatnie stwierdzenia odnoszą się także do wszystkich pozostałych mniejszości w Polsce.


"BD": Czy chciałby Pan dodać coś na zakończenie?


J.L.: Nadchodzą czasy przełomu. Liczę i wierzę, że w oparciu o wspólną cywilizację chrześcijańsko-europejską będziemy podążać do nowej wspólnej Europy, gdzie rywalizacja będzie się toczyć w sferze idei, pomysłów i pracy, a nie w anachronicznych sporach politycznych, ideologicznych i militarnych.


__________________________________________________________________


REFORMOWAĆ SYSTEM CZY OBALAĆ?


... Przed opozycją w komuniźmie stoi alternatywa: porządkować klatkę i szukać w niej wygodniejszego kąta, czy też rwać kraty, gryźć dozorców i uciekać na wolność...


Kornel Morawiecki


Tajne pertraktacje prowadzone pomiędzy władzami PRL a środowiskami opozycyjnymi skupionymi wokół osoby Lecha Wałęsy doprowadzą najpewniej do ponownego złożenia okrągłego stołu. Jego jesienny upadek spowodował obniżenie prestiżu Wałęsy i pogorszenie się nastrojów społecznych, władze musiały się zdecydować, czy powrócić do metod stanu wojennego, czy też wymyślić kolejne oszustwo. Wyjście Rakowskiego na pozycję jednego z liderów władzy zaowocowało realizacją jego taktyki, ujawnionej wcześniej w znanym memoriale, tj. wyizolowanie twardego jądra opozycji od opozycji konstruktywnej, która posłuży do ustabilizowania sytuacji w PRL i zaprzęgnięciu społeczeństwa do kolejnego etapu reformy. Wymyślono więc pojedynek telewizyjny Wałęsa-Miodowicz i zezwolono Wałęsie na wyjazd do Paryża. Urban skomentował to, chyba szczerze, mówiąc, że Wałęsa "wpadł w pułapkę zastawioną przez władze, w pułapkę porozumienia".

Taktyka Rakowskiego wymaga postawienia wyraźnej granicy pomiędzy opozycją konstruktywną (dobrą i przydatną) i niekonstruktywną, która jest szkodliwa i którą należy wyeliminować. Stąd też, jak wyraził się Ryszard Wojna, "władze są zainteresowane wzmacnianiem, a nie osłabianiem autorytetu swych przeciwników-partnerów. Ten autorytet będzie im potrzebny przy przenoszeniu porozumień zawartych przy okrągłym stole w ich własne środowiska".

Wałęsa podjął tę grę. W Paryżu zachował się bardzo lojalnie (Urban to docenił). Zapomniał nawet co to jest komunizm, chociaż niejednokrotnie widział z pewnością napisy na transparentach, głoszące, że "komunizm jest największą hańbą ludzkości". Powołanie Komitetu Obywatelskiego posłużyć ma zwarciu szeregów przy Wałęsie i tym samym wskazaniu, że ten Komitet i wspierające go osoby i grupy to jest ta "upragniona przez władze" konstruktywna opozycja. Resztą zajmie się władza.

Jest to wyraźny kurs na ugodę z komunizmem, polityka szukania wygodniejszego kąta w klatce, wiara w to, że ten system można reformować, poprzez żebranie o koncesje i ustępstwa w sprawach drugorzędnych, zwolennicy ugody, bo tak ich trzeba nazwać, twierdzą, że tylko na tej drodze można zyskać coś dla społeczeństwa. Nie ma na to żadnych dowodów. Co gorsze, istnieją dowody, że komuniści są nieszczerzy. Polityka ugody jest więc polityką szkodliwą i niebezpieczną dla społeczeństwa. Sieje fałszywą wiarę w porozumienie i pacyfikuje przez to nastroje społeczne, co nie sprzyja osiągnięciu przez społeczeństwo podmiotowości, lecz służy nawet umacnianiu komunizmu.

Czas najwyższy, aby przestrzec przed tą naiwną drogą, która skończy się zapewne kolejnym narodowym rozczarowaniem i pogrzebie szanse wyzwolenia się z komunizmu na co najmniej kilka lat.

Podstawowym pytaniem, które powinniśmy sobie zadać jest to - czy chcemy ten system reformować, czy obalać? Aby życie w Polsce toczyło się zgodnie z wolą społeczeństwa i z korzyścią dla niego muszą rządzić nim wybrani przez nie przedstawiciele. Komuniści nigdy się na to nie zgodzą. To oznaczałoby dla nich utratę władzy i znalezienie się na śmietniku historii. W tym jednak trzeba im dopomóc. Należy więc organizować społeczeństwo, aby obalić rządy komunistów. Pogląd ten trzeba artykułować otwarcie i głośno, aby przeciwdziałać zarazie zgody na stan obecny, jaką niesie ze sobą ugodowa polityka błąkania się po klatce, które do niczego nie doprowadzi. Zawsze natkniemy się na kraty.


Bogdan Zaremba


__________________________________________________________________


ROZWÓJ ORGANIZACJI * NOWE PISMA * NOWE INICJATYWY


20 grudnia 1988 r. ukonstytuował się Oddział Solidarności Walczącej w Bielsku Białej. W miesiąc później, 19 stycznia 1989 r. działacze SW z Jastrzębia Zdroju powołali własną strukturę regionalną Solidarności Walczącej.


Na przełomie listopada i grudnia powstała grupa SW Stoczni Gdańskiej. 8 stycznia ukazał się pierwszy numer biuletynu "Solidarność Walcząca" tej grupy. Na niektórych wydziałach stoczni działacze popierający Wałęsę "zakazywali" kolportażu tego pisma, a kilku, bardziej bojowo nastawionych, niszczyło egzemplarze wyłożone w stołówce.


W Łodzi od końca listopada 1988 r. ukazuje się "Wolność" - dwutygodnik Oddziału Łódzkiego Solidarności Walczącej (swym tytułem pismo nawiązuje do wychodzącego w Łodzi od 1940 r. pisma Polskiej Organizacji Bojowej, później AK).


We Wrocławiu od grudnia wychodzi "Kontra", nieregularne pismo SW studentów Uniwersytetu Wrocławskiego.


W grudniu zaczęło działalność Radio SW-Trójmiasto. Od 10 do 29 grudnia nadawano codziennie kilka audycji na fonii I programu telewizji, zaś 27 i 28 grudnia - również na programie II TV.


12 stycznia o godz. 18.30 swą inauguracyjną audycję na falach III programu Polskiego Radia nadało Radio SW-Szczecin. Audycja zawierała fragment "Zasad Ideowych i Programu SW".


__________________________________________________________________


Dopiero teraz, niestety, dotarł do nas tekst Wojciecha Wojnarowicza, zamieszczony w sierpniowym numerze kanadyjskiego "Echa". Tekst dla nas ważny, bo polemizujący z niektórymi tezami naszego Programu i poruszający wiele zasadniczych kwestii. Zamieszczamy go w całości. Proponujemy przedyskutowanie w Oddziałach zawartych tu stwierdzeń i ocen. Oficjalne stanowisko Organizacji wobec tej polemiki przedstawimy w jednej z kolejnych edycji serwisu.


__________________________________


Wojciech Wojnarowicz


SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA * ZASADY PROGRAMOWE * PRÓBA KRYTYKI


("Echo - Tygodnik Polski, nr 43, 11-17 sierpnia 1988 r.)


+----------------------------------------------------------------+


W majowym numerze dwutygodnika "Solidarność Walcząca" (9/178) ukazał się tekst sygnowany podpisem Redakcja, tekst którego znaczenie jest chyba większe niż sami Autorzy mogliby przypuszczać. Opierając się - jak podkreślono - na "Zasadach Ideowych" programu SW z czerwca 1987, Redakcja wypowiedziała się na temat przewidywanego, nowego ładu politycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, poruszając przy okazji parę istotnych spraw politycznych.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wobec napiętej sytuacji strajkowej w kraju w tym okresie, ów niewielki rozmiarami tekst uszedł uwadze szerokiej rzeszy zwolenników SW. Tymczasem, z uwagi na swoje dosyć kategoryczne sformułowania tekst ten może być potraktowany jako swoista wykładnia programowa SW w zakresie spraw międzynarodowych oraz stosunku do tradycji państwowej. SW nie jest organizacją, której poglądy i wypowiedzi można pozostawić bez komentarza. Radykalnie antykomunistyczna i niepodległościowa organizacja, z własnym programem społecznym i politycznym; SW powinna podlegać krytycznej uwadze i ocenie, zwłaszcza własnych członków. Brak krytyki czy choćby dyskusji nad pewnymi ujęciami i sformułowaniami może sugerować, co prawda, powszechną akceptację tychże, ale może też świadczyć o... obojętności odbiorców.

Autor ma nadzieję, że poniższe uwagi, choć pisane z emigracji, zostaną potraktowane jak próba nawiązania poważnej dyskusji nad poglądami zorganizowanej opozycji na sprawy międzynarodowe (w szczególności na problematykę wschodnioeuropejską). Zamiarem Autora jest także postawienie kwestii stosunku Solidarności Walczącej do tzw. zasady legalizmu.


+----------------------------------------------------------------+


(...) W kraju zawsze marzyliśmy o współpracy z organizacjami ukraińskimi, rosyjskimi i organizacjami innych narodów zniewolonych przez komunizm. Dążymy do bliższej współpracy z Międzynarodówką Oporu. Ze względu na zadawnione konflikty narodowościowe nie jest to łatwa współpraca, a jednocześnie pragniemy utrzymywać poprawne stosunki z Rządem Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

Oczywiście przedmiotem kontrowersji są granice międzypaństwowe i prawo narodów do budowania własnej państwowości. Poszczególne nacje zadrukowały tony papieru pisząc o sprawiedliwych, historycznych granicach. Ich racje mogłoby pogodzić co najwyżej powtórzenie historycznych wojen. Do podobnych skutków prowadziłoby wykorzystywanie doraźnej koniunktury przy ustalaniu granic. Tę sprawę chcielibyśmy przesunąć z pola gry politycznej w dziedzinę trwałych zasad. Obserwując rozpad imperiów kolonialnych zauważyliśmy, że zasada utrzymania dawnych granic administracyjnych okazała się zasadą trwałą, mimo że mocno naruszała podziały plemienne.

W "Programie i Zasadach Ideowych" proponujemy, aby tę regułę uznać za obowiązującą w stosunku do Imperium Sowieckiego. Światli przedstawiciele największego narodu Imperium, tzn. światli Rosjanie, również godzą się na rozpad Imperium. W tej chwili jest to słabiutki sygnał zrozumienia, że naród zniewalający inne narody również jest zniewolony przez komunizm. Jak dotąd, nacjonaliści wchodzący w doraźne sojusze z komunistami, w przypadkach wygranej komunistów, płacili wysoką cenę zaniku własnej tożsamości narodowej i postępującego ubóstwa własnej kultury, co się przejawiało w kreowaniu - przez biurokratów - nowego "narodu radzieckiego", czyli ludzkiej miazgi. Dotyczy to również Rosjan. Według nas zachowanie granic administracyjnych dałoby małym narodom gwarancje do tworzenia własnych państw narodowych, a narody większe powstrzymałoby od ekspansji terytorialnej zagrażającej sąsiadom. Mniejszości narodowe pozostające w obrębie innego państwa mogłyby spełniać niezmiernie potrzebną rolę ambasadorów własnej kultury i pośredników we współpracy gospodarczej. Tym bardziej że naturalną potrzebą obecnych czasów jest tworzenie ponadnarodowych organizmów gospodarczych w warunkach wolnościowych, czyli bez ograniczania tożsamości narodowej i bytu państwowego poszczególnych narodów tworzących taką wspólnotę. Oczywiście mniejszości narodowe - na zasadach wzajemności - miałyby wszystkie prawa obywatelskie przysługujące ludziom w danym państwie, prócz tego prawo do tworzenia samorządów terytorialnych, sieci własnego szkolnictwa do uniwersytetów włącznie, własnego życia religijnego i kulturalnego. Ogólnie mówiąc, obowiązywałyby reguły zaczerpnięte z cywilizowanego świata przy zminimalizowanej roli państwa w sprawach, których rozwiązywanie jest w zasięgu lokalnych społeczności. Korzystając z okazji dopowiedzieliśmy trochę od siebie w sprawach ładu politycznego we Wschodniej i Środkowej Europie. Myślą przewodnią naszej wypowiedzi, zaczerpniętą z 'Zasad Ideowych', jest poszanowanie każdej odrębności narodowej, takie same prawa dla każdego narodu i wspólna walka z komunizmem, który wpierw narodowe aspiracje Rosjan, Ukraińców, narodów bałtyckich, Polaków i innych topił w morzu krwi, aby się ogłosić rozjemcą w konfliktach narodowych. Niestety, przedstawiciele, a nawet szerokie warstwy poszczególnych narodów wchodzą w taktyczne sojusze z komunizmem, sądząc, że w ten sposób wywalczą jakieś korzyści w stosunku do rywalizujących narodów. Skutkiem jest zacofanie cywilizacyjne i postępujące ubóstwo kultur narodowych. (...).
("Solidarność Walcząca", nr 9/178)


CZĘŚĆ I


Zacznijmy naszą analizę "tekstu majowego" od zagadnienia stosunku SW do Rządu RP na Uchodźstwie. SW dotknęła tu bardzo ważnego i zapewne ogromnie kontrowersyjnego zagadnienia stosunku organizacji opozycyjnej do formalno-prawnej reprezentacji II Rzeczypospolitej. Wydaje się jednak, że SW nie czyni tego ani w pełni świadomie ani też nie kieruje się tu żadną określoną zasadą postępowania.

1. Redakcja "Solidarności Walczącej" w omawianym tekście majowym stwierdza:

W kraju zawsze marzyliśmy o współpracy z organizacjami ukraińskimi, litewskimi, rosyjskimi i organizacjami innych narodów zniewolonych przez komunizm. (...) Ze względu na zadawnione konflikty narodowościowe nie jest to łatwa współpraca, a jednocześnie pragniemy utrzymywać poprawne stosunki z Rządem Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

W "Programie i Zasadach Ideowych" SW z czerwca 1987 r. stosunek do Rządu RP na Uchodźstwie zawarty jest w części V, pkt 5.8 zatytułowanym: "Współpraca z innymi". Rząd RP jest tam wyliczony jako jeden z elementów polskiej emigracji niepodległościowej, w jednej linii z: Kongresem Polonii Amerykańskiej i innymi kongresami polonijnymi, Komitetem Pomocy "Solidarności", Ruchem Społeczno-Politycznym "Pomost", paryską "Kulturą" i Radiem Wolna Europa.

Widoczny w powyższym ujęciu programowym brak jakiegokolwiek elementu stopniującego lub porządkującego, oraz późniejszy tekst z maja '88 pozwalają wysnuć wniosek, że SW nie dostrzega jakościowej różnicy wymienionych "elementów" i nie stosuje żadnej zasady przewodniej w swoim stosunku do instytucji Rządu RP na Uchodźstwie. Sprecyzowanie poglądów i przyjęcie pewnej zasady przewodniej wydaje się być koniecznością na obecnym etapie kształtowania opozycyjnej myśli politycznej. 2. Rząd RP na Uchodźstwie

- nie jest organizacją polonijną (tzn. organizacją obywateli państwa trzeciego poczuwających się do związków z krajem pochodzenia lub krajem przodków);

- nie jest organizacją emigracyjną, tworzoną na terytorium państwa obcego, jak np. Komitety Pomocy "Solidarności" czy RSP "Pomost";

- nie jest instytucją kulturalną, jak np. Instytut Literacki w Paryżu;

- nie jest organizacją kombatancką byłych uczestników II wojny światowej, jak np. Stowarzyszenie Polskich Kombatantów. Rząd RP na Uchodźstwie jest kontynuacją konstytucyjnego Rządu RP, zmuszonego warunkami wojennymi do opuszczenia terytorium Państwa i kontynuującego u boku Sprzymierzonych reprezentowanie interesów Państwa i Narodu Polskiego. Zmiany polityczne dokonane bez zgody Rządu i Narodu na terytorium państwowym Rzeczypospolitej uniemożliwiły Rządowi powrót do kraju i zdanie relacji ze swojej działalności przed swobodnie wybranym Sejmem.

Bez względu na arbitralne decyzje Mocarstw, Prezydent Rzeczypospolitej i Rząd RP na Uchodźstwie pozostają prawnymi reprezentantami II Rzeczypospolitej spełniając funkcję depozytariuszy niepodległości i suwerenności Państwa Polskiego. Wobec tak rozumianej funkcji Urzędu Prezydenta RP na Uchodźstwie krajowa, antykomunistyczna organizacja niepodległościowa ma dwie możliwe do przyjęcia postawy:

- ignorować, traktując powyższe instytucje, co najwyżej przez grzeczność jako osobliwości muzealne;

- uznać za legalną, prawnie istniejącą reprezentację Niepodległej Rzeczypospolitej. Oznacza to przyjęcie Zasady legalizmu. Uznanie legalności Rządu RP na Uchodźstwie - przez krajową organizację nie wiąże się oczywiście z przyjęciem żadnej zależności ani tym bardziej z deklaracją posłuszeństwa (takie zastrzeżenia są często np. wysuwane na emigracji).

Uznanie legalności Rządu RP na Uchodźstwie - jest wyraźną deklaracją polityczną, deklaracją stosunku organizacji do zagadnienia legalności władz PRL i do samej istoty PRL. Jest też w zasadzie postawieniem "kropki nad i", dopełnieniem logicznym przyjętej postawy. Jeżeli bowiem określamy siebie jako organizację niepodległościową, eo ipso negujemy istnienie niepodległego Państwa Polskiego dziś w formie PRL. Uznanie legalności Rządu RP na Uchodźstwie nie ogranicza w żaden sposób aktywności organizacyjnej ani nie implikuje zależności od decyzji rządowych. To powinno być oczywiste i jasno postawione. 3. W miarę rozwoju opozycji politycznej wobec PRL może stać się potrzebna pewna forma koordynacji działań i zjednoczenia odrębnych dotychczas ekspozytur zagranicznych. Istnienie takiej potrzeby sygnalizuje samo (niefortunne) ujęcie SW o "utrzymywaniu stosunków", a bardziej klarownie myśl taka została wyrażona w postulacie utworzenia Polskiej Reprezentacji Politycznej na Zachodzie, wysuniętym w 1982 roku przez redakcję pisma "Niepodległość". Tego rodzaju funkcję mogłaby łatwo spełniać już dziś, a istniejąca od lat, niezależna zresztą od Rządu RP instytucjonalnie, wywodząca się z tej samej zasady legalizmu, Rada Narodowa RP na Uchodźstwie.

4. Bez względu na to, jaką zajmuje się postawę wobec zasady legalizmu, w żadnym wypadku nie można mówić o "utrzymywaniu poprawnych stosunków z Rządem RP". Stosunki z Rządem RP na Uchodźstwie mogą utrzymywać Rządy i Reprezentacje Narodowe innych państw; czynią to np. reprezentacje polityczne państw pozbawionych niepodległości i suwerenności przez ZSRR. 5. Fakt, że nasze stosunki z narodami sąsiednimi bywały w przeszłości trudne, że miały miejsce krwawe konflikty i że sytuacje konfliktowe mogą się powtórzyć, jest osobnym problemem. Słuszne jest założenie, że powinna nas dziś jednoczyć wspólna walka z komunizmem. Sam jednak fakt, że nasza postawa stawia nas w jednym szeregu z ludźmi takimi jak dla przykładu Aleksander Sołżenicyn, że jednoczy nasze wysiłki, w niczym nie zmienia i nie musi zmieniać faktu, że mamy i będziemy mieli często rozbieżne oceny - np. historii i tradycji Rosji Carskiej.

Niedopuszczalne jest stawianie jakiegokolwiek iunctim pomiędzy stosunkiem organizacji niepodległościowej do własnej tradycji państwowej a współpracą międzynarodową z innymi organizacjami antykomunistycznymi. Niebezpieczeństwo takie widać w ujęciu SW: "....chcemy współpracy... a jednocześnie".

Tego rodzaju postrzeganie sprzeczności pomiędzy "racjami" organizacji opozycyjnych innych narodów ujarzmionych a tradycją polityczno-historyczną symbolizowaną przez Rząd RP na Uchodźstwie prowadzi SW do ustawienia się niejako pośrodku, pomiędzy potencjalnymi sojusznikami a częścią własnej "infrastruktury" antykomunistycznej. Można zrozumieć motywy takiej postawy, ale nie można jej przyznać racji!

Stosunek do tradycji państwowej Rzeczypospolitej Polskiej, do historycznego rozwoju Jej terytorium, do instytucji państwowych, do zasady legalizmu etc. nie może być przedmiotem żadnych międzynarodowych dyskusji i ustaleń. Kto warunkuje współpracę z nami, w walce z komunizmem, przyjęciem przez nas ściśle określonej wizji politycznej i historycznej dotyczącej naszej przeszłości - ten w zasadzie rzeczywistą współpracę odrzuca.

Działalność polityczna także, a może właśnie w opozycji, opierać się powinna na tych samych zasadach, na których chcielibyśmy budować przyszłość - tj. poszanowania odrębności narodowych i kulturowych, a w tym odmienności ustroju wewnętrznego czy tradycji historycznej.

Notabene konsekwentnie niepodległościowa postawa i przyjęcie zasady legalizmu łatwo może ściągnąć gniewne, a bardziej prawdopodobne złośliwe komentarze "realistów politycznych" opozycji, stawiających program "finlandyzacji" lub "wyplenienia" Jałty. Propagandę PRL, od dawna ośmieszającą wszystko co niepodległościowe, można pominąć. Ewentualnym przeciwnikom "odgrzebywania politycznych archiwaliów", obawiającym się zarzutu "anachronizmu" można jedynie przypomnieć, że o tym, co w polityce dawnego kraju czy narodu anachroniczne, czy śmieszne, należy do oceny samych zainteresowanych, a nie czynników zewnętrznych. Nie zapominajmy, że są tacy, dla których dziś "anachronizmem" jest nie tylko pojęcie niepodległości czy suwerenności, ale także demokracji.

Dodajmy więc, jedynie gwoli ilustracji, parę przykładów "anachronicznych" postaw czy też decyzji politycznych doby współczesnej.

- Rząd USA nigdy nie uznał i nie uznaje aneksji Litwy, Łotwy i Estonii, dokonanych w 1940 r. Wg Waszyngtonu, de iure państwa te nadal istnieją i ich przedstawicielstwa oraz rządy uchodźcze są respektowane. Zmiany stosunków międzynarodowych, okresy "odwilży" Wschód-Zachód niczego tu nie zmieniają.

- W świetle konstytucji Republiki Federalnej Niemiec nadal istnieje Rzesza Niemiecka w granicach z 1937 roku. Podpisane układy normalizacyjne z PRL i NRD niczego w wykładni prawnej Konstytucji RFN nie zmieniają. A przecież Niemcy to superrealiści polityczni.

- Mimo upływu kilkudziesięciu lat od zakończenia II wojny światowej Rząd Czechosłowacji nalegał i w końcu uzyskał międzynarodowe uznanie Traktatu Monachijskiego z 1938 r. za "nieważny od samego początku". - Mimo sprawowania absolutnej kontroli militarnej i politycznej nad Europą Środkową i Wschodnią Związek Sowiecki nalegał i uzyskał międzynarodowe potwierdzenie swoich granic państwowych i strefy dominacji w postaci Układu Helsińskiego z 1975 roku. Układ ten spełnia funkcję Traktatu Pokojowego zamykającego II wojnę światową, traktatu którego nigdy nie podpisano. Formalno-prawne gwarancje "warte" były dla ZSSR tzw. trzeciego koszyka.

Należy pamiętać, że stosunki międzynarodowe opierają się na normach prawa międzynarodowego. Łamanie prawa nie legalizuje dokonanych siłą zmian. Zmiana układu sił przynosi zazwyczaj "rozliczenie" agresora. Dlatego "śmieszne" dziś tytuły prawne i przyjęta postawa polityczna mogą ułatwić czy wręcz umożliwić postawienie w przyszłości naszych żądań rewindykacyjnych. Np. uznania decyzji konferencji jałtańskiej za "nieważne od samego początku" - gdyż decydowano o losach państw i narodów bez ich wiedzy i zgody, w interesie mocarstw obcych.


CZĘŚĆ II

Chęć pominięcia problemów spornych pomiędzy narodami ujarzmionymi, niejako przejście ponad nimi prowadzi Redakcję SW do sformułowania "zasady zachowania granic administracyjnych" po rozpadzie Imperium. Spory o granice państwowe są bowiem postrzegane jako główne potencjalne niebezpieczeństwo w razie destabilizacji bloku sowieckiego.

Redakcja SW buduje swoją tezę na szeregu kategorycznych twierdzeń oraz wzmacniających w zamyśle ilustracji. Zanim więc przejdziemy do oceny generalnej, pozwólmy sobie zanalizować te twierdzenia.

1. Obserwując rozpad imperiów kolonialnych zauważyliśmy, że zasada utrzymania dawnych granic administracyjnych okazała się zasadą trwałą, mimo że mocno naruszała podziały plemienne.

Należałoby zacząć od skromnej uwagi, że stosunki plemienne ustały w Europie Wschodniej w wiekach średnich i od tej pory mamy do czynienia z rozwojem narodów, z datującym się od XIX w. przebudzeniem narodów pozbawionych własnej tradycji państwowej.

Obserwacja rozpadu imperiów kolonialnych powinna wykazać, że granice administracyjne, wprowadzone przez kolonizatorów doprowadziły do sztucznego rozdziału jednolitych grup plemiennych. Skutkiem zachowania tych granic są - dziś w Afryce - krwawe wojny domowe o podłożu plemiennym: Nigeria, Sudan, Czad, Etiopia, etc. Wyprowadzanie bowiem w Afryce pojęcia narodu ze sztucznie tworzonego organizmu państwowego jest absurdem.

Rozpad Imperium Brytyjskiego w Indiach przyniósł ze sobą odrzucenie dawnych podziałów administracyjnych i nową delimitację ludności wg kryteriów religijnych: ludność islamska (Pakistan) i ludność hindu (Indie). Zachowanie granic administracyjnych kolonizatorów niczemu dobremu by nie służyło.

W stosunku do naszej części Europy możemy analizować przebieg rozpadu Rosji Carskiej, Ottomańskiej Turcji i Austro-Węgier, po I wojnie światowej. W żadnym wypadku nie kierowano się przy likwidacji "pozostałości kolonialnych" przebiegiem granic guberni, okręgów czy imperialnych prowincji. Sięgano natomiast po argumenty historyczne bądź etnograficzne, stojące w otwartej opozycji do tradycji państwowej (i administracyjnej) kolonizatorów. Prawdą jest, że zachowanie granic administracyjnych miało swoich zażartych zwolenników - wśród przedstawicieli państw kolonialnych właśnie! Stąd "genialnie" proste rozwiązanie problemu rosyjskiego przez Brytyjczyków - linia Curzona. Przyjęcie zasady historycznej wobec Rosji i wyznaczenie jej granicy zachodniej wg linii z 1795 roku (czyli III rozbioru!).

2. ...światli Rosjanie również godzą się na rozpad Imperium.

Z samego tekstu nie wiadomo, czy Redakcja używa terminu "Imperium" dla określenia samego ZSRR czy też całego bloku sowieckiego, w Europie i w Azji. Można założyć, że istnieją Rosjanie, którzy pogodziliby się z usamodzielnieniem sąsiadów, z rozpadem Układu Warszawskiego. Zależy to bowiem od przyjętej koncepcji polityki zagranicznej, doktryny obranej etc. Chciałbym jednak zobaczyć na piśmie opinię znaczących grup lub choćby jednostek, mogących liczyć na społeczne poparcie, zgadzających się na rozpad (rozbiór?!) samego Związku Sowieckiego - choćby tylko w Europie! Nieco dalej w tekście Redakcja twierdzi: ...naturalną potrzebą naszych czasów jest tworzenie ponadnarodowych organizmów gospodarczych w warunkach wolnościowych, czyli bez ograniczenia tożsamości narodowej i bytu państwowego poszczególnych narodów tworzących taką wspólnotę.

Powyższe twierdzenie jest często przedstawiane na Zachodzie antytezą programów niepodległościowych narodów zniewolonych w ZSRR. Przeciwstawianie argumentów narodowo-niepodległościowych gospodarczym ma zresztą swoją długą tradycję (R. Luxemburg). Nie trudno też sobie wyobrazić, jak łatwo sami Rosjanie mogliby powyższy argument wykorzystać, w celu obrony swego status quo. "Przywróćmy zasadę federacyjną - usuńmy wypaczenia - trzymajmy się pryncypiów i korzystajmy z gospodarczych dobrodziejstw Związku!". Należy chyba z dużą ostrożnością używać argumentów o "naturalnych" skłonnościach unifikacyjnych, gdy lansujemy program parcelacji Imperium sowieckiego na państwa narodowe.

3. Wg nas zachowanie granic administracyjnych dałoby małym narodom gwarancje do tworzenia własnych państw narodowych, a narody większe powstrzymałoby od ekspansji terytorialnej zagrażającej sąsiadom.

Każda ekspansja terytorialna zagraża sąsiadom, bowiem jest skierowana poza własne granice (to gwoli uściślenia tekstu). Same granice nigdy niczego nie gwarantowały ani nie zagwarantują. Od ekspansji sąsiadów najlepiej zabezpieczają własne siły zbrojne i korzystne sojusze. Rzeki i miasta mogą się komuś w historii pomylić, ale gdzie jaka dywizja stoi, to każdy pamięta. Budowanie wizji i programów politycznych w oparciu o pozytywne jedynie założenia, choćby bardzo szlachetne - wolności, równości i braterstwa ludzi i narodów - jest działaniem niebezpiecznym. Realizacja szczytnych zasad jest i może być jedynie długotrwałym procesem, a nie jednorazowym aktem państwowo-prawnym.


CZĘŚĆ III

W chwili gdy Redakcja SW opublikowała swoją "zasadę zachowania granic administracyjnych", eksplodował z ogromną siłą konflikt graniczny pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem.

Wydaje się, że jedyne sensowne rozwiązanie to zastosowanie prawa samookreślenia ludności. Godzi to jednak w prestiż władz centralnych w Moskwie, a także w uczucia władz i ludności SRR Azerbejdżanu. Do tego dochodzi konflikt religijny. Czy trzeba lepszego przykładu z życia, by wykazać niesłuszność wykoncypowanej zasady?

Sądzę, że owa "zasada" powstała nie tyle na drodze obserwacji procesu rozpadu imperiów kolonialnych ile z rzutowania głębokich obaw działaczy SW o jedność i stabilność świata anty- (i post-)komunistycznego w naszej części Europy.

Problemu ustalenia granic państw narodowych powstałych w drodze rozpadu ZSRR nie da się załatwić prostym ustaleniem zasady zachowania granic administracyjnych - nie da się tego problemu usunąć z pola gry politycznej (jak to zakłada Redakcja SW). Zastosowanie projektowanej "zasady" w ujęciu Redakcji SW narusza podstawowe prawo, o którego realizację sama SW walczy - prawo narodów do samookreślenia!

Postawmy sobie parę przykładowych pytań:

- Jak potraktować np. SRR Mołdawii? Co zrobić z "zasadą", gdy część ludności wyrazi chęć przyłączenia do Rumunii, część do Ukrainy, a część będzie chciała utrzymać jakąś formę niezależności?

- Jak rozwiązać problem Królewca i terenu przyległego (obwód kaliningradzki)? Jest to enklawa RFSRR leżąca poza terenem "Republiki Rosyjskiej". Czy podzielić między Litwę i Polskę, jak proponuje "Niepodległość", czy może uznać za odrębny twór państwowy? A jeżeli ludność zechce pozostać częścią Państwa Rosyjskiego (w dowolnej formie ustrojowej?) - czy możemy zgodzić się na powtórzenie rosyjskiego wariantu Prus Wschodnich?

Notabene część działaczy narodowych litewskich preferuje powrót Niemców do Królewca. Przesiedlenia ludności - ale kto ma o tym decydować - narzucając ludności odgórne rozwiązanie?

Im dalej w las (ZSRR) tym ciemniej! Skomplikowanych problemów będzie pojawiało się coraz więcej. Wszyscy zdajemy chyba sobie sprawę z ogromnie pogmatwanych stosunków narodowościowych w Europie Środkowej i Wschodniej, i w samym Związku Sowieckim, będących wynikiem takiego, a nie innego przebiegu procesu historycznego.

Konieczność zespolenia wysiłków opozycji antykomunistycznej w całym bloku sowieckim, chęć nawiązania współpracy między narodami ujarzmionymi rodzi pomysły i nadzieje pozbycia się uciążliwego balastu historii jednym cięciem... pióra! Możemy mieć nadzieję, że narody naszej części Europy, ciężko doświadczone latami zniewolenia zgodzą się na kompromisowe rozwiązania graniczne, ale akurat zachowanie "granic administracyjnych", ustanowionych nierzadko z myślą o zwaśnieniu sąsiadów, może pożądany proces pojednania jedynie utrudnić. Należy podkreślić, że samo kierowanie się zasadami "poszanowania każdej odrębności narodowej" niczego w praktyce politycznej nie rozwiązuje, bo interesy narodowe mogą być przeciwstawne - i nic na to nie poradzimy.

Chciałbym zatrzymać się tu nad dwoma założeniami sporej części opracowań problematyki wschodniej powstałych w środowiskach niezależnych, a przewijającymi się w publikacjach SW.

1) Wyrażane jest optymistyczne przekonanie, że sami Rosjanie, świadomi wadliwości systemu dominacji dopomogą w demontażu bloku sowieckiego, włączając w to emancypację polityczną narodów włączonych w skład ZSRR. Na czym opiera się ten optymizm?! Możemy marzyć o rozbiciu sowieckiego Imperium na państwa narodowe, ale nie wmawiajmy sobie, że sami Rosjanie przyłożą do tego rękę. Mogą oni być świadomi niezbędności reform, mogą dopuszczać usamodzielnienie się państw Układu Warszawskiego, a nawet samą jego likwidację. Wynikać to może ze zmiany doktryny obronnej. Ale rozbicie samego ZSRR - to inny problem. Zwróćmy uwagę, że wszystkie "nasze" koncepcje reorganizacji Europy Środkowo-Wschodniej milcząco zakładają pozostawienie przyszłej Rosji poza ewentualnym układem zbiorowym Środkowo-Wschodniej Europy. Oczekiwanie współpracy Rosjan w realizacji programu "uszczuplenia" i izolacji Rosji jest chyba nieporozumieniem.

Rosjanie byli narodem imperialnym, a Rosja imperium kolonialnym na długo przed pojawieniem się ideologii komunistycznej. Los sprawił, że to komunizm spoił żelazną obręczą padające państwo carów. Nie zapominajmy, że różni nas nie tylko doświadczenie historyczne, ale także punkt widzenia na rolę i miejsce przyszłej Rosji w świecie.

2) Część ugrupowań opozycyjnych w Polsce uznała jednostronnie obecne granice wschodnie PRL za ostateczne i niekwestionowane granice wschodnie przyszłej, wolnej Rzeczypospolitej. Uwagę musi zwrócić fakt, że tego rodzaju postawy i deklaracje przedstawiane są jako przykład dziejowego kompromisu. Uważam, że mamy do czynienia z poważnym nieporozumieniem sensu użytego pojęcia.

Aneksja ziem wschodnich RP dokonana przez ZSRR we wrześniu r. i zaakceptowana przez aliantów w porozumieniach z Teheranu i Jałty była jednostronnym aktem obcego mocarstwa wobec Państwa Polskiego! Było to otwarte pogwałcenie suwerenności Państwa, wbrew normom prawa międzynarodowego.

Uznanie i przyjęcie tego faktu za nieodwracalny przez krajową opozycję nie jest żadnym aktem kompromisu - jest jedynie uznaniem konsekwencji klęski wojennej Państwa Polskiego w II wojnie światowej. Fakt, że autorami takiego ujęcia sprawy granic wschodnich RP kieruje chęć pojednania z narodami sąsiednimi, pragnienie budowy nowego, przyjaznego układu stosunków międzynarodowych w Europie Środkowej i Wschodniej wolnej od sowieckiej i jakiejkolwiek innej dominacji czyni rzeczoną postawę zrozumiałą. Nie może to jednak zmieniać sensu wydarzeń sprzed 40 lat.

Zauważmy. Uznanie przez rządy NRD i RFN granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej za nienaruszalną granicę zachodnią Polski jest uznaniem przez te państwa skutków klęski III Rzeszy. Nie jest to aktem dziejowego kompromisu. Próbą dziejowego kompromisu był w naszej historii Traktat Ryski z 1921 r., gdzie obie strony rezygnowały z części swoich roszczeń. Myślą przewodnią naszej wypowiedzi zaczerpniętą z "Zasad Ideowych" jest poszanowanie każdej odrębności narodowej, takie same prawa dla każdego narodu i wspólna walka z komunizmem....

Myślą przewodnią SW jest "wspólna walka z komunizmem". Likwidacja komunizmu, nie rozwiąże jednak wszystkich bolączek i problemów ludzkości, choć bardzo byśmy wszyscy tego chcieli. Problemy ustalenia granic, rządów etc. staną się realne dopiero po upadku systemu. Wówczas też do głosu dojdą interesy państwowe i narodowe, tak jak je wtedy będą postrzegać przywódcy polityczni. Takie są realia świata polityki międzynarodowej.

Celowe i słuszne odsunięcie dyskusji programowo-terytorialnej pomiędzy przedstawicielami narodów ujarzmionych problematyki tej ani nie zamyka, ani nie rozwiązuje.

Deklaracje polityczne partii i stronnictw, organizacji lub wybitnych jednostek są jedynie deklaracjami, choćby składanymi w najlepszej wierze. Ostateczne decyzje podejmą rządy suwerennych państw.

Tworzenie dzisiaj jakichkolwiek zasad, które miałyby usuwać z "pola gry politycznej" problemy, które staną jutro - poza dobrym samopoczuciem niczego nie gwarantuje. Nie o to zaś chyba chodzi organizacji tak zaangażowanej we współpracę narodów ujarzmionych jak SW.

Wojciech Wojnarowicz


__________________________________________________________________


KAZIMIERZ SULKA NIE CHCIAŁ BYĆ DRUGIM PIOTROWSKIM


W 1986 r. ks. Adolf Chojnacki, proboszcz parafii w Krakowie-Bieżanowie zostaje przeniesiony do Juszczyna k. Suchej Beskidzkiej. Wkrótce potem w Suchej zamieszkuje czasowo funkcjonariusz SB Kazimierz SULKA, oddelegowany jako szef 3-osobowej grupy mającej zająć się osobą księdza, znanego z patriotycznej postawy. Grupa operacyjna działa. W listopadzie 1986 na terenie Juszczyna kolportowane są paszkwilanckie ulotki i rysunki, m.in. porównujące ks. Chojnackiego do... Adolfa Hitlera. 13 XII 86 r. K. Sulka zostaje aresztowany pod kryminalnym zarzutem płatnej protekcji. W więzieniu postanawia ujawnić, iż miał z polecenia przełożonych przygotować zamach na życie ks. Chojnackiego. Listy do księdza przejmuje SB i służba więzienna, kolejne jednak docierają do adresata. Próbuje także - bezskutecznie - zainteresować sprawą prokuraturę. Efekt - przy kolejnym przedłużeniu aresztowania w czerwcu 1987 r. w uzasadnieniu napisano, że Sulka powinien dalej siedzieć, bo... "ujawnił tajemnicę służbową". 21 VII 1988 - po przeszło 19 miesiącach tymczasowego aresztowania - Sulka zostaje skazany za owe czyny kryminalne (łapownictwo) na 2 lata i 4 miesiące pozbawienia wolności. Ponieważ większość już odbył w postaci zaliczonego na poczet kary tymczasowego aresztowania, 29 VIII 1988 r. uzyskuje postanowienie Sądu o przedterminowym zwolnieniu. Postanowienie to pozostaje jednak tylko na papierze - w tym czasie prowadzone jest już bowiem drugie postępowanie, pod zarzutem pomówienia przez Sulkę Służby Bezpieczeństwa w listach do ks. Chojnackiego i wniesiono już do sądu akt oskarżenia z art. 178 par.1 kk - dodajmy, przestępstwa ściganego normalnie z oskarżenia prywatnego. Na wniosek prokuratora sąd stosuje 2 IX 1988 r. wobec Sulki areszt pod nowym zarzutem. Z dat (29 VIII - 2 IX) wynika, że K. Sulka 4 doby pozbawiony był wolności bez żadnej podstawy prawnej. Widocznie komuś bardzo zależało na tym, aby Sulka ani na chwilę nie miał swobody wypowiedzi. 10 XI 1988 Sąd Rejonowy w Katowicach skazał K. Sulkę na 1 rok pozbawienia wolności. Sądowi przewodniczyła Wanda Dubiel, zarazem przewodnicząca Wydziału IV Karnego SR, oskarżał Edmund Nakonieczny, "dyżurny" prokurator we wszystkich sprawach mających aspekty polityczne. 13 XI obrońca Sulki składa do Sądu Rejonowego zapowiedź rewizji i wniosek o uchylenie tymczasowego aresztowania. 24 XI wydane zostaje postanowienie Sądu Wojewódzkiego o "odmowie uwzględnienia zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu". Tymczasem żadnego zażalenia obrońca jeszcze nie składał, gdyż nie otrzymał jeszcze odmownego postanowienia Sądu Rejonowego. W ten sposób przeskoczono cały etap postępowania, oczywiście nie bez powodu. Gdyby Sulce postawiono zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej, to wprawdzie można by mu wymierzyć karę surowszą, ale oznaczałoby to przyznanie się SB do przygotowywania zamachu na życie księdza, ponadto ujawnienie zamiaru popełnienia przestępstwa (planowanego zabójstwa) nie może w ogóle być przestępstwem!

Powyższy tekst jest skrótem artykułu z nr 44 pisma Małopolskiego Komitetu Walki o Praworządność PARAGRAF. Pismo to szczegółowo omawiało wszystkie aspekty sprawy K. Sulki również w numerach 34, 42 i 43. Komisja Interwencji i Praworządności od początku śledzi uważnie przebieg sprawy. Nie poruszaliśmy jej dotychczas w "INFORMACJI" żywiąc obawę, że rewelacje Sulki mogą okazać się mistyfikacją w celu nadania sprawie kryminalnej charakteru politycznego. Obecnie nie mamy żadnych wątpliwości. Kazimierz Sulka jest więźniem politycznym, ponad 2 lata przebywa w więzieniu za odmowę uczestnictwa w przestępstwie i próbę ujawnienia przygotowań do tego przestępstwa. Być może jego ryzykownej decyzji ks. Chojnacki zawdzięcza życie. W uzasadnieniu aktu oskarżenia czytamy, że K. Sulka był członkiem specjalnie powołanej grupy operacyjnej SB, której głównym zadaniem - jak pisze prokurator - było przerwanie pozareligijnej działalności ks. Adolfa Chojnackiego.

I jeszcze końcowy fragment aktu oskarżenia:

... Na zasadzie art.308 kpk wnoszę o rozpoznanie niniejszej sprawy z wyłączeniem jawności całej rozprawy, gdyż z uwagi na ważny interes państwa, okoliczności sprawy winny być zachowane w tajemnicy.

Żonę i 3-letnią córkę skazanego objął swą opieką Arcybiskupi Komitet Pomocy w Krakowie. 2 XII 88 r. K. Sulkę przewieziono do Aresztu Śledczego w Warszawie.


("Informacja KIiP", nr 55, 4.1.1989 r.)


__________________________________________________________________


NIECODZIENNY PROTEST W GORZOWIE


6 XII o godz. 12 w Gorzowie Wielkopolskim 23-letni Robert KORCZ wspiął się na słup wysokiego napięcia obok kina "Muza", by stamtąd wyrazić swój protest przeciw okrutnemu traktowaniu więźniów w Zakładzie Karnym w Rawiczu. Na słupie zawiesił 3 biało-czerwone flagi i transparent: "JA, KORCZ - ŻĄDAM DEMOKRACJI W PRL". Oto w streszczeniu posłanie, jakie wygłosił do osób zgromadzonych wokół tej niezwykłej trybuny: "Nazywam się Korcz. Walczę o to, aby zostali ukarani funkcjonariusze służby więziennej w Rawiczu winni temu, że przyczynili się do wielu zgonów. Jest wśród nich dwoje lekarzy: dyrektor szpitala Majerowa i drugi, chyba Borutowicz. Przebywałem w tym więzieniu 1,5 roku mocą Sądu Wojsk Lotniczych za odmowę wykonania rozkazu. To, co tam widziałem, nie mieści się w ludzkiej wyobraźni. Nad skazanymi znęcają się, są dokonywane bandyckie rozboje. Skazany nie może napisać praktycznie żadnego odwołania: jeśli przekaże taką korespondencję - owszem, wezmą, a po dwóch tygodniach holują na celę dźwiękoszczelną, gdzie więzień jest dokładnie skopany. 31 maja 1988 roku dokonano na mnie takiego chuligańskiego rozboju, wybili mi nawet ząb. Za to też żądam odszkodowania, a najbardziej chodzi mi o to, żeby tych funkcjonariuszy w ogóle usunąć i ukarać. Pisałem "lewym kanałem" do prokuratora w sprawie tego wisielca - zbrodnia została dokonana w celi 97 w grudniu 1987 r. Jestem świadkiem rozmów - był chory na gruźlicę płuc. Tego skazanego wcale nie leczono, gdyż w marcu miał opuścić więzienie, więc im się nie opłacało. Służba zdrowia w Zakładzie Karnym w Rawiczu nie jest służbą zdrowia. Po prostu to nie są ludzie. To nie są ludzie. I w tej chwili żądam - jak rząd mówi, że demokrację wprowadza - żądam sprawiedliwości i ukarania winnych. Kiedy 1 listopada opuszczałem zakład karny, nie oddano mi mojego depozytu, gdzie miałem m.in. klucze od mieszkania. Oznajmiono mi, że depozytu nie posiadałem. Uważam, że funkcjonariusze dokonali kradzieży. Musiałem rozwalić drzwi w swoim mieszkaniu.

Robert Korcz wytrwał na słupie pełne 24 godziny. Zszedł następnego dnia w południe za namową ks. E. Jankiewicza i działacza "Solidarności" Zbigniewa Bodnara, którzy przekonali go, że taka forma protestu zimą jest szaleństwem. Wokół słupa gromadzili się ciągle ludzie, różnie reagując. Wielu przynosiło Robertowi gorącą herbatę, kawę, czekoladę. Przez całą noc teren obstawiały SB i milicja. Rano dwóch milicjantów szarpiąc, popychając i używając wulgarnych słów usiłowało rozpędzić gromadzących się ludzi. Po zejściu Robert Korcz powiedział: "...jeżeli chociaż jeden więzień w Rawiczu nie będzie bity i maltretowany, to swój protest uznam za słuszny", po czym odszedł spokojnie do domu. R. Korcz jest sanitariuszem w Pogotowiu Ratunkowym, swój protest podjął w czasie wolnym od pracy.


("Informacja KIiP", nr 53, 14.12.1988)


__________________________________________________________________


FIRMA PIXI

czyli

KRÓTKO O KOMIŹMIE KOMUNIZMU

(Wywiad z obrazotwórcą)


AISW: Powiedz coś o sobie.


Pixi: Firma nazywa się "Pixi", jest jednoosobowa, istnieje od chwili wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Powstała jako odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne i w dużej mierze je ilustruje. Istniała także pod innymi nazwami - do momentu, kiedy to zapotrzebowanie nie stało się bardziej regularne. Chyba niewiele wydawnictw niezależnych w Polsce docenia rolę takiej formy prezentowania poglądów, a przecież informacja niezależna nie dysponuje tak rozbudowanymi i sprawnymi środkami jak rządowa. Stąd, przez to ograniczenie, musi być oszczędna i chwytliwa. Do tego zaś nadają się najlepiej rysunki, plakaty, wydawnictwa ilustrowane, okładki książek itp. Jest to sfera informacji prawie zupełnie zapomniana, o kapitalnym znaczeniu i zasięgu oddziaływania. Doskonale rozumieli to działacze "legalnej Solidarności". Zniknęły, niestety, z murów plakaty, zniknęły ilustrowane gazetki uliczne, ustępując miejsca często nic nie mówiącym napisom, np. "PPS", "UWP" i innym. Tempo przekazywania informacji i sposób polegający na ośmieszeniu-dowcipie czyni z ilustracji - pod warunkiem, że zostały wykonane z pewną kulturą - argument nie do zbicia, stanowiący poważne zagrożenie dla gładkich sformułowań czy sytuacji tworzonych przez reżimowe massmedia. Wątpiących odsyłam do takich wydawnictw niezależnych, które w latach 1980-81 były solą w błędnym oku władzy. Doskonałą ilustracją mojej teorii jest dziś działalność teatru "Pomarańczowa Alternatywa", którego pomysły inscenizacyjne opierają się (podobnie jak moje obrazki) na przedrzeźnianiu Bestii.


AISW: Czy działalność Firmy nie godzi w "narodowe sojusze i porozumienia"?


Pixi: Jeśli godzę w jakieś sojusze, to nie są to moje sojusze. W swojej działalności wykorzystuję zasadę ograniczonego zaufania. Pozwala mi to na posiadanie własnego zdania, a skoro tak, to moim prawem jest manifestowanie swojego stosunku do polityki władz czy kogoś tam - nie czuję się zobowiązany do popierania ludzi, z którymi się nie utożsamiam. Staram się mówić wprost o tym, kto i co mi się nie podoba.


AISW: Jesteś szalenie pryncypialny!.


Pixi: Każdy może być "opozycjonistą" i to jest prawo każdego człowieka i obywatela. Poza tym trzeba pamiętać, że konflikt nie jest sytuacją negatywną. Bez konfliktów nie ma postępu. Ja dążę do konfliktów, bo chcę coś zmienić.


AISW: Dlaczego więc nie podpisujesz się własnym nazwiskiem?


Pixi: "Pseudonim artystyczny" to przyzwyczajenie z lat stanu wojennego - miał mnie chronić przed innym przyzwyczajeniem strony przeze mnie tykanej. Poza tym czuję się jakoś lepiej jako Pixi, bo to może być każdy, czyli nikt konkretny, a większość moich dowcipów to właśnie dowcipy "szarych" Polaków, stojących w kolejkach, biegających po pustych sklepach, ciężko zapracowujących fury fałszywych banknotów. Często więc autorstwo jest zbiorowe (Copyright by Naród). Chciałbym, aby moje rysunki powróciły na tę samą ulicę, z której wyszły.


AISW: Twoje dowcipy nie są śmieszne.


Pixi: Wiem o tym, ale ktoś w tym "dialogu" (forma lubieżnie stosowana przez komunistów) powinien być poważny - ja tylko skorzystałem z wolnego miejsca.


AISW: Czy chcesz przez to powiedzieć, że władze PRL nie są poważne?


Pixi: Pytanie jest poważne. Często zdarza mi się dyskutować z telewizorem. Niestety, zwykle kończę na tych dyskusjach, kiedy kończy się program. Są to bowiem już gotowe kpiny - trudno je "przekpić". Również dlatego, że stanowią element szczególnego języka: języka totalnego. Dotykasz poszczególnych słów - reszta wymaga osobnych sztychów.


AISW: Praca Syzyfa.


Pixi: Całej armii syzyfów! Mimo to czasem jednak siadam do rysowania i, słowo daję, niewiele zmieniam. Np. minister Urban na jednej z ostatnich swoich konferencji prasowych na pytanie, czy istnieje w Polsce pluralizm polityczny, odpowiedział, że owszem, istnieje, ale w formie zalążkowej. Ja na to zastanawiam się nad ową formą: czy jest nagozalążkowa czy raczej okrytonasienna...


AISW: Masz rzeczywiście poważne problemy.


Pixi: Wszyscy mamy te same. Te wszystkie obrady plenarne, zjazdy, konferencje, ta buta, pewność siebie, to czytanie z kartek - co to są za ludzie, o czym myślą, kto ich zna? Jeden drugiemu pisze przemówienia (Jaruzelski np. Górnickiemu, o czym powszechnie wiadomo). Czyż nie są to marni aktorzy, fałszywi wokaliści, domorośli szamani? Jeden taki (min. Kisiel) zalecał nawet plucie krwią jako drogę wyjścia z długów...


AISW: Przepraszam bardzo, ale to my specjalizujemy się w antykomuniźmie...


Pixi: Dopuśćcie i amatorów. Ów fałsz staje się nazbyt wyraźny w zderzeniu z rzeczywistością. Jawi się jako anachronizm, tym bardziej, że czasy się zmieniły: z rewolucyjności tej partii zostały już tylko wyblakłe sztandary. Członek partii w oczach przeciętnego Polaka to człowiek niezbyt rozgarnięty, to cwaniak próbujący osiągnąć przez samą przynależność jakieś korzyści, słabeusz, czujący się pewniej z Bestią pod pachę. O komunistach prawdziwych się nie mówi, bo nikt w takich nie wierzy.


##################################################################


Informujemy, że AISW jest depozytariuszem praw autorskich firmy Pixi. Wszelkie kopiowanie rysunków zamieszczonych w serwisie jest dozwolone pod warunkiem ich zakupienia. I tak cena jednego rysunku wynosi:

- dla wydawnictw krajowych - 6.000 zł,

- dla wydawnictw zagranicznych - w dewizach, w zależności od stawek stosowanych przez daną redakcję. Realizujemy również zamówienia na określone tematy. Cena jednego rysunku ulega wówczas podwojeniu.

Na następnej stronie zamieszczamy zestaw 13 prac. Pragniemy stworzyć stałą rubrykę z rysunkami i prezentować ją regularnie w każdej edycji. Będzie ich pewnie mniej niż obecnie, ale za to gwarantujemy lepszą jakość techniczną reprodukcji. Wpłaty prosimy przekazywać kanałami AISW (za granicą - poprzez przedstawicieli SW), z zaznaczeniem, że dotyczą one firmy Pixi.


##################################################################


Tu proszę wkleić załączone zdjęcie lub jego kserokopię


##################################################################



URBAN STANĄŁ W SZEREGU...


"Gazeta Jastrzębska" (organ PPS) z 8 grudnia zamieszcza tekst A.G. Rawickiego "Rżnąć pepiczków !??". Autor pisze m.in. o Urbanie, którego wypowiedź nie znalazła u niego uznania: "W ten sposób mimo woli stanął [Urban] w jednym szeregu z sanacyjnym ministrem Beckiem, który w 1938 roku zamiast montować blok antyniemiecki poszedł z Hitlerem na Zaolzie. Gratulować".

Gratulacje należą się socjalistycznej redakcji, za tak dokładne przesiąknięcie komunistyczną propagandą, sączoną w szkołach na lekcjach historii. Różnie można patrzeć na polską historię międzywojenną i rozmaicie oceniać ostatniego przedwojennego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, ale nawet partyjne zacietrzewienie nie powinno odbierać redakcji rozsądku. Jeśli nie zna się własnej historii narodowej, to są przecież uczciwe książki, są źródła, można po nie sięgnąć. A w ostateczności można w ogóle zrezygnować z historycznych analogii. Na pewno lepsze to niż pisanie dyrdymałów w opakowaniu gazety niezależnej.

A. Żurawski


_________________________________________________________________


INTERNACJONALISTYCZNE KOPERTY


Poczta ZSRR wypuściła serię kopert opatrzonych portretami żołnierzy-internacjonalistów, "Bohaterów Związku Radzieckiego". Jest to jeden z elementów budowania romantycznej legendy wokół żołnierzy poległych w Afganistanie. Można zrozumieć ból rodzin, które w nie-swojej wojnie utraciły synów na obcej ziemi. Nie można jednak zaakceptować sposobu, w jaki sowiecka propaganda usiłuje gloryfikować tę wojnę, z której po latach musi się wycofać. Czego "bohaterowie ZSRR" szukali w Afganistanie? Jak zostałyby przyjęte przez Sowietów portrety żołnierzy niemieckich poległych np. pod Stalingradem, opatrzone napisem "bohaterowie Niemiec"?


__________________________________________________________________


AMERYKAŃSCY DZIENNIKARZE W SOWIECKIM ŁAGRZE PERM-35


W ramach "głasnosti" sowieckie władze wyraziły zgodę na zwiedzenie przez amerykańskich gości czynnego łagru, w którym przebywają więźniowie polityczni. 8 grudnia 1988 r. o godz. 8 z Permu w kierunku obozu wyruszyła grupa, w skład której weszli: A. Rosenthal - dziennikarz "New York Times", F. Taubman - szef moskiewskiego biura tej gazety, K. Fitzpatrick - znający język rosyjski członek organizacji obrony praw człowieka oraz grupa Rosjan z prokuratorem Rachmaninem na czele. Sowieci nalegali na zjedzenie obiadu po drodze i celowo przeciągali podróż, Amerykanom zaś zależało na zjedzeniu obiadu razem z więźniami. Amerykańscy goście przywieźli walizki z żywnością i ubraniem dla więźniów, ale prok. Rachmanin nie pozwolił ich wnieść na teren obozu, podobnie jak magnetofonów i kamer fotograficznych.

Gości zaprowadzono najpierw do gabinetu naczelnika, który zrobił im wykład z historii obozu. Obecnie w obliczonym na 129 osób obozie przebywają 62 osoby: 15 za próbę ucieczki za granicę, 25 "za szpiegostwo", 22 za przestępstwa wojskowe. Wszyscy pracują przy produkcji części zamiennych do samochodów. Na przybycie gości obóz został specjalnie przygotowany: wyasfaltowano podwórze, odmalowano pokój widzeń i inne pomieszczenia, przywieziono brakującą żywność i odzież.

Gościom pokazano legendarny izolator (karcer), którego wspomnienie nawet po latach prześladuje byłych więźniów. W tym ciemnym, lodowatym pomieszczeniu trzyma się więźniów bardzo długo - nie ma tu bowiem norm czy ograniczeń. Tym razem izolator był oświetlony, ogrzewany i pusty.

Kucharz odmówił wydania Amerykanom więziennego jedzenia, mówiąc, że nie jest jeszcze gotowe. Jeden z więźniów w kuchni powiedział po angielsku, że wywieszone menu oraz normy mleka i tłuszczu nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Delegacji nie pozwolono nawet na chwilę rozmowy z więźniami w cztery oczy, choć jest to powszechna, na całym świecie stosowana praktyka przy wizytach podobnych komisji w więzieniach. W obozowych warsztatach nie pozwolono odrywać więźniów od pracy: byli bardzo zajęci. Dwóch szepnęło przechodzącym Amerykanom: "To wszystko pokazówka, specjalnie dla was". Jeden z więźniów wybiegł z krajalni krzycząc: "Muszę z wami pomówić. KGB mnie zabije, ale muszę z wami mówić!". Na rozmowę mu nie pozwolono. Inny więzień podbiegł do Amerykanów po ich wyjściu z budynku i po angielsku krzyknął, że chce z nimi rozmawiać. Tego również zabrano.

"Potem pułkownik poinformował nas - pisze Rosenthal - o dziwnym zbiegu okoliczności: sześciu więźniów, na spotkaniu z którymi najbardziej nam zależało, zachorowało na niezwykle ciężką grypę. Wszyscy leżeli w szpitalu i nie mogliśmy z nimi rozmawiać. Kiedy jednak przechodziliśmy koło szpitala, nagle ktoś otworzył okno i usłyszeliśmy krzyk: 'Chcemy się z wami widzieć!'".

Amerykanom nie udało się ich zobaczyć. Pozwolono tylko na rozmowę z czterema więźniami - w obecności siedmiu-ośmiu strażników, którzy ciągle im przerywali i kłócili się o słowa. Widać było, że są zupełnie zdezorientowani obecnością Amerykanów. Więźniowie mówili odważnie o złych warunkach w jakich przebywają i złym traktowaniu, o ciągłym torturowaniu zimnem. B. Klimczak powiedział, że w ubiegłym miesiącu czterech skutych kajdankami więźniów przymusowo ostrzyżono i osadzono w izolatorze, gdzie było bardzo zimno. Fizyk Goldowicz (próba ucieczki do Finlandii*)) mówił, że dręczenie głodem zastąpiono teraz torturowaniem zimnem. Prosił o Biblię. L. Łubman skarżył się na bóle głowy i żołądka. Inny więzień prosił, by nie zapominać o sześciu kolegach izolowanych w szpitalu. Jednak rozmowę z obozowym lekarzem uniemożliwił prokurator.

Wyjeżdżając prokurator Rachmanin pogroził komendantowi palcem, aby podkreślić, że zabrania karać więźniów za ich wypowiedzi, tym niemniej wszyscy więźniowie i tak byli przekonani, że zostaną ukarani.


*) Ucieczki do Finlandii zawsze skazane są na niepowodzenie, bowiem fińskie władze wydają władzom sowieckim wszystkich zbiegów, o czym nie wszyscy wiedzą, traktując Finlandię jak normalny kraj zachodni. Udają się natomiast nieliczne ucieczki przez Finlandię - bez ujawnienia się przed fińską policją - do Norwegii (przyp. AISW).


(Wg artykułu A. Rosenthala w "New York Times" z 14.12.88 i materiału "Express-Kroniki" nr 51 przedrukowanych w "Russkoj Mysli" z 23.12.88 r.)


__________________________________________________________________


JAK TO BYŁO

(Relacja Aszota Manuczariana, spisana 18 XII 1988 w Erewaniu.

wg "Express-Kroniki", za: "Russkaja Mysl" z 6.1.1989 - skrót)


Aszot Manuczarian - ur. 1955 r. nauczyciel fizyki, dyr. szkoły w Erewaniu, członek Komitetu "Karabach", pod koniec 1988 r. usunięty z KPZR, w listopadzie wybrany do Rady Najwyższej Armeńskiej SRR. Obecnie ukrywa się przed aresztowaniem.


7 XII o godz. 11.42 nastąpiło w naszej republice trzęsienie ziemi. Już tego dnia praktycznie wszyscy członkowie ruchu karabachskiego w Armenii wyjechali na miejsce nieszczęścia. Wieczorem w Domu Pisarza zorganizowaliśmy sztab koordynujący działania uczestników ruchu w rejonie katastrofy. Uważaliśmy się wtedy za pomocników komisji rządowej i zawarliśmy z nią umowę o naszej działalności. Jednak już pod koniec 8 grudnia było jasne, że o jakiejkolwiek scentralizowanej organizacji prac nie ma mowy.

Setki przedsiębiorstw utworzyły i posłały swoje kolumny sprzętu, samochodów i ludzi w strefę klęski, ale nikt tam nie wiedział, gdzie skierować maszyny, jak uniknąć wzajemnego blokowania się pojazdów, z powodu którego nawet rannych godzinami nie można było wywieźć z miasta, gdzie posyłać jedzenie, wodę, namioty, odzież, jakie prace i gdzie już wykonano, a jakie trzeba wykonać. Pomoc, która od razu zaczęła nadchodzić z całego kraju i świata, z powodu bałaganu nie dochodziła do potrzebujących. Na rzeczywiste trudności nakładała się uderzająca niekompetencja wielu kierowników. Dlatego sztab zorganizowany przez Komitet "Karabach" postanowił:

1. Zorganizować sztaby w Spitaku i Leninakanie z przedstawicielami we wsiach, które zbierałyby informacje i koordynowały prace. (Większość członków Komitetu pracowało w takich sztabach).

2. Formować oddziały ochotników ze sprzętem, wodą, lekarstwami, odzieżą dla ofiar. (Poczynając od 7 XII posyłaliśmy w rejon klęski codziennie po 60-70 autobusów z ochotnikami. Wiele z nich kierowało się do wsi zupełnie pominiętych przez władze).

3. Wywozić ciężko rannych z rejonu klęski i rozdzielać ich rodzinom. Tysiące ludzi zapisywało się w Domu Pisarza wyrażając gotowość przyjęcia ludzi do swoich domów; czekali dniem i nocą, zabierając przybywających. Prawie wszyscy chcieli adoptować dzieci-sieroty.

4. Wyjaśniać pogłoski i odpowiadać na trwożące ludzi pytania.

Ponieważ wszystkie oddziały ochotników przywoziły informacje, Komitet miał najbardziej wiarygodne informacje o potrzebach. Umówiliśmy się więc z komisją rządową, że na lotnisku nasz przedstawiciel będzie adresował przybywające ładunki. W związku z tym, że z zagranicy przychodziły czasem rzeczy dostępne na miejscu, a pieniędzmi rozporządzały urzędy często "zapominające" o intencji ofiarodawcy, zwróciliśmy się do kompozytora Charlesa Aznavoura i gubernatora Kalifornii (pochodzenia ormiańskiego) z prośbą o zorganizowanie w Europie i Ameryce centrów zbierania środków na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi. Ten apel odniósł skutek, wiele darów przyszło tymi kanałami. I to - jak sądzę - było jedną z głównych przyczyn rozdrażnienia Gorbaczowa działalnością Komitetu.

10 XII pod Domem Pisarza zebrały się setki kobiet, które zadeklarowały usynowienie sierot - żądały od nas załatwienia tej sprawy. Był to skutek apelu środków masowego przekazu do mieszkańców miast w całym ZSRR o adoptowanie sierot z Armenii. Ludzie bali się też następnych wstrząsów. Gorszyła ich też "pomoc" i "wyrazy współczucia" z Azerbajdżanu - po święcie narodowym z okazji trzęsienia ziemi w Armenii, po licznych telegramach z "pozdrowieniami" z okazji trzęsienia ziemi, po tym wszystkim, co za przyzwoleniem albo zachętą miejscowych władz spotkało armeńską ludność w Azerbejdżanie przez ostatnie 10 miesięcy. Ze wszystkimi tymi problemami kobiety zwracały się już do KC i rady ministrów, ale nie uzyskały zadowalających odpowiedzi.

Po uzgodnieniu z komendantem rejonu, wystąpiłem przed ludźmi z wyjaśnieniami:

1. Jesteśmy wdzięczni za gotowość adopcji, ale najsprawiedliwiej jest zatrzymać dzieci pod dobrą opieką pedagogiczną i zadecydować o ich przyszłości, kiedy prace ratunkowe się zakończą.

2. Nie mamy wiadomości o możliwych dalszych wstrząsach, czekamy na opinie sejsmologów z całego świata.

3. Powiadomiliśmy rząd o niedopuszczalności pracy elektrowni atomowej i zakładów chemicznych. Czekamy na reakcję.

4. "Pomoc" z Azerbajdżanu, jako obłudną, należy odrzucić.

Ludzie uspokoili się i rozeszli, ale po dwóch godzinach zebrali się nowi. Wystąpiłem znowu.

Wieczorem, ok. godz. 18, komendant rejonu pojawił się znów, żądając, abyśmy rozesłali ludzi do domów. Było ich mniej niż w dzień - około tysiąca. Większość zajęta była przygotowaniem transportów albo oczekiwała na przybycie rannych. Poprosiłem komendanta o godzinę zwłoki, ale wrócił po 20 minutach z nowym komendantem miasta, gen. Makaszewem, który zażądał, abyśmy wszystkim kazali się rozejść albo zostaniemy aresztowani. Rozejście się wszystkich oznaczałoby przerwanie prac ratowniczych. Odmówiliśmy i zostaliśmy aresztowani. Ludzi rozpędzono. Generał, zastępca komendanta, odmówił zapoznania się z moim mandatem deputowanego do Rady Najwyższej, po czym kazał mi go zabrać, abym nim "nie szermował".

Po sześciu godzinach aresztu postawiono mnie przed grupą oficerów, z komendantem miasta na czele, wyglądającą na trybunał. Odmówiłem wyjaśnień i zażądałem przedstawienia pozwolenia prezydium Rady Najwyższej Armenii na pociągnięcie mnie do odpowiedzialności. Otrzymałem zapewnienie, że nie jestem aresztowany i że zostanę zwolniony. Odbyła się rozmowa, w czasie której oceniłem to co zaszło jako prowokację, która może doprowadzić nawet do starć z wojskiem. Określiłem dotychczasową współpracę z komendanturą miasta jako dobrą: udało się uniknąć poważnych incydentów. Zgodziłem się na wystąpienie w TV i wezwanie ludności do spokoju, jeśli wszyscy aresztowani w Domu Pisarza zostaną zwolnieni. Otrzymawszy odpowiednie zapewnienia pożegnałem się i wyszedłem ufając, że incydent jest załagodzony.

Jednak rano okazało się, że członkowie Komitetu i inni działacze wczoraj zatrzymani nadal są w areszcie. Kilkadziesiąt osób dzwoniło pytając, co robić. Umówiłem się na spotkanie, obiecując zorientować się w sytuacji. O wyznaczonej porze zebrało się pod pomnikiem Tumaniana ok. 1000 osób. Wojsko otoczyło tłum żądając rozejścia się. Zaproponowałem przejście w inne miejsce i tam wyjaśniłem, w jakich okolicznościach aresztowano członków Komitetu. Szybko zebrało się wiele tysięcy osób żądających zdecydowanego działania. Aby uniknąć starć, zaproponowałem przejść przez centrum miasta dając ludziom znać o wydarzeniach.

W pewnym miejscu drogę zagrodziły nam czołgi. Poszedłem do kordonu i odnalazłem zastępcę komendanta miasta. Zaproponował, aby ludzie się rozeszli, a my razem z nim udamy się do komendanta i rozważymy sytuację. Odpowiedziałem, że nie mogę kazać się rozejść, dopóki nie powiem ludziom czegoś konkretnego. Wtedy on: "Niech ludzie zostaną tu, a my pojedziemy, wszystko wyjaśnimy i po powrocie ogłosimy". Ludzie jednak bali się pozostać na miejscu i ruszyli dalej. Poprosiłem oficera, aby sam porozmawiał z komendantem i uzyskał odpowiedź dla ludzi. Dalej na trasie pochodu ponownie przywołano mnie do niego. Powiedział, że członkami Komitetu zajmuje się moskiewska prokuratura (?!) i jeśli marsz będzie trwał, to komendant go rozpędzi. Odpowiedziałem, że nie sądzę, aby komendant był na to gotowy i jeszcze raz zażądałem wyjaśnień. Koło mostu kolejowego nagle napadło na nas wojsko. Bici ludzie zaczęli uciekać. Niektórzy uzbroili się, w co się dało i zebrali się na pobliskim skwerze. Prosiłem żołnierzy, aby się zatrzymali, ale tylko dostałem pałką po plecach. Rozpoczęła się walka. W ślad za tym rozpętała się histeryczna kampania propagandowa przeciw ruchowi karabachskiemu uzupełniana aresztami. Dlaczego akurat teraz, kiedy wszystkie akcje narodowościowe wstrzymano? Jedną z przyczyn jest wielka delikatność spraw narodowościowych w ZSRR połączona z przygnębiającą niekompetencją większości kierownictwa, którą łatwo wyjaśnić znając partyjno-biurokratyczny i mafijny system doboru i rozstawienia ludzi władzy. W tych warunkach rozwiązanie złożonych problemów dla organów decyzyjnych jest zadaniem z gatunku praktycznie nierozwiązalnych. Trudno się dziwić, że decyzje dotyczące Karabachu tylko czyniły sytuację coraz bardziej złożoną, a władze, które nigdy nie brały na siebie odpowiedzialności tylko szukały na kogo zrzucić winę. I znalazły - Komitet "Karabach".

Jednak co najważniejsze: czytając prasę zagraniczną dziwiłem się nierozumieniu sprawy przez niektórych autorów charakteryzujących ruch karabachski jako narodowościowy. W rzeczywistości mający początek w kwestii Karabachu ruch szybko przekształcił się w walczący o demokrację, antymafijny. Tu są korzenie gwałtownych napaści na nasz Komitet. Podstawą rządów mafii jest system cen na każde stanowisko, również takie, na które są "wybory". Za odpowiednie pieniądze można otrzymać dowolne stanowisko, które z kolei daje nominatowi możność bogacenia się, przy czym część "dochodów" wysyłana jest po hierarchicznej drabinie w górę, a część "oszczędzana" na kupno nowego, jeszcze wyższego stanowiska. To dlatego społeczny ruch domagający się rzeczywistej demokracji jest tak niebezpieczny. Nie tylko domagający się, ale realizujący ją: odbyły się nowe wybory do kilku rejonowych komitetów partii, wymieniono wielu wysokich urzędników i dyrektorów przedsiębiorstw. Można się domyślać, jak bardzo boi się "nowe kierownictwo" Armenii, różniące się od poprzedniego tylko zajmowanymi przez tych samych ludzi stanowiskami i w pełni posłuszne Moskwie.

To wszystko wyjaśnia, dlaczego 10 grudnia pokryły się w sprawie ruchu karabachskiego interesy głoszącego pieriestrojkę Gorbaczowa i wrogiej pierestrojce republikańskiej mafii.


ARESZTOWANIA W ARMENII

(Komunistyczna władza robi to, co umie)


Erewań, 10.12.1988 r. Późnym wieczorem zwolniono z aresztu deputowanego do Rady Najwyższej Armeńskiej SRR, A. Manuczariana, jednego z sześciu zatrzymanych tego dnia członków Komitetu "Karabach" (jak twierdzą moskiewskie "Izwiestia", "komitet ten to 10-12 ideologów, którzy zmuszają ludność do ślepego wypełniania ich woli". Naród ormiański jest tak zakrzyczany przez Komitet "Karabach", że nie może wyrazić swojego zdania - dodaje "Prawda"). Pozostałych pięciu zatrzymanych nowy komendant wojskowy miasta skazał na miesiąc aresztu.

Komitet "Karabach" miał się zebrać 11 grudnia o godz. 12, aby omówić celowość wysyłania dzieci pozbawionych rodziców poza Armenię, a także prace ratownicze w Spitaku i Leninakanie. Budynek, w którym miał się zebrać Komitet, został tego dnia otoczony wojskami MSW. Rozpoczęła się tam demonstracja na rzecz uwolnienia uwięzionych członków Komitetu. Liczba uczestników szybko wzrosła do ok. 700 osób. Wojsko usiłowało ich sprowokować do walki. Demonstranci omijali czołgi, aż natrafili na szczelny kordon wojska. Wtedy rzuciły się na nich oddziały specjalne, uzbrojone w pałki i automaty z plastikowymi kulami. Ludzi spychano pod domy, których mieszkańcy obrzucali żołnierzy ciężkimi przedmiotami. Około godz. 14 demonstrację rozpędzono. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, wiele zatrzymano.

Tego dnia wojsko rozbijało również mniejsze grupki ludzi. Rodzinom aresztowanych podawano zarzut: "antysowiecka agitacja". W dniach następnych aresztowania objęły wielu działaczy, m.in. przewodniczącego Związku Studentów Ormiańskich, aktywistkę ruchu karabachskiego D. Arutjunian, członka rady stowarzyszenia "Samostanowienie Narodowe" M. Gabrieliana, członka Komitetu Karabach Ch. Stamboliana (deputowanego do Rady Najwyższej Armeńskiej SRR, przewodniczącego fundacji charytatywnej "Miłosierdzie"), G. Ułubabiana z ruchu karabachskiego, A. Arumaniana - kierownika centrum informacyjnego związku "Samostanowienie Narodowe".

Liczba wojska w Erewaniu w tych dniach (11-16 grudnia) stale rosła. Świadkowie twierdzą, że miasto wygląda jak okupowane: na wszystkich skrzyżowaniach i placach stoją czołgi i działa. Doszło już do zderzenia pędzącego ulicą czołgu z samochodem osobowym (ze śmiertelnym skutkiem). Każdy, kto rozmawia z cudzoziemcem może zostać aresztowany i skazany na miesiąc aresztu.

13 grudnia członek Komitetu "Karabach" A. Manuczarian zorganizował w Leninakanie wiec informacyjny. Następnego dnia miasto zamknięto - wjazd tylko za przepustką. Buldożery równają z ziemią ruiny, pod którymi znajdują się rozkładające się zwłoki. 11 grudnia w Spitaku wprowadzono godzinę policyjną dla "zapobieżenia plądrowaniu". W Erewaniu godzina policyjna, nierespektowana po trzęsieniu ziemi, od 11 grudnia jest ponownie ściśle przestrzegana (od godz. 24 do 5).

Gdy do Armenii przybyły zagraniczne ekipy ratownicze, studenci i wykładowcy uniwersytetu w Erewaniu szukali z nimi kontaktu, chcąc służyć pomocą jako tłumacze. Władze wojskowe jednak nie zezwoliły na to. Zagraniczni ratownicy pracowali bez tłumaczy.

16 grudnia aresztowano członka grupy konstytucyjnej A.Sadojana, który usiłował sprawdzać, gdzie przekazywane są lekarstwa, żywność i odzież, przeznaczone dla ofiar trzęsienia ziemi. Władze starają się nie dopuścić do niezależnej kontroli dystrybucji pomocy. Tego samego dnia aresztowano jeszcze kilka osób, m.in. byłego przewodniczącego Komitetu "Karabach" J. Muradiana. Osoby te skazano na 30 dni aresztu, bez prawa do widzeń. Dwaj aresztowani w Erewaniu dziennikarze niezależnego moskiewskiego pisma "Głasnost" (Sziłkow i Grigorianc) 7 grudnia ogłosili głodówkę protestacyjną.


(Z "Express-Kroniki" nr 51 poprzez: "Russkaja Mysl" z 23.12.1988)


_________________


Zatrzymany 10 grudnia na placu Puszkina w Moskwie z transparentem "Uwolnić Grigorianca", Andriej Kowalew został dwa dni później skazany na 15 dni aresztu. Kiedy odebrano mu Biblię, ogłosił głodówkę.


__________________________________________________________________


Wiadomości z moskiewskiej "Express-Kroniki" (za: "Russkaja Mysl")


Biełogorsk (Krym). Na stadionie "Junost" 11 grudnia 1988 r. odbył się wiec poświęcony Dniu Praw Człowieka, zorganizowany za zgodą lokalnych władz przez Tatarów. Zbierano m.in. pieniądze na pomoc Armenii.


Ryga (Łotwa). 11 grudnia za zezwoleniem władz odbył się wiec z okazji Dnia Praw Człowieka, którego jednym z organizatorów była grupa 'Helsinki 86'.


Ryga. Trzech młodych ludzi rozpoczęło 4 grudnia głodówkę, żądając oficjalnego przyznania, że w 1940 Łotwa była okupowana przez ZSRR oraz wycofania wojsk sowieckich z krajów bałtyckich i przyznania im prawa do samostanowienia.


Ryga. 1600 osób uczestniczyło w Forum Narodów Łotwy 10 i 11 XII.


Ryga. Ok. 1000 studentów wzięło 8 XII udział w wiecu i demonstracji przeciw szkoleniu wojskowemu w uczelniach wyższych.


Ryga. Komitet miejski 7 XII zarejestrował towarzystwo Hari Kriszna.


Moskwa. Milicja rozpędziła 7 XII zebranych na wspólnych śpiewach wyznawców Hari Kriszna.


Garszyno (Krym). 20 XI rada wiejska nie pozwoliła pogrzebać na cmentarzu trojga Tatarów niezameldowanych na Krymie.


Kutaisi (Gruzja). 3 grudnia w zabronionym przez władze wiecu ku czci Gruzinów poległych w walkach przeciwko bolszewikom w latach 1921-24 wzięło udział ok. 10 tys. osób.


Swierdłowsk (na Uralu). Dla uczczenia Dnia Praw Człowieka ok. 50 osób urządziło wiec. Jego uczestnicy trzymali transparenty i czytali Deklarację Praw Człowieka. Po ok. siedmiu minutach zebranych rozpędziła milicja, a gdy zebrali się ponownie, 8 osób zostało zatrzymanych. S. Kuzniecow został przy tym pobity, a jego żonę zawiadomiono, że wytoczona zostanie przeciw niemu sprawa karna. 14 grudnia Kuzniecow rozpoczął w areszcie głodówkę.


Leningrad. 10 grudnia milicja zatrzymała W. Sawickiego i J. Żurko, zbierających przed soborem kazańskim pieniądze na ofiary trzęsienia ziemi w Armenii. Pierwotnie pieniądze skonfiskowano, ale po rozmowie telefonicznej dyżurnego posterunku milicji z przełożonymi, zwrócono je kwestarzom.


__________________________________________________________________

 

 


Rozmiar: 27837 bajtów